Michał Probierz mawia: „trener ma jednego przyjaciela, który nie opuści go do ostatniego dnia jego kariery: porażkę”. W Cracovii właśnie poniósł najbardziej spektakularną, najbardziej druzgocącą, ale też najbardziej niejednoznaczną klęskę w swojej karierze. Bo choć charyzmatyczny 49-letni szkoleniowiec może zapalić cygaro i bronić swoich racji dwoma zdobytymi trofeami, to Pasy za kadencji jego niepodzielonych rządów nie stały się rzeczywiście znaczącą siłą Ekstraklasy. Ba, Cracovia zgubiła się we mgle, rozmydliła swoją tożsamość, prowadziła uporczywą krucjatę przeciw ładnemu futbolowi, aż w końcu dobrnęła do ściany.

Probierz opuszcza statek jako ofiara własnego marzenia o pełni władzy. Jako trener, który skosztował przywileju, jaki nie przysługiwał prawie żadnemu innemu fachowcowi w tej lidze (bo komu, może Papszunowi) i brutalnie przekonał się o tym, że otrzymanie wędki wcale nie zawsze kończy się złowieniem ryb.
Jak oceniać czas Michała Probierza w Cracovii? [ANALIZA]
„Ty jesteś cyrk”
8 grudnia, 2017 rok, konferencja Cracovii przed meczem z Lechem Poznań. Michał Probierz przynosi ze sobą doniczkę, nasiona w saszetce, ziemię w worku. Siada i zaczyna inscenizację. Peroruje o braku cierpliwości do pracy trenerów w Ekstraklasie.
– Zobaczymy, może za pięć minut coś wyrośnie. Nie rośnie. To jest przykład naszej cierpliwości do pracy trenerów. Od 20 lat mówię o szkoleniu, walczę o polskich trenerów i cały czas się robi ze mnie debila. Do trenerów trzeba mieć cierpliwość. To zupełnie jak z roślinami, które tak ochoczo pielęgnujemy. My przecież nie jesteśmy debilami, a polska myśl szkoleniowa nie jest gorsza od zachodniej. Tylko dajcie nam czas i warunki do pracy – przekonuje, jednocześnie odstawiając cały spektakl.
Typowy wojujący Michał Probierz. Trener, któremu zawsze o coś chodziło. W Krakowie też długo nie brakowało mu chęci do zmienienia całego piłkarskiego środowiska, do polemizowania ze wszystkimi i na każdy temat. Jego konferencje prasowe należały do czołówki najciekawszych w Polsce. Przekazy duże i małe. Mądre i głupsze. Poważne i żartobliwe. Z rekwizytami i bez rekwizytów. Konfrontacyjne i niekonfrontacyjne. Pełen przekrój. Kreatywność godna pozazdroszczenia.
Żeby zwrócić uwagę na problem braku infrastruktury w polskiej piłce i przeszacowanych oczekiwań wobec euro-pucharowiczów, przyszedł na konferencję prasową w różowych okularach. To również on jako pierwszy w pandemicznej Polsce zorganizował spotkanie z dziennikarzami na żywo, usadzonymi w odpowiedniej odległości, na świeżym powietrzu, bo – jak sam wcześniej mówił – brakowało mu dyskusji i przekomarzania się z pismakami. Swoją barwę miało nawet niesmaczne zaczepianie dziennikarki słowami „jak pani może nie wiedzieć, co staje od głaskania” czy nocne wulgarne przepychanki z kibicami Cracovii na Twitterze z takimi hitami jak „tylko potraficie napierdalać na klub, a nie potraficie patrzeć obiektywnie” na czele.
To był Michał Probierz – mniej lub bardziej – wojowniczy, sfrustrowany, agresywny, zmanierowany, pretensjonalny, ale dalej Michał Probierz, który jeszcze niczego nie przegrał. Od tego czasu minęło jednak kilkanaście miesięcy, które zmieniło cały obraz jego pracy przy ulicy Kałuży.
To tabela ujmująca cały okres pracy Michała Probierza w Cracovii.
Z drużyn, które cały ten czas spędziły w Ekstraklasie, gorzej punktował tylko Śląsk Wrocław, Górnik Zabrze, Wisła Płock i Wisła Kraków. To wynik o tyle rozczarowujący, że Cracovia za jego kadencji miała stać się topową drużyną Ekstraklasy. Tymczasem: 66 punktów zdobytych mniej niż Legia, 30 punktów zdobytych mniej niż Lech, 20 punktów zdobytych mniej niż Lechia czy 17 punktów zdobytych mniej niż Jagiellonia. A przecież Probierz traktował Cracovię jako punkt docelowy tego etapu swojej kariery. Jako atrakcyjniejsze miejsce pracy niż Jagiellonia czy Lechia.
Dlaczego?
Powodów było kilka.
Władca absolutny
Po pierwsze: obietnica cierpliwości i zaufania. Janusz Filipiak zapowiedział, że Probierz zostaje trenerem na lata i nie kłamał. 49-letni trener dostał ponad cztery lata na zbudowanie swoich fundamentów w klubie. W Lechii nie miał takiego komfortu, a w Jagiellonii, choć pozycję miał niezwykle silną, ograniczały go inne aspekty: potencjał rozwoju organizacji, infrastruktura, logistyka, pieniądze i najważniejsze – brak pełni władzy. W Cracovii to wszystko otrzymał.
Cracovia, jako organizacja, rozwija się najszybciej w swojej historii. Wszystko dzięki pieniądzom wpompowywanym w klub przez profesora Filipiaka. Cracovię stać było też na ściąganie i opłacanie pensji całej plejady zagranicznych piłkarzy. Nie było problemów finansowych, klubowy budżet był stabilny. Mało? Kraków ma własne lotnisko, świetne połączenia kolejowe z całym krajem, to naturalnie większy ośrodek miejski niż Białystok, więc jest też dużo lepiej skomunikowany ze światem niż stolica Podlasia.
Jeszcze mało? Przyjście Probierza wiązało się z wielomilionową inwestycją w nowoczesną bazę szkoleniowo-treningową w Rącznej. 31 grudnia 2020 roku obiekt uzyskał pozwolenie na użytkowanie, a 4 stycznia 2021 roku pierwsza drużyna Cracovii odbyła tam trening oficjalnie inaugurując działalność centrum. To było urzeczywistnianie tego, o czym Probierz mówił od kilkunastu lat. Zaplecze infrastrukturalne zawsze było jego konikiem. Tematem przewodnim dziesiątek, jeśli nie setek, wypowiedzi medialnych. Miał, co chciał, ale to dalej jeszcze nie wszystko.
Przez lata Pobierz tworzył wizję idealnego stanowiska dla trenera. Marzyło mu się być kimś na miarę managera w Premier League. Dostać pełnię władzy nad całą koncepcją projektu sportowego w polskim klubie. Budować zespół na swoją modłę, według swoich zasad. Określać plany. Wprowadzać młodzież. Ściągać piłkarzy. Nakreślać taktykę. Brać odpowiedzialność za wszystko. Janusz Filipiak mianował go więc trenerem i wiceprezesem klubu. To była władza absolutna. Mógł wszystko. Włącznie z wykonaniem wściekłego telefonu do Filipiaka, kiedy ten popisywał się na antenie Canal Plus.
Dzwoni trener do prezesa i właściciela klubu. Telewizja na żywo. @CANALPLUS_SPORT 😂 pic.twitter.com/JrPDMJwBXv
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) December 6, 2020
To było kolejne urzeczywistnienie marzenia Probierza. Marzenia, którego Probierz został ofiarą.
Brak wyników
Czterdziestodziewięciolatek ma swoje argumenty. Zapełniła się klubowa gablota. Wygrany 3:2 finał Pucharu Polski z Lechią Gdańsk – fantastyczny mecz, godny ostatniego starcia tych rozgrywek. Zwycięstwo po karnych z Legią w Superpucharze Polski – fajna sprawa. Wjechało whisky, wjechało cygarko, zasłużenie, tego nikt Probierzowi nie może odebrać. Ale pojedyncze tytuły i trofea nie zakryją tego, że były już sternik Cracovii nie zrobił z Pasami ligowego wyniku.
- 2017/18: dziewiąte miejsce
- 2018/19: czwarte miejsce
- 2019/20: siódme miejsce
- 2020/21: czternaste miejsce
- 2021/22 (po 14. kolejce): jedenaste miejsce
Apetyty były, możliwości były, ale ani razu nie udało się Probierzowi zaprowadzić Cracovię choćby na podium, co przecież udawało mu się wcześniej w Jagiellonii i na co wszyscy przy ulicy Kałuży liczyli. Co więcej – jego zespół zmierzał donikąd. W środku jego kadencji potrafił w tej lidze coś znaczyć, potrafił regularnie punktować, potrafił trzymać się czołówki, ale w pewnym momencie, w okolicach wybuchu pandemii koronawirusa, wszystko się posypało. Oto tabela od początku tamtego okresu do teraz.
Mini-eurowpierdole
Różowe okulary to jedno, wygórowane oczekiwania wobec polskich drużyn w europejskich pucharach to drugie, ale Michał Probierz, Cracovia i europejskie puchary to wyjątkowo niedobrany tercet. W ostatnich latach Pasy dwa razy próbowały zdziałać coś sensownego na międzynarodowych boiskach i dwa razy dostawały w ryj już w pierwszych meczach. Za pierwszym razem Cracovia odpadła po dwóch remisach z Dunajską Stredą, a za drugim okazała się wyraźnie słabsza od szwedzkiego Malmö FF.
Fakt, widzieliśmy większe eurowpierdole, ale też nie ma się czym chwalić. Ot, chociażby w tym roku Raków i Śląsk pokazały, że jeśli ma się plan i pomysł, można zdziałać więcej.
Transferowe kompromitacje
Michał Probierz, dostając władzę w Cracovii na wzór angielski, otrzymał też możliwość zarządzania polityką klubu na rynku transferowym. I w tej roli skompromitował się wielopoziomowo. Pasiasta strona Krakowa stała się symbolem ekstraklasowej marności w kwestii skautowania i sprowadzania piłkarzy z zagranicznych lig. Było tak źle, tak fatalnie, tak nijako, że aż swojego czasu poświęciliśmy temu oddzielny tekst, wyliczając najtragiczniejsze nazwiska, jakie Probierz sprowadził do stolicy Małopolski.
Antonini Culina. Ivan Marquez. Michael Gardawski. Sierdier Sierdierow. Elady Zorilla. Nicolai Brock-Madsen. Sergei Zenjov. Bojan Cecarić. Rivaldinho. Rubio. Gerard Oliva. Vinicius Ferreira. Thiago. Luis Rocha…
Co za zaciąg, co za perełki, co za nazwiska, aż nas głowa rozbolała na samą myśl na ich wspomnienie. Dramat. Nawet kilka trafionych strzałów nie zmywa złego wrażenia. Abstrahując od kompletnych niewypałów – Michał Probierz przez trzy lata, okienko po okienku, ze złośliwą konsekwencją, budował multikulturową szatnię wypełnioną po brzegi przeciętnymi zawodnikami, na czym ucierpiała tożsamość klubu.
Wprowadzanie młodzieży
Może ściąganie marnych obcokrajowców nie byłoby jeszcze tak dotkliwe i fatalne w skutkach, gdyby były już trener Cracovii umiejętnie wprowadzał młodzież, ale na tym polu, ponownie: sukcesów brak.
Michał Probierz przychodził do Krakowa z opinią trenera, który umie i lubi pracować z młodzieżą. Jako facet, który w Jagiellonii wykreował wiele młodych gwiazdeczek. Problem w tym, że w Cracovii zupełnie mu ta misja nie wyszła. Sam chyba był zdziwiony tym, że tak niewielka liczba młodzieżowców spełnia ekstraklasowe wymagania. U Probierza – mimo pojedynczych świetnych występów – wcale nie zachwycał Kamil Pestka, który przecież błyszczał w młodzieżówce Czesława Michniewicza. Rzadsze lub częstsze występy zaliczali chociażby Jakub Gut, Sylwester Lusiusz, Sebastian Strózik, Adam Wilk, Mateusz Supryn, Tomasz Bala, Jakub Myszor, Krystian Bracik, Kamil Ogorzały, Daniel Pik, Patryk Zaucha, Przemysław Kapek, Radosław Kanach czy Michał Rakoczy, ale o żadnym z nich nie można powiedzieć: kolejny wychowanek Probierza zrobił furorę w Ekstraklasie.
Początkowo wydawało się, że kimś takim – na swój sposób – będzie Karol Niemczycki, który w Cracovii dostał szansę wypłynięcia na szersze ekstraklasowe wody, ale Probierz od kilku miesięcy wyżej cenił sobie 34-letniego Lukasa Hrosso, więc również Niemczycki przeważnie grzał ławę.
Bolały zęby
Brak ciekawych postaci sprawił, że Cracovię oglądało się z przyjemnością porównywalną do oglądania transmisji na żywo z gabinetu stomatologicznego. Co to były za widowiska, co to były za spektakle, aż chciałoby się posłużyć niewybredną ironią. Ile to razy po meczach Cracovii musieliśmy odtruwać się odpaleniem głupiej polskiej telenoweli klasy B, wiedząc, że i tak będzie to wartościowsze estetycznie doznanie.
Najdoskonalszym symbolem topornie siermiężnego stylu z czasów krakowskiej kadencji Michała Probierza jest mecz z listopada 2019 roku z Wisłą Płock. Po jego zakończeniu byliśmy tak wymęczeni, tak zażenowani, tak wydrenowani, że postanowiliśmy odpuścić sobie pisanie pomeczowej relacji i ograniczaliśmy się do wystawienia not piłkarzom obu drużyn.
No chyba, że ktoś jest masochistą i lubi bezmyślne dośrodkowania.
Zresztą uśmialiśmy się, kiedy oficjalny profil Ekstraklasy musiał z tamtego spotkania wyciągnąć jedną topową akcję, żeby mieć czym podsumować tamten epicki bój. Wybrali marną próbę Lopesa określoną jako „strzał tuż przy słupku”, mimo że piłka słupek minęła w żółwim tempie i w sumie w sporej odległości.
Najgorsze było jednak to, że ekipa Michała Probierza takich starć rozegrała dużo za dużo. Nieprzypadkowo nazywaliśmy ją Dośrodkovią. Zresztą był taki moment, kiedy wydawało nam się, że sam 49-letni szkoleniowiec prowadzi wielką krucjatę przeciw piłce przyjemnej dla oka. W rozmowie z nami tłumaczył to tak:
Czy Liverpool operuje długimi podaniami?
Operuje.
Czy Liverpool dośrodkowuje?
Dośrodkowuje.
Czy Liverpool zdobywa w ten sposób mnóstwo bramek?
Zdobywa.
Czy Liverpool zaczyna od bramkarza długim podaniem?
Zaczyna.
Czy Liverpool gra ładnie?
Nie da się zaprzeczyć.
Czaicie absurd sytuacji? Klasyczny przykład sofizmatu – rozumowania pozornie poprawnego, ale w istocie zawierającego rozmyślnie utajone błędy logiczne. No bo można porównywać się do Liverpoolu, który gra szybko, gra spektakularnie, gra dynamicznie i faktycznie dośrodkowuje, ale wtedy, kiedy na flankach ma się nie Rapę, nie Fiolicia, nie Siplaka czy kogokolwiek innego ze składu Pasów, a kogoś nieco bliższego charakterystyce Mane, Salaha, Robertsona czy innego Alexandra-Arnolda.
Poważnym zarzutem wobec Michała Probierza jest więc fakt, że nie potrafił zaszczepić w pasiastej części Krakowa stylu. Bo stylu topornego nie kupujemy i nie uznajemy. A przynajmniej nie z możliwościami Cracovii, nie z pieniędzmi Cracovii i nie z czasem, który Probierz miał na budowę swojego projektu.
Utrata barwy
Punktem granicznym w przygodzie Probierza w Krakowie było styczniowe spotkanie Cracovii z Wartą Poznań i podanie się do dymisji na pomeczowej konferencji prasowej.
– Zawodnicy potrzebują nowego impulsu. Po prostu muszę też sam odpocząć. Przez piętnaście lat cały czas pracowałem i nadszedł moment, że sam widzę, że muszę to zrobić. Muszę gdzieś pojechać, zająć się samym sobą i rodziną. To był dla mnie burzliwy okres z wielu względów. Zawodnicy też potrzebują innego impulsu. Jestem wdzięczny prezesowi Filipiakowi za to, że w najtrudniejszych momentach mi nie podziękował. Jestem jednak na tyle doświadczonym człowiekiem i trenerem, że wiem kiedy trzeba umieć powiedzieć stop – tłumaczył 49-letni trener.
Wyglądał na znudzonego, wypalonego, zmęczonego, zrezygnowanego. Wtedy jednak Janusz Filipiak nie pozwolił mu odejść. Cracovia utrzymała się w lidze, ale o tamtego momentu straciła jakikolwiek kolor. Słaby styl, który wcześniej przynosił punkty, stał się po prostu słabym stylem. Szatnia przeciętnych obcokrajowców, która potrafiła tworzyć kolektyw, stała się po prostu szatnią przeciętnych obcokrajowców. Początek nowego sezonu pokazał, że klub porusza się bez mapy, że już sam nie wie, na co go stać, o co może walczyć. A to przegra sromotnie z Lechem czy Lechią, a to zremisuje z Górnikiem Zabrze czy z Pogonią Szczecin, a to pyknie sobie Wartę, Jagiellonię czy Piasta.
Czy dało się w tym znaleźć jakąś systematykę, czy dało się w tym znaleźć jakąś prawidłowość? Niekoniecznie. Czy można było wyobrażać sobie, że zaraz Cracovia włączy się w walkę o europejskie puchary? Trzeba było mieć zdolność kreowania bardzo wybujałych imaginacji. Czy można spodziewać się, że zaraz Cracovia wpadnie w jakiś kryzys i zacznie jej w oczy zaglądać spadek? Pewnie można było, ale w tej lidze jednym tchem dało wymienić się kilka słabszych, mniej doświadczonych drużyn.
Cracovia stała się średniakiem. Nudnym, bezpłciowym, wydrenowanym z osobowości średniakiem z fatalnym pijarem, którego mecze nikogo nie zajmowały. A przy tych możliwościach, przy tych pieniądzach, przy tym czasie, przy tym stylu, w tym mieście i z tym trenerem na ławce to było skandalicznie niedopuszczalne. Dlatego też Michał Probierz stracił pracę.
„Coś musi pierdzielnąć”
Sami jesteśmy ciekawi, czy uderzy się w pierś i niedługo przyzna, że nie był w stanie zbudować w Cracovii niczego trwałego, czy zacznie szukać igieł w stogu siana: że mocno postawił na Krzysztofa Piątka, że zdobył Puchar Polski i Superpuchar Polski, że dwa razy zakwalifikował klub do europejskich pucharów, że jesteśmy zakładnikami manii jedynej słusznej rozmowy o konieczności wprowadzania ofensywnego stylu, że efekty jego pracy w Cracovii zobaczymy za kilka albo kilkanaście lat. Jego postawa w najbliższych miesiącach powie nam dużo o jego zdolności do wyciągania wniosków.
Michał Probierz już od dawna mieni się jako enfant terrible polskiego środowiska piłkarskiego. Arogancki, ale błyskotliwy. Pyszny, ale przekonujący. Irytujący, ale niepozostający bez racji. „Wrogów nie przekonam, a przyjaciół przekonywać nie muszę”, przedstawia się. Na razie wypisał się ze ścisłego topu polskich trenerów. Jego życiowy projekt upadł.
– Porażka zawsze czyha. Jak się wydaje, że jest dobrze, i jest za cicho, to w którymś momencie coś musi pierdzielnąć.
To kolejne zdanie z jego słowniczka. Chyba najlepiej oddaje to, co przydarzyło się Michałowi Probierzowi w Cracovii.
Czytaj więcej:
- Jeśli obcokrajowiec, to taki jak Pelle van Amersfoort
- Grosicki w Jagiellonii, czyli spóźnione godziny wychowawcze
- Felieton Jakuba Olkiewicza o wypaleniu po styczniowej dymisji Probierza
Fot. Newspix
Przyszły selekcjoner poległ. Cóż za niespodzianka. Modele matematyczne były zgodne, że to człowiek na właściwym miejscu. Brzydzil się tym co polskie podobnie jak pewien Polak żyjący we Włoszech będący prezesem pewnego związku, który też ma allergie do polskiego. Dobrze że klub budowany był na samych obcokrajowców dlatego pozostała część klubów nie musiała marnować pieniądzy na transfery zagraniczne i oswajanie się tylko tutaj była prawdziwa weryfikacja obcokrajowców. Zacna idea zapoczątkowana przez guru trenerskie XD
Pewnie w Legii się wkrótce szybko odbuduje
to jednak ciężka porażka. ale człowiek inteligentny wie, kiedy przegrał. wie kiedy miał wszystko co chciał i nie dał rady.. sam przed sobą każdy z nas wie, kiedy nawalił… a zaraz potem się okazuje czy ma się klasę. i tu dopiero są dramaty moralno-egzystencjalne. ciekawi mnie jakim człowiekiem jest Pan Probierz… a Pan Filipiak – szacun za cierpliwość i dotrzymanie słowa, przynajmniej tak to wygląda z boku.
Typowy Zenek
Kogoś dupa zapiekła za słowa szczerości i dał minusa, to jeden z tych o których była mowa w momencie o „klasie” 😉
Probierz przypomina kierowcę wyścigowego, który, jeżdżąc w niezbyt mocnym teamie, wskazuje na przyczyny swoich niepowodzeń – a to że tamci mają mocniejszy silnik, lepsze opony, ich zespół mechaników liczy dwa razy więcej osób, sponsor jest bogatszy, ich kierowca dostaje więcej czasu na treningi, na doskonalenie swojej jazdy. Aż wreszcie przychodzi dzień, kiedy nasz kierowca zostaje zatrudniony w zespole, który to wszystko mu gwarantuje. A wyników wciąż nie ma. Jaki z tego wniosek? Może to nie w całej otoczce tkwi przyczyna porażek, ale w samym kierowcy? Może, kiedy brakuje już wymówek, jasno widać, że Probierz jest zwyczajnie słabym trenerem? Doskonałym przedstawicielem, tak bronionej przez niego, polskiej myśli szkoleniowej?
Trafne porownanie.
witam,
to jest przygotowanie by Probierz mógł za darom o i bez przeszkód objąć Legię.
*darmo
Niech opatrzność sprawi by tak się stało 😀
Niech bierze. Ktoś musi wbić ten osikowy kołek:)
Spoko, ale Cracovia bierze Czesia.
Dla mnie największe zło jakiej robił to sprowadzenie tony szrotu z zagranicy. Niektórych za nie małe pieniądze i cieszę się, że wreszcie do wypierdolili . Druga sprawa na którą nie dało się patrzeć – to styl gry, drewniany jak jego myśl szkoleniowa
A co ty gadasz wszyscy byli wolnymi zawodnikami, najwyższe transfery za Probierza były na poziomie 200-300 tys euro. Mihalik co prawda kosztował 800 tys euro , ale jego to sprowadził Zieliński, a za Probierza za niego zapłacili, bo po dobrych jego występach na młodzieżowych ME myślano w klubie, że ktoś się po niego zgłosi i pójdzie grać do dobrej ligi. Tak się nie stało sfrustrowany Michalik krytycznie w mediach wypowiedział się o Filipiaku i to był jego koniec w Cracovii.
No pewnie, jeszcze by brakowało żeby za ten 3 sort pilkarzyn zapłacić…
Wypadałoby jeszcze jednak wspomnieć w artykule o bilansie derbowym 1-2-6. Może z perspektywy redaktora są to jedynie jedne z wielu meczów, ale pasiaści kibice snujący (wobec olbrzymich problemów Wisły) marzenia o dominacji w Krakowie każdy kolejny derbowpierdol witali z entuzjazmem godnym wizyty u dentysty na borowanie zębów.
Ja jako kibic Cracovii oceniam to jako największy minus za kadencji Probierza. Ale tak to czasem jest, że komuś gdzie z kimś nie idzie wybitnie. Probierzowi akurat nie szło w derbach. Cztery derby przegrane zasłużenie, 2 przegrane pechowo, ostatnie gdzie Cracovia miała więcej okazji i te co po golu Piątka było 0-1 i po czerwonej kartce dla Pestki straciliśmy 2 gole pod koniec. W tamtym sezonie u nas derby przekręcone przez Stefańskiego po festiwalu błędów na naszą niekorzyść i na wyjeździe festiwal zmarnowanych setek przez Cracovię w tym karny przez Hance. I zamiast dwóch zwycięstw były dwa remisy. Gra w derbach za Probierza nie była tak złą jak ich bilans.
U mnie w robocie było paru o podobnym usposobieniu do Pana Trenera. W sensie ich narracja brzmiała w podobny sposób: to źle, tamto tez niedobrze. nie no takimi narzędziami to sie nie da. Jakbym tylko miał ( wstaw sobie jakiś warunek niemalże nieosiągalny) to by było, a tak to nie będzie. Ciekawa rzecz sie stała gdy w robocie obowiązki krzykaczo-narzekacza czy jak kto woli poszukiwacza problemów przejął człowiek szukający rozwiązań i zaskoczyło. Nagle bardzo wiele projektów udaje sie realizować a ludzie uśmiechnięci do pracy chodzą.
Cztery lata pracy Probierza u Filipiaka to 4 lata kryzysu Wisły w lidze i probierz zdobył słownie 15 punktów więcej niz Wisła pogrążona w kryzysie. Co tu komentować to trzeba było zmieniac trzy lata do tyłu i wywalić go zz ta roślinka nich se ja sadzi w domu. Ale jaki pan taki Kram. jaki prezes taki trener. Problem klubu z Kałuży to właściciel a nie ten czy inny trener. Bo żaden sukcesu nie zrobi z Filipiakiem ale brak Filipiaka to balans między 2 a 1 liga i coś na kształt Tych czy innego Sandecji.
Probierz też zdobył Puchar i Superpuchar w tym czasie, czyli jakieś trofea pierwsze od około 70 lat. Ciekawe ile w Cracovii będziemy czekać na następne?
Jakbym miał 100tys miesięcznie , to też bym próbował jak najdłużej golić frajera i jeszcze przy tym coś skrobnąć z transferów..Współpraca z takim człowiekiem jakim jest Filipiak też nie jest najłatwiejsza i ja chłopaka rozumiem.Sporo wytrzymał ,a przypominam że transferowa karuzela jeszcze się tak naprawdę nie zaczęła.W ostatnim roku było widać że Probierz jest strasznie zmęczony tym wszystkim,ewidentnie miał już dosyć ale jak to taki zadziora,postanowił jeszcze trochę powalczyć….No i się skończyło.
Nie postanowił jeszcze powalczyć tylko nie vhcial stracić kasy, dlatego został.
Prawie rok temu złożył dymisję i sam Filipiak jej nie przyjął.
Uważam , że gdyby trener Michał miał odwrotny bilans derbowy pracowałby nadal. Gdyby..
Jak mozecie mowic, ze Cracovia to przegrany zyciowy projekt Probierza ? Przeciez on tam przez 4.5 roku lupil prof.Filipka na bardzo potezna kase jakiej juz nigdy nigdzie nie zobaczy ! W ogole watpliwe czy jest w Ekstraklasie jakis klub, ktory zatrudniajac Miska jako trenera nie musialby sie liczyc z masowym protestem swoich kibicow ? Co najwyzej Jagiellonia zyjaca zamierzchla przeszloscia.
Legia go przygarnie..bankowo!!
autorski projekt Probierza to zdecydowanie porażka i jeden Puchar Polski niczego tu nie zmienia (o Superpucharze nie ma co wspominać, to jeden mecz). Miał władzę jakiej nie ma żaden trener w ekstraklasie, miał czas jakiego nie ma żaden trener w ekstraklasie. I dupa. Paprotka zamiast wyrosnąć to przeobraziła się w zwiędłego kaktusa – od samego patrzenia boli.
Puchar z Cracovia to porażka? A kiedy Cracovia przed Probierzem ostatnio coś zdobyła? Probierz niby miał władze, ale nie on decydował o kasie. Jakby tak było to po zdobyciu PP odszedł by Wdowiak, Lopes, Gol, Helik i Datkovic? A sezon wcześniej Cabrera i Hetnandez? Przecież wszystko tam się o kasę rozbiło. Helika nie dało się utrzymać bo dostał ofertę z Anglii, ale reszta mogła zostać. I myślisz, że na ich odejścia Probierz miał jakiś wpływ? Ja myślę, że nie miał żadnego, bo tam się rozchodziło o kasę, a o kasie on nie decydował. Czyli miał stanowisko wiceprezesa, ale nie był decyzyjny w najważniejszych rzeczach.
i na wiele lat przyklad tego pana bedzie wyciagny przez prezesow zwalniajach trenerow po serii porazek. cierpliwosc pana Filipiaka nic nie dala
Wreszcie jakieś normalne komentarze, do artykułu. We wszystkich innych już w drugim było cos o Legii, Lechu i ciągłe wyzywanie się od najgorszych. Tak trzymać ludziska!
Mazurku, mozesz objasnić w komentarzach, na czym polegają w piłce nożnej rządy niepodzielone?
Ale przyznacie, że gdyby tak zrobić zawody na najbardziej polskiego trenera, Probierz prawdopodobnie zostałby zwycięzcą
Probierz został ofiarą własnej megalomanii.
Z własną megalomanią jeszcze nikt nie wygrał
Czesio do Craxy, Misio do Legii i gitara PMS zawsze zwyciezy!
P. Michael wy nie jestescie zli, jestescie megahooyowi!
Zabrał ze sobą roślinkę, która posadził czy pan Filipiak cały czas czeka, aż wyrośnie?
Wyrosła już jakiś czas temu i to jako dorodne drzewo. Następnie je ścięto i przywieziono w postaci nieoheblowanego drewna o nazwie Rivaldinho.
Hahaha
Hehe, dobre 🙂
Machoń
Więcej reklam, Panowie słabo się klika w głupawe reklamy. Pomyślcie o tym
Top 4 obniżyło loty. Probierz out. Michniewicz out. Stokowiec out + referencje od piłkarzy, które karzą się dwa razy zastanowić przed zatrudnieniem go w innym miejscu. Fornalik nie może odpalić.
Wiesz, ciężko uznać żeby Stokowiec wyleciał za wyniki, nie wrzucałbym go do tego samego worka co Probierza, który nie spełnił oczekiwań i Michniewicza, który się po prostu skompromitował. Waldek w jednym sezonie może walczyć o utrzymanie, w kolejnym będzie walczył o mistrzostwo, chyba wszyscy powinni mieć tego świadomość.
Chyba z Gdanska nie jestes ze takie bzdury piszesz plus to ze Michniewicz sie skompromitowal twoja Flacha chcialaby sie tak skompromitowac 🙂
Zgadza się, bo jestem z Pruszcza Gd. i na tym koniec twojej passy. Stokowiec jak odchodził to Lechia była na czwartym miejscu, ogólnie Lechia za jego kadencji pod względem ilości punktów zajmuje też czwarte miejsce, więc nie, nie wyleciał za wyniki. W przeciwieństwie do Czesia, który z samograjem jakim jest Legia okopał się na miejscu spadkowym.
Wydawał się kiedyś spoko trenerem,ale okazał się zwykłym głupkiem
Witam serdecznie .Szanowny panie Probierz dziękuje za wszystko co Pan zrobił w Cracovii za wszystkie te lata które Pan poświecił dla tego klubu ile Trofeum Pan zdobył i jak wspaniale oglądało się grę drużyny prowadzona przez Polska Myśl szkoleniowa o która pan walczy przez 25 lat już .Czemu Pan już idzie Cześć !
Do redakcji mam prośbę czy w wolnej chwili można by było zrobić listę transferowa Cracovii za czasów szanownej myśli szkoleniowej z 25 letnim stażem
Kto się nie nadawał do realizacji i został oddany w inne ręce a kto przyszedł i co pokazał wolą Pana Probierza .
Ps widać przynajmniej ze do ogrodu się nadaje bo ziarna w doniczce posiał zawodowo 🙂
Dzięki Bogu.
Zaskakująca decyzja. Pasy pomału wstawały z kolan. Legia? Jakiś powód jest.
Making money online is more than $15k just by doing simple work from home. I received $18376 last month. It’s an easy and simple job to do and its earnings are much better than regular office jobs and even a little child can do this and earn money. Everybody must try this job by just using the info on this page………..http://www.flyerbank4.com
„Pijarem”, serio ?! 🙂
Nie wierzę… dobry tekst Mazurka :O
nie przesadzajmy-juz wczesniej dobre pisal Janek teksty
Ooooo dobre to było ! redaktor Mazurek ma piórrro i baniak nie od parady ….bardzo zacny tekst popełnił i stylowo na poziomie brrrawo brrrawo
Ale ale allllle jako fan trenera Probierza ….nadal będę go bronił ….nie wiem co tu nie wypaliło czy pewność siebie go zabiła …..to jest naprawdę facet z charakterem …..bystry zaangażowany to dobry trener jest …kurczaki naprawdę ciężko powiedzieć, uważam że dluższa przerwa i ponowny taki projekt gdy się uspokoi przemyśli wyciągnie wnioski powinien się udać ….każdy ma w zyciu zakrety duże okres błędów i wypaczeń ale to dobry trener jest z charakterem wiedzą ….warto dac mu kolejne szanse w dlugim projekcie
Panie Mazurek jesteś pan cienki siurek z tą analizą, a nie rzetelny dziennikarz. Jestem kibicem Cracovii, tylko nie z odłamu ciągłej loży szyderców. Pana analiza właśnie mi przypomina tą loże, wszystko źle Probierz się skompromitował itd.., a puchar czy superpuchar to w sumie małe sukcesy. Były złe transfery, ale były też dobre jak Hernandez, Cabrera, Gol, Lopes, Dytiatiev, Rapa, Hanca, Jablonsky czy Datković lub Pelle. Niektórzy odeszli niektórzy stracili formę, ale to inna sprawa. Większość transferów nie była ani zła ani dobra tylko średnia. Jest też taka sprawa, że Probierz nie miał władzy absolutnej, bo jakby miał to niektórzy zawodnicy by w Cracovii zostali. O finansach w Cracovii i ile komu można dać nie decydował Probierz. Po zdobyciu PP odeszło z Cracovii 5 ważnych zawodników. Gol, Lopes, Wdowiak, Helik Datković, 6 został zawieszony, czyli Jablonsky, a 7 doznał ciężkiej kontuzji, czyli Dytiatiev. Wczesniej w Cracovii było tak, że poprzednikom Probierza
jak wypadał 1 czy 2 ważny zawodników to Cracovia pikowała. Np. Zielińskiemu dobrze szło odszedł Kapustka z Rakelsem i gra o utrzymanie. Stawiamy dobrze szło za drugiej kadencji odszedł Kosanovic nagle gra o utrzymanie. Szatłowowi dobrze szło odszedł Klich i dramat. A Probierzowi odpadło 7 i gdyby nie -5 punktów na początku to skończyłby na 9 miejscu. Jak mu po 4 miejscu odszedł Hernadez i Cabrera to praktycznie drużyna nie ucierpiała, bo w następnym sezonie zajęła 7 miejsce i zdobyła PP. I jeszcze taka sprawa za ery Comarchu jedynie co Cracovia coś zdobyła to za Probierza. Proszę sobie też przeanalizować co się dzieje z wszystkimi trenerami Cracovii, którzy ją trenowali w ekstraklasie. Praktycznie szystkim się nie wiodło lub nie wiedzie po pracy w Cracovii, jeśli chodzi o trenowanie. Stawowy, Mikulski, Białas, Majewski, Płatek, Lenczyk, Ulatowski, Szatałow, Pasieka, Kafarski, Podolinski, Zieliński. Większość albo już nie jest trenerami, tylko robią za dyrektorów sportowych lub komentatorów w tv albo siedzą na bezrobociu czy trenują niższe ligi. Jedyną osobą, która Cracovia nie załamała kariery trenerskiej to Lenczyk, a drugą będzie Probierz moim zdaniem. W Cracovii jest specyficzny prezes, zarząd, kibice, a także opisujący to dziennikarze. To nie jest myślę łatwe miejsce do pracy.