Włoskie kluby w okresie przygotowawczym lubią sobie pyknąć sparing z ósmoligowcem dla przećwiczenia taktyki. FC Barcelona poszła szerzej – zaprosiła taką ekipę na ostatni mecz przed ligą, oficjalny Puchar Gampera. To znaczy może zaprosiła kogoś innego, bo w sumie miała to być jedna z najlepszych ekip w Meksyku, a przyjechała banda kaktusów.
– Będąc Robertem Lewandowskim, nie możesz strzelać z „dwunastką” na plecach. Jestem pewien, że teraz, gdy ma „dziewiątkę”, strzeli bramkę na Camp Nou – mówił nam Ivan San Antonio z katalońskiego „Sportu”. Dziennikarz piszący o Barcy nie pomylił się ani trochę, ale chyba nawet on nie spodziewał się, że Polak tak szybko odhaczy premierową bramkę. 151 sekund – tyle czekaliśmy na trafienie Lewandowskiego w spotkaniu z UNAM Pumas. Wróżyliśmy, że strzał numer piętnaście w barwach Blaugrany może przerodzić się w pierwszego gola i tak właśnie się stało: RL9 otworzył wynik spotkania.
😍 @lewy_official’s first goal for Barça at Spotify Camp Nou! 💙❤️ pic.twitter.com/UoqaqK8HM4
— FC Barcelona (@FCBarcelona) August 7, 2022
Ivan San Antonio: Lewandowski ma dar od Boga. Barcelona wyga mistrzostwo [WYWIAD]
Robert Lewandowski zadebiutował na Camp Nou. Miał udział przy czterech bramkach
Polski napastnik pięknie przymierzył, ale — co ważniejsze — to nie był koniec jego popisów. Gdy w 60. minucie opuszczał boisko, miał na koncie udział przy czterech z pięciu bramek dla Barcelony. Już kilka chwil po tym, jak świętował trafienie, zanotował na koncie ładną asystę, obsługując Pedriego.
The definition of class 👏 pic.twitter.com/tK7VsQacvf
— FC Barcelona (@FCBarcelona) August 7, 2022
Prawdziwą klasę kapitan reprezentacji Polski pokazał jednak przy bramce numer cztery. Ponownie skorzystał z tego Pedri, który dostał piłkę podaną w stylu serwowania deseru w wykwintnej restauracji.
🎩 Lewandowski + Pedri 🎯
A perfect flick and finish 🤩 pic.twitter.com/VCbVTbmxOr
— FC Barcelona (@FCBarcelona) August 7, 2022
Nic dziwnego, że po takim zagraniu Camp Nou jeszcze głośniej zanuciło „Lewy”. Notabene – to Pedri zagrywał do Polaka, gdy ten wpisał się na listę strzelców, więc ten duet ma naprawdę duży potencjał. Oczywiście mogło być jeszcze lepiej. Na przykład gdyby Robert Lewandowski wykorzystał podanie Ousmane’a Dembele na piąty metr, ale wówczas dzióbnął piłkę w słupek. Albo gdyby wykorzystał jedną z dwóch, trzech niezłych, choć niekoniecznie idealnych sytuacji stworzonych mu przez kolegów. Lub też, odwrotnie, gdyby strzał np. Dembele z 24. minuty gry wpadł do siatki (potencjalna trzecia asysta), albo gdyby w 57. minucie podanie Polaka na prawe skrzydło zakończyło się strzałem w ogóle, zamiast próbą kolejnego podania (znów potencjalna asysta).
Niemniej jednak można było być pod wrażeniem występu Lewandowskiego, zwłaszcza że na koniec dorzucił jeszcze asystę drugiego stopnia. Świetnie wypuścił Francka Kessiego, który z kolei obsłużył Pierre-Emericka Aubameyanga.
Inni też błyszczeli na tle UNAN Pumas
Robert spełnił jednak to, o czym mówił nam wczoraj Ivan San Antonio – nie tylko w kwestii strzelania, ale też kreowania okazji kolegom. Kibice Blaugrany mogli być też zadowoleni z występu kilku innych zawodników. Wiadomo, wspomnieliśmy już, że zawodnicy z Katalonii prezentowali swoje umiejętności na tle gości stawiających opór podobny do 11 kaktusów, jednak mimo wszystko pozytywnie wypadł np. wprowadzony w przerwie Frenkie de Jong. Holender zaliczył kapitalne, crossowe podanie w pole karne, a sześć minut przed końcem spotkania ze stoickim spokojem trafił do siatki w sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Wcześniej bramkę zdobył także Ousmane Dembele, dla którego może to być sezon zdecydowanie lepszy niż poprzedni. Francuz sporo dryblował, świetnie przymierzył z dystansu — plusik zasłużony. Wiele roboty nie miał za to Marc-Andre Ter Stegen. Piłkarze UNAM Pumas pierwszy celny strzał oddali po około pół godzinie gry. Drugi mniej więcej na kwadrans przed końcem spotkania. Oba były raczej mizerne niż groźne. Niebezpiecznie zrobiło się dopiero w 86. minucie gry i goście mogą pluć sobie w brodę, że nie zapisali na koncie chociaż honorowego gola. Inaki Pena, rezerwowy bramkarz Barcy, wybronił strzał z bliska, jednak piłka odbiła się od poprzeczki i spadła pod nogi piłkarza meksykańskiego klubu tuż przed linią bramkową.
Ten fatalnie spudłował, więc ostatecznie wypadu ekip z Meksyku na Puchar Gampera kończyły się tak samo – 0:6 (Club Leon) i 0:6 (UNAM Pumas). Cóż, można się było tego spodziewać. W końcu już w rozmowie z kibicem, który przebył Ocean, żeby zobaczyć to spotkanie, usłyszeliśmy, że dla gości będzie to po prostu święto. Niezależnie od wyniku końcowego.
FC Barcelona – UNAM Pumas 6:0 (4:0)
WIĘCEJ O ROBERCIE LEWANDOWSKIM:
- Barcelona żyje Lewandowskim. Polak podbił okładki gazet
- Robert Lewandowski: Jestem we właściwym miejscu
- Jak wyglądała prezentacja Roberta Lewandowskiego? [REPORTAŻ]
- Laporta: Nasze relacje z Bayernem są dobre
- Ile polskie kluby zarobią na transferze Roberta Lewandowskiego?
- Pini Zahavi. Historia agenta Roberta Lewandowskiego
fot. FC Barcelona