Trwa dyskusja o tym, kto powinien zostać najlepszym trenerem sezonu w Ekstraklasie. Nie brakuje głosów o tym, że Maciej Skorża dostał samograja i z taką kadrą mistrzostwo zdobyłaby nawet żona Barry’ego Douglasa. Ale czy na pewno? Czas rozliczyć szkoleniowca Kolejorza z jego pracy.

– Jak trener mówi, że chce coś budować, to niech jedzie na działkę i tam sobie altanę zbuduje – mawiał klasyk. Często przy przyjściu nowego szkoleniowca ten opowiada o tym, jak to jego zespół ma grać piłką, jak to ma grać odważnie i grać nowocześnie. To bardzo wygodne podejście. Bo przecież „ładna gra” jest oceną subiektywną, której nie da się zmierzyć. A poza tym – jeśli nie wychodzi – to zawsze można rzucić jakimś bon motem, że na wszystko potrzeba czasu, nie od razu Rzym zbudowano, a poza tym zespół uczy się na błędach.
Dlatego docenialiśmy to, gdy Maciej Skorża przyszedł do Lecha, że tam nie było gadki o „ładnej grze”. Od razu rzucona, choć z lekkim puszczeniem oka, deklaracja o tym, że w kolejnym sezonie Kolejorz będzie się bił o mistrzostwo. W Lechu przecież przed Skorżą postawiono bardzo jasne zadanie – ma pozwolić poznaniakom włożyć coś do gabloty na stulecie klubu. Nie tam żadne wprowadzanie wychowanków czy odważne granie. Ma być mistrzostwo i tyle, a jak ktoś chce stawiać na młodych, to niech idzie do Centralnej Ligi Juniorów.
Skorża zrealizował cel. Zdobył mistrzostwo – i to z najlepszą średnią punktową od lat. Doszedł do finału Pucharu Polski, gdzie jednak przegrał z Rakowem. I stworzył zespół, z którego przestano się śmiać.
Drużyna, która była memem
Warto pamiętać o tym, z jakiego miejsca zaczynał Skorża. Lech Poznań owszem, grał w europejskich pucharach, ale to było ponad 1,5 roku temu. I ostatecznie poza pieniędzmi do klubowego budżetu oraz doświadczeniem dla zawodników przyniosła też powody do szyderki z Lecha. Bo musiał odpuszczać mecz z Benficą, by skupić się na rozgrywkach Ekstraklasy.
Żuraw nie był w stanie dźwignąć już tamtego rozsypanego zespołu, a w Lechu głowili się – co dalej? Iść znów w eksperymenty? Czy postawić na sprawdzone rozwiązania? Ostatecznie postawił na to drugie i dał jeszcze Skorży czas na to, by zapoznał się z drużyną. A była to drużyna, która potrafiła dostać w trąbę od Stali Mielec u siebie po dwóch autach Petteriego Forsella. Drużyna, która skończyła sezon dopiero w drugiej połowie tabeli. I drużyna, której trzeba było nadać nie tylko tożsamości, charakteru, ale może przede wszystkim – powagi.
To była też drużyna, która zaczynała ten sezon bez głośnego dopingu kibiców. Kibice byli sfrustrowani sposobem budowania kadry, domagali się odejścia Tomasza Rząsy oraz trenera przygotowania fizycznego Andrzeja Kasprzaka. Chcieli transferów godnych walki o mistrzostwo, a nie uzupełnień i klejenia kadry na trytytkę i ślinę. Zatem Skorża musiał uwiarygodnić Lecha również w oczach własnych fanów.
Silny sztab, silna kadra
Nie ma co się czarować – tak, Lech miał najlepszy personalnie zespół, najszerszą kadrę, ale i bardzo mocny sztab szkoleniowy. Skorża korzystał z usług aż trzech asystentów. Rafał Janas to jego bardzo bliski współpracownik. Dariusz Dudka świetnie dogaduje się z zespołem i rozwija swój warsztat trenerski. Maciej Kędziorek to prawdopodobnie jeden z najlepszych asystentów w kraju, ma świetną wiedzę analityczną. Do tego dochodzą analitycy, nowy trener bramkarzy, nowy trener przygotowania fizycznego (łącznie było ich dwóch, bo jeszcze Karol Kikut)… Skorża nie musiał robić wszystkiego sam, ale to on wyznaczał kierunek.
Kadra też została wzmocniona i poszerzona. Natomiast kręgosłup tego zespołu tworzyli zawodnicy, których Skorża już znał. Bramkarze zostali, stoperów nie zmienił, wszyscy środkowi pomocnicy byli już latem, był też Kamiński i Skóraś na skrzydłach oraz Ishak. Tak po prawdzie Skorża do wyjściowej jedenastki wkleił trzech Portugalczyków – Pedro Rebocho, Joela Pereirę oraz Joao Amarala. No i próbował Adriela Ba Louę, ale ostatecznie mieszał na tej pozycji ze Skórasiem, czasem Ramirezem, wiosną z Kownackim.
Szkoleniowiec Kolejorza nie ukrywał, że miał takie momenty, gdy z trudem przychodziło mu zarządzanie tym zespołem. Przecież bywały mecze, gdy wszyscy byli zdrowi i mógł nie skorzystać z takiej jedenastki: Bednarek – Kędziora, Satka, Skrzypczak, Douglas – Kwekweskiri, Tiba – Ba Loua, Ramirez, Velde – Sobiech. Wyobrażamy sobie, że taki zespół spokojnie walczy czołowe miejsce w lidze. A Skorża musiał ich trzymać na ławce, a jednocześnie trzymać w gotowości do gry. Bez rywalizacji z Ramirezem nie byłoby tak wysokiej formy Amarala. Bez nacisków ze strony Douglasa nie byłoby takiej dyspozycji Rebocho. Gdy wypadł z urazem Salamon, to bez problemów zastąpił go Satka.
Skorży udało się zarządzać tym zespołem. Bo to z jednej strony błogosławieństwo, z drugiej przekleństwo. Musisz dbać o to, by ci zostający na bocznicy nie strzelali fochami, nie burzyli jedności zespołu i by mimo wielu kolejek bez gry od pierwszej minuty byli gotowi na to, by wejść i wykorzystać swoje szanse.
Skorża zbudował liderów
Lech był silny siłą liderów. Gdy na początku wiosny kluczowi piłkarze zanotowali spadek formy (covid Kamińskiego, covid Amarala, problemy zdrowotne Ishaka), to od razu odbiło się na grze i wynikach. Ale Skorża tych liderów albo wzmocnił, albo zbudował.
Weźmy takiego Kamińskiego. Chłopak w poprzednim sezonie miał gola i dwie asysty. Nie dźwignął ciężaru bycia zastępcą Jóźwiaka, miał problemy ze zdrowiem, nałożyły się na to też sprawy prywatne. Stwierdzenie „stracił sezon” byłoby pewnie przesadą, ale na pewno nie zrobił kroku naprzód. W tym sezonie z kolei zadebiutował w kadrze, zapracował na transfer za 10 mln euro, a co najważniejsze – stał się gwiazdą Lecha. Strzelił dziewięć goli, dorzucił do tego sześć asyst i dwa kluczowe podania. Aż pięciokrotnie trafił do naszej jedenastki kozaków kolejki.
Amaral? Facet, który popadł w konflikt z Dariuszem Żurawiem, czmychnął na wypożyczenie do Portugalii i wyglądał tak po prostu kiepsko. Wrócił do Poznania, ale najpierw odbył długą rozmowę w cztery oczy ze Skorżą. Ten mu zaufał, uczynił go centralną postacią zespołu i Portugalczyk był chyba najlepszym piłkarzem Lecha w tym sezonie i jednym z dwóch najlepszym piłkarzy całej ligi (ustępował tylko Iviemu Lopezowi). – Trener Skorża dał mi pewność siebie, komfort, zaufanie, rozmawia ze mną, stara się mnie nauczyć pewnych ruchów – mówił w rozmowie z nami: – Gdy przychodziłem do Lecha, grałem jako skrzydłowy, teraz jako „dziesiątka”. Jestem bliżej bramki, wolę grać na tej pozycji, to dla mnie optymalna pozycja. Mogę grać na skrzydle, nie mam z tym problemu, ale myślę, że mam większy wpływ na grę, gdy jestem ustawiony w środku pola.
Mikael Ishak zaliczył swój najlepszy sezon w karierze – 17 goli i 6 asyst w 29 meczach. Wcześniej najlepszy dorobek zebrał w sezonie 2017/17 w barwach Norymbergi w 2. Bundeslidze – 13 goli i 8 asyst. Bartosz Salamon? Po przyjściu wyglądał po prostu rzetelnie, nie miał jakiejś niewiarygodnie dobrej rundy. A w tym sezonie był prawdopodobnie najlepszym stoperem ligi. Milić i Karlstroem – podobny przypadek. Do tego dorzućmy progres Michała Skórasia. Szybkie wkomponowanie produktywnego w liczby wiosną Dawida Kownackiego.
Wracając do tezy o szerokiej kadrze. Tak, Lech miał szeroką i mocną kadrę. Ale Skorża wzmacniał poszczególne ogniwa łańcucha tak, że łańcuch był piekielnie trudny do przerwania.
Naj, naj, najlepsi
Ktoś może powiedzieć – Lech męczył się z Rakowem i Pogonią, przegrał finał Pucharu Polski, co to jest za mocny zespół?
Ale wystarczy spojrzeć na to, jak szalone tempo było narzucone w wyścigu o tytuł mistrzowski, by zrozumieć, że Lech musiał naprawdę wejść na wyżyny, by tego majstra przyklepać. Spoglądamy na liczby WyScouta. Kolejorz:
- miał najwyższe xG (gole oczekiwane),
- najniższe xGA (gole oczekiwane rywali w meczach z Lechem),
- był najczęściej przy piłce,
- oddał najwięcej strzałów,
- najczęściej trafiał w obramowanie bramki,
- oddał zdecydowanie najwięcej strzałów z gry (o ponad 100 więcej od drugiego Rakowa),
- miał najwięcej kontaktów z piłką w polu karnym rywala,
- pozwolił na oddanie najmniejszej liczby strzałów na własną bramkę,
- wykonał najwięcej podań ogólnie,
- miał najwięcej podań prostopadłych (i najlepszą skuteczność tychże),
- podobnie z podaniami kluczowymi,
- i podaniami w ofensywną tercję boiska,
- ponadto grał najszybciej, bo miał najwyższe tempo podań na minutę posiadania piłki.
Skorża szybko wyklarował domyślne ustawienie Lecha (1-4-2-3-1), ale sposób gry ewoluował na przestrzeni sezonu. Mieliśmy etap gry na dwóch odwróconych skrzydłowych (Kaminski-Ba Loua), przez cały sezon trwała intensywna wymiana pozycyjna w ofensywnych kwartecie, Kolejorz poprawił fazę przejściową z obrony do ataku, pod koniec sezonu Pereira bardzo często grał jako drugi rozgrywający, gdy Murawski schodził na asekurację na pół-prawego stopera. Do tego dorzućmy model akcji, w której pomocnicy wiązali środek pola rywala, a Salamon regularnie próbował crossowych przerzutów na wymuszającego ruchem podanie Kamińskiego czy ciekawe rozegrania stałych fragmentów gry.
Lecha po prostu bardzo trudno było ugryźć. Właściwie pozostawał tylko jeden sposób na złamanie Lecha – perfekcyjnie opanowany średni pressing i błyskawiczne przejścia z obrony do ataku. Dlatego tak ciężko Kolejorzowi grało się z drużyną, która robi to najlepiej w Polsce. Chodzi rzecz jasna o Raków.
Maciej Skorża najlepszym trenerem sezonu?
Większość z aspektów, o których wspomnieliśmy wyżej, to zasługa Macieja Skorży. Czy jesteśmy święcie przekonani, że każdy trener poradziłby sobie z prowadzeniem Lecha i że szkoleniowiec Kolejorza dostał samograj, któremu wystarczyło nie przeszkadzać? Nie.
Oczywiście w plebiscytach bierze się pod uwagę trenerów, którzy zrealizowali stawiane przed nimi cele. Stąd naturalnymi kandydaturami są Marek Papszun, Kosta Runjaic, Dawid Szulczek czy Tomasz Kaczmarek. Teraz pozostaje już tylko wybrać kryteria, którymi będziemy się posługiwać przy ocenie wpływu trenera na zespół. Czy trudniej było wznieść Lecha na poziom mistrzowski, czy jednak Raków na poziom wicemistrzowski? Trudniej było osiągnąć z Wartą spokojne utrzymanie czy z Lechem sięgnąć po tytuł? Większym wyzwaniem było zarządzanie napuchniętą kadrą Kolejorza czy stosunkowo skromnym zespołem Lechii?
Ocenę pozostawiamy wam. Natomiast jednego jesteśmy pewni – teza o tym, że Skorża zrealizował cel minimum i po prostu nic nie zepsuł w kapitalnie funkcjonującym organizmie się nie broni. Skorża doprowadził do mistrzostwa zespół, który dopiero co był memem. No i Skorża znów udowodnił, że ta jego słynna obsesja zwyciężania nie jest tylko zgrabną historyjką, którą powielają dziennikarze.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Czy Lech jest wyjątkowym mistrzem?
- Pięciu bohaterów mistrzowskiego sezonu Lecha Poznań
- To była długa droga do mistrzostwa. Pamiętajmy o tym, gdy patrzymy na radość Lecha
- Wywiad z Joao Amaralem: Czy jestem najlepszym piłkarzem ligi? Nie, najlepszy jest Ivi Lopez
- Wyjeżdżał „Kownaś”, wrócił dojrzały piłkarz. Sinusoidalna kariera Dawida Kownackiego
- Kownacki: To najlepszy Lech, w jakim grałem. Czuję się liderem tej drużyn
- Mistrzostwo i co dalej? Lech musi dozbroić kadrę na kolejny sezon
fot. Newspix/FotoPyk
Papuszyn nie ma prawa zostać trenerem sezonu, bo nie dość, że nie zaliczył żadnego progresu, był drugi w poprzednim sezonie i teraz też będzie drugi, no i co najważniejsze, to on nie wytrzymał presji i spierdolił wydawało się pewne mistrzostwo dla Rakowa.
dużo łatwiej zrobić proges jeśli rok wcześniej byłeś na 11 miejscu… Zobaczymy gdzie będzie za rok Lech. Co do Papszuna, to Raków zdobył w tym sezonie więcej punktów niż w poprzednim i w finale PP objechał najlepszą drużynę w sezonie ligowym, więc jednak jakiś progres jest.
Progres jest relatywny, bo są 4 mecze więcej. Jeśli zaliczą wpadkę z Lechią to średnią punktową będą mieli niższą niż w zeszłym roku, jeśli wygrają to o 0.03pkt więcej. Dla porównania Lech jeśli wygra z Zagłębiem zdobędzie dokładnie 2x(!) więcej punktów niż w poprzednim sezonie, a średnią punktow na mecz poprawi o 0.93.
Tez prawda. Trafne spostrzezenia.
Jedno mistrzostwo niczego nie zmienia. Lech to nadal mem.
Przegrali sromotnie PP a Raków sfrajerzył mistrza i udało się Poznaniakom.
Od nowego sezonu wszystko wróci na właściwe tory, kompromitacja w Europie i zjazd w lidze.
Zwolnienie po 10 kolejkach.
Klub mem to klub mem.
Dupa boli.??? Ma bolec. . Pozostaje wam jedynie wycie do ksiezyca. Caly Luksemburg trzymal za was sloje kciuki zebyscie nie spadli. No i sie udalo
Nadal kręcenie bzdur, cały czas Papszun mówił, że głównym faworytem do mistrzostwa jest Lech. Czy jest lepszym trenerem od Skorzy? Najlepiej by to pokazała zamiana miejsc. To się co prawda nie stanie, ale zobaczmy kim gra Skorża, a kim Papszun. No i ławka w Rakowie krótka i cieniutka w porównaniu do Lecha. Takie porównywanie nie ma sensu. No i więcej w tym sezonie ugrał Raków. Ewentualny wicemistrz Polski, superpuchar i puchar. Lech mistrzostwo. No tak niewspółmiernie chyba. I to mając taką pakę jak ma Skorża.
Ale Amica nadal jest drużyną-mem. To że wygrali coś raz na 7 lat niczego nie zmienia. Mentalność zjebów
Raz do roku to i kura piardnie!
Pamietaj zalozyc majtki i punktualnie w 10 min macie MIEC KURWA DOSYC. Wymarsz z kurnika
Ile to jest 10+17?
Misiu malinowy nie sadzilem ze jest jakis zespol ,ktory moze zostac 17 razy oklepany. No nie wierzylem. Nie chuja , ze tak powiem no i napisalem 7 . Ale to jednak prawda!! Czapki z glow przed popularnym kurwiszonem. Zreszta moze byc . I 17 Swietowac utrzymanie za brama prze 7 minut to lekka przesada. 17 minut to juz jest cos !! Mozna przez 10 min zawoodzic : Waaaarszaawa ,Warszaaaaawa a pozostale 7 Cala Syria razem z 7egia !!!!! Mam pytanie …… a co bedzie jak popularny kurwiszon znowu zostanie oklepany po raz 18 ,to patola warszawska znowu wyjdzie na minute ?
Zaklinacz cięciu rzeczywistość! Tak po poznańsku.
ciągnij po same jaja troglodyto 🙂
Marzyloby ci sie, dzbanie. Ale tutaj atencji nie znajdziesz. Moze udaj sie do jakiegoś klubu dla panow? Tam na bank spelnia twoje marzenia
Bola dupy kurwiszona i golasa ? I dobrz maja bolec . Mozesz sie przyglupie nalinac i nadymac az ci dupa peknie . I o to chodzi
Ciebie po kroloppowym pukaniu już przestała styja bolec?
Ale mamy przecież nasze ulubione niebieskie wibratorki , ból dupy ci nie straszny.
widzisz to nie takie proste. Ty nic nie osiągnąłeś w swoim gównianym życiu choć zapewne masz więcej niż 7 lat 🙂 I zapewne nic nigdy nie osiągniesz patrząc na poziom twojej gównowypowiedzi 🙂
pozdrowionka od 8 krotnego MISTRZA POLSKI
Boli i ciebie dynia w rozpaczy ? Przykro mi
Kurwiszon przy dobrych wiatrach za rok utrzyma sie w lidze. A ile lat chudych przed golasem to tylko Mioduski wie. Jak tam przyglupie w ktorej minucie wychodzisz w sobote z kurnika ? Uwazaj tylko coby Mioduski wam bramy nie zamknal
Nie będzie z nimi tak źle. 500+ mają:)
Kolejorz=Amicorz=Złodziejorz
Złodziejorz licencji oczywiście.
Idz sie jeszcze ze dwa razy wyszczep ,moze twoja dynia wroci do macierzy
Dzwoń do płokułatuły !!!!
Panie, to jebnie. Nic tu po mnie.
Nie mam bramkarza kurwa, on odbija, siatkówka kurwa ! A tak a propos gdzie „Fabik” się podziewa teraz ?
Na tirach jeździ, dał sobie spokój z piłką po tym jak Wójt go zniszczył psychicznie.
Każdy z nas to wie
kuchenkorz to klub-mem
Wibrator w dupie jest, w żyłach wroniecka krew
A zewsząd słychać śmiech!!!
Poeta. Tylko głowa nie ta.
Jakie stulecie takie poezje
Do nory misiu malinowy !!!! . 31 punktow do lidera 17 razy łomot ,kasa pusta, prezes blazen ,patola na trybunach. No ,no . Macie co swietowac przez te 17 minut.. Czapki z glow.!!
Statystykami LP widać zmiażdżył ligę. Gdyby nie trochę gorsza skuteczność albo po prostu słupki i poprzeczki nie byłoby wielu strat punktów bo sytuacji nawet w gorszych meczach Lech wypracowywał sobie wystarczająco, by je wygrać. Brawo!
MISTRZ, MISTRZ KOLEJORZ!
hej hej stulejarz!
Tego smykajuz sie nieda czytac….zrob jeszcze skorze loda….
Chłopak jest w euforii. Tak rzadko jego miejscowy klubik coś wygra że ma teraz używanie na całe lato.
Boli dupa ? To fajnie
Na twój ból dupy mam twój niezawodny , niebieski wibratorek. Wiesz gdzie leży.
Bierz i działaj.
To nie tyle Papszun spierdolił co piłkarze. Zjadła ich presja. Nie ma się co dziwić. Ale mają już nauczkę żeby się w tańcu nie pierdolić na przyszłość
Ja się tylko pytam- po jakiego chuja Tiba odchodzi do Legii? Nie jestem kibicem żadnego z tych klubów ale dla mnie to jest nielogiczne. No zobaczmy co się stało z Hammalainenem ( nie wiem czy poprawnie pisze) przecież Lech ma puchary a może dokładnie uczestnictwo no i po chuj mu to. Rutkowski jest w stanie zapłacić ile będzie chciał. To samo Runjaic. Ja tego nie rozumiem
moze ma dobre polaczenia lotnicze z portugalia
Ale po co Rutkowski ma płacić gwiazdorski kontrakt rezerwowemu?
Lech ma uczestnictwo do drugiej rundy
Chciałem go na trenera kadry ,a Cześka na asystenta od gry obronnej ,Piotra Nowaka od gry ofensywnej.Ależ to byłby triumwirat.niebo by zadrżało ,anioły zapłakały.
Kapsel jest przereklamowany
Oglądałem chyba wszystkie mecze i nawet tam gdzie Lech przegrał czy remisował był drużyną lepszą(Białystok,Cracovia,nawet Raków u siebie,karny z Legia).Mogli mieć mistrza już ze 4 kolejki temu.Grali piłkę do przodu i jakoś to wyglądało.Żelazna obrona,kreatywny środek,jedynie co to skrzydła miały wahania formy.
Kojarzę jeden mecz w którym Lech był wyraźnie gorszy od rywala, na koniec jesieni w Radomiu.
Lech od dawna ma problem ze skrzydłowymi. Poza Kamińskim to jakoś nie przypominam sobie żadnego efektownego i efektywnego „wingmana”. Nawet „Juzio” wyglądał przeciętnie. BaLua, Kownaś, Radut, Sykora, Barkroth jakoś na kolana nie powalali.
Szanuję jego pracę, gratuluję sukcesu, ale żeby napisać, że Skorża stworzył maszynę, to trzeba być konkretnie odklejonym.
Maszyne to stworzyl Lettieri w Kielcach gdzie składem papy i węgla i bałkańskim szrotem tłukł każdą druzyne
11 artykuł o Lechu w przeciągu 4 dni.
Czy są w tej lidze jakies inne zespoły?
Warta
Im więcej komentarzy na temat danego zespołu, rzeczowych czy głupawych, tym więcej artykułów. Business as Usual. Jak wszędzie na świecie 🙂
Jak Legia czy Piast ostatnio zdobywali tytuły to tyle samo pojawiało się artykułów o nich. Nie wiem skąd to zdziwienie.
Biorąc pod uwagę, jakie ciśnienie, szczególnie w tym roku panowało w Poznaniu żeby włożyć coś do gabloty, czyli co najmniej PP, a bardziej MP, a najlepiej jedno i drugie, to facet sobie z tym poradził. I nagroda w zasadzie zasłużona.
Tym bardziej że drużyna nie rozleciała się mentalnie po przegranym finale PP
Natomiast w samej grze Lecha wciąż wiele jest do poprawy.
Wyprowadzanie piłki z obrony, momentami przypominało „żurawball” tyle że w zły słowa tego znaczeniu.
Trener popełnił parę taktycznych faux pas, które mogły się odbić na koniec sezonu. Patrz zmiany z Cracovią.
A w niektórych meczach irytowało wręcz późne ich przeprowadzanie, gdy Lech gasł, i należało dać nowy impuls.
Lech, nie bardzo umie za czasów Skorży zagrać z kontry. Aż się prosiło w niektórych spotkaniach ustawić bardziej defensywnie drużynę i niech się przeciwnik pomęczy w ataku pozycyjnym i próbować ukuć.
W niektórych meczach, kiedy nie szło. Zabrakło też korekt w czasie gry. Albo po prostu jasnego sygnału, że skoro sobie nie radzimy dziś, to przestawiamy się na granie defensywne.
W ten sposób poleciał punkt w wyjazdowym meczu w Gdańsku. Co też mogło na mistrzostwie zaważyć.
Dużym problemem, jest brak koncentracji drużyny, bramki stracone z Mielcem, czy Piastem. To kolejny kamyczek do ogródka trenera.
A jeśli chodzi o samą grę, strasznie brakuje strzałów z dystansu. Lech co było denerwujące i za Żurawia czasami próbuję na siłę wepchnąć się z piłką w pole karne, czy do samej bramki wręcz.
W sumie to nawet nie wiemy czy Lech umie grać z kontry bo praktycznie w ogóle tego w tym sezonie nie próbowali. Wydaję mi się, że Skorża wychodzi z założenia, że jak chcesz wygrywać mistrzostwa to musisz się liczyć z tym, że rywale nie będą się garnęli do otwierania na kontry i musisz umieć każdego rozpracować atakiem pozycyjnym. Raków wręcz przeciwnie, jak tylko może gra z kontry i zadziwiająco często rywale dawali się na to łapać. Przykładowo w meczach z Bruk-Betem, Raków miał 36% i 40% posiadania piłki (oba mecze wygrał). Z tym że ile sezonów rywale mogą się na to nabierać? Już teraz gdy przyjechała Cracovia i ustawiła się niżej, Raków zmuszony do gry atakiem pozycyjnym (55% posiadania piłki) miał problemy i sam stracił gola na wagę trzech punktów właśnie z kontry. Podobnie Raków się męczył z Zagłębiem (58% posiadania Rakowa). Lech oczywiście też się nie raz męczył w ataku pozycyjnym i nie raz jeszcze się będzie się męczył, bo to sztuka dużo trudniejsza do opanowania niż gra z kontry, ale już przynajmniej jeden pełen sezon nauki ma za sobą. Raków za to może skorzystać na świetnym opanowaniu gry z kontry z wyżej notowanym rywalem w europejskich pucharach, bo w lidze myślę że już rzadziej będą mieli ku temu okazję.
dziwi mnie to określenie „klub mem”. jaki inny polski klub obok Legii i Lecha gra w fazach grupowych europejskich pucharów, nawet raz na 5 lat, nikt inny nie jest w stanie tego osiągnąć…
Lech zdechł w 2006 roku, w 2022 roku mistrzostwo zdobyła Amica Wronki!
Orange Ekstraklasa 2005/2006
Lech Poznań nie wystąpił o licencję na przyszły sezon i został przesunięty na ostatnie miejsce w tabeli. W przyszłym sezonie pod nazwą Lech Poznań występować będzie Amica Wronki.
Legia zdechła dużo wcześniej.
Ales ty glupi. Juz gramy na licencji mercedesa. Jak to jest ze licencjami zajmuja sie najczesciej siurki ,nie potrafiace do 3 zliczyc i nie wiedza gdzie jest Walbrzych ?
Peany na cześć trenera Macieja Skorży wygłaszać zacznę wówczas, gdy:
W każdej innej sytuacji twierdzić będę to, co twierdzę od dawna: Maciej Skorża ma sukcesy krajowe z „samograjami”. Stworzyć nic z niczego, jak Papszun w Rakowie, czy Fornalik we wszystkich drużynach, jakie prowadził – nie umi, i już. Nie umi też prowadzić zespołów w europejskich pucharach.
Ale bym się chciał pomylić, tym razem, naprawdę!!!
„Stworzyć nic z niczego, jak Papszun czy Fornalik”. Nic z niczego to i ja potrafię 🙂
A tak na poważnie, to samograj to to nie był – ci sami w 80% piłkarze w zeszłym sezonie wywalczyli zaledwie połowę punktów z tego roku.
Hahaha! Celna riposta.
Oczywiście coś z niczego – warto czytać, zanim się opublikuje, kajam się;)
Nie umie grać w pucharach? Skorża w pucharach trzy razy awansował do grupy z trzema różnymi klubami (Amica, Legia, Lech). Do tego z Legią z grupy wyszedł.
Ja tu widzę wymienione dwa kluby nie trzy
Nawet jeśli nie będzie mistrzem ale pogra przyzwoicie na jesieni w pucharach. A poza tym zajmie miejsce dające grę w el pucharów albo zdobędzie PP to i tak będzie ogromny krok naprzód. W porównaniu do trzech ostatnich sezonów gdzie Lech musiał łączyć puchary z liga
Nawet niezły artykuł.
Rozumiem, że to początek pewnej serii i w następnym odcinku przeczytamy 'Jak z maszyny zrobić klub-mem a potem zostać selekcjonerem’.
Wy tak na serio ? Przeciez ten „miszcz” to jest jakiś dramat po kązdym względem
To jest jakis dramat , to powiedzial twoj stary jak zobaczyl cie glabie, po raz pierwszy n w szpitalu na porodowce
Najbardziej do zdobycia mistrzostwa musiał dojrzeć Piotr Rutkowski.
Maszynę? Lech płakał, jak dowoził to mistrzostwo. Raków w meczach bezpośrednich był lepszy. Mistrzostwo – podobnie jak w 2015 roku, zostało wymęczone.
Go cry to your mommy bitch boy
Proponuję zajrzeć do regulaminu rozgrywek. I sprawdzić w jaki sposób rozstrzyga się kwestia MP. Bo nie w dwumeczu pomiędzy dwoma drużynami
Wy tam w Poznaniu?! Pierdolcie się kurwy. Tyle . Śmierć wam sukom
Trener, który potrafi zarządzać duża kadrą i wybrać z niej to co w danym meczu będzie potrzebne a w razie kontuzji umie podmienić jedno ogniwo na drugie jest chyba dobrym materiałem na selekcjonera. Ciekaw jak Skorża dałby sobie z tym radę – może kiedyś…
Rozumiem, że w memie chodzi o to, że oni mogli do gabloty włożyć co najwyżej forsę za wysoko sprzedanych zawodników, tak? A poza tym wieczne przegrywy?
I teraz Skorża, o ile mnie stan mojej wiedzy nie oszukuje, który nie wygrał w tym sezonie bezpośredniego starcia z Papszunem, zrobił z Lecha „maszynę”? Wygrywając mistrzostwo tylko dlatego, że Raków się potknął? No chyba, że chodzi o PP? Ale tam „maszyna” prująca po przeciwnikach ups – wpadła na Raków i przegrała.
Czasami weszło nie jest tragiczne dlatego, że jeden z drugim redaktorek nie umieją w język polski, ale dlatego że używacie niewłaściwych słów/określeń, nieadekwatnych do sytuacji.
Maszyną to była Wisła Kraków z czasów hat-tricka mistrzowskiego. Wtedy nie-wygrała (PRZEZ 3 LATA) 21 spotkań ligowych. Lech w tym sezonie? 12.
Patrząc co wyprawiają kibice Lecha oraz niejaki Rutkowski, jeszcze długo będą klubem memem.
A co on takiego osiągnął? Z największym budżetem i najsilniejszym składem , wygrał ledwo,ledwo słabą polską ligę . Z czym do Europy. Pachnie mi tu kolejna lewadią , kompromitacja i szybki zjazd skorzy.
Lech jest najpotężniejszy , to obecnie pierwsza pięćdziesiątka najlepszych klubów Europy.
Lech ma tak silny skład że ma praktycznie ma dwa równe składy , i beż problemów zajął by pierwsze i drugie miejsce w lidze. I mieli byśmy dwie drużyny w pucharach.
Gdyby nie sędziowie Lech byłby mistrzem w tym sezonie już w grudniu , albo nawet w listopadzie.
Myślę że w nadchodzącym sezonie Lech zapewni sobię majstra już w listopadzie i potem będzie mógł sobię ogrywać super, mega utalentowaną młodzież do końca sezonu. Stadion też przydałoby się że dwa razy większy, bo już teraz ledwie się mieścimy a chętnych jest kilkanaście razy więcej niż pojemność stadionu.
Lech ma liczby, da ich się oglądać i poza Poznaniem, pod warunkiem że spuszczą nieco z pompki. A teraz poczekamy na puchary…
Raków to projekt autorski trenera, który zrobił markę z drużyny z pipidówy (sorki). Lech to sprawa bardziej szeroka, historyczna i wiecznie ambicyjna. Porównania są jakbyś postawił obok siebie konie – roboczego i wyścigowego.