Reklama

Dlaczego Maroko broni tak dobrze?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

12 grudnia 2022, 18:27 • 7 min czytania 11 komentarzy

Reprezentacja Maroka bez wątpienia jest największą sensacją trwającego mundialu. Znakomicie broni, jest piekielnie skuteczna przy wyprowadzaniu kontrataków, a na dodatek dysponuje zawodnikami zdolnych do tworzenia przewagi w drugiej linii. Pojawiają się jednak tezy, że marokańscy zawodnicy bronią tak, jak reprezentacja Polski, a „Lwom Atlasu” nikt jakoś antyfutbolu nie zarzuca. Rozprawy się z tym mitem.

Dlaczego Maroko broni tak dobrze?

Na początku przyjrzyjmy się może współczynnikowi goli oczekiwanych przeciwko danej drużynie. xGA naświetli nam o jakiej dysproporcji w jakości stworzonych szans przez rywali mówimy, gdy porównujemy Polskę i Maroko.

Otóż reprezentacja Maroka pozwoliła rywalom na stworzenie sytuacji o łącznym współczynniku 4.92 xG, mniej chociażby od Anglii, Belgii, Francji czy Portugalii. Z zespołów, które dotarły do półfinałów, tylko Argentyna pozwoliła rywalom na stworzenie lepszych okazji strzeleckich. Tymczasem my w tym niechlubnym rankingu prowadzimy, choć biało-czerwoni rozegrali o mecz mniej od Marokańczyków. xGA w przypadku Polski wynosi 9.48, czyli niemal dwukrotność tego, co w przypadku „Lwów Atlasu” – a przypomnijmy, że graliśmy o mecz mniej, a Maroko miało na rozkładzie jeszcze dogrywkę z Hiszpanami. Możemy kłócić się co do jakości rywali, bo przecież graliśmy z Francją czy Argentyną, natomiast Chorwaci, Belgowie, Hiszpanie czy Portugalczycy to też nie są gracze, którzy wypadli sroce spod ogona, a kontynentalna i globalna czołówka.

Doprawdy nie ma co porównywać sposobu bronienia Polski i Maroka. Nie wiemy też skąd takie tezy się wzięły, ale prawdopodobnie od tych samych ludzi, którzy próbowali do pewnego momentu brnąć w retorykę, że możemy być jak Grecja na Euro 2004 – ale ten mit obaliliśmy już kilka dni temu. Nie jesteśmy tak skuteczni, nie gramy tak samo, nie wykorzystujemy tak swojego ataku, a przede wszystkim mamy dużo mniej mobilnych graczy w środku pola.

Zwróćmy uwagę chociażby na to, jak błyskawicznie potrafią wyprowadzać kontry zawodnicy Maroka. Dziewięciu piłkarzy pod własnym polem karnym, przechwyt przy linii końcowej, trzy podania i przeniesienie czterech graczy pod pole karne rywala. Ostatecznie Cheddira nie wykorzystał świetnej sytuacji na 2:0.

Reklama

I Maroko w takich akcjach się lubuje. Wiedzą, że w starciach z rywalami o wyższej jakości piłkarskiej nie stać ich na prowadzenie gry, nie będą grać ataków pozycyjnych w meczach z Portugalią czy Hiszpanią. Kilkukrotnie próbowali robić to na tle Hiszpanów (zwłaszcza w pierwszej połowie), ale wówczas przerzucali grę na jedno ze skrzydeł i liczyli, że Boufal lub Ziyech wygrają pojedynek i dograją na pole karne. Zdecydowanie lepiej wyglądają w szybkich atakach.

Natomiast nie igrają w defensywie. Pozwalają przeciwnikowi pograć piłkę w okolicach koła środkowego czy na jego połowie, ale w okolicach własnej szesnastki są niezwykle agresywni. Widać to chociażby po tym, jak blokowali dostęp do własnego pola karnego w starciu ćwierćfinałowym.

Nisko ustawiony blok obronny i relatywnie wąsko zestawiona defensywa może przypominać to, jak my graliśmy z Argentyną. Sęk w tym, że Maroko skutecznie utrzymuje przeciwników poza własną szesnastką. Żaden zespół nie oglądał aż tak wielu podań rywala w trakcie mundialu, co Maroko – przeciwnicy „Lwów Atlasu” wymienili aż 3238 podań. Ale tylko 38 z nich było kierowanych w pole karne Marokańczyków. Dla przykładu – rywale Ghany wymienili 1432 podania, a aż 46 z nich było kierowanych w pole karne Ghańczyków.

Na korzyść Marokańczyków świadczy też fakt, że w defensywie są nie tylko agresywni, ale i skuteczni. Wygrywają aż 64% pojedynków w obronie, lepszą skutecznością na mundialu cieszą się jedynie Argentyńczycy i Brazylijczycy, których na mistrzostwach już nie ma.

Reklama

Maroko jest zatem modelowym przykładem reprezentacji, której jakość piłkarzy nie pozwala na to, by dominować rywali, ale w perspektywie turniejowej może wykorzystywać szybkie ataki i szczelną defensywę. Nie ma bowiem nic złego w niskim bronieniu – tak przecież przez długi czas grało Atletico Madryt za kadencji Diego Simeone. Kluczem jest natomiast to, by nie bronić swojej bramki w sposób desperacki, by nie prosić się o kłopoty w postaci wielu strzałów na bramkę. Tak broniliśmy my w Katarze – do dziś żaden bramkarz na turnieju nie obronił więcej uderzeń od Wojciecha Szczęsnego, a jesteśmy w czołówce xG na strzał rywala, czyli innymi słowy – stosunkowo często dopuszczaliśmy do dobrych okazji strzeleckich.

Maroko tymczasem nawet jeśli pozwala na strzały, to np. takie jak ten Joao Felixa – zza dwóch zasłon, z kilkoma piłkarzami na linii uderzenia, z dość trudnej pozycji.

Swoją drogą – nieprzypadkowo nawiązaliśmy do Cholo Simeone, bo nawet Marokańczycy mówią o tych podobieństwach. – Graliśmy w stylu Simeone i wygraliśmy – mówił Yassine Bounou po zwycięstwie nad Hiszpanią.

Pokazaliśmy wielkie serce, nie zostawiliśmy rywalom wiele miejsce, mieliśmy technicznych piłkarzy robiących różnicę. Nasz styl był podobny do tego, który zastosowaliśmy przeciwko Hiszpanom i podobny do stylu Atletico za kadencji Simeone – dodał Walid Regragui po triumfie nad Portugalią.

A trzeba zaznaczyć, że styl Regraguiego był krytykowany – zarzucano mu minimalizm, kunktatorstwo, zabijanie potencjału swoich graczy. Brzmi znajomo, prawda? Aczkolwiek w przypadku Maroka gra na mundialu pokazała, że kluczowi piłkarze ofensywni mogą błyszczeć nawet wtedy, gdy zespół ma średnio 33% posiadania piłki. Fundamentem jest to, że tacy gracze jak Ziyech, Boufal czy Ounahi dostają piłkę do nogi, nie muszą się o nią bić w pojedynkach główkowych.

Kluczowy w tej układance jest jednak Amrabat – jednoosobowa armia wielofunkcyjna środka pola, być może najlepszy defensywny pomocnik mistrzostw do tej pory. Gracz Fiorentiny nie ogranicza się tylko do tytanicznej pracy w destrukcji, ale czuje się swobodnie z piłką przy nodze. Wielokrotnie wychodził spod pressingu prostym dryblingiem, precyzyjnie dogrywa piłkę w boczne sektory (z Portugalią kombinacja podań od Amrabata do Ziyecha była drugim najczęstszym sposobem rozgrywania akcji przez Marokańczyków).

Techniczne ofensywne trio potrafiące utrzymać się przy piłce i stworzyć przewagę w bocznym sektorze (Ziyech, Ounahi, Boufal), uniwersalny pomocnik odpowiadający za destrukcję i podstawę kreacji (Amrabat), a także spinający to wszystko szczelnie zorganizowany blok defensywy. Gotowy zestaw do tego, by skutecznie grać przy niskim posiadaniu piłki.

Jest jeszcze jednak języczek u wagi, który sprawia, że Maroko jest niezwykle groźne w fazach przejściowych i trudne do pokąsania przy re-kontrach. To bardzo mobilne boki defensywy. Hakimi i Mazraoui (ten drugi ma problemy zdrowotne, dlatego zszedł z boiska w starciu z Hiszpanią, nie grał z Portugalią) to konie do biegania na wysokiej intensywności. Hakimi z Portugalią pokonał 10,3 km, przebiegł największy dystans sprintem (powyżej 25 km/h), wykonał 104 szybkich biegów i 60 sprintów (więcej tylko Ounahi). Podobnie wypadł zastępujący Mazraouiego Attiat-Allah, który hasał na lewej stronie bloku obronnego. W ćwierćfinałach chyba tylko Josip Juranović z grona bocznych obrońców potrafił biegać tak dużo i na takiej intensywności.

SYLWETKA SELEKCJONERA REPREZENTACJI MAROKA

Oni grają bardzo kompaktowo. Dają mało czasu zawodnikowi rywala na to, by pomyślał, wykonał jakieś zagranie. Musisz grać szybko i próbować złamać ich organizację w tyłach, co jest trudne. Nawet wtedy, gdy znasz ich zalety. Będziemy musieli być bardzo szybcy i precyzyjni, by strzelić im gola, bo przecież do tej pory stracili tylko jedną bramkę, na dodatek samobójczą. To imponujące – mówi Jules Kounde, prawy obrońca reprezentacji Francji.

Środowy półfinał między Francją i Marokiem zapowiada się o tyle ciekawie ze względów taktycznych, że Francuzi lubią czasem podpuścić przeciwnika i wciągnąć go na swoją połowę krótkim otwarciem akcji od bramkarza. Tak przecież w pierwszej połowie grali z reprezentacją Polski. Wówczas Dembele i Mbappe, którzy są bardzo pasywni przy pressingu na rywalu, mogą pościgać się z przeciwnikami na flankach przy szybkich atakach. Matty Cash, gdy próbowaliśmy podejść bliżej pola karnego Francji, musiał być niezwykle czujny, gdy Mbappe ruszał za plecy wysoko ustawionej defensywy. W środę bez wątpienia podobnie wyczulony musi być Hakimi, który lubi obiec Ziyecha na prawej flance lub wbiec w centrum boiska, gdy Ziyech zbiega do linii bocznej i tam próbuje wygrać pojedynek z przeciwnikiem.

Maroko jest modelowym przykładem na to, że wcale nie trzeba wykonywać tysiąca podań na mecz jak Hiszpania, nie trzeba mieć ofensywy o jakości Francuzów, nie trzeba grać efektownie jak Brazylia. Dobra organizacja, uwypuklenie swoich atutów, zminimalizowanie zagrożenia ze strony przeciwnika, wyeksponowanie posiadanych atutów po własnej stronie – to wszystko dało „Lwom Atlasu” półfinał. Już teraz są sensacją turnieju. Czy stać ich na wywinięcie jeszcze większego numeru?

WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:

Fot. Newspix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Antoni Figlewicz
0
Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Mistrzostwa Świata 2022

Hiszpania

Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Antoni Figlewicz
0
Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Komentarze

11 komentarzy

Loading...