Reklama

Borysiuk kolejki? Znajdziemy go w Radomiu

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

17 lipca 2022, 15:28 • 4 min czytania 23 komentarzy

Niedziela, 12:30, Radomiak, Miedź… Czy spodziewaliśmy się tutaj wielkich fajerwerków? Oczywiście, że nie. A jednak dostaliśmy całkiem niezłe spotkanie, trzymające w napięciu do końca, w którym padły prawdopodobnie dwie najładniejsze bramki w tej kolejce.

Borysiuk kolejki? Znajdziemy go w Radomiu

Miedź Legnica zdemolowała pierwszą ligę, więc siłą rzeczy wchodzi do Ekstraklasy jako beniaminek, po którym spodziewamy się najwięcej. Zwłaszcza, że podopieczni Łobodzińskiego nie zamierzają po prostu przetrwać. Mają na siebie pomysł, konsekwentnie ściągają piłkarzy z określonego klucza, do dobrych wyników chcą też dorzucić trochę fajerwerków. Czy było dziś to widać? Gol Śliwy z przewrotki – wiadomo, klasa sama w sobie, obrazek, który można oglądać bez końca. Ale wyjąwszy to piękne trafienie, można było wysnuć wniosek, że legniczanie potrzebują jeszcze trochę czasu, żeby się rozkręcić.

Radomiak Radom – Miedź Legnica 1:1. Piękne bramki Abramowicza i Śliwy

W pierwszej połowie oddali bowiem tylko jeden strzał. Owszem, celny, uderzenie Chuci przytomnie wybronił Kobylak, ale jednak: to tylko jeden ofensywny zapęd pod pole karne Radomiaka. Gospodarze przeważali z przodu, ale jak na dłoni było widać największą lukę kadrową tej drużyny – brak sensownego napastnika. Dzisiaj Mariusz Lewandowski wystawił na szpicy Roberto Alvesa, który jest nominalnym ofensywnym pomocnikiem – technicznym, źle czującym się w zwarciu, szukającym sobie wolnych przestrzeni. Nie ma przypadku w tym, że Szwajcar z dychą na plecach, który ma być nową gwiazdą Radomiaka, rozkręcił się dopiero wtedy, gdy na boisku pojawił się Michał Feliks – typowy napastnik, który trafił do Radomia z Garbarni.

Radomiak atakował znacznie częściej i najchętniej wybieranym przez niego sposobem na stworzenie okazji były wrzutki. Jaki to miało sens, skoro na placu nie było napastnika? Też chcielibyśmy to wiedzieć. W efekcie beniaminek bardzo łatwo zgarniał górne piłki – prym wiedli tu rzecz jasna Mijusković, Aurtenetxe i Matuszek – a Radomiakowi pozostały strzały w drugie tempo z dystansu. Oglądaliśmy takim sposobem wolej Rossiego, wolej Cichockiego, wolej Nascimento i kolejny wolej Nascimento. Wszystkie nieudane. Efektowną akcję zaprezentował Leandro, dryblując kilku rywali i kradnąc kilkadziesiąt metrów przestrzeni, ale potem stracił głowę i podał do nikogo. Lepszą sytuację mógł mieć chwilę później, gdy Machado wypatrzył go w polu karnym, lecz w ostatniej chwili piłkę wybił Matynia. Można było chwalić Miedź za obronę – wszyscy byli nieźle ustawieni, harowali, asekurowali się wzajemnie. Atak? Dajmy spokój. Gdy Henriquez wygrał pojedynek i wyszedł z kontrą, zamiast wyłożyć piłkę do osamotnionego Śliwy, posłał jakiegoś balona, jakby pomylił przyciski na padzie.

To obraz pierwszej połowy. Druga stała na znacznie wyższym poziomie. Z każdą kolejną jej minutą nabieraliśmy przekonania, że Radomiak zaraz otworzy wynik, choć ofensywne granie zaczęło się od bomby z dystansu Chuki (znów przytomnie Kobylak). Chwilę później oglądaliśmy pierwszą setkę. Wykreował ją Matuszek – co ciekawe, nie była to sytuacja dla Miedzi, a Radomiaka. Doświadczony pomocnik stracił piłkę na własnej połowie, gospodarze wybiegli z akcją 3 na 2, Alves dobrze podprowadził, a Nascimento – mając wokół siebie dużo miejsca i piłkę na lewej nodze – walnął prosto w bramkarza.

Reklama

W kolejnych minutach Radomiak otrzymał jedną dobrą i jedną złą informację. Złą – ni z tego, ni z owego, fantastycznego gola z przewrotki zapakował Śliwa. Dobrą – w konsekwencji dwóch żółtych kartek z boiska wyleciał Mijusković, który najpierw przerwał kontrę Machado, a później próbował wybijać piłkę spod nóg Feliksa, ale było już za późno, bo napastnik sprytnie dziubnął ją sobie przed obrońcę. W pierwszej połowie była też lekka kontrowersja z udziałem Czarnogórca – Nascimento założył mu siatkę w polu karnym, a później na niego wpadł. Postawmy sprawę tak – gdyby rzecz działa się w środku pola, sędzia Jakubik pewnie nie wahałby się z odgwizdaniem w przewinienia. Twardy faul z pewnością to nie był, raczej sytuacja „na dwoje babka wróżyła”.

To oczywiste, że Radomiakowi grało się w przewadze łatwiej. Co nie znaczy, że łatwo, bo Miedź skupiła się już głównie na obronie wyniku. Przedniej urody bramkę zapakował Abramowicz, który huknął z ostrego kąta w samo okienko – i to przy krótkim słupku. Żartując w klimacie zainteresowań lewego obrońcy – precyzja uderzenia taka, że do oklasków złożyłaby się nawet Wenus z Milo (hehe). 

Radomiakowi starczyło pary tylko na jednego gola. Alves załadował w słupek, był naprawdę blisko. Ogólna ocena Szwajcara? Już na pierwszy rzut oka widać, że wiele potrafi. Ma luz z piłką przy nodze. Ma wizję. Wie, jak poszukać partnerów. Dzisiaj szwankowała u niego precyzja – zdarzało mu się przeciągnąć wrzutkę, zdarzało mu się uderzyć z wolnego prosto w mur. Kluczowe dla jego przyszłości będzie to, czy Radomiak ściągnie mu pomoc w postaci bramkostrzelnego napastnika. Bo jeśli Alves ma grać fałszywą dziewiątkę – sorry, nie do końca to widzimy. W końcówce meczu obejrzeliśmy jeszcze dwie próby głową – Feliksa i Grzybka. Obie mogły być znacznie lepsze.

My bawiliśmy się dobrze. Radomiak pokazał, że w swoim drugim sezonie w Ekstraklasie też chce być mocny. Miedź z kolei ma wiele do poprawy w ofensywie, za to linia obrony wyglądała solidnie. A w przypadku beniaminka to już połowa sukcesu. Niedziela z Ekstraklasą rozpoczęta w obiecującym stylu.

Reklama

WIĘCEJ O MECZACH EKSTRAKLASY: 

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
0
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Piłka nożna

Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Patryk Stec
6
Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Ekstraklasa

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
0
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Piłka nożna

Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Patryk Stec
6
Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Komentarze

23 komentarzy

Loading...