Rozstawienie w pierwszym koszyku pozwoliło nam z dużym spokojem podejść do niedzielnego losowania grup eliminacyjnych do mistrzostw Europy 2024. No ale nie spodziewaliśmy się, że los okaże się dla nas aż tak łaskawy. Czechy, Albania, Wyspy Owcze, Mołdawia – wstydem byłoby nie poradzić sobie z takimi przeciwnikami, zwłaszcza gdy bezpośredni awans na turniej gwarantuje nawet drugie miejsce w stawce. Trzeba więc zadać proste pytanie: czy to najłatwiejsza grupa eliminacyjna reprezentacji Polski w ostatnich latach?

Przeanalizujmy.
Znamy rywali reprezentacji Polski w eliminacjach EURO 2024! [LOSOWANIE]
Jak lądowaliśmy wcześniej?
W naszych rozważaniach bierzmy pod uwagę turnieje rozegrane w XXI wieku, a zatem analizę zaczniemy od eliminacji do mistrzostw świata w Korei Południowej i Japonii, które rozpoczęły się w 2000 roku. Polska do walki o mundial przystąpiła rozstawiona w 3. koszyku, zresztą z niewielką przewagą nad koszykiem numer 4. Powodów nie trzeba chyba tłumaczyć – w latach 90. biało-czerwonym ani razu nie udało się dostać na wielką imprezę. Jerzy Engel mógł być zatem umiarkowanie zadowolony, gdy los skojarzył jego ekipę z Norwegią (1. koszyk), Ukrainą (2.), Walią (4.) i Armenią oraz Białorusią (5.). Wprawdzie norweska kadra miała za sobą akurat złote lata i brylowała w rankingu FIFA, a w ukraińskiej drużynie narodowej błyszczało parę gwiazd europejskiego futbolu, no ale całościowo nie były to z pewnością pełnoprawne super-potęgi. Dość powiedzieć, że równie dobrze z 2. koszyka mogliśmy wówczas trafić na Włochów, Portugalczyków bądź Anglików.
Polacy z niezłego losowania skorzystali i w wielkim stylu awansowali na mundial, przełamując wieloletnią niemoc. O tym trzeba pamiętać – nawet jeśli z dzisiejszej perspektywy pokonanie Norwegii czy Ukrainy nie jawi się jako nie wiadomo jak wielki sukces, to wtedy Polacy nie mieli prawa, by na kogokolwiek patrzeć z góry.
Powrotem do szarej rzeczywistości okazały się niestety eliminacje do Euro 2004. Ich pierwszą fazę koncertowo spartolił Zbigniew Boniek, a sytuacji nie zdołał już później uratować Paweł Janas. Mimo że baraże naprawdę były wówczas w zasięgu reprezentacji Polski – wystarczyło zgodnie z planem ogolić San Marino (5.), nie kompromitować się w starciach z Łotwą (4.) i wyprzedzić bardzo przeciętnych Węgrów (3.). Oczywiście Szwedzi (1.) to inny temat, byli od nas o klasę lepsi. Generalnie jednak trudno tę grupę traktować jako szczególnie wymagającą – brak drugiego miejsca był po prostu wielką klęską biało-czerwonych.
Kadra pod wodzą Janasa odkuła się w eliminacjach do mistrzostw świata w Niemczech. Rozstawieni w pierwszym koszyku Anglicy dwukrotnie nas wówczas pokonali, ale już z Austrią (3. koszyk), Walią (4.) czy Irlandią Północną (5.) radziliśmy sobie naprawdę dobrze. Choć poprzeczka nie wisiała bardzo wysoko, ostatecznie Austriacy po niezłych latach 90. wpadli w dość głęboki dołek, a Walijczycy na udział w turnieju rangi mistrzowskiej czekali od 1958 roku. Realnym celem dla biało-czerwonych była zatem druga lokata i tę udało się wywalczyć. Miłym bonusem było zgromadzenie wystarczającej liczby punktów, by uniknąć baraży.
Pierwszy w naszej historii udział w mistrzostwach Europy to już dzieło Leo Beenhakkera. I trzeba Holendrowi oddać, że jego podopieczni wygrali grupę eliminacyjną, gdzie poziom trudności był naprawdę wysoki, mimo że losowano nas z drugiego koszyka. Bardzo silna Portugalia (1.), mocna Serbia (3.), mimo wszystko niezła Belgia (4.), a także przeżywająca fajny czas Finlandia (5.) – konkretny zestaw oponentów, bez dwóch zdań. Zajęcie najwyższej lokaty w takim towarzystwie stanowiło naprawdę olbrzymi sukces holenderskiego selekcjonera i jego podopiecznych. Tym smutniejsze jest to, co wydarzyło się niedługo potem. Wydawało się bowiem, że w eliminacjach do mundialu w Republice Południowej Afryki los nam sprzyja. W grupie trafiliśmy na popadających w marazm Czechów (1.), a także średniaków z Irlandii Północnej (3.), Słowacji (4.) i Słowenii (5.). Przyjemnie, co? Nic, tylko bić się o bezpośredni awans. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Czesi rzeczywiście w rywalizacji o wyjazd do RPA zaprezentowali się nad wyraz blado, lecz Słowacy i Słoweńcy brutalnie nas wtedy wyjaśnili.
Polska finiszowała na przedostatnim miejscu w stawce, tylko przed San Marino.
Eliminacje do mistrzostw świata 2014? Kolejny, tak to trzeba ująć, uśmiech losu. Po latach gier towarzyskich i fatalnym występie na Euro 2012 polska kadra osunęła się do 4. koszyka, a więc groziło nam wylądowanie w naprawdę paskudnie trudnej grupie. Tymczasem trafiliśmy na silnych, choć chwiejnych Anglików (1.), przeszacowanych Czarnogórców (2.), solidnych Ukraińców (3.), no i słabeuszy z Mołdawii (5.) oraz San Marino (6.). Teoretycznie – do przejścia. W praktyce z dziesięciu meczów ekipa Waldemara Fornalika wygrała trzy. Dwa z San Marino, jeden z Mołdawią. Nie było nawet blisko drugiej pozycji w grupie. Blamaż.
Na właściwe tory kadra powróciła pod wodzą Adama Nawałki w eliminacjach do mistrzostw Europy we Francji. Mimo że wylądowaliśmy wówczas w niełatwej grupie z Niemcami (1.), a więc urzędującymi mistrzami świata, a także Irlandią (2.), Szkocją (4.), Gruzją (5.) i Gibraltarem (6.). Chyba tylko wylosowanie Irlandczyków z 2. koszyka należało postrzegać w kategoriach w miarę fartownego trafu, ostatecznie groziła nam na przykład rywalizacja z Belgią, Szwajcarią czy Chorwacją. Przebieg kampanii eliminacyjnej potwierdził zresztą, że Nawałka miał twardy orzech do zgryzienia – dzisiaj pamiętamy przede wszystkim o historycznym triumfie nad reprezentacją Niemiec, który dodał nam wtedy wiatru w żagle, lecz batalie z Irlandczykami i Szkotami to nie był wcale spacerek.
Dużo prościej ułożyły się nam natomiast eliminacje do mundialu w Rosji. Rumunia z 1. koszyka to jak wygrana na loterii, a nie było też powodów, by trząść portkami przed Danią (2.), Czarnogórą (4.), Armenią (5.) czy Kazachstanem (6.). Na niezbyt groźnych rywali trafił potem także Jerzy Brzęczek w walce o Euro 2020. Następca Nawałki mógł bowiem zasmakować komfortu, jakim jest rozstawienie w najwyższym koszyku. Chyba tylko Austria (2.) jawiła się wówczas jako oponent, który może nas realnie postraszyć. Izrael (3.), Słowenia (4.), Macedonia Północna (5.), Łotwa (6.)? Nie ta półka, przy całym szacunku.
No i wreszcie – kadencja Paulo Sousy, przypadająca na eliminacje do mistrzostw świata w Katarze. Jak to już parokrotnie bywało, biało-czerwoni do rywalizacji o wyjazd na turniej przystąpili jako kandydaci do miejsca gwarantującego grę w barażach. Anglia (1.)? Raczej poza zasięgiem. Węgry (3.)? Niebezpieczne, świetnie zorganizowane, ale jednak dużo słabsze od nas kadrowo. Albania (4.)? Nie należało jej lekceważyć, lecz tym bardziej nie wypadało się jej obawiać. Andora (5.) i San Marino (6.) – autsajderzy. Ostatecznie ekipa Sousy, zgodnie z wstępnymi założeniami, uplasowała się właśnie na drugiej pozycji, do czego wystarczył komplet punktów w starciach z trzema najniżej notowanymi drużynami. Konfrontacje z Anglią i Węgrami wyszły nam bowiem dość marnie – dwa remisy, dwie porażki.
Kiedy było najtrudniej?
Tyle podsumowania.
Zatem w której z grup eliminacyjnych było najtrudniej o miejsce w TOP2?
Grupy eliminacyjne reprezentacji Polski w XXI wieku – od najtrudniejszej do najłatwiejszej:
- el. ME 2008 (Portugalia, Polska, Serbia, Belgia, Finlandia, Armenia, Azerbejdżan)
- el. ME 2016 (Niemcy, Irlandia, Polska, Szkocja, Gruzja, Gibraltar)
- el. MŚ 2006 (Anglia, Polska, Austria, Walia, Irlandia Północna, Azerbejdżan)
- el. MŚ 2002 (Norwegia, Ukraina, Polska, Walia, Białoruś, Armenia)
- el. MŚ 2022 (Anglia, Polska, Węgry, Albania, Andora, San Marino)
- el. MŚ 2014 (Anglia, Czarnogóra, Ukraina, Polska, Mołdawia, San Marino)
- el. MŚ 2018 (Rumunia, Dania, Polska, Czarnogóra, Armenia, Kazachstan)
- el. ME 2020 (Polska, Austria, Izrael, Słowenia, Macedonia Północna, Łotwa)
- el. MŚ 2010 (Czechy, Polska, Irlandia Północna, Słowacja, Słowenia, San Marino)
- el. ME 2004 (Szwecja, Polska, Węgry, Łotwa, San Marino)
Naszym zdaniem – najtrudniejszą misję do wypełnienia miał Leo Beenhakker w walce o wyjazd na mistrzostwa Europy do Austrii i Szwajcarii. Dużego kalibru wyzwanie stanowiły też grupy eliminacyjne do mistrzostw świata 2006 i 2002, a także do Euro 2016. Oczywiście Adamowi Nawałce i jego podopiecznym do bezpośredniego awansu na turniej wystarczała już druga pozycja w stawce, ale mniejsza w tej chwili o to – chodzi o poziom prezentowany przez oponentów.
Na przeciwległym biegunie eliminacje do Euro 2004, gdzie daliśmy się okpić Łotyszom, co mówi samo za siebie. No i popisowo przerżnięta batalia o wyjazd do RPA. A to pokazuje, że żadnego zestawu rywali nie można lekceważyć. Kwalifikacje na papierze najprostsze skończyły się dla nas katastrofalnie.
Ciekawym narzędziem pozwalającym porównać siłę poszczególnych drużyn jest współczynnik ELO, doskonale znany w środowisku szachowym, ale coraz śmielej wykorzystywany również w futbolowych dyskusjach. Jak wypadają nasi eliminacyjni rywale na tej płaszczyźnie?
Średnia punktacja ELO rywali reprezentacji Polski w momencie losowania grup eliminacyjnych:
- MŚ 2002 – 1593 punkty
- MŚ 2002 nie licząc Armenii – 1650 punktów
- ME 2004 – 1458 punktów
- ME 2004 nie licząc San Marino – 1628 punktów
- MŚ 2006 – 1613 punktów
- MŚ 2006 nie licząc Azerbejdżanu – 1679 punktów
- ME 2008 – 1636 punktów
- ME 2008 nie licząc Azerbejdżanu – 1694 punktów
- MŚ 2010 – 1529 punktów
- MŚ 2010 nie licząc San Marino – 1680 punktów
- MŚ 2014 – 1533 punkty
- MŚ 2014 nie licząc San Marino – 1693 punkty
- ME 2016 – 1629 punktów
- ME 2016 nie licząc Gibraltaru – 1749 punktów
- MŚ 2018 – 1608 punktów
- MŚ 2018 bez Kazachstanu – 1672 punkty
- ME 2020 – 1541 punktów
- ME 2020 nie licząc Łotwy – 1602 punkty
- MŚ 2022 – 1426 punktów
- MŚ 2022 nie licząc San Marino – 1575 punktów
- ME 2024 – 1470 punktów
- ME 2024 nie licząc Mołdawii – 1544 punkty
Przytoczone liczby potwierdzają, że najtrudniejsze przeszkody mieli do pokonania Beenhakker przed Euro 2008 i Nawałka przed Euro 2016. Ale jest też sporo zaskoczeń. Na przykład według współczynnika ELO, jeśli nie brać pod uwagę najniżej rozstawionej reprezentacji, grupa eliminacyjna przed mistrzostwami świata 2010 była w istocie niezwykle wyrównana i wymagająca. Z kolei banalne zadanie do wykonania, zgodnie z tymi wyliczeniami, miał Paulo Sousa. Choć tutaj trzeba brać poprawkę na fakt, że w eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze mieliśmy w grupie aż dwóch słabeuszy, a to trochę wykoślawia obliczenia.
Najłatwiejsza grupa w najnowszej historii?
Próba oceny naszych rywali w eliminacjach do kolejnych mistrzostw Europy to rzecz jasna do pewnego stopnia dzielenie skóry na niedźwiedziu, lecz nie da się ukryć, że wszystko wskazuje na najłatwiejszą przeprawę kwalifikacyjną biało-czerwonych w bieżącym stuleciu. Widać to zarówno na pierwszy rzut oka, jak i po wgłębieniu się w cyferki. Oczywiście można na siłę doszukiwać się zagrożeń, takowe zawsze się przecież w futbolu znajdą. Z reprezentacją Mołdawii traciliśmy punkty za kadencji Waldemara Fornalika. Wyspy Owcze ostatnio huknęły Turków. Albania potrafiła niedawno pognębić Węgrów, więc może i nas tym razem zaskoczy. Z kolei Czesi na Euro 2020 dotarli do ćwierćfinału, po drodze eliminując Holandię. Jak nam poszło na tym turnieju, wiadomo doskonale.
Tylko że jest to trochę szukanie dziury w całym. Chyba nawet w eliminacjach do Euro 2004 mieliśmy silniejszych na papierze przeciwników, a przecież polska kadra jest w tej chwili znacznie wyżej notowana, a poza tym wówczas drugie miejsce w grupie nie zapewniało awansu na turniej, a jedynie udział w barażach. Teraz – najprościej rzecz ujmując – biało-czerwoni muszą ogolić Albanię, Wyspy Owcze oraz Mołdawię. I tyle. To wystarczy, by pojechać na mistrzostwa.
Los rozłożył przed biało-czerwonymi autostradę prowadzącą na turniej. Wypadałoby się zatem rozpędzić i gładko dotrzeć do celu. Po drodze realizując również kilka zadań pobocznych, jak choćby płynne odsunięcie od wyjściowego składu kadry paru coraz marniej się prezentujących weteranów.
CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Eliminacje, które tworzą mity i budują reprezentację
- 8 faktów o czeskiej piłce
- Najsłabsza grupa w całych eliminacjach? Awans jest obowiązkiem
fot. NewsPix.pl / FotoPyk
Ale od wczoraj podnieta. Dosłownie jakby Czesio z kolegami już wszystko ustawił.
Nie było spokojnie przed losowaniem bo mogliśmy trafić na Francję/Anglię i Ukrainę/Norwegię/Serbię.I wtedy wyszlibyśmy ale po flaszkę żeby zapić brak awansu.A po losowaniu chlejemy bo awans pewny i można skupić się spokojnie na mundialu.
W tej grupie powinnismy ustanowic rekord wygrywajac lekko wszystkie mecze. Kazdy nawet remis bedzie nieczym wiecej jak blamazem.
Blamażem byłby remis z Czechami na wyjeździe? Wróć do rzeczywistości….
Bez przesady. Remis z Czechami na wyjeździe na pewno nie byłby dla nas blamażem. U siebie to jak najbardziej rozczarowanie, ale też nie kompromitacja. Nigdy łatwo nam się z nimi nie grało. Albania na wyjeździe – zależy od okoliczności. Portugalia traciła z nimi punkty. Naszym celem powinny być oczywiście wygrane we wszystkich meczach, ale 10 punktów z Czechami i Albanią byłoby dobrym wynikiem, a 8 niezłym pod warunkiem, że z każdym z tych zespołów wygramy przynajmniej raz.
Ochłoń człowieku. Czesi w 1/8 Euro 2020 wyeliminowali Holandię. W eliminacjach do mistrzostw Europy wygrali u siebie z Anglią (2:1). Przypomnij mi, kiedy ostatnio Polska wygrała z tak renomowanym przeciwnikiem?
Nie zapominaj też, że w listopadzie 2018 w Gdańsku Czesi z nami wygrali 0:1. To nie jest łatwy przeciwnik.
Grupa może i łatwa, ale spacerku na pewno nie będzie. Czekają nas bardzo ciężkie boje z Albanią i Czechami. A dodatkowo, jak z Wyspami Owczymi zagramy w listopadzie, to pogoda będzie przeciwko nam.
Albańczycy swoją kadrę opierają na zawodnikach grających w Serie A, więc nie należy ich lekceważyć. Co prawda ostatnio 2 razy z nimi wygraliśmy, ale zwłaszcza przeprawa w Tiranie będzie bardzo trudna.
Czesi nie takie drużyny, jak nasza odprawiali z kwitkiem. Więc też będą dwa bardzo trudne mecze. Zalecam duża dawkę pokory, bo to, że przeciwnicy są mało medialni nie oznacza, że będzie lekko łatwo i przyjemnie.
Jeżeli trenerem będzie adept z Białej Podlaskiej to nie będzie łatwo, jeżeli przyjdzie specjalista to przejadą walcem w tej grupie każdego bo mają Lewego
Nie ma co generalizować. Sorbony z Białej Podlaskiej nie cenię jakoś szczególnie. Ale taki Maciek Skorża, czy Marek Papszun z takim materiałem ludzkim, jaki ma do dyspozycji Michniewicz, zrobiliby samograja.
Ja bym dodal ze jak np. Wypadnie lewy i/lub zielu na jakas czesc eliminacji albo skoncza granie w reprezentacji to czechy i my po 50% na wygranie grupy
Przegrać takie eliminacje to byłaby kompromitacja, na równi z kompromitacją ruskiej armii na Ukrainie:)
Trochę większą było natomiast zbyt późne wyjęcie pęta z pizdy mojej matki, przez Kałmuka ruchającego ją na dworcu w Rawie Ruskiej.
Fajnie się most palił:) Dlaczego kacapskie SKURWIELE kłamia, że jeżdżą po nim pociągi?:)
Fajnie sie kurwo pali dzisiaj w Kijowie?:)
ISkander show na całęhgo i zatanczymy taniec Bucza – cza buahahahaha
Jestem synem banderowskiej kurwy !!!
Fajne, ciekawe zestawienie, ale przeszacowaliście grupę Engela.
W porównaniu do losowań z lat 90, niesamowity to był fart.
Nie sądzę żeby była trudniejsza niż grupa Fornalika z dwomac uczestnikami 16drużynowego EURO 2012
A poza tym przypominam, że:
Jeszcze zapomniałeś dodać, że Unia Europejska powinna być zniszczona.
Widzicie Kryche i jego grymas na twarzy gdy patrzy na Lewego?
Źle to wygląda. Normalny człowiek krzywi się w ten sposób, kiedy niespodziewanie dojdzie do niego woń cichacza. Ale Krycha, jako ikona stylu, mógł też być zgorszony kilkoma włoskami Roberta psującymi idealną wydawałoby się, fryzurę naszego kapitana.
Haha mozliwe! Podsiwialy Lewy pierdnal mu twarz haha
Dla naszej repry każda grupa jest grupą śmierci. Z kimkolwiek byśmy nie grali to zawsze jesteśmy słabi. Bo jesteśmy. Jesteśmy beznadziejni i tyle w temacie. Z tej grupy nie wyjdziemy. Z Czechami i Albanią łomot na 100% a z resztą będą męki pańskie i może jakieś remisy wpadną. Może. Kto się łudzi że będzie inaczej jest chorym optymistą.
Tak jesteśmy beznadziejni i wcale nie awansowaliśmy niedawno na czwarty turniej z rzędu. Trollować też trzeba umieć.
Wyliczenia, punkty, współczynniki… Prawda jest taka, że Brzęczek miał najłatwiejszą grupę ze wszystkich. Nie jestem jego hejterem, ale takie są fakty. Po pierwsze nie rywalizowaliśmy z żadną potęgą, a po drugie i najważniejsze, żeby awansować wystarczyło zająć 2 miejsce. Boniek i Janas mieli Szwecję, która na Mundialu nie przegrała z Anglią i Argentyną, a i na Euro nie przyniosła wstydu. 2 miejsce dawało nam tylko baraże. To samo w przypadku Beenhakkera i grupy eliminacyjnej do MŚ w RPA. Obecna grupa to podobny poziom do grupy Brzęczka. Jeśli damy się wyprzedzić Czechom i Albanii, to będzie kompromitacja i nie będzie żadnego wytłumaczenia. Bezpośredni awans jest naszym OBOWIĄZKIEM.
Jakim naszym ruska kurwo?
Uwaga na tego kacapskiego trolla. Nie dyskutować z kacapska, zbrodniczą kurwa, która podszywa się pod innych użytkowników forum.
Ja pod nikogo się nie podszywam. 🙂 Jestem banderowską KURWĄ i jestem z tego dumny!
Jak Putka, da radę przeżywać tyle klęsk, w krótkim okresie czasu?:)))
Ile czasu KOmik bedzie zbierał Banderowskie truchło po dzisiejszym ISkander show ?:)
A Kacapy pozbierały swoje ścierwo z pól? Widzisz bandycka kurwo? Pozostaje ci się szczycić tym, że niedojebana armia putlera, strzela do cywilów. I dlatego cywilizowany świat was nienawidzi. Takimi zbrodniami konsoliduje cię zachód, a chodziło wam o coś zupełnie odwrotnego, jebane kacapskie głąby. W odpowiedzi na takie zbrodnie, Ukraina dostanie więcej broni. A wy skurwiele, możecie wyczyścić magazyny Łukaszence, z posowieckiego złomu:). Strzelaniem do cywilów, wojny nie wygracie, nieudolne kurwy.
No i co z tego ,ze nie rywalizowaliśmy z potęgą jak my potrafimy przegrać z Łotwą. To też sztuka jest wygrać z taką Austria. Mowisz, ze Austria to nie potęga no ok ,ale my tez nie jesteśmy potęga taka troche Austria podobny poziom do naszego. Rozumiem twoje rozumowanie, ale jednak Mnichniewicz trafił naprawdę na łatwą grupe :). U Brzęczka Austria to takie Czechy ;).
Ostatnio nawet rywalizowaliśmy z Albanią 😀
Tak. Dlatego napisałem, że grupa Brzęczka i Michniewicza to podobny poziom trudności.
ok
Uwaga, kacapska kurwa. Omijać z daleka!
Ja akurat jestem KURWĄ banderowską, więc nikt nie musi mnie omijać. Zapraszam serdecznie wszystkich! Możecie wejść od tyłu. 🙂
Z tego naszego zestawu rywali ciekawią mnie Norwegowie, których niemal zawsze przedstawia się jako „groźnych” i „niebezpiecznych”, a tymczasem oni zagrali w całej historii raptem na 4 turniejach finałowych (3x MŚ: ’38, ’94, ’98 i raz na EURO 2000), od tego EURO nie potrafią nigdzie awansować, a mimo tego np. w el. MŚ 2014 byli z dupy losowani z 1. koszyka. Ok, mieli w latach 90. wysyp niezłych piłkarzy, którzy dawali radę w Premier League (Solskjaer, Berg, Iversen czy nawet później Riise), słynny wieżowiec John Carew, teraz mają Haalanda, ale generalnie to trochę casus naszej kadry: trafiali się przyzwoici zawodnicy, teraz mają przekota, ale generalnie to banda przeciętniaków, solidnych co najwyżej wyrobników. Dlatego jak słyszałem jakieś zachwyty nad ludźmi typu Alexander Sorloth (pozdrawiam w tym miejscu red. Borka i jego Bundesligocentryzm) to zastanawiam się, czy my chcemy być poważni i szukać czegoś więcej w turniejach finałowych, skoro takich gości przedstawiamy jako potencjalne groźnych. Wiem, że my nie jesteśmy żadną potegą, ale to rywal z grubsza na naszym poziomie, a u nas czasem mam wrażenie, że przedstawia się ich jakby byli co najmniej jakąś Chorwacją czy Szwecją
Bo oni są podobni do nas. :).Teraz im doszli jacyś nowi młodzi, ale i tak słabo to wygląda.
„czy Szwecją”
Norwegowie Szwedów opędzlowali dwa razy w Lidze Narodów ostatnio, więc przytaczanie ich w tym wpisie jest zabawne. 😀
Ja tam nie traktuje ligi narodów poważnie nie wiem jak ten autor :).
Liga Narodów to po prostu nieco ekskluzywniejsze sparingi, z tabelkami, punktami i dywizjami. Poważnym wyznacznikiem są el. ME/MŚ
Ale grupa Leo Beenhakkera i grajkowie z jakimi zrobił awans… ludzie się spuszczają nad Robercikiem, ale wtedy Ebi Smolarek strzelił w grupie wiecej goli niż Cristiano Ronaldo, Krzynówek tyle co późniejsza legenda Totków Dembele…
Kurwa, dwumecz Polska : Belgia zakończył się wynikiem 3:0, a teraz? Już trwa kampania żeby Czesiek bez względu na wpierdol na piasku prowadził tych patałachów :/
Tamta Belgia to akurat był słaby średniak . Ale co do reszty masz rację.
Ej, ale z Azerbejdżanem Polska grała jedynie w eliminacjach do MŚ 2006. W eliminacjach do Euro 2008 w grupie mieliśmy Kazachstan 🙂
Azerbejdżan też był.