Lech Poznań przyklepując mistrzostwo na kolejkę przed końcem sezonu zyskał nie tylko spokój w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin. Zyskał też tydzień więcej na to, by władze klubu mogły się skupić na budowie drużyny na przyszły sezon. A ten może być ekstremalnie wyczerpujący dla Kolejorza. Poznaniakom przyda się kadra szersza nawet niż ta, którą Maciej Skorża dysponował w tym roku.

Zapewnienie sobie mistrzostwa przed końcem sezonu ma wiele plusów. Przede wszystkim zyskujesz komfort psychiczny i przed ostatnim meczem lub meczami nie grasz pod ogromną presją. A jak Lech radził sobie pod presją w ostatnich latach – doskonale pamiętamy. Ponadto wygrywając ligę jeszcze przed ostatnią kolejką prezentujesz pewien pokaz siły. „Jesteśmy tak mocni, że moglibyśmy grać mecz mniej od was wszystkich, a i tak bylibyśmy najlepsi”. To też okazja ku temu, by świętować dwa razy – w Poznaniu mała feta była już w sobotę, a po meczu z Zagłębie planowana jest impreza, jakiej stolica Wielkopolski dawno nie widziała.
Ale przy tym wszystkim jest też plus, o którym wielu zapomina, a który jest niezwykle ważny. To plus – nazwijmy go sobie roboczo – logistyczny. Dziś przy Bułgarskiej wiedzą o co będą grać w przyszłym sezonie, od jakich rozgrywek europejskich zaczną swoją batalię i na jakim pułapie finansowym będą się mniej więcej sytuować. Sprawa jest jasna: Lech zacznie sezon już 5 lipca. Wtedy ruszają pierwsze rundy eliminacji do Ligi Mistrzów, a właśnie od tej fazy walkę o Europę zaczyna mistrz kraju. Co ważne – Lech nie będzie w tej fazie rozstawiony, więc na „dzień dobry” może spotkać się chociażby z Sheriffem Tiraspol czy Bodo Glimt.
Ale współczynniki, rozstawienia czy losowania odstawmy na boczny tor, tym będziemy się martwić w czerwcu. Skupmy się na celach Lecha. A te będą jasne – awans do fazy grupowej któregokolwiek europejskiego pucharu. Im bardziej wymagającego, tym lepiej, to jasne. Zatem lechici muszą przygotować się na osiem meczów eliminacyjnych oraz sześć starć w grupie. Razem daje nam to czternaście starć w Europie.
Dorzućmy do tego siedemnaście starć w lidze. Trzy w Pucharze Polski. No i spotkanie o Superpuchar Polski. Razem daje nam to 35 meczów do rozegrania na przestrzeni od 5 lipca do 12 listopada (trzeba skończyć granie przed startem mundialu). Czyli 35 meczów w ciągu 130 dni. Średnio mecz co 3,7 dnia, a przecież jeszcze na wrzesień przypadają mecze reprezentacyjne w Lidze Narodów, zatem niektórzy piłkarze zagrają jeszcze jedno lub dwa spotkania dodatkowo.
Dla porównania – w obecnym sezonie Lech trzydziesty piąty mecz rozegrał dopiero 20 kwietnia (vs. Górnik Łęczna), czyli na przestrzeni 271 dni. Nie wliczamy tu oczywiście zimowych sparingów czy meczów towarzyskich granych w przerwach na kadrę. Zatem jeśli poznaniacy chcą zagrać w fazie grupowej europejskich pucharów, to będą grali ponad dwukrotnie częściej niż w tym sezonie.
Nieuniknione odejścia
Po tym, jak z Lubina do Poznania dotarły wieści o porażce Rakowa, lechici świętowali mistrzostwo na promenadzie stadion wraz ze swoimi fanami. Kibice w pewnym momencie zaczęli skandować „nikt nie odchodzi, Kolejorz, nikt nie odchodzi”.
Ale pożegnania z Lechem są nieuniknione. Wiadomo już, że z klubem pożegna się Jakub Kamiński, który był tylko wypożyczony do mistrzów kraju po wykupieniu go przez Wolfsburg. Kontrakt wygasa Mickeyowi van der Hartowi i klub go nie przedłuży. Kończy się również wypożyczenie Tomasza Kędziory z Dynama Kijów, a jego przyszłość nie jest jasna. Podobnie jest z Dawidem Kownackim, za którego Fortuna Dusseldorf oczekuje na ten moment pieniędzy zbyt dużych jak na Kolejorza.
Co dalej? 30 czerwca wygasa umowa z Pedro Tibą. Lech chciałby go zatrzymać, ale na innych warunkach niż do tej pory. Portugalczyk ma na stolę ofertę z Legii Warszawa, jednak najpierw chce się jeszcze spotkać z władzami Kolejorza, by porozmawiać o swojej przyszłości. Niemal przesądzone jest odejście Mateusza Skrzypczaka do Jagiellonii Białystok, choć on akurat grał bardzo niewiele. Nie jest tajemnicą, że do wyjazdu sposobi się Lubomir Satka. Słowak ma jeszcze rok kontraktu w Poznaniu, więc to ostatnie okienko, by go dobrze sprzedać.
W pesymistycznym scenariuszu z Lechem pożegnają się wszyscy wyżej wymienieni: Kamiński, van der Hart, Kędziora, Kownacki, Tiba, Satka, Skrzypczak.
Kadra musi być nie tylko szersza, ale i mocniejsza
Nie brakuje głosów o tym, że Lech mistrzostwo w tym sezonie zdobył przede wszystkim za sprawą szerokiej i silnej kadry. Skorża miał do dyspozycji właściwie po dwóch dobrych zawodników na każdej pozycji. Trener Lecha nie ukrywał w pewnym momencie, że zarządzanie takim zespołem jest trudne, bo niektórym zawodnikom chciałby dać więcej minut, ale po prostu nie jest w stanie. Cierpieli na tym m.in. Dani Ramirez, Filip Marchwiński, Artur Sobiech, Barry Douglas czy Alan Czerwiński. Czyli zawodnicy, którzy w wielu klubach Ekstraklasy byliby podstawowymi piłkarzami, a niektórzy pewnie i czołowymi postaciami.
I o ile szeroka kadra była w tym sezonie luksusem, na który Lech mógł sobie pozwolić dzięki świetnej sytuacji finansowej, o tyle w nadchodzącym roku szeroka kadra będzie warunkiem sine qua non, by sprostać rywalizacji na trzech frontach.
Zatem – gdzie Kolejorz po prostu musi poszukać, a ostatecznie i ściągnąć piłkarzy do siebie? Na jakich pozycjach trzeba załatać ten zespół? Nie mówimy teraz o tym, że – dajmy na to – fajnie gdyby za Murawskiego przyszedł ktoś lepszy, a jeśli byłaby okazja, to i może kogoś za Rebocho znaleźć. Chodzi o załatanie dziur w perspektywie posiadania właściwie dwóch bardzo silnych jedenastek.
Gdzie Lech musi załatać dziury?
Absolutnym priorytetem na to okno transferowe musi być dla Lecha ściągnięcie bramkarza numer 1. Filip Bednarek to fajny gość, dobry duch szatni i niezły bramkarz, by być „dwójką”, natomiast i w Ekstraklasie, i w europejskich pucharach musisz mieć miedzy słupkami faceta, który wybroni ci kilka punktów. Krzysztof Bąkowski, którego Lech szykował na wyczerpanie wymogu posiadania młodzieżowca, miał problemy ze zdrowiem i jesień – z tego co słyszymy – znów spędzi na wypożyczeniu. Bramkarz to mus dla lechitów.
Obrona? Na pewno przyda się przynajmniej jeden stoper. Salamon i Milić to ligowa czołówka pod względem umiejętności. Ale niech przyjdą kartki, kontuzje czy po prostu zmęczenie przy grze co 3-4 dni i kołderka zrobi się krótka. Jeśli Satka zostanie – trzeba ściągnąć jeszcze jednego środkowego defensora. A jeśli Satka odejdzie – jeden stoper może nie wystarczyć.
Na bokach obrony jest względny komfort, choć warto pomyśleć o prawej obronie. Świetny sezon ma za sobą Pereira, ale Kędziora prawdopodobnie odejdzie, a Czerwiński rozegrał w tym sezonie w lidze tylko niespełna 400 minut. Gdy grał, to wyglądał słabo i niewykluczone, że i on poszuka sobie klubu.
W środku pola przy odejściu Tiby powstałby wakat. Na dwie pozycje potrzeba czterech zawodników – zostałby Murawski, Karlstroem i Kwekweskiri. Z wypożyczenia wróci jeszcze młody Antoni Kozubal, ale on raczej będzie łapał minuty niż stanowił realną alternatywę dla takiego Murawskiego. Jeśli chodzi o ofensywnych pomocników, to tutaj przed Lechem stoi wyzwanie. Amaral jest niepodważalnym pewniakiem do gry na tej pozycji, ale co dalej? Z tego co słyszymy – Dani Ramirez przebąkuje o tym, że chciałby grać więcej i jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, to wolałby odejść. Przy grze na dwa fronty teoretycznie Hiszpan mógłby liczyć na regularne granie w lidze. Poza tym jest jeszcze Filip Marchwiński. W teorii ta pozycja wydaje się zatem zabezpieczona.
Skrzydła? Odchodzi Kamiński, z wypożyczenia wraca Jan Sykora. Lech będzie miał zatem czterech skrzydłowych: wspomnianego Czecha, Skórasia, Ba Louę oraz Velde. Liczbowo wszystko się zgadza, ale czy zgadza się jakość? Poza wychowankiem na pozostałą trójkę Kolejorz wyłożył spore pieniądze, ale trudno mówić o tym, by ci zawodnicy się na ten moment spłacali. Ba Loua ostatnio notował niezłe zmiany, ale okres adaptacji Velde przebiega bardzo powoli, a Sykora nie bez przyczyny został wypożyczony. Pamiętajmy też, że Kamiński był najproduktywniejszym skrzydłowym Lecha i warto byłoby go zastąpić prawdziwym kozakiem. Zatem do listy potrzeb dorzucamy też piłkarza na tę pozycję.
No i atak. Jeśli odejdzie Kownacki, to kołderka zrobi się krótka. Ishak jest pewniakiem, ale Sobiech nie dość, że grał słabo jesienią, to jeszcze stracił niemal całą wiosnę przez problemy z mięśniem sercowym. Do Lecha z wypożyczenia wróci Filip Szymczak, który bardzo dobrze spisywał się na wypożyczeniu do GKS-u Katowice. Wydaje się, że optymalnym rozwiązaniem byłoby pożegnanie się z niespełniającym oczekiwań Sobiechem i sprowadzeniem w to miejsce napastnika, który rywalizowałby z Ishakiem. Ale wiadomo – napastnicy swoje kosztują.
Zatem zbierając to do kupy: bramkarz, środkowy obrońca (albo i dwóch – jeśli odejdzie Satka), być może prawy obrońca, środkowy pomocnik, skrzydłowy i może napastnik. Wychodzi na to, że choć Lech skonstruował bardzo silną i szeroką kadrę na sezon 2021/22, to zespół ten przejdzie na tyle istotne przemodelowanie, że latem będzie potrzebował około sześciu wzmocnień, by bić się na trzech frontach.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Czy Lech jest wyjątkowym mistrzem?
- Pięciu bohaterów mistrzowskiego sezonu Lecha Poznań
- To była długa droga do mistrzostwa. Pamiętajmy o tym, gdy patrzymy na radość Lecha
- Wywiad z Joao Amaralem: Czy jestem najlepszym piłkarzem ligi? Nie, najlepszy jest Ivi Lopez
- Wyjeżdżał „Kownaś”, wrócił dojrzały piłkarz. Sinusoidalna kariera Dawida Kownackiego
- Kownacki: To najlepszy Lech, w jakim grałem. Czuję się liderem tej drużyn
Fot. FotoPyk
Jak ostatnio Lech łączył ligę z pucharami to skończył na11 miejscu, Legia póki co na 10 też łączyła puchary z ligą.
No niestety ale tak to wygląda.
Żaden polski klub nie jest gotowy do regularnej gry co 3 dni na wysokim poziomie, gdzie nie ma mikrocykli treningowych tylko: mecz, podróż, kolejny mecz, kolejna podróż itd.
Ostatni raz w miarę okej łączyła to ze sobą Legia grając w LM w 2016 i potem doczłapując się do mistrzostwa.
W minionym sezonie, za to nieźle szło wspomnianemu w tekście potencjalnemu rywalowi w pierwszej rundzie czyli Bodo Glimt, który doszedł w LKE bardzo daleko (chyba ćwierćfinał z Romą) a do tego skończyło sezon 2021 jako mistrz.
„Żaden polski klub nie jest gotowy do regularnej gry co 3 dni na wysokim poziomie” – no baa, żaden polski klub nie jest zdolny do gry na wysokim poziomie w ogóle.
Zainwestowali dużo w zdobycie mistrzostwa, skład który im zostanie w zależności od formy powinien wystarczyć na spadnięcie do LKE, jeśli chcą ugrać coś więcej to będą musieli wrzucić podobną kasę co zeszłego lata, dlatego podejrzewać można spokój na początku a potem w zależności od sytuacji szukanie dodatkowych głów, pytanie czy nie za późno i nie zbyt na łapankę (jak Legia w tym roku)
Kilku chłopaków z Wisły Kraków będzie do wzięcia jakby co …
I trener!!! Toż to były selekcjoner!
Lech na 11 w 16 zespołowej lidze.. Legia w 18 zespołowej.
Extraklasa może być nawet 100-zespołowa a i tak liczy się tylko ile drużyn jest wyżej w tabeli. E-klasa jest najwyższą ligą i żeby było 18 czy 20 zespołów dobrać można tylko ze słabszych lig. No ale to kwestia co dla kogo jest ważne: jeden będzie niepocieszony bo jego drużyna jest niżej niż Lechia Gdańsk, a inny będzie dumny, że jego drużyna wyprzedziła wszystkie drużyny z I, II i III ligi…
Normalnie szacun
Faktycznie to ma duże znaczenie hahahah
Z tym ze mial sklad o o jakieś 50 % słabszy
To chyba nie pamiętasz pompki po ograniu apollonu 5-0 na cyprze. Skład był zdaniem wielu jak „galacticos”.
Graki wtedy znakomity futbol wiec pochwaly byly jak najbardziej zasluzone. Co nie zmienia faktu, ze w tej chwili mieli zdecydowanie bardziej wartosciowych zmiennikow i dlatego sytuacja jest inna.
Bardzo dobra gra Lecha w pucharach była pozytywnym zaskoczeniem. Nikt rozsądny nie twierdził, że nagle ci piłkarze stali się galaktyczni, po prostu byli dobrze zmotywowani, ustawieni i w formie.
Jeśli była jakaś pompka, jak to określasz, to nad wynikami, a nie nad nad składem.
tak mocni, że przewalili Puchar Polski…
Panie Smyk, ten początek wygląda słabo dziennikarsko, mało obiektywnie
Cos widze uwiera cie w dynie
Ssij jaja
Smyku, pisałem ci już nie raz – przyjemności to po pracy a nie w trakcie.
Mioduski ma dla ciebie funkcje rzecznika prasowego. Szuka wiekszego glaba od siebie
Drągowski?
Chyba Pągowski ;P
Podobno idzie za 12 mln do Premier League.
Mniej więcej tak to wygląda, przy czym ja bym chyba na sezon gdzie wynik ważniejszy niż pieniądze zostawił (niemal na siłę) co najmniej Tibę, ale Satkę też. Mają odpowiednią jakość na starcia z 80% drużyn w polskiej lidze.
Do tego przyszły sezon będzie trochę jak 2 osobne sezony przedzielone Mundialem — jakby nie patrzeć, zdecydowania większość największych kozaków Lecha na niego nie pojedzie.
Velde i Ba Loua – mega ważne, by złapali formę i weszli na wyższy poziom. Widać że grać potrafią.
Po Ba Luju może widać, ale po Velde? Może to prawda że chciały go kluby z Rosji i Belgii, ale w Lechu na razie pokazał wielkie nic.
80% polskich drużyn? To na starcia z którymi polskimi drużynami Tiba i Satka nie mają odpowiedniej jakości?
Mam wrażenie, że po tym okienku Lech zrobi się jeszcze bardziej międzynarodowy. Już teraz z Polaków odchodzą lub mogą odejść Kamiński, Kędziora, Kownacki, Czerwiński. Nie wiadomo też co z Sobiechem. Ewentualna gra w pucharach musi oznaczać szansę dla młodzieży jak Szymczak, Kozubal, Marchwiński (on wreszcie odpali?) albo może kogoś z obecnych rezerw.
Lech już w tym sezonie miał zgłoszoną maksymalną ilość obcokrajowców w kadrze. Więcej się już chyba nie da.
Pełna zgoda, ale nie zapominaj, że jako obcokrajowcy z powodu głupich przepisów liczeni byli Salamon i Bednarek
Wiem, ale Bednarek i Salamon zostają.
A jeszcze większe wynarodowienie prowadzi do tego co w Legii.
7 tytułów w 10 lat?
Misie malinowe odpowiadając na pytanie zawarte w tytule: dalej będzie odpadnięcie na wczesnym etapie z pucharów, marazm w lidze, zwolnienie Skorży przed końcem rundy i kolejne mistrzostwo za 7 lat.
Misiu malinowy polecam ci zajac sie znanym kurwiszonem ,ktory przy sprzyjajacych wiatrach skonczy jak Wisla Krakow. Na kolejnych 7 lat to widze slynna Cwelige w czarnej doopie. Chociaz oni mniejsze chyba dlugi mieli
Opowiesz ćwoku jak to ta cweliga pukała cię od lat? Opisz to uczucie!
Jak to co? Wyprzedaż kadry po uwalonych eliminacjach do europejskich pucharów 🙂
czyli to, co legia co roku
Ssij jaja
Lech ma kolejną szansę, żeby dorównać (tak, kibice Lecha, dorównać – dla Was niestety, zaznaczając z całą mocą, że nie jestem kibicem Legii) Legii, a nawet zamienić się z nią w hierarchii ważności polskiej piłki nożnej.
Z całym szacunkiem, ale Lechia i Śląsk mając zajebiste stadiony, nie mają na to szans, dopóki nie zaczną zarządzać klubem, jak właściciel Rakowa. Raków nie ma szans, dopóki nie będzie miał stadionu. Pogoń – oj może kiedyś, ale nie od jutra. Wisła… wiadomo… Widzew? Jeśli kibole nadal będą zasmradzać budynki swojego sponsora, to nie przewiduję. Górnik – ma kibiców, ma stadion, ma przychylność – no – wyników ni ma.
Tak, więc Lech ma ogromną szansę na to, żeby wykorzystać słabości wszystkich innych, łącznie z porażającą słabością Legii, i wreszcie pójść do przodu.
I co będzie – liga mistrzów, rozgrywki grupowe w lidze europy, czy tej, tam jak jej, nowej? Czy znowusz wpierdol od jakiejś potęgi z Litwy, czy Islandii?
Sie pożyje, sie zobaczy – powodzenia życzy kibic polskiej piłki nożnej.
Taka wymiana stała się w Belgii – Anderlecht wiele dekad dominował a Club Brugge był zawsze tym drugim klubem muszącym uznawać wyższość fiołków – aż do 2016 roku – od tamtej pory Anderlecht ma problem ugrać podium a Club Brugge co roku walczy o tytuł. od 2016 zdobył ich 5, a Anderlecht 1. OStatni tytuł w 2017 roku Anderlecht zdobył jak królem strzelców został tam Teodorczyk. Już 5 lat posuchy, dla takiego klubu który ma 34 tytuły to jest tragedia.
Liczba tytułów wygląda tak
1.anderlecht – 34
2.club brugge – 18
3.union sg – 11
4.standard – 10
Co rok to samo. Szkoda na Was czasu. Jak sie coś uda ugrać to się uda i tyle. Czysty przypadek.
To pieprzenie dziennikarzy jest bez sensu.
Stano zajmij się tym bezsensem jak innymi!
Haha dokładnie. Te wielkie analizy, plany… potem wyjdzie jak zwykle kupa i wracamy do szarej codziennej polskiej kopanej 😀
to nie Lech to Amica!!
Mama cię woła na obiad.
Boli dupa. Ma boleć 🙂
Idż zrób kupe, producencie kału. Tylko do tego się nadajesz.
Wykupienie Dawida Kownackiego jest wykonalne dla Lecha, o ile sam Kownacki będzie chciał zostać.
Kownacki kosztował według Transfermarkt 6,75 mln euro, a według licznych polskich mediów 8 mln euro.
Przechodząc w lecie 2019 do Fortuny podpisał 4 letni kontrakt do czerwca 2023 r.
Powyższe oznacza, po pierwsze, że został mu tylko rok kontraktu, czyli Fortuna albo go teraz sprzedaje, aby coś zarobić albo przedłuża z nim kontrakt.
Po drugie aktualnie na skutek amortyzacji wartość księgowa Kownackiego to tylko w przedziale 1,68 mln euro – 2 mln euro i tyle Fortuna musiałaby dostać, aby nie odnotować na nim straty księgowej (6,75-8 mln przez długość kontraktu 4 lat).
Kwota transferu w okolicy 1,5-2 mln euro jest w zasięgu Lecha, a gdyby Fortuna chciała jeszcze więcej to Lech zawsze może dorzucić Fortunie z 10-20 % max 30% kwoty od opłaty transferowej z przyszłego transferu i/albo bonusy w przypadku awansu do fazy grupowej LM czy LE.
Kownacki ma 25 lat i jak rok czy dwa pogra na wysokim poziomie w ekstraklasie może spokojnie jeszcze wyjechać na zachód.
Na 2mln transferu to trzeba sobie zasłuzyć dobrą grą a Kownacki nie wyróżnia się na tle reszty ani troche.. Nie dorównuje Tibie ani Amaralowi, więc pytam: za co te 2 bańki?
Przecież Tiba to środkowy pomocnik, a Amaral gra na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika.
Tymczasem Kownacki to środkowy napastnik, który może grać również na skrzydle.
Lepiej mieć Kownackiego na zmiennika Ishaka niż Sobiecha zwłaszcza, że w razie potrzeby może też grać na skrzydle (które po odejściu Kamińskiego nie mają żadnej z góry obsady ani z prawej ani lewej strony).
Może i na zachodzie Kownacki się nie sprawdził (przynajmniej póki co), ale w Ekstraklapie jest spokojnie w stanie strzelić te 10-15 bramek w lidze.
Ile bramek strzelil po przyjsciu ?
Uspokój się misiu malinowy!
nie oszukujmy się, polskie kluby nie mają aż na tyle finansów żeby to sensownie połączyć. Kolejorzowi życzę nawet jakiegoś odpadnięcia niż tułania się po ligach konferencji i 8 miejsca w przyszłym sezonie. Oczywiście Lech ma po 876 zawodników na jedną pozycję, tylko to takie pierdolenie, załóżmy że w lidze musiałby zagrać składem Bednarek, Czerwiński, Satka, ? Douglas, Kvekve, ?, Ramirez, Skóraś, Ba Lua, ?, niby nieźle ale to i tak za mało, nawet jak wypełnimy pytajniki to moim zdaniem to i tak będzie za mało, chociaż każdego z nich z pocałowaniem ręki wzięłoby wielu w Ekstraklasie. Albo Lech będzie miał fajną przygodę w pucharach, albo potwierdzi dominację w lidze. Zresztą ludzie, Legia zdobywała Mistrzostwo po Mistrzostwie głownie przez klapy w pucharach, jak pograli w pucharach to byli pośmiewiskiem ligi i tak w koło macieju.
To tułanie się, po Ligach Konferencji, jak to nazwałeś. Daje możliwość zarobienia całkiem niezłych pieniędzy, i nabudowania rankingu pucharowego, który Lech ma fatalny.
Wygrywanie ligi, jak nie grasz w pucharach choć w grupie, i w następnym sezonie znów nie jesteś przynajmniej na miejscu pucharowym, to cofanie się w rozwoju. I nic więcej.
Kiszenie się w ogórkowej ekstraklapie.
Bez przesady z tymi 3 frontami, w sierpniu Lech już nie będzie jeździł po świecie, bo odpadnie ze wszystkich eliminacji.
A znany kurwiszon w ktorej rundzie odpadnie? Moze i tu cos wywrozysz misiu malinowy ?
A chuj mnie Legia obchodzi
Oni w tym Poznaniu już tak mają. Każdy kto ma inne zdanie to na pewno kibic Legii.
Ciężko to zrozumieć. Debile.
Właśnie widać po nicku 🙂
Ciekawe że specjalista w temacie p.Smyk zapomniał o Borowskim (poznaniak) – prawy obrońca- teraz na wypożyczeniu w Zagłębiu Sosnowiec. Uzupełnianie kadry to chyba na parcianą e-Klapę i tam spokojnie mogliby grać : wymieniony Borowski =PO, Pingot=ŚO, Antczak = skrzydłowy Pomocnik, Szymczak = ŚNapastnik, Kozubal – def pomocnik. Co do odejść to stawiam też na Marchwińskiego.
Na upartego 90% rezerw to młodzieżowcy.
Lech zdechł w 2006 roku
jebać jebać Amikę Poznań!
Panie Zbyszku popieram pana!
Boli dupa ? Ma boleć!
Dokładnie Rafale! Wszystkich prawdziwych poznaniaków ma boleć dupa po analnym świętowaniu majstra!!!
Wciąż nie rozumiem jaki jest problem z graniem co trzy dni i łączeniem ligi z pucharami. Dla piłkarza nie powinno być problemem grać u siebie z Realem przy czterdziestu tysiącach kibiców a potem jechać do Mielca by zagrać ze Stalą. I tu i tu trzeba pokazać jakość. I tu i tu to są ważne mecze. Nie rozumiem rotacji niewiadomo jakich. Przecież w tym sezonie niemal wszystko grał Rebocho i Karlstroem i nie zauważyłem jakiegoś spadku jakości lub olewania. Nawet Amaral na Pucharze z jakimś no nejmem wszedł z ławki i starał się na maksa. Rozumiem kartki, zdarza się. Kontuzje też ale tu rola sztabu. Nie ma więc co panikować. Oczywiście – jeśli pierwszym wchodzącym napastnikiem za Gutka jest Arak to znaczy że masz problem, ale jeśli za Amarala wejdzie Tiba a za Ishaka Szymczak to na luzie powinieneś dać radę.
U nas za gwiazdy robi szrot z 3 ligi hiszpańskiej to miej troche wyrozumiałości dla nich że co 3 dni nie dają rady biegać przez 90minut 😀
Granie samo w sobie nie jest problemem. Problem jest wtedy jak ty grasz co trzy dni i praktycznie nie trenujesz, a przeciwnik gra co tydzień i może się spokojnie przygotować do każdego meczu. To przeszkadza każdemu i na każdym poziomie, tylko taki Real wciąga nosem całą resztę, a u nas Lech nie wciąga i wtedy zaczyna się pocałunek śmierci.
Prawda w oczy kole
niebieskie pionki jesteście Amiką Wronki!
Zielone pionki, jesteście Koroną Warszawa.
co ma piernik do wiatraka?
Lech w 2006 roku po prostu zdechł, pozbyliście się własnego klubu, spuszczając go w spadkowym kiblu
Orange Ekstraklasa 2005/2006
Lech Poznań nie wystąpił o licencję na przyszły sezon i został przesunięty na ostatnie miejsce w tabeli. W przyszłym sezonie pod nazwą Lech Poznań występować będzie Amica Wronki.
Gramy na licencji volkswagena misiu malinowy a od przyszlego roku mamy grac na licencji mazdy.Jak cie licencje interesuja to zapisze sie misiu malinowy do Akademii Ekonomicznej. Moze tam zaproszą cie na jakies sympozjum naukowe w meritum . Pa misiu.
A z tym „misiem” to jakieś pozostałości po lekcjach chóru? Chyba za dużo wibratorów w dupie masz.
Zostaw ta robote w sex szopie to i akcesoria ci sie trafia inne do reki misiu malinowy.
Lech to nie Legia, kase ma, wiec nauczony przeszloscia spokojnie sobie poradzi i w nastepnym sezonie siegnie po dublet, a moze i LM sie uda. Jak nie to spokojnie wierze w grupe w LE.
Buahahha, spokojnie grupa LE? Chłopaku, tam będzie walka żeby załapać się na grupę LK, a i to się nie uda.
Powininienes zajac sie misiu malinowy wrozbiarstwem zawodowo. Wroze ci kolosalna karierę
Misiu malinowy, obudź się! Sraka ci leci po nogawce!
Mysle ze i ciebie ,glabie Mioduski powiniem przygarnac pod swoje skrzydla ? Trwa nabor na rzecznika prasowego. Mysle ze ze swoja spostrzegawczoscia bys sie nadawal. O elokwencji nie wspomne bo to sie samo rzuca w oczy. Pa misiu
No właśnie w ostatnim czasie Lech pokazywał że nie jest nauczony przeszłością
Nie jestem kibicem żadnej drużyny piłkarskiej ale ten Lech to jakaś wiocha. PP a kibice obszczani stoją pod stadionem zamiast kibicować. Rutkowski zachowuje się jak ostatni cham i prostak, niczym Filipiak…
Mialo byc pieknie a bedzie tak jak zawsze.
Panie, ta ciuchcia jebnie. Nic tu po mnie.
Liga Mistrzow albo smierc.