Reklama

Co nas najbardziej zastanawia przed piątkiem w Ekstraklasie?

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

09 września 2022, 12:21 • 5 min czytania 15 komentarzy

Warta Poznań podejmie w Grodzisku Wielkopolskim Zagłębie Lubin. Widzew Łódź czeka przy Piłsudskiego na Cracovię. Zapowiada się ciekawy piątek w Ekstraklasie, a oto co nas trapi przed pierwszymi meczami 9. kolejki Ekstraklasy.

Co nas najbardziej zastanawia przed piątkiem w Ekstraklasie?

Czy Warta wreszcie poczuje się w Grodzisku Wielkopolskim jak w domu?

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej? W Warcie mogą się tylko nerwowo uśmiechać, słysząc to powiedzenie. W tym sezonie z ośmiu rozegranych meczów Zieloni trzy razy występowali jako gospodarz i dziękują losowi, że tylko trzy. Bilans na ich kawałku podłogi to trzy porażki, ledwie jeden gol strzelony, za to siedem bramek straconych. Dramat, a przecież z obiektu w Grodzisku Wielkopolskim żaden teatr…

W trwających rozgrywkach Warta na wyjeździe zdobyła 100% ogółu punktów (10), strzeliła 83% goli (5) i straciła 22% bramek (2). Słowem – wszędzie dobrze, tylko nie w domu. Tak, pewnie, to tymczasowy dom, kiedyś będzie można wrócić na stadion przy Drodze Dębińskiej, jednak ta „tymczasowość” zaczęła się w sezonie 2019/20 i jej końca nie widać. Obecnie domem Zielonych jest Grodzisk Wielkopolski. Taka prawda. Może to i dom zły, ale dom.

Do tej pory o gościnności zespołu trenera Dawida Szulczka przekonali się w Wiśle Płock, Pogoni Szczecin i Widzewie Łódź.

Zdarzały się takie passy, że wygrywa się wszystko u siebie, a nie idzie na wyjeździe. Czasem jest odwrotnie, a potem wszystko się wyrównuje. Większość drużyn minimalnie więcej punktów zdobywa na swoim stadionie. Akurat u nas jest dokładnie odwrotnie. Ale wierzę, że przyjdzie moment przełamania i chciałbym, żebyśmy już w spotkaniu z Zagłębiem zdobyli trzy punkty – tłumaczył szkoleniowiec.

Reklama

Z kolei w Lubinie wierzą, że będzie dokładnie odwrotnie i seria porażek Warty jako gospodarza potrwa przynajmniej jeszcze przez jedną kolejkę. Ktoś w ten piątkowy wieczór będzie zawiedziony? Kto? Cóż, zdaje się, że Miedziowi to zdecydowanie lepszy kandydat do ograbienia z punktów niż Nafciarze oraz Portowcy i może nawet nieznacznie wygodniejszy od RTS, a w najgorszym wypadku z tej samej półki, co beniaminek.

Czy Dawid Kurminowski ma sentymenty?

Nowy napastnik Zagłębia Lubin Dawid Kurminowski pochodzi z Wielkopolski – z Kórnika. Tam dawno temu przez niecały miesiąc ćwiczył w miejscowej Kotwicy, by następnie dołączyć do Warty Poznań. Tak, tak, do dzisiejszego przeciwnika Miedziowych. Dlaczego nie Lech? To proste – z Kórnika bliżej było na obiekty Zielonych i tak został w tych barwach przez dobrych osiem lat, kopiąc m.in. z Jakubem Moderem.

Później był Kolejorz, słowackie Zemplin Michalovce i MSK Żilina, wreszcie duńskie Aarhus, a teraz przyszedł czas na Zagłębie. Pierwsze spotkanie po powrocie z obczyzny atakujący ma za sobą – w poprzedniej kolejce jako rezerwowy z Jagiellonią Białystok, a zapewne dzisiaj premierowo wystąpi w podstawowej jedenastce. Co prawda nie na dobrze znanych terenach Warty, a grodziskiej Dyskobolii, ale mimo wszystko przeciwko ekipie, w której to wszystko się zaczęło i w której kiedyś grał jego starszy brat Piotr. Taki chichocik losu.

Kurminowski to wielka nadzieja Miedziowych, że wreszcie znaleźli prawdziwego napastnika, a nie tylko z nazwy wpisanej w rubryce „pozycja”. Może Danii nie podbił, za to na Słowacji strzelał aż miło (dla samej Żiliny 27 trafień w 52 występach i tytuł króla strzelców). Skuteczność 23-latka jest potrzebna drużynie trenera Piotra Stokowca na już, bo w ostatnich trzech meczach zdobyli ledwie jedną bramkę i ledwo, ledwo utrzymują się ponad strefą spadkową. Dlatego Dawid, pewnie w Warcie było miło, ale się skończyło. Nie ma miejsca na sentymenty, chyba że nie straszne ci miejsce pod kreską…

Reklama

Czy Widzew wreszcie zabezpieczy strefę 14?

Dla tych, co nie wiedzą –  w klasycznej analizie boisko dzieli się na 18 stref, sześć wzdłuż i trzy w poprzek, z czego środkowy pas jest szerszy od dwóch bocznych. Obszar bezpośrednio przed polem karnym przeciwnika ma numer 14 i szczególnie na początku XXI wieku podkreślano, że umiejętność wykorzystania tej przestrzeni oddziela basiorów od pipoloków, jakby powiedział Wojciech Łazarek. Kto potrafił bawić się w tym sektorze, wygrywał.

W tym sezonie rywale Widzewa całkiem często mają prawo czuć się jak basiory. Co złe dla RTS, dzieje się właśnie tam. Niby prostokącie, a jakby Trójkącie Bermudzkim. Tyle że przeciwnicy tam się nie gubią, a gubią jedynie krycie. W trwających rozgrywkach ze strefy 14 w starciach z ekipą z Łodzi gole strzelali już Wahan Biczachczjan z Pogoni Szczecin, Maciej Gajos i Flavio Paixao z Lechii Gdańsk, Mattias Johansson z Legii Warszawa i wreszcie ostatnio Joao Amaral z Lecha Poznań. Z każdą z tych drużyn zawodnicy trenera Janusza Niedźwiedzia ponosili porażkę. Kiedy byli w stanie jako tako zabezpieczyć ten kawałek przed swoją szesnastką, w najgorszym wypadku remisowali.

Jako tako, bo przecież taki Patryk Janasik ze Śląska Wrocław obił sobie poprzeczkę, uderzenie Rafała Wolskiego z Wisły Płock z trudem odbił Henrich Ravas, a Miguel Luis z Warty Poznań mimo czasu i miejsca kopnął w środek bramki. Ale zasada obowiązywała – kiedy nie ma strat ze strefy 14, Widzew punktuje.

Wyniki Cracovii z mocnymi zespołami robią wrażenie, ale to jednocześnie drużyna, która przegrała z Piastem czy Wartą – przytomnie zauważył Niedźwiedź.

Pewnie szkoleniowiec doskonale wie, czego jego ekipa potrzebuje do zatrzymania Pasów – zablokowania prostokąta przed własnym polem karnym. Tylko tyle i aż tyle.

Czy Cracovia będzie grać dobrze co drugi miesiąc?

Lipiec – trzy mecze, trzy zwycięstwa, bilans bramek 7:0. Sierpień – cztery mecze, trzy porażki, jeden remis, bilans bramek 1:6. Wrzesień – jeden mecz, jedno zwycięstwo, bilans bramek 3:0. Czy w tym szaleństwie jest zasada?

Trudno powiedzieć, co się stało. Mieliśmy swoje problemy, nie szukaliśmy alibi. Po rywalizacji z Rakowem Częstochowa pójdziemy w dobrym kierunku. Myślę, że słabsze spotkania, jak to z Wartą Poznań, już nam się nie przytrafią. Nie przystoi taka amplituda wahań formy drużynie, która chce grać o czołowe miejsca – przyznał trener Cracovii Jacek Zieliński.

Na pewno nie da się skutecznie bić o topowe pozycje w Ekstraklasie, grając dobrze co dwa miesiące, a na razie tak to wygląda. Chyba że dzisiaj Widzew w Łodzi złoi skórę Pasom… Wtedy jak w czeskim filmie – już nikt nic nie będzie wiedział. To, co wydarzy się dzisiaj przy Piłsudskiego, może nie nada kierunku reszcie sezonu, ale udzieli pewnej odpowiedzi na pytanie, która Cracovia jest prawdziwa – ta z lipca i początku września czy ta z sierpnia. A może i jedna, i druga i przed Pasami miesiące rzucania od ściany do ściany? Raz super, raz dramatycznie słabo?

 

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

1 liga

Grał przeciwko Realowi i Barcelonie, jest testowany przez Arkę

Szymon Piórek
0
Grał przeciwko Realowi i Barcelonie, jest testowany przez Arkę

Komentarze

15 komentarzy

Loading...