Kamil Wilczek najwyraźniej dopiero w trakcie 6. kolejki zorientował się, że sezon trwa od ponad miesiąca, za to kiedy już to do niego dotarło, z werwą zabrał się do nadrabiania straconego czasu i od razu strzelił trzy gole. Czwartego dołożył Damian Kądzior i Piast Gliwice sprał Stal Mielec na kwaśne jabłko.
W pierwszych pięciu meczach ekipa z Podkarpacia straciła pięć bramek. W niedzielę niewiele brakowało, by ten wynik został podwojony, ale refleks i szczęście Bartosza Mrozka zatrzymały licznik na czwórce. Zespół z Górnego Śląska sprawił, że goście wyglądali tak, jak kilka tygodni temu wydawało się, że będą się prezentować po personalnej rewolucji w trakcie letniego okna transferowego. Jak zbieranina z różnych stron świata, która przypadkiem zabłąkała się na boisko. Waldemar Fornalik przechytrzył Adama Majewskiego.
Piast Gliwice – Stal Mielec 4:0
Gospodarze wzięli przyjezdnych sposobem – w pierwszej części spotkania oddali im piłkę i proszę bardzo, radźcie sobie. Skoro tak was chwalili za początek sezonu, to pokażcie, co tam potraficie. I Stal zgłupiała. Średni i niski pressing Piasta sprawił, że cała ofensywa miała niewiele miejsca i nijak nie potrafiła cokolwiek wykreować. Przed przerwą drużyna z Mielca nie oddała ani jednego celnego strzału, w drugiej połowie udało się to dwukrotnie, z czego jedno uderzenie – Mikołaja Lebedyńskiego z daleka – przynajmniej zmusiło Frantiska Placha, żeby rzucił się murawę. Dzięki temu Słowak miał okazję jakkolwiek przyczynić się do zwycięstwa.
Ale dopiero to, co działo się w obronie, wołało o pomstę do nieba. Momentami zawodnicy Piasta mieli prawo się zapomnieć i uznać, że grają bez przeciwnika. Tyle miejsca i czasu zostawiali im piłkarze z Mielca.
- Pierwszy gol – po rożnym Krystian Getinger odbija futbolówkę w środek własnego pola karnego, gdzie Wilczek przyjmuję klatką piersiową i zdobywa bramkę. Tak naprawdę nikt mu nie przeszkadzał.
- Drugi gol – spod linii końcowej Arkadiusz Kasperkiewicz wybija na oślep, prosto do Grzegorza Tomasiewicza, który przyjął, poprawił i podniósł głowę. Dostrzegł Wilczka, stojącego samotnie w środku szesnastki, więc podał koledze, bo czemu nie? Doświadczony napastnik przyjął, uderzył i cieszył się z trafienia.
- Trzeci gol – Michał Chrapek spokojnie podaje za plecy rzekomej defensywy Stali, spóźniony Kasperkiewicz musi pozwolić Wilczkowi na zgaszenie dogrania i uzbieranie hat tricka.
Wreszcie czwarty gol – daleki wykop Placha, Wilczek mimo przeciwnika na plecach (wreszcie ktoś się znalazł!) podał do Chrapka, który stał sobie samiuteńki w środku pola. Jak palec. Podprowadził, cudownie posłał prostopadłą do Kądziora, ten naturalnie względnie spokojnie mógł sobie strzelić i 4:0. Dziękujemy, przyjeżdżajcie częściej!
Najlepszy Piast, najgorsza Stal
Wilczek czekał na bramkę w Ekstraklasie od kwietnia. Od jego poprzedniego hat tricka minęło jeszcze więcej czasu – siedem lat i dwa dni. Piast przystępował do meczu jako najgorsza ofensywa ligi. Pozornie wydawało się, że nawet jeśli Stal nie odniesie zwycięstwa (przecież żaden z niej hegemon), to mimo wszystko powalczy. Ale pozory mylą.
Wilczek (poza golami obił jeszcze poprzeczkę), Chrapek, Tomasiewicz, Kądzior, Arkadiusz Pyrka czy Aleksandros Katranis wyglądali na tle gości z Podkarpacia, jakby opili się magicznego napoju z kociołka jakiegoś gliwickiego druida. Albo ich ciała przejęli kosmici i ukradli talent piłkarzom ze światowego topu. Lub ewentualnie Fornalik nalał zwykłej kranówy i wmówił im, że od tego to będą szybciej biegać, a ci oczywiście uwierzyli swojemu trenerowi, bo jakżeby inaczej.
Dzisiaj Piast cieszy się z drugiego zwycięstwa z rzędu i zdaje się, że najgorsze za nim. Z kolei Stal dostała lekcję pokory. Nie, nie jest głównym kandydatem do spadku, co nie znaczy, że ktoś odda jej miejsce w Ekstraklasie za darmo. A w Gliwicach można było odnieść wrażenie, że tak uznano w Mielcu. Zdecydowanie niesłusznie.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Ligowcu, bierz przykład z Bieszczada i Tobiasza
- Napędzany przez złość, dynamit w nogach. Skąd wziął się Jakub Myszor
- Miłość, miłość do „zakopanego”. Jak Luka Zahović rozkochał w sobie Szczecin
foto. Newspix