Trener Korony Kielce na konferencji prasowej podsumował mecz z Pogonią Szczecin.
Ojrzyński zdawał sobie sprawę z tego, jak fatalnie jego zespół zaprezentował się w pierwszej połowie. To ona była kluczowa w tym spotkaniu.
– Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była katastrofalna. Byliśmy przerażeni od samego początku. W piątej minucie sprowokowaliśmy rzut wolny po przetrzymaniu piłki w środku pola. Następnie po trafieniu Dąbrowskiego zrobiło się nerwowo i trzeba było gonić wynik. W sumie zagraliśmy tylko jedną zaplanowaną akcję do przerwy. Do tego wszyscy byliśmy spóźnieni, a pressing w naszym wykonaniu był kpiną. I tak dostaliśmy drugą bramkę, po której musieliśmy się otrząsnąć. Dokonaliśmy dwóch zmian, żeby pobudzić naszą prawą stronę.
W drugiej części spotkania Korona wyglądała już znacznie lepiej. Goniła Pogoń, ale ostatecznie udało jej się strzelić tylko jednego gola. Szkoleniowiec kieleckiej ekipy zwrócił jednak uwagę na znaczną poprawę gry swojego zespołu po przerwie.
– W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy zagrać odważniej. Bodźcem dla nas była trzecia nieuznana bramka. Ten jeden moment sprawił, że zaczęliśmy grać odważniej. Zaczęliśmy odzyskiwać dużo piłek i mieliśmy swoje sytuacje. Nadziewaliśmy się też na kontry, ale graliśmy o wszystko. Szkoda, że nie udało się dogonić rywala i jesteśmy bez punktów. Pozostaje nam podziękować kibicom za wsparcie. Teraz musimy wziąć się do pracy i pokazać charakter, by grać odważniej w pressingu.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Charakterna Korona, zaskoczona Pogoń. Mecz o dwóch twarzach w Kielcach
- Ojrzyński: – Śmieszą mnie głosy, że jesteśmy brutalni. Niektórzy żyją z podkręcania rzeczywistości
- Jeden celny strzał Jagiellonii, tysiące prób Zagłębia. Wynik? Remis, a jakże
- Wizerunkowi dyletanci. Jak Adam Mandziara i Paweł Żelem kompromitują Lechię Gdańsk
fot. Newspix