Na zapleczu Ekstraklasy doświadczyliśmy już wielu groteskowych sytuacji. W dzisiejszym meczu Zagłębie Sosnowiec w pogoni za kasą wystawiło do gry chłopaka, który niedawno zerwał więzadła. Smoleń wyszedł w pierwszym składzie i zszedł w 1. minucie meczu z Sandecją.
W trakcie sezonu ustalono, że kluby zaplecza Ekstraklasy zarobią więcej na Pro Junior System, ale jednocześnie podniesiono wymogi. Zamiast pięciu meczów i 270 minut, punkty liczą się od 10 spotkań i 450 minut. Smoleń zagrał w lidze siedem razy. Spełnia wymogi, jeśli chodzi o czas spędzony na boisku, ale żeby Zagłębie Sosnowiec zyskało ok. 500 punktów za jego występy, musi rozegrać jeszcze trzy spotkania. Dlatego mimo poważnej kontuzji zawodnik te mecze rozegra.
ZAGŁĘBIE WYSTAWIŁO KONTUZJOWANEGO PIŁKARZA [SZCZEGÓŁY]
Do sprawy odniósł się trener Zagłębia Sosnowiec:
– Zmiana w 16. sekundzie była przemyślana i bardzo trudna. Rozumiemy krytykę, bo jest ona zasłużona. Zrobiliśmy to ze względów czysto finansowych. Biorę krytykę na siebie. Ostatecznie ja się na to zgodziłem, ale to może być kwestia kilkuset tysięcy złotych. Kacper był na to przygotowany, jego środowisko także. Możemy spodziewać się podobnych decyzji w następnych meczach.
WIĘCEJ O 1. LIDZE:
- Odrodzony. Jak Łukasz Zjawiński odnalazł formę i bramki
- Najlepsi snajperzy-weterani i młodzi napastnicy w 1. lidze
- Krzepisz: Po treningach z Milikiem inaczej oglądało się mundial [WYWIAD]
- Pierwsza liga? Niebezpieczna dla fotoreporterów
- Twierdza Głogów i rekord Leszczyńskiego. Najlepsi gospodarze w 1. lidze
fot. Newspix