Przed kluczowym momentem sezonu w Lechu Poznań wszystko zaczyna się w końcu układać po myśli sztabu szkoleniowego Kolejorza. Jeden z asystentów trenera Macieja Skorży – Rafał Janas na konferencji prasowej przed niedzielnym meczem ze Stalą Mielec (godz. 12.30) przyznał, że sytuacja kadrowa drużyny jest obecnie zdecydowanie lepsza niż jeszcze kilka tygodni temu. Poza Arturem Sobiechem (problemy zdrowotne po przejściu koronawirusa) z zespołem ćwiczą w zasadzie już wszyscy piłkarze. Treningi zaczął też Bartosz Salamon, o którym mówiło się, że może nie zagrać już do końca sezonu.
Przypomnijmy, że stoper doznał kontuzji mięśni przywodziciela podczas marcowego meczu towarzyskiego Szkocja – Polska (1:1; 24.03). Musiał opuścić boisko w końcówce pierwszej połowy. Kilka dni później pojawiły się doniesienia, że stoper w trakcie obecnych rozgrywek już nie pomoże kolegom z Lecha. Później były konsultacje medyczne we Włoszech i żmudna rehabilitacja w Polsce. Efekt? 10-krotny wrócił do treningów.
– Bez wątpienia mamy za sobą trudny, szarpany okres. Wchodzimy jednak w fazę, w której kadra zaczyna wyglądać optymalnie. Zawodnicy się wykurowali, nadrobili zaległości treningowe i będziemy mogli wystawiać do gry silną jedenastkę. Nawet Bartosz Salamon zaczyna już trenować z zespołem i liczymy, że w tym sezonie zdąży nam jeszcze pomóc – podkreślił Janas.
Salamon przez większość sezonu był podstawowym środkowym obrońcą poznaniaków, rozgrywając 25 meczów i strzelając 3 gole. Jego dobra forma została doceniona przez selekcjonera Czesława Michniewicza. Dlatego 30-latek był powołany na ostatnie zgrupowanie reprezentacji.
W niedzielę ze Stalą z powodu pauzy za cztery żółte kartki nie będzie mógł wystąpić Jesper Kalstrom. Wygląda jednak, że dla Lecha nie będzie to problem.
– Do końca rozgrywek tracimy tylko Artura Sobiecha. Pod względem kadrowym sytuacja będzie najkorzystniejsza w całej rundzie wiosennej – dodał najbliższy współpracownik Skorży.
Trener Janas nawiązywał też pewnie do problemów Jakuba Kamińskiego, Joao Amarala i Mikaela Ishaka. Pierwszy dwaj prawdopodobnie mieli koronawirusa lub inną infekcję, a szwedzki napastnik z powodu kontuzji stracił niemal cały zimowy okres przygotowawczy.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Ivi Lopez: Głównym faworytem do tytułu jest Lech Poznań
- Wyjeżdżał „Kownaś”, wrócił dojrzały piłkarz. Sinusoidalna kariera Dawida Kownackiego
- Lech Poznań i żal do samych siebie. Dlaczego Kolejorz musi oglądać się na Raków?
Fot. 400mm.pl