Reklama

Wyjście z grupy to nie mrzonki. Lech rozbija Austrię Wiedeń!

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

15 września 2022, 23:21 • 3 min czytania 164 komentarzy

Pisaliśmy jasno, że jeśli Lech Poznań na poważnie myśli o wyjściu z grupy Ligi Konferencji, to musi u siebie wygrać z Austrią Wiedeń, która lata świetności dawno ma za sobą. I Lech posłuchał, udowadniając, że cel jest w zasięgu. Wygrał wysoko i zasłużenie, choć nie bez turbulencji po drodze. 

Wyjście z grupy to nie mrzonki. Lech rozbija Austrię Wiedeń!

Ten mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej. “Kolejorz” od razu po objęciu prowadzenia stracił gola na 1:1, a niedługo potem w juniorski sposób rzut karny po złym przyjęciu piłki sprokurował Pedro Rebocho. Wybór między nim a Douglasem na lewej obronie powoli przypomina ostatnio wybieranie między dżumą a cholerą, aczkolwiek trzeba oddać Szkotowi, że dziś po wejściu na drugą połowę był solidny.

Lech Poznań – Austria Wiedeń 4:1. Filip Bednarek obronił rzut karny

Gdyby Filip Bednarek nie obronił strzału Manfreda Fischera z jedenastu metrów, kto wie, w jakich bylibyśmy teraz nastrojach. Ale nie ma co za dużo gdybać, zwłaszcza że aż nadto mamy z naszymi pucharowiczami analiz tego typu w drugą stronę. Dziś trochę pospekulować mogą sobie Austriacy.

Fakty są takie, że do przerwy “Fiołki” sprawiały wrażenie drużyny lepszej. Nie ekipy z lepszymi piłkarzami, ale ekipy lepiej rozumiejącej grę, bardziej uporządkowanej, porządniej zorganizowanej. Zawodnicy “Kolejorza” częściej potrafili błysnąć indywidualnie, lecz całość była w większym stopniu szarpana, improwizowana. Mimo to już wtedy mogło być pięknie, bo zanim Ishak wykorzystał sytuację sam na sam po prostopadłym podaniu Amarala, asystujący Portugalczyk zmarnował świetną okazję po inteligentnym dograniu Skórasia, kopiąc nad poprzeczką w polu karnym.

Goście potrafili groźnie kontrować, czasami wystarczały im dwa kontakty z piłką od połowy boiska, żeby znaleźć się w okolicach “szesnastki” Lecha, ale po zmarnowanym karnym nie poszli za ciosem.

Reklama

Druga połowa pod kontrolą

W drugiej odsłonie, poza początkowymi minutami, poznaniacy zaczęli osiągać coraz większą przewagę. Tak jak bowiem imponowała organizacja Austrii w rozegraniu, tak dobitnie potwierdziło się, że stoperzy tego zespołu są wolni i mają problemy z ustawianiem się. To dość istotne wady, zwłaszcza gdy często masz wysoko ustawioną obronę. Lech coraz lepiej z tego korzystał i poszło.

  • Pereira pięknie dograł za plecy obrońców do Skórasia, który precyzyjnym wolejem wykończył akcję;
  • Velde nie najlepiej sobie przyjął piłkę w polu karnym, ale i tak zdołał łatwo ograć Ranftla będąc tyłem do bramki i dokładnie przymierzyć w dalszy róg;
  • wybita futbolówka trafiła pod nogi Velde, a ten płaskim uderzeniem i z pomocą drobnego rykoszetu po raz drugi trafił do siatki;

Poza jedną próbą Grubera Austriacy w drugiej odsłonie już sytuacji sobie nie stwarzali. Bardzo dużo dało wejście Radosława Murawskiego, który zmienił chaotycznego i niezdyscyplinowanego Kwekweskiriego. Po tej zmianie “Kolejorz” uporządkował sobie środek pola, rywale nie mieli już tyle miejsca. A Velde? Cóż, może zaliczyć pięć strat z rzędu, by potem zachwycić i zdobyć bramkę. Ten typ tak ma i już się chyba nie zmieni.

Bednarek, Skóraś, Ishak, Velde, Murawski, Pereira, Karlstroem – jest kogo chwalić po tym meczu. Forma Lecha zwyżkuje i jest to znakomita wiadomość przed kolejnymi meczami grupowymi. A że Villarreal zgodnie z planem pokonał na wyjeździe Hapoel Beer Szewa, mistrz Polski tym bardziej ma teraz dobrą pozycję w kontekście potencjalnego awansu.

4:1 polskiego zespołu w fazie grupowej europejskiego pucharu to zawsze duże wydarzenie. Dzięki panowie, liczymy na pomyślny ciąg dalszy!

Lech Poznań – Austria Wiedeń 4:1 (1:1)

  • 1:0 – Ishak 28′
  • 1:1 – Braunoeder 29′
  • 2:1 – Skóraś 64′
  • 3:1 – Velde 76′
  • 4:1 – Velde 90′

WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:

Reklama

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
4
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Liga Konferencji

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
4
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
5
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

164 komentarzy

Loading...