Krajobraz rozpadu. Kryzys instytucjonalny. Społeczno-polityczny chaos. Rosnąca kość niezgody w obliczu rosyjskiej agresji. Walka o wpływy, strach o bratobójczy konflikt. W Bośni i Hercegowinie nigdy nie było spokojnie. To kraj zrodzony z przelanej krwi na wojnie, pełen podziałów, ale przynajmniej posiadający jakąś namiastkę harmonii usilnie budowaną przez lata. Teraz jednak zagrożoną, kąsaną przez podszepty sił zewnętrznych, które na widok wszelkich buntów ochoczo zacierają ręce. Jeden z nich, zapewne spodziewany acz trochę niewygodny, prawdopodobnie nadejdzie – to bunt bośniackich piłkarzy.

„Wstydzę się jako człowiek. Wstyd mi w imieniu moich ukraińskich przyjaciół. Wstyd mi powiedzieć, że pochodzę z Bośni i Hercegowiny.”
„Reprezentanci, którzy przyjmą zaproszenie na to spotkanie, mogą zapomnieć o wsparciu kibiców.”
Kiedy w piątek padła wieść, że bośniacka federacja zgadza się na rozegranie meczu towarzyskiego z Rosją w listopadzie tego roku, właśnie takie głosy dominowały wśród kibiców tamtejszej reprezentacji. Głosy wyrażające złość, wstyd i zdumienie. W jednej chwili prozachodnia część bałkańskiej społeczności zakrzyknęła „Nie, nie ma mowy”.
Mecz towarzyski Bośni i Hercegowiny z Rosją. O co chodzi?
Sprzeciwom zawtórowali piłkarze. Nie byle jacy zresztą, to największe gwiazdy reprezentacji Bośni – Edin Dzeko i Miralem Pjanić:
– Słyszałem o decyzji federacji. Szefowie znają moje stanowisko. Dzwonili i pytali, co myślę o grze z Rosją. Powiedziałem im to, co myślałem, a potem zaskoczyła mnie inna decyzja. To nie jest dobra decyzja! Brak mi słów. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć – z żalem przyznał były pomocnik Barcelony.
– Jestem przeciwny rozegraniu tego meczu! Zawsze jestem i byłem za pokojem. Federacja zna moje zdanie! Niestety nie jestem tym, który podejmuje decyzje, z kim zagra Bośnia i Hercegowina, ale mam swoje stanowisko, które jest jasne. Nie chcę rozgrywania tego spotkania, gdy cierpią niewinni ludzie. Solidaryzuję się z narodem ukraińskim w tych trudnych dla niego czasach – napisał w specjalnym oświadczeniu kapitan bośniackiej kadry.
Teatr polityczny, w którym Serbia z Rosją mają główne role
Dzeko wskazał kluczową kwestię, która potrzebuje rozwinięcia – nie on podejmuje decyzje. Jest bardzo istotną postacią w reprezentacji, jego opinia dużo waży i jeśli została wypowiedziana w tak zdecydowanym tonie, trudno sobie wyobrazić, żeby któryś z bośniackich piłkarzy miał odmienne zdanie. Ale, czy ktoś tego chce, czy nie, na samym końcu nie decydują przecież piłkarze. To politycy pociągają za sznurki w teatrze, w którym na najlepszych miejscach zasiada świta Władimira Putina. Rzecz jasna – nie bez solidnego grosza przy duszy. Piłkarze w tym przedstawieniu – przynajmniej na razie – odgrywają rolę marionetek.
W Bośni, oczywiście w nawiązaniu do decyzji o zagraniu meczu z Rosją, mówi się przede wszystkim o dwóch rzeczach: korupcji oraz wpływie prorosyjskich graczy politycznych. Kraj jest podzielony na nurty zachodnie, dążące do scalania z Unią Europejską, oraz serbskie, gdzie mało kto ukrywa się z poparciem dla Rosjan. Odkąd trwa wojna na Ukrainie, w Bośni trwa spór o to, jak należy reagować. Każdy ciągnie linę w swoją stronę. Jedni chcą podążać śladami Zachodu, w miarę możliwości odcinać się od kraju najeźdźcy, a drudzy wygłaszają morały o potrzebie neutralności. Tych drugich, czyli bośniackich Serbów, w państwie jest ponad 30%. To ponad 1,5 mln ludzi, ogromna rzesza obywateli, której najbardziej znanym reprezentantem jest Milorad Dodik.

Milorad Dodik – problem nie tylko Bośni, ale także świata
W bośniackiej części kraju a także w wielu krajach świata Dodik, lekko mówiąc, nie cieszy się szacunkiem. Jego postępowanie i szereg wypowiedzi budzi powszechne oburzenie, tak jak to z aktualnego roku: – Bośnia to eksperyment nieposiadający zdolności przeżycia. To nietrwałe państwo.
To człowiek, któremu przypisuje się chęć wywołania regularnej wojny, choć tak naprawdę chodzi o destabilizację. Rozbicie wszelkich jedności z korzyścią dla Serbów i Rosjan. Podczas gdy najeźdźcy Ukrainy z szerokim uśmiechem patrzą na działania Dodika, kraje Europy, a szczególnie prominentne grono z USA, które przyczyniło się do zawarcia układu w Dayton kończącego wojnę domową w Bośni w latach 90., są zaniepokojone. Widzą, jaką pozycję na scenie politycznej i medialnej ma Dodik. Choć były prezydent Republiki Serbskiej ściągnął na siebie sankcje, jego związek z Rosją pozostaje niezmieniony. I wciąż przyczynia się do szerzenia niezgody.
Na czym polegało porozumienie pokojowe z Dayton? Na jego mocy Bośnia i Hercegowina, po wojnie z lat 1992-1995, jest podzielona na dwie autonomiczne „jednostki państwowe”: federację muzułmańsko-chorwacką oraz Republikę Serbską. Obie części kraju mają własnych prezydentów, rządy, parlamenty i są połączone słabymi instytucjami centralnymi. Jedną z nich jest Prezydium Bośni i Hercegowiny, które spełnia rolę kolegialnego [inaczej: zespołowego, grupowego) szefa państwa.
– Władimir Putin powiedział mi jedną rzecz, a brzmiała ona: „Nie pozostawiamy swoich przyjaciół”. Rosjanie nigdy nie wyrządzili nam żadnej krzywdy – powiedział z dumą Dodik po odwiedzinach rosyjskiego władcy w grudniu 2021 roku. Takie słowa dla Serbów to nic dziwnego. Dla reszty świata, tej części, w której potępia się inwazję na Ukrainę, to niezrozumiały tok myślenia. Stawiający serbskiego polityka w jednostronnej sytuacji, którą jednak on sam akceptuje. Mówimy o personie, której 11 lat temu Rosja wręczyła Order Przyjaźni. Prześmiewczo można by stwierdzić, że ładnie ozdobiony kawałek metalu zobowiązuje.
Bośnia boryka się z podziałami, na których zależy Serbom
Dodik wykorzystuje swoją pozycję w sposób, który cieszy Rosję i Chiny. Polityk wpływa na prawo, panoszy się po bośniackich izbach z niestety słusznym przekonaniem, że „może więcej”. Republika Serbska w Bośni jest uzależniona prawie wyłącznie od Belgradu, ma zatem większe możliwości, niż z pozoru może się wydawać. Zwolennicy Dodika w parlamencie Republiki Serbskiej (jednej z trzech części składowych bośniackiej federacji) przegłosowali już choćby utworzenie własnych sił zbrojnych oraz systemu celnego, podatkowego i sądowego. To element gry, który może prowadzić do większego konfliktu zbrojnego w przyszłości. Bośniacy się boją, zaś Serbowie pozostają niewzruszeni.
Gdy natomiast w Sarajewie całkiem niedawno przyjęto ustawę wprowadzającą kary za negowanie ludobójstwa w czasie wojny domowej, Serbowie uznali, że to nieakceptowalna represja przeciwko nim, chyba zapominając, że nie tylko Bośniacy byli ofiarami zbrodni tego rodzaju. W tej sprawie postawa Milorada Dodika, który niejednokrotnie podważał mordy popełnione przez Serbów, w tym masakrę w Srebrenicy, mówi sama za siebie: – Republika Serbska nie będzie szanować niczego, co pan będzie robił – powiedział lider bośniackich Serbów do nowego Wysokiego Przedstawiciela ONZ w Bośni i Hercegowinie, który zainicjował powstanie ustawy o ludobójstwie.
Serbia ma ogromne wpływy w Bośni i Hercegowinie. Budowane z cynizmem, niewątpliwie wspierane przez Rosjan, którym nie zależy na rozwoju obcego państwa wedle zasad, jakie znamy w nowoczesnej części Europy. To widać po Serbach, którzy trzymają pieczę nad częścią Bośni zdominowaną przez obecność „bośniackich Serbów”, ale – szkopuł w tym, że ten region kraju uważa się za najbardziej zacofany. Nie ma tam odpowiednich inwestycji, należytej dbałości o infrastrukturę i generalnie życie obywatela. Wszystko, co najlepsze w obrębie Bośni i Hercegowiny, ma miejsce gdzie indziej. Mimo to, przynajmniej na razie, Serbowie pociągający za sznurki na terenie Bośni mają korzystną pozycję. A Rosjanie za ich plecami, w myśl przedstawienia w teatrze, jedynie przyglądają się z satysfakcją, jak kolejne linijki ich scenariusza wchodzą w życie.
Zerwiemy jakiekolwiek stosunki z bośniacką federacją, a ta będzie zmuszona szukać sobie innego miejsca do rozgrywania spotkań, jeśli dojdzie do meczu z Rosją.
prezydent Sarajewa
Polityczne tło kluczowe w kontekście meczu z Rosją
Z taką perspektywą łatwiej zrozumieć, dlaczego w Bośni podjęto decyzję o rozegraniu meczu z Rosją. Decyzję, za którą bardziej stoją Serbowie, nie stricte bośniackie środowisko sportowe. Ba, prezesem piłkarskiej federacji jest siostrzeniec Dodika, co też jest ważnym elementem w tej politycznej układance.
Trudno dzisiaj określić, czy spotkanie Bośni z Rosją finalnie dojdzie do skutku. Bardzo prawdopodobne, że piłkarze je zbojkotują. Pewne jest to, że w obecnym czasach jednogłośna odmowa byłaby naprawdę ważnym symbolem. Swego rodzaju dowodem na to, że ci, którymi niejako steruje się na deskach teatru, nie zostali zepsuci tak jak szychy skryte w cieniu, które pociągają za sznurki i sprzedają moralność za pieniądze.
Niezależnie od finału tej sprawy, w kontekście dalszego rozwoju zdarzeń w Bośni to i tak niepokojąca rzecz. O ile piłkarze reprezentujący swój kraj mogą postawić weto, o tyle na przykładzie tego wydarzenia można zobaczyć, że w kluczowych gabinetach słów sprzeciwu po prostu może zabraknąć. Tym razem chodzi tylko o mecz. Kiedyś ceną za milczenie opłacone rosyjskim złotem mogą być ludzkie istnienia.
CZYTAJ WIĘCEJ O ROSJI, SERBII I BOŚNI:
- FIFA, Gazprom, mundial. Rosyjski sportwashing w futbolu
- Na co byłoby dziś stać reprezentację Zjednoczonej Jugosławii?
- Architekt miękki jak mozzarella, czyli Miralem Pjanić
- 6 niecodziennych ciekawostek wokół reprezentacji Bośni i Hercegowiny
Fot. Newspix
Zamiast permanentnie obrzucać prawosławnych Serbów gównem (jednocześnie przymilając się do kolejnego pokolenia faszystowskich ustaszy z Chorwacji, muzułmańskich Serbów z Bośni i albańskich gangów) niech wreszcie ktoś otworzy podręcznik od historii i nauczy się, skąd w Belgradzie sympatia do Moskwy (podpowiem: z tych samych względów co niechęć Czechów do Kościoła katolickiego czy przyjaźń między Polakami i Węgrami).
z tych samych powodów z jakich Polacy nie cierpią ruskich i uwielbiają amerykańców
Też, chociaż Polacy generalnie mają kompleksy wobec kolektywnego Zachodu.
Dodajmy, że chodzi o uzasadnione wschodniackie kompleksy.
Nasz nowy sojusznik ze wschodu ostatni? Nie może być 😛
Ja nie wstydzę się owadobójstwa. Dzięki śmiałym ruchom prężnej pały Artema w moim odbycie, z jego wnętrza uciekły wszystkie wszy. Nie ma to jak bycie prawdziwą KURWĄ 🙂
Jak się ogląda PŁONĄCE WRAKI KACAPSKIEGO ZLOMU, w obwodzie Charkowskim?:)
MOja matka lubi kiedy jej liże odbyt po sraniu 🙂
Stosunkiem do żołnierzy króla Zvonimira udowodniłeś, że piszesz z Moskwy, Sankt Petersburga, Belgradu lub z prawosławnej chatki gdzieś koło granicy białoruskiej. 4 lata niechlubnej historii przez 1200 lat historii narodu to 0.003%. Zajmij się lepiej pokoleniem kolejnych serbskich brodaczy, którzy destabilizują region.
Piszę z Polski, po prostu śmieszy mnie to sztuczne rozróżnianie między dwoma szczepami mówiącymi tym samym językiem i różniącymi się tylko religią. To nie Serbowie dostali w 1941 roku „niepodległe” państwo od Osi i to nie Serbowie urządzali obóz koncentracyjny w Jasenovac.
Milan Nedić się kłania rusko-serbski nieuku.
Nieuku, widzisz różnicę między okupacją wojskową i kolaboracyjnym rządem (jak w przypadku Serbii) i powołanym do życia państwem sojuszniczym (jak w przypadku Chorwacji)? Zobacz sobie poza tym na granice tej okupowanej Serbii i porównaj z terytorium NDH.
Won kacapie. Widze tu jakis sped ruskich chujkow
Nie, naziolu. Normalni ludzie mają alergię na amerykańską obłudę, rozbijanie Europy na malutkie, słabiutkie i uzależnione od tego czy innego hegemona kraiki oraz masowe zbrodnie.
Drogi Rusku-Januszku, jedyne posty jakie na tym zacofanym forum regularnie dostają 30+ plusików, to brednie finansowane przez putinowski aparat propagandowy. Wyhamujcie trochę z tym masowym poparciem, tawariszcze, to się będziecie mniej rzucać w oczy.
Ssij jaja.
Poza tym, nie mówią tym samym językiem. Mówią tym samym dialektem sztokawskim, który został wypromowany w XIX wieku przez Gaja. Gdyby to dialekt kajkawski był wybrany, to pisałbyś, że słoweński i chorwacki to jeden język. A gdyby dialekt Czakawski, to nie wiem, ale pewnie byś cos wymyślił.
A skąd w Belgradzie sympatia do Moskwy?
Pytam serio bo nie wiem i jestem ciekawy
Rosjanie wyparli w XIX w. Turków z Bałkanów, dzięki czemu tamtejsze narody słowiańskie uzyskały niepodległość, a w przypadku Serbii należy dodać jeszcze lojalne wejście do wojny z państwami centralnymi po ich stronie (mimo tego, że duża część elity Imperium Rosyjskiego była etnicznymi Niemcami lub miała niemieckie pochodzenie, jak cesarz). W ogóle narody słowiańskie – oczywiście za wyjątkiem Polski – sprzyjały wtedy Rosji, na czym zresztą opierał się panslawizm.
A mogę jednocześnie wiedzieć, skąd u Serbów ta sympatia do Moskwy i tej sympatii nie akceptować?
Serbia jest kosowska!
No i po co ten sam temat po raz kolejny. Naprawdę, aż tak wam zależy na klikalności, że akceptujecie pomyje w komentach? Zaraz przyleci ten debil co dyskutuje sam ze sobą i w każdym komentarzu będzie sypał kurwawi, groził śmiercią a w odpowiedzi wklejał gejowskie porno zdjęcia. Chcę wam przypomnieć, że również (zapewne) i młodsze pokolenie czyta wasz portal. A dwa już nawet spokojnie nie da się pokomentować, czy poczytać komentarze, bo się trudno przebić, przez ten cały szlam. Rozwagi życzę. Swoje i tak zarobicie. Rozumiem, że inflacjai ceny coraz wyższe, ale wy raczej nie biedujecie.
Czekam na pierwszy poważny krok serbskich band, brodaczy. Niech tylko coś zrobią, to skończą jak w 1995 roku, na traktorach. Rozwiązać tak zwaną Republikę serbską w Bośni i Hercegowinie, popierać Czarnogórski Kościół Prawosławny i zabrać republice serbskiej w Bośni i Hercegowinie wszystkie dotacje, jeśli zdecydują się znowu na agresję.
Plan spod znaku swastyki, ewentualnie gwieździstej szmaty. Wujek Adi by się nie powstydził 😉
Nie rozumiem. To tak zwana Republika serbska w Bośni i Hercegowinie idzie w stronę agresji, co pokazała w latach 1991-1995. Sankcje dadzą efekt, co widać teraz na wschodzie. Czarnogórski Kościół Prawosławny ma prawo do autokefalii.
Serbia, sojusznik Rassiji skończy marnie jak w 1995 roku. Czekamy na pierwszy ruch brodatych band. Sankcje, sankcje i sankcje na Vuczića Dodika i Pupovca, potencjalnych zbrodniarzy wojennych, już teraz! Tylko to ich zatrzyma. Niech bohaterska Czarnogóra z 2021 roku będzie przykładem dla sojuszników.
Niech żyje rozwalenie Europy Środkowej na jak najwięcej małych, marionetkowych państewek! Niech żyje albańska mafia! Niech żyją wnukowie kolaborantów hitlerowskich! Byle tylko nigdy więcej nie zaistniało silne państwo Słowian Południowych, liczące się na kontynencie i w świecie! (Dlatego też sprzeciwiam się każdemu krótkowzrocznemu szowinizmowi – wliczając w to serbski).
„Kto nie chce ludobójczej wielkiej Serbii, ten jest nazistą”. Ciekawe interpretacja. Kto nie chce? Ludzie w tej części Europy, ponad 90%, którzy odrzucili Jugosławie i projekt wielkiej Serbii w referendum, w Słowenii, w Chorwacji, w Bośni i Hercegowinie, w Czarnogórze, i w Macedonii. A co ma Albania do tego to nie wiem, Albania już wtedy była na mapie i nie była częścią Jugosławii.
Ale oprócz Albanii istnieje jeszcze taki bandycki twór jak Kosowo, zamieszkany przez Albańczyków (za wyjątkiem jego północnego skrawka, gdzie żyją Serbowie). A np. o roli szwaba Kohla w rozbiciu Jugosławii pisał nawet lewicowy, prounijny „Przegląd”:
https://www.tygodnikprzeglad.pl/kohl-a-rozbicie-jugoslawii/
…gdzie żyją Serbowie…
Poprawka: gdzie JESZCZE żyją Serbowie. Zdaje się, że Albania chce wykorzystać antyrosyjskie nastroje i załatwić swoje interesy w Kosowie do końca.
Prawosławni Serbowie trzymają się z prawosławnymi Rosjanami. Szok i niedowierzanie. Serbowie chyba nie zapomnieli jak w latach 90. NATO bombardowało ich miasta, nawet chińska ambasada w Belgradzie została trafiona. Rzecz nie do pomyślenia w 2022. Dla mnie zero zaskoczenia, że Serbia ma w głębokim poważaniu co punkt widzenia USA i NATO.
Generalnie Serbów i Rosjan łączy jedno – wielka słabość do imperializmu, oczywiście zachowując wszelkie proporcje. Serbowie wciąż nie mogą się pogodzić z utratą dominującej pozycji na Bałkanach jaką mieli np jeszcze w czasach istnienia Jugosławii. Więc robią gałę Putinowi, inna rzecz, że Rosja w ich oczach jawi się jaki wielowiekowy przyjaciel, który pomógł im w walce o niepodległość z Osmanami. Jeszcze inną kwestią pozostają interesy poszczególnych serbskich ważnych polityków powiązanych bardzo mocno z łaską Putlera, któremu szarpią wacka podobnie jak np ten śmieszny i krótkowzroczny pajac Orban. O ile pamiętam Serbia w tej chwili jest rządzona w coraz bardziej autorytarny sposób, władza posiada wszystkie istotniejsze miedia, ludzie są zmęczeni, więc zamiast protestować, wyjeżdżają a kraj zaczyna podupadać.
A wracając – zrozumiałą jest sympatia Serbów do Rosji, tym niemniej lizanie dupy kacapom w obliczu ich oczywistej, brutalnej i ludobójczej agresji na Ukrainie jest zwykłym kurestwem.
Admin Weszło pewnie jest w stanie sprawdzić kto konkretnie minusuje sensowne komentarze takie jak ten powyżej albo plusuje to prorosyjskie. Intuicja mi mówi, że ruskie boty, jacyś juzerzy, co wczoraj założyli konto, bo wśród Polaków nastroje w stosunku do Rosji są akurat biegunowo różne od miłości i zrozumienia.
Żeby minusować albo plusować to wcale nie trzeba zakładać tutaj konta. A naprawdę myślisz, że ta strona może być w orbicie zainteresowań ruskich botów? Ani ona opiniotwórcza, ani profesjonalna, myślę, że jest wiele innych stron gdzie ruscy mogliby to robić.
Myślę, że robią to wszędzie. Oczywiście jest też możliwość, że ten cały Janusz zawzięcie plusuje wszystkie swoje i minusuje resztę.
Posiadając tu konto można tylko raz oddać głos.
Grzesiu K, wybitny myśliciel i obrońca Rybusa, chętnie zagra z ruskimi. On nawet nie rozumie dlaczego jest to nieetyczne, więc spokojnie zagra. Rybus też, może i Puchacz się zgodzi – on mało inteligentny w ślady Grzesia idzie. Tym sposobem trzech dzbanów Polska się pozbędzie, a piłkarsko reprezentacja nic nie straci
Czyli granie z USA, Izraelem, Arabią tez jest nieetyczne czy tylko jedna wojna się liczy?
Nie pisz tak bo zaraz zrobia z ciebie ruskiego trola.
USA oddajace panstwa bałtyckie ZSRR w Jałcie czy nasze kresy jest fajne .
Pozniej wspierali rezim Pol Pota w Kambodzy a CIA prowadziło kampanie informacyjną wybielająca Czerwonych Khmerów.
W miedzyczasie najechano Panamę gdyz obawiano się utraty status Quo w rejonie Kanału Panamskiego.
Na deser atak na Irak który był klasyczną wojna napastniczą pod fałszywą flaga rzekomej broni masowego rażenia.
O przetrzymywaniu ludzi bez wyroku na Guantanamo nie warto wspominac.
USA i ROSJA to jedno, tylko ze ci drudzy są biedni i jedynie siłami zbrojnymi moga podporządkwoać sobie innych.
USA robi to bardziej wyrafinowanie w ramach NATO i prowadzi szerokie kampanie deinformacyjne przed najazdem jak to było np przed Irakiem.
Gdy sie da to
Natomiast Ruski mają o wiele gorszy pijar przez swoje nieprzemyslane działania i tępe zbrodnie.
Artem mnie wyruchał w dupe i spuscił mi się na mordę, i jeszczepozniej zapakował mojej matce w kakaowe oko, ale narzekał ze obydwie dziury ma rozjebane:)
…
Dzięki Kamil Warzocha za ten tekst. Szkoda tylko, że komentarze opanowało żmijowisko ruskich trolli.