Reklama

W meczu Warty Poznań z Wartą Poznań wygrał obserwator, czyli Radomiak

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

15 maja 2023, 21:35 • 4 min czytania 29 komentarzy

Najpierw Warta Poznań zrobiła bardzo dużo, żeby ten mecz wygrał Radomiak Radom. Później ta sama Warta robiła dużo, by jednak ugrać tu chociażby jeden punkt. Ostatecznie największym wygranym tego starcia jest bierny obserwator, który patrzył, jak nieudolnie poznaniacy próbują rozstrzygnąć ten wewnętrzny dialog. Czyli Radomiak, który przyklepał sobie utrzymanie.

W meczu Warty Poznań z Wartą Poznań wygrał obserwator, czyli Radomiak

Z czym nam się kojarzyła Warta Poznań przez znaczną część sezonu? Z solidnością, organizacją, pewnością, aktywnością. To była taka ekipa, która może nie robiła pokazów fajerwerków, ale potrafiła być upierdliwym rywalem dla większości drużyn w tej lidze. Nawet jeśli gubili punkty, to po walce. Byli dla innych ekip jak mocno zakręcony słoik – niektórzy przy próbie spróbowania zawartości po prostu polegli, a jeśli już komuś się udawało do warcianego słoika dostać, to po walce z użyciem noża, kuchennego ręcznika i blatu.

Ale w tych trzech ostatnich meczach z Wartą dzieje się coś złego. My wiemy – kontuzje i pauzy w defensywie. Wypadali już chyba wszyscy: Szymonowicz, Ivanov, Stavropoulos, Grzesik. Z wyjściowej trójki stoperów nie zagrał dzisiaj żaden, Szulczek posklejał ten blok jeszcze z pożyczonego z wahadła Grzesika właśnie. Ale to nie powód, by odstawiać aż takie cyrki, jak dwa tygodnie temu w Białymstoku. Albo właśnie jak dzisiaj.

Bo poznaniacy zrobili dziś dużo więcej dla Radomiaka niż Radomiak dla siebie. Goście przez cały mecz oddali trzy celne strzały i to wystarczyło, by zdobyć dwie bramki. No ale jak tu nie skorzystać z takich prezentów…

Pierwszy gol – wrzutka na chaos Semedo, Kościelny wyprawia jakieś dzikie tańce przed Machado. Ten stoi przy linii końcowej, nie ma co zrobić. Kościelny odwraca się do niego dupą, Machado strzela mu w plecy, piłka wpada obok zdezorientowanego Lisa.

Reklama

To było nic.

Drugi gol – laga z obrony Radomiaka. Piłka zmierza w pole karne Warty, ale Lis – nie wiedząc po co – wychodzi przed szesnastkę. Rzuca się do jakiegoś szalonego woleja. Nie trafia w piłkę, ta prześlizguje mu się po bucie i leci w stronę bramki. Semedo wpycha ją kolankiem do siatki.

Cyrk. Mamy wrażenie, że trudno znaleźć bramkarza w Ekstraklasie, który przez dwa ostatnie sezony miałby takie nagromadzenie jakichś przedziwnych akcji. A to strzeli sobie sam gola, a to wypuści piłkę z rąk, a to rzuci się piłką w łeb, a to wyjdzie w maliny. A duet Warta-Radomiak chyba przyciąga takie babole bramkarzy, bo przypomina nam się samobój Kobylaka z jesieni, gdy chciał sobie przyjąć piłkę podeszwą, a ta wturlała się do siatki.

Radomiak w sumie nic specjalnego nie grał, Castaneda był niewidoczny, skrzydłowi poza akcjami bramkowymi się nie pokazali, Sarmiento nawalczył się z rywalami. A i tak goście prowadzili 2:0 do przerwy.

Z jednej strony: Warta zrobiła dużo, by Radomiak prowadził. A z drugiej: Warta naprawdę dzielnie walczyła, by w tej drugiej połowie coś ugrać. Podobać mógł się jak zawsze Szmyt, dobry mecz zagrał Savić, ale ciągle brakowało jakości w tym ostatnim podaniu czy już przy samym uderzeniu. Udało się tylko raz – właśnie po asyście Szmyta i właśnie po uderzeniu Savicia.

Reklama

Radomiak jest już utrzymany i trzeba oddać trenerowi Galce, że misję zrealizował. Czy wystarczyło, że… nie był Mariuszem Lewandowskim i po prostu na atmosferce radomianie dojechali do pozostania w Ekstraklasie? Cholera wie. To na pewno jeszcze nie czas na jakieś rzetelne rozliczenia, bo po prostu ten okres jest za krótki, a i warunki specyficzne.

A Warta? Cóż, przekrojowo to na pewno kolejny sukces „Zielonych”, że przy tym budżecie i przy tych możliwościach są w górnej połowie tabeli. Ale od przyklepania utrzymania coś w poznaniakach pękło. Nie wypadało tak miernie wyglądać w tych trzech ostatnich meczach. I to bez względu na wszystko.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

MMA

Eto Kavkaz! Mamed Chalidow wygrał z niepokonanym mistrzem KSW!

Szymon Szczepanik
5
Eto Kavkaz! Mamed Chalidow wygrał z niepokonanym mistrzem KSW!

Ekstraklasa

Komentarze

29 komentarzy

Loading...