MŚ w pływaniu w Budapeszcie nie przyniosły Polakom jeszcze żadnych medali, ale trudno nie zwrócić uwagi na Ksawerego Masiuka. To 17-latek, który już kilkukrotnie pobił rekord Polski na 100 metrów stylem grzbietowym. A w finale na tym dystansie zajął szóste miejsce, rywalizując między innymi z mistrzem olimpijskim czy nowym rekordzistą globu. Zaznaczmy – mówimy o chłopaku, którego w czasach, gdy Otylia Jędrzejczak święciła sukcesy na igrzyskach w Atenach, nie było… jeszcze na świecie.
Masiuk urodził się bowiem w grudniu 2004 roku. Oczywiście – nastolatkowie bijący się o najcenniejsze laury na wielkich pływackich imprezach to nic nowego. Najwięksi w tej dyscyplinie – jak Michael Phelps czy Katie Ledecky – przed skończeniem 20. roku życia byli już wielokrotnymi mistrzami olimpijskimi. Nie ma jednak co mierzyć wszystkich jedną miarą – trzeba po prostu docenić, że Polak dopiero co zadebiutował na międzynarodowych zawodach seniorów i już pływał w finale.
Zanim jednak Masiuk przystąpił do rywalizacji medalowej, musiał oczywiście przejść przez eliminacje oraz półfinały. W pierwszych pobił rekord Polski (53.33) i znalazł się w najlepszej szesnastce na swoim koronnym dystansie, co już było sukcesem. Jego kolejny występ był jednak…. nieporównywalnie lepszy. Bo nie tylko ponownie poprawił życiówkę, co wręcz ją zmiażdżył – wynik 52.58 był nie z tej ziemi, lepiej popłynęło tylko trzech grzbiecistów. – Jeszcze to do mnie nie dociera. Czas z półfinału jest dla mnie irracjonalny – mówił 17-latek.
Co ciekawe – polski pływak najlepszy w historii naszego kraju na 100 metrów grzbietem stał się już wcześniej. W trakcie krajowej imprezy Polish Open najpierw pobił rekord wynikiem 53.74, a potem go jeszcze poprawił, notując czas 53.40. Kto zresztą wcześniej dzierżył miano rekordzisty? Radosław Kawęcki, czyli najbardziej utytułowany pływak w naszym kraju w poprzedniej dekadzie. „Kawa” w 2013 roku, kiedy znajdował się w życiowej formie, popłynął na setkę 53.80.
Doborowe towarzystwo i nabyte doświadczenie
To, co robi Ksawery Masiuk, jest zatem wyjątkowe, bo w wieku 17 lat już daleko, daleko odpłynął Kawęckiemu (choć oczywiście ten jest przede wszystkim specjalistą od 200 metrów). Przejdźmy jednak do finału rywalizacji w Budapeszcie, przed którym Polak osiągnął czas 52.58. Jak mu poszło? Start wyglądał solidnie, tuż po nim znalazł się blisko trzeciego miejsca. Bardzo, bardzo wiele stracił jednak na nawrocie – bo wypadł z czołówki bijącej się o medal. Ostatecznie przypadła mu zatem wspomniana szósta lokata. Możemy spekulować, że bardziej przez techniczne niedociągnięcie, niż czystą fizyczność.
Warto jednak zwrócić uwagę, w jakim wyścigu znalazł się Masiuk. Srebrny medal zgarnął Ryan Murphy, czterokrotny mistrz olimpijski. A wygraną zapewnił sobie Włoch Thomas Ceccon, który… pobił rekord świata (51.60, Polak miał 52.75). Z takimi właśnie kozakami mierzył się 17-latek.
Mistrzostwa świata w Budapeszcie pokazały już jednak, że Ksawery Masiuk może przynieść nam wiele powodów do radości w przyszłości. A to nie jedyny spory talent, jaki mamy w kraju, bo podczas igrzysk w Tokio świetne wrażenie zrobił Krzysztof Chmielewski, któremu poświęciliśmy ten tekst. – Dla mnie to fenomen na skalę światową – mówił nam wówczas jeden z naszych rozmówców. Masiuk to pływak o podobnym potencjale.
Tak więc – choć polskie pływanie od lat nie kojarzy nam się z sukcesami, tak warto na nie od czasu do czasu spoglądać, bo młodzież nie próżnuje.
Fot. Newspix.pl