Wisła Płock, rewelacja rundy jesiennej, zdobyła tylko osiem punktów w dwunastu wiosennych spotkaniach. Władze miasta – zwłaszcza w obliczu nadchodzących wyborów i w perspektywie otwarcia stadionu – domagają się zmian personalnych, do których na pewno dojdzie. W Płocku nie pytają, kto dziś cieszy się zaufaniem prezydenta. Pytają, komu uda się uratować.
Na cenzurowanym znalazły się trzy najważniejsze osoby w klubie: prezes (Tomasz Marzec), trener (Pavol Stano) i dyrektor sportowy (Paweł Magdoń). W zasadzie przesądzone jest odejście tego ostatniego, choć jeszcze nie wiadomo, kiedy zostanie ono ogłoszone. Niewykluczone, że w Płocku nie chcą powtarzać historii z Wrocławia, gdzie Dariusz Sztylka został zwolniony w trakcie sezonu, wręcz godzinę po meczu, co zostało negatywnie odebrane przez kibiców i środowisko. Słyszymy, że Magdoń miał najsłabszą pozycję spośród najważniejszych osób w klubie i przegrał wewnętrzną walkę o wpływy.
Nie bronił się też osiągnięciami. Dyrektor sportowy, który trafił do Płocka z trzecioligowej Lechii Tomaszów Mazowiecki, nie cieszy się najlepszą opinią w środowisku. Choć za jego rządów zdarzyły się ciekawe strzały transferowe (jak choćby Davo czy Krywociuk), to wciąż jest postrzegany jako człowiek, który uczy się na żywym organizmie.
Wygląda na to, że wyratuje się Tomasz Marzec, człowiek prezydenta Andrzeja Nowakowskiego (pomagał mu przy kampanii wyborczej), który odpowiada za finanse klubu. W ostatnich kilkudziesięciu miesiącach „Nafciarze” notorycznie mieli mniejsze lub większe zaległości wobec piłkarzy. Marzec twardo broni też pozycji Pavola Stano, nad którego losem zastanawiano się po piątkowej porażce z Jagiellonią (niekoniecznie w klubowych gabinetach, raczej w miejskim ratuszu). Mimo fatalnych wyników na wiosnę, prezes Wisły darzy słowackiego szkoleniowca ogromnym zaufaniem. Do tego stopnia, że po kilku porażkach rozważano w klubie wręcz przedłużenie kontraktu z trenerem, co miało wzmocnić jego pozycję i pokazać bezgraniczne wręcz poparcie. W międzyczasie, w obliczu kolejnych przegranych meczów, wycofano się z tego pomysłu. Inną sprawą jest, że na początku kwietnia wskutek wewnętrznego konfliktu z klubu odeszło dwóch członków sztabu.
Wygląda na to, że w tym tygodniu nie dojdzie do zmiany na stołku trenerskim. Zaufanie władz klubu może jednak nie wystarczyć, gdy prezydent miasta postawi sprawę na ostrzu noża. To z jego inicjatywy doszło do spotkania zarządzajacych Wisłą z Ryszardem Tarasiewiczem, o którym ostatnio spekulowano w kontekście Śląska Wrocław. Jak słyszymy, bliżej było mu jednak do Płocka, gdzie mógł zostać zatrudniony po meczu z Zagłębiem Lubin, który jednak drużyna Pavola Stano wygrała, co uratowało głowę słowackiego szkoleniowca.
WIĘCEJ O WIŚLE PŁOCK:
- Cały Białystok kłania się Gualowi. Relacja z meczu Wisły Płock z Jagiellonią
- Wisła Płock przez 36 dni nie mogła zgłosić Martina Haska. Przedstawiamy kulisy tej sprawy
- Afera w Wiśle Płock. Konflikt trenerów, awantura i nagłe odejścia
Fot. FotoPyK