Reklama

Kozacy i badziewiacy. Bartosz Śpiączka, mistrz ligowej autodestrukcji

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

29 maja 2023, 13:39 • 4 min czytania 33 komentarzy

Jeszcze niedawno był synonimem charakternego walczaka, który – niemalże jak Arkadiusz Głowacki u Franciszka Smudy – zagłówkuje nawet wtedy, gdy rzuci mu się cegłówkę. Dziś jest symbolem… spadku. Bartosz Śpiączka po raz siódmy w swojej karierze został zdegradowany. Po raz czwarty zleciał z poziomu Ekstraklasy. Klubowi, który zechce skorzystać z jego usług w przyszłym sezonie, mamy do powiedzenia tylko jedno…

Kozacy i badziewiacy. Bartosz Śpiączka, mistrz ligowej autodestrukcji

Trzymajcie się tam.

Spadek z Wisłą Płock. Spadek z Górnikiem Łęczna rok temu. Spadek z GKS-em Katowice do drugiej ligi. Spadek z Bruk-Betem w sezonie 17/18. Spadek z Górnikiem Łęczna dwanaście miesięcy wcześniej. I jeszcze wycofanie się z rozgrywek Polonii Nowy Tomyśl oraz degradacja Dyskobolii do okręgówki. Siedem spadków. To naprawdę robi wrażenie.

Reklama

34. kolejka Ekstraklasy. Najlepsza jedenastka

Jeśli ktoś potrzebuje specjalisty od spychania klubów piłkarskich w otchłań, oto jest on, wchodzi cały na biało. Bartosz Śpiączka z jakiegoś powodu często jest postrzegany jako ten, którego zawsze warto wyciągnąć nawet ze spadkowiczów. No bo mimo że nie strzela Bóg wie ilu bramek (jego rekord: jedenaście trafień w zeszłym sezonie), to zawsze powalczy, nie odstawi nogi, poskacze do główek, o czym przekonał się na starcie rozgrywek Maik Nawrocki…

To oczywiście nie tak, że Wisła Płock spadła przez Śpiączkę. Czy napastnik pomógł? Niekoniecznie. Czy dołożył swoje do degradacji? Jak najbardziej. Problem jest jednak znacznie szerszy i dla nafciarskiego klubu pożegnanie z Ekstraklasą po ośmiu latach to wielopoziomowa katastrofa. Winni są w pierwszej kolejności trener, prezes, dyrektor sportowy, liderzy zespołu, którzy ewidentnie nie dojechali i do których wypożyczony z Kielc zawodnik się nie zaliczał.

Niebywałego pecha przynosi jednak kolejnym zespołom Śpiączka. Zobaczmy zresztą na ten sezon: gdy Korona oddawała go w lutym do Wisły Płock, była na siedemnastym miejscu, czyli de facto pędziła autostradą do pierwszej ligi. „Nafciarze” przebywali wtedy na bezpiecznej, dziewiątej lokacie. Później Korona zaliczyła piękny zryw, a Wisła w okolicznościach godnych programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie” pognała sprintem w stronę Głogowa, Rzeszowa i Opola. Przypadek? Nie wiemy, ale się domyślamy.

W kontekście utrzymania Korony Kielce wiele mówi się o Kamilu Kuzerze – i bardzo dobrze!. Jedną z jego najważniejszych decyzji było właśnie odpalenie Śpiączki, czyli, cokolwiek na ten temat sądzić, ruch bardzo nieoczywisty. Piłkarsko przecież dawał radę. W Kielcach uznali jednak, że to typowy wampir energetyczny. Śpiączka non stop marudził. Machał rękami. Miał pretensje do kolegów. Cisnął im w chamski sposób. Stroił fochy, gdy nie wyszedł w składzie. Solidnie zapracował na to, by w Kielcach uznali, że jeśli ma przydarzyć się utrzymanie, to Śpiączka powinien trzymać się z dala od zespołu. Swoją drogą, popytaliśmy w Płocku i tam także wyraźnie pracował na wizerunek marudy.

Po sezonie specjalista od spadków wróci do Korony, z którą wiąże go jeszcze roczna umowa. Teoretycznie Wisła Płock może go wykupić (zapisała sobie opcję za 400 tysięcy złotych), ale to scenariusz, który raczej się nie ziści. W Kielcach najchętniej pożegnaliby sfochowanego napastnika i podejmą w tym kierunku starania. Doradzilibyśmy złocisto-krwistym, żeby na wszelki wypadek od razu przesunąć go do rezerw, ale… chyba szkoda rezerw.

Reklama

Mimo statusu odwróconego Midasa, Śpiączka nie załapał się do grona najczęściej wybieranych piłkarzy w klasyfikacji badziewiaków. Do spółki z Lisandro Semedo przoduje jej jego klubowy kolega, Martin Sulek. Wszystkim ligowym pierdołom serdecznie gratulujemy.

4 razy w jedenastce badziewiaków: – Kisters Tobers (Lechia), Benedikt Zech (Pogoń), Rauno Sappinen (Piast/Stal), Daniel Leo Gretarsson (Śląsk)

5 – Carlos Martinez (Miedź), Kristoffer Velde (Lech), Michał Nalepa (Lechia)

6 – Lisandro Semedo (Radomiak), Martin Sulek (Wisła)

34. kolejka Ekstraklasy. Najlepsza jedenastka

Znacznie więcej nazwisk znajdziemy wśród tych, którzy zachowywali tę dobrze pojmowaną powtarzalność, czyli wielokrotnie gościli w jedenastce kozaków. Największym z nich został w tym sezonie…

…werble, fanfary…

…Josue, którego aż osiem razy wybieraliśmy do grona najlepszych piłkarzy kolejki! Tym bardziej cieszymy się więc, że portugalski technik spędzi na polskich boiskach jeszcze przynajmniej rok. Oby w zdrowiu i w tak wysokiej formie, jak w zakończonym właśnie sezonie!

A oto komplet zawodników, których najczęściej wyróżnialiśmy:

4 razy w jedenastce kozaków: – Jakub Jugas (Cracovia), Jewgienij Szykawka (Korona), Michał Skóraś (Lech), Mikael Ishak (Lech), Filip Mladenović (Legia), Rafał Augustyniak (Legia), Grzegorz Tomasiewicz (Piast), Leonardo Koutris (Pogoń), Raphael Rossi (Radomiak), Dawid Abramowicz (Radomiak), Fran Tudor (Raków), Ivi Lopez (Raków), Said Hamulić (Stal), Erik Exposito (Śląsk), Rafał Wolski (Wisła), Łukasz Łakomy (Zagłębie)

5 – Michał Rakoczy (Cracovia), Erik Janża (Górnik), Paweł Wszołek (Legia), Kamil Grosicki (Pogoń), Stratos Svarnas (Raków), Władysław Koczerhin (Raków), Bartłomiej Pawłowski (Widzew),

6 – Lukas Podolski (Górnik), Dante Stipica (Pogoń), Bartosz Nowak (Raków)

8 – Josue (Legia)

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:


Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

33 komentarzy

Loading...