Reklama

Ku chwale polskiej piłki. Czy Probierz pasuje do młodzieżówki?

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

04 lipca 2022, 18:06 • 7 min czytania 54 komentarzy

Dekadę temu przekonywał, że nie jest zainteresowany pracą selekcjonera, bo taki ruch stanowiłoby dla niego „cofnięcie się w rozwoju”. Cztery lata temu podtrzymywał swoje zdanie i rzucał, że wciąż woli „zmoknąć podczas treningu” niż „jeździć na kawę i oglądać zawodników”. Zawsze jednak dodawał, że nadejdzie taki dzień, kiedy dojrzeje do ciuchów sternika narodowej kadry. W końcu więc pokrętny los zawiódł Michała Probierza na reprezentacyjną ścieżkę. Ku chwale polskiej myśli szkoleniowej. 

Ku chwale polskiej piłki. Czy Probierz pasuje do młodzieżówki?

Zawsze był trenerem wojującym. O coś mu chodziło. Niewymuszony humor, naturalna błyskotliwość i niedyskretna erudycja przeplatały się u niego z rozpalającą frustracją, delikatnym zmanierowaniem i widoczną pretensjonalnością. Cały ten bagaż emocjonalny tworzył obraz pełnokrwistego szkoleniowca. Szkoleniowca, przez którego usta ostatnimi czasy przemawia przede wszystkim gorycz i którego nominacja na stołek selekcjonera reprezentacji Polski U-21 budzi więcej wątpliwości i niechęci niż radości i entuzjazmu.

Fajna fucha

Michał Probierz mawia: „trener ma jednego przyjaciela, który nie opuści go do ostatniego dnia jego kariery: porażkę”. Przez lata wygłosił tryliard barwnych opisów o marnym uroku szkoleniowego życia na walizkach. Przebijał się przez te wszystkie Widzewy Łódź, Polonie Bytom, GKS-y Bełchatów, Arisy Saloniki, ŁKS-y, Lechie Gdańsk, Jagiellonie Białystok, Cracovie, Bruk-Bety, żeby hołdować własnej teorii o niestabilności swoich fuch. I pal licho, czy pracował jako strażak, czy jako budowniczy, czy bił się o utrzymanie, czy lał się o mistrzostwo, czy żłopał whisky w smutku, czy dopalał cygarko w radości, czy otrzymywał wypowiedzenie, czy odchodził sam – koniec roboty zawsze wiązał się z jakąś niepewnością względem przyszłości.

Teraz ma być inaczej. Historie byłych selekcjonerów młodzieżówki z ostatniej dekady pokazują, że jeśli wdrapałeś się na to stanowisko, raczej nie zaliczysz twardego lądowania na nieurodzajnej ziemi. Stefan Majewski najpierw rządził jako dyrektor sportowy w Polskim Związku Piłki Nożnej, a następnie przeniósł się, by pełnić podobną rolę w Cracovii. Marcin Dorna prowadził inne młodzieżowe reprezentacje, a następnie wskoczył w garnitur i buty Stefana Majewskiego. Czesław Michniewicz dostał poważną szansę w Legii Warszawa, a aktualnie steruje seniorską reprezentacją Polski. Maciej Stolarczyk wrócił do piłki klubowej i objął Jagiellonię Białystok. Intuicja i historia podpowiadają, że po zakończonej kadencji Michał Probierz nie będzie miał większego problemu z wróceniem na karuzelę trenerską lub z przebranżowieniem się w bardziej administracyjno-zarządczą wersję samego siebie.

Z perspektywy Michała Probierza to musi być fajna robota. Sam ma żal do środowiska, że nigdy nie dostał szansy w największym ekstraklasowym klubie, choć był taki moment, że przez dłuższy czas utrzymywał się na trenerskim topie w Polsce. Ostatecznie jednak zawsze można trochę nagiąć narrację i przekonać otoczenie, że właśnie nadszedł czas, kiedy ten niespełna pięćdziesięcioletni szkoleniowiec z kilkunastoletnim stażem w zawodzie i setkami poprowadzonych meczów z wysokości ławki trenerskiej – wedle własnych słów – dojrzał do pracy selekcjonera. Szkoda tylko, że w takim momencie własnej historii.

Reklama

michal-probierz

Pan przegrany

To szkoleniowiec poturbowany. Szkoleniowiec, który ponad rok temu przyznał się do wypalenia zawodowego, a niecały rok temu pogrzebał szkoleniowy projekt życia. W Cracovii otrzymał władzą absolutną, stołek trenera i wiceprezesa, pieniądze i transfery, czas i możliwości, komunikację i infrastrukturę. Dostał wszystko to, o czym marzył, o czym roił, o czym opowiadał przez lata – raj na ziemi dla trenera z jego oczekiwaniami. A Cracovia stała się średniakiem. Nudnym, bezpłciowym, wydrenowanym z osobowości średniakiem z fatalnym pijarem. Probierz mieniący się jako enfant terrible polskiego środowiska piłkarskiego – arogancki, ale błyskotliwy, pyszny, ale przekonujący, irytujący, ale niepozostający bez racji – pozostał tylko arogancki, pyszny i irytujący. Nie dlatego, że taki się stał, ale dlatego, że przegrał.

Wyjechał na wczasy.

Chwilę odpoczął.

I na początku roku wrócił na białym rumaku, żeby ratować Ekstraklasę w Bruk-Becie. Pokazał się na prezentacji, pokręcił się przy paru transferach i odszedł po kilku dniach. Nie poprowadził ekipy z Niecieczy w żadnym spotkaniu, bo „kompletnie inne były ustalenia przy podpisywaniu umowy”.

Pół roku później został selekcjonerem kadry U-21. Wkurzyłby się niemiłosiernie na zasugerowanie, że nie jest to najlepszy moment na taką nobilitację, ale tak też w istocie jest – przez ostatnie kilkanaście miesięcy niestrudzenie wygumkowywał swoje nazwisko z listy najlepszych polskich trenerów. I nie, wcale nie przekreśla to owoców jego wieloletniej pracy w ośmiu polskich klubach, ale nieprzypadkowo, gdy odchodził z Cracovii i Bruk-Betu, byliśmy ciekawi, czy ten podjął jakąkolwiek refleksję na temat własnej pracy i własnych błędów. Sądząc po jego dwóch ostatnich występach w Foot Trucku u Łukasza Wiśniowskiego i Kuby Polkowskiego, chyba nie – nie podjął refleksji.

Reklama

Królestwo dośrodkowań

Michał Probierz chyba po prostu uwielbia robić na przekór wszystkim i wszystkiemu, ale czasami aż dziw bierze, jaką krucjatę przeciwko trendom współczesnego futbolu potrafi prowadzić czterdziestodziewięcioletni fachowiec. W Foot Trucku powiedział, że „nie lubi rozgrywania piłki od tyłu”. Dziennikarze dopytali, czy w piłce młodzieżowej też jego zespół będzie bazował na dośrodkowaniach, a on odpowiedział: „Dokładnie, znajdę takich piłkarzy, którzy będą komfortowo czuli się w oskrzydlającym systemie gry”. Dwa lata temu zżymał się na pojęcie „Dośrodkovii” i atakował w rozmowie z nami:

Czy Liverpool operuje długimi podaniami?

Operuje. 

Czy Liverpool dośrodkowuje?

Dośrodkowuje.

Czy Liverpool zdobywa w ten sposób mnóstwo bramek?

Zdobywa. 

Czy Liverpool zaczyna od bramkarza długim podaniem?

Zaczyna.

Czy Liverpool gra ładnie?

Nie da się zaprzeczyć. 

Klasyczny przykład sofizmatu – rozumowania pozornie poprawnego, ale w istocie zawierającego rozmyślnie utajone błędy logiczne. No bo można porównywać się do Liverpoolu, który gra szybko, spektakularnie, dynamicznie i faktycznie dośrodkowuje, ale w rzeczywistości, w której na flankach ekipy Jurgena Kloppa biegają nie Rapa, nie Fiolić, nie Siplak czy ktokolwiek inny z tamtego składu Pasów, a ktoś nieco bliższy charakterystyce Salaha, Robertsona czy innego Alexandra-Arnolda. I tak jak większość reprezentacji krajowych U-21 próbuje narzucać proaktywny styl, operować futbolówką, tak wydaje się, że Michał Probierz – odrzucając myśl Macieja Stolarczyka, a wracając do filozofii Czesława Michniewicza – uczyni młodzieżówkę na powrót reaktywną, na powrót defensywną, na powrót nastawioną tylko na wynik. Młodzieżówkę, której założenia bazowe gruntownie krytykował chociażby Robert Lewandowski.

Czy tak powinien wyglądać futbol młodych piłkarzy? Nie. Czy tak powinien wyglądać futbol w czterdziestomilionowym kraju, którego związek piłkarski rokrocznie deklaruje marzenie o uwspółcześnieniu metod szkoleniowych? Nie. Czy tak w ogóle powinien wyglądać futbol w dzisiejszych czasach? Nie. Czy więc Michał Probierz – przy całym swoim doświadczeniu, całej swojej historii, przy wszystkich swoich atutach i wadach – był najlepszym rynkowym kandydatem do objęcia tego stanowiska? Wątpliwości są niemałe. Niewykluczone, że prawdę zna tylko Cezary Kulesza.

Co czeka Probierza w kadrze U-21?

Reprezentacja Polski zagrała na dwóch spośród ostatnich piętnastu mistrzostw Europy U-21. W 2017 pełniła rolę gospodarza Euro, a w 2019 sprawiła sensacje z Belgami i Włochami, żeby na zakończenie dostać łomot od Hiszpanów. Eliminacje do kolejnych dwóch czempionatów Starego Kontynentu kończyły się niepowodzeniami. A jednak polska młodzieżówka nie jest żadną pustynią. Gdy przeanalizuje się składy tej reprezentacji z ostatnich lat, roi się w niej od piłkarzy, którzy później zaistnieli w seniorskiej kadrze, wyjechali do silnych lig zagranicznych lub stali się ekstraklasowymi solidniakami. Ba, próżno szukać jakichś zmarnowanych talentów czy tragicznych historii. W ciemno można zakładać, że młodzieżówka magazynuje i przechowuje talent polskiego futbolu.

2016 rok. Polska U-21 kontra Niemcy U-21. W biało-czerwonej drużynie: Bartłomiej Drągowski, Arkadiusz Reca, Przemysław Szymiński, Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Jarosław Jach, Paweł Jaroszyński, Jarosław Kubicki, Damian Szymański, Radosław Murawski, Przemysław Frankowski, Patryk Lipski, Dawid Kownacki, Mariusz Stępiński, Arkadiusz Reca, Adam Buksa.

2019 rok. Polska U-21 kontra Włochy U-21. W biało-czerwonej drużynie: Kamil Grabara, Kamil Pestka, Karol Fila, Mateusz Wieteska, Paweł Bochniewicz, Krystian Bielik, Patryk Dziczek, Filip Jagiełło, Szymon Żurkowski, Sebastian Szymański, Robert Gumny, Jakub Piotrowski, Mateusz Wdowiak, Kamil Jóźwiak, Przemysław Płacheta, Konrad Michalak, Karol Świderski.

Część nazwisk się powtarza. Nie brakuje naprawdę dobrych i poważnych piłkarzy. Michałowi Probierzowi przyjdzie pracować z rocznikiem 2002 i młodszymi. Załapią się chociażby Jakub Kamiński, Nicola Zalewski czy Kacper Kozłowski. Specjaliści od młodzieżowego futbolu twierdzą, że nie brakuje innych talentów, że materiał ludzki pozwala na sklecenie mocnego zespołu. Czterdziestodziewięcioletni trener ma oko do młodych lub niedocenianych, potrafi kształtować i modelować. Wiele zawdzięczają mu Kamil Grosicki, Krzysztof Piątek, Karol Świderski, Jacek Góralski, Przemysław Frankowski czy Bartłomiej Drągowski, ale czasy się zmieniają, młodzi też, a od dłuższego czasu Probierz nie ma zbyt wielu zasług dla wprowadzania świeżej krwi do polskiego futbolu. Co więcej: rozwój kilku młodzieniaszków zastopował.

Może najwyższy czas to zmienić? A całe to odwracanie karty zacząć od rewolucji we własnej filozofii trenerskiej? Bo zmuszanie nowej generacji polskich kopaczy do kompulsywnego władowywania futbolówki w pole karne rywali z bocznych stref boiska mija się z jakimkolwiek celem i jakikolwiek sensem. Skoro więc jeszcze niedawno Michał Probierz przekonywał, że do pracy selekcjonera trzeba dojrzeć, a równocześnie zdaje się obrażać na środowiskowe podszepty, może chociaż posłucha samego siebie…

Czytaj więcej o Michale Probierzu:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship
Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
14
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
10
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Komentarze

54 komentarzy

Loading...