Fernando Santos nie będzie miło wspominał debiutu w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Prowadzona przez niego kadra przegrała w Pradze z Czechami 1:3 w ramach eliminacji do mistrzostw Europy. Po meczu portugalski szkoleniowiec podkreślał, że nie tak wyobrażał sobie to spotkanie.
– Oczywiście nic nie poszło zgodnie z naszą myślą, tak jak sobie to wyobrażaliśmy. Kiedy w pierwszych minutach traci się dwa gole, ciężko jest zrozumieć pozostałe aspekty gry. Ja biorę odpowiedzialność, to były moje wybory, moje opcje. Odpowiedzialność jest selekcjonera. Zawodnicy próbowali, starali się, ale nie zawsze zachowywaliśmy się odpowiednio. Musimy poprawić wiele rzeczy. Po porażkach zawsze jest ciężko, ale musimy przeanalizować co poszło nie tak.
Czy Czesi czymś zaskoczyli Santosa? – To co mnie zaskoczyło to pierwsze minuty, bo jeżeli chodzi o jedną ze straconych bramek, analizowaliśmy trzy-cztery takie sytuacje, wiedzieliśmy, że Czesi tak grają i nagle zostaliśmy zaskoczeni taką akcją. Drużyna musi uwierzyć w siebie, musimy podnieść głowę i następny mecz z Albanią będzie dla nas bardzo ważny. Taka analiza na gorąco jest bardzo skomplikowana, muszę obejrzeć uważnie spotkanie.
– Mieliśmy problem z posiadaniem piłki. Kiedy nie mamy posiadania piłki, to nasz rywal zawsze nakłada pressing, piłka bardzo szybko i często wracała do bramkarza. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie mogliśmy w jednym albo dwóch momentach strzelić gola kontaktowego. Jak mieliśmy piłkę, wydaje mi się, że dobrze to wyglądało, ale rzeczywiście podczas większości spotkania nie wyglądało to dobrze – dodał.
Santos uważa, że kadra musi popracować nad sferą mentalną. – Zawodnicy mają pasję i są bardzo zaangażowani, ale musimy też pracować nad kwestią mentalną. Nie możemy grać tak jakby nic się nie wydarzyło. Musimy stawić czoła spotkaniu, musimy wygrywać, musimy strzelać gole, musimy działać dobrze ofensywnie jako drużyna, ale nie możemy tracić bramek i dlatego nasza linia obrony musi być silna i zdecydowana. Myślę, że podczas niektórych elementów spotkania poszło nam dobrze, ale było ich za mało. Musimy porozmawiać o dwóch kwestiach – kwestii meczu i animuszu. Nie możemy stracić głowy, gdy każdy próbuje indywidualnie dać jak najwięcej z siebie, by samemu rozstrzygnąć to spotkanie, bo ciężko jest to osiągnąć w wielkich drużynach.
W poniedziałek „biało-czerwoni” zmierzą się z Albanią na Stadionie Narodowym w Warszawie o godz. 20:45.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Karol, możesz pakować walizki
- Jedynka jedynkę dwójką pogania. Noty za mecz z Czechami
- Drużyna zmiażdżyła zbieraninę
- Obraz drużyny obsranej
- Gol Krejciego najszybciej straconą bramką przez Polskę w historii
foto. Newspix