Reklama

Czas na kolejne starcie tytanów! Liverpool zagra z Manchesterem City

redakcja

Autor:redakcja

10 kwietnia 2022, 10:52 • 6 min czytania 4 komentarze

Macie dzisiaj w planach wyjść na popołudniowy spacer z rodziną? A może czytacie ten tekst po odespaniu sobotniej imprezy, której skutki wciąż wam nie odpuszczają? Bez względu na to jak wygląda wasz dzisiejszy plan dnia, pamiętajcie, że o 17:30 będzie mecz, którego żaden kibic nie może przegapić! Manchester City zmierzy się z Liverpoolem. Stawka? Tylko i aż trzy punkty do ligowej tabeli. 

Czas na kolejne starcie tytanów! Liverpool zagra z Manchesterem City

WRESZCIE NADSZEDŁ TEN DZIEŃ

Jeśli jesteście fanami Premier League, pewnie czekacie na to spotkanie od wielu tygodni. Jeśli zaglądacie do Anglii tylko od czasu do czasu, mimo wszystko wiecie, że dzisiaj nadejdzie to starcie. Mamy 31. kolejkę Premier League, ale śmiało można podejrzewać, że to właśnie dzisiejszy rezultat będzie kluczowy w walce o mistrzostwo kraju. Liverpool traci zaledwie jeden punkt do Manchesteru City, a bardzo prawdopodobny pozostaje scenariusz, w którym obie ekipy pozostają nietknięte już do końca sezonu.

Oczywiście w tle mamy całą otoczką zbudowaną na rywalizacji Pepa Guardioli i Jurgena Kloppa, którzy sami mówią, że będą ją wspominać do końca swoich trenerskich karier. Do klimatu meczowego dochodzą też sukcesy obu drużyn pod wodzą swoich menedżerów w ostatnich latach. To właśnie Liverpool i Manchester City podzieliły między siebie cztery ostatnie mistrzostwa Anglii, gromadząc od startu sezonu 2018/19 niemal identyczną liczbę punktów.

Do tego wszystkiego dochodzi jednak dramaturgia związana tylko i wyłącznie z obecnym sezonem. Obie ekipy wciąż rywalizują ze sobą na kilku frontach, a wciąż pozostaje możliwość, że w drodze do kolejnych trofeów będą musiały pokonać dzisiejszego rywala na każdym z nich. W szeregach obu zespołów mamy bardzo klarowną sytuację kadrową, przez którą nikt nie powinien czuć się pokrzywdzony. Podobnie wygląda kwestia z terminarzem w ostatnich dniach. Po prostu nikt nie ma prawa narzekać na żadne poboczne okoliczności, nie będzie dzisiaj żadnych wymówek.

Reklama

Przed tygodniem Liverpool mierzył się z Watfordem, Manchester City jechał do Burnley. Możemy się tylko cieszyć, że hit między dwoma najlepszymi drużynami w Anglii nie przypadł na 30. kolejkę spotkań, bo po przerwie reprezentacyjnej wyglądało to w ich wykonaniu nie do końca przekonująco. Zwłaszcza The Reds ewidentnie potrzebowali rozgrzewki przed meczem najcięższej wagi. W tygodniu z kolei oba zespoły rywalizowały w Lidze Mistrzów. We wtorkowych starciach nie było już żadnych śladów zadyszki, a spotkania w tym samym terminie nie dają nikomu dłuższej przerwy na odpoczynek. Jedyną różnicą pozostaje fakt, że Manchester grał na Etihad Stadium, a Liverpool w Lizbonie.

IDĄ ŁEB W ŁEB NA KAŻDYM POLU

Na przestrzeni całego sezonu Liverpool i Manchester City deklasują resztę stawki niemal w każdym najważniejszym elemencie gry. Mają na swoim koncie najwięcej zdobytych punktów, najwięcej strzelonych bramek, najwięcej zwycięstw oraz najmniej porażek i bramek straconych. Ich pierwsze bezpośrednie starcie na Anfield skończyło się podziałem punktów. Porównywalne liczby widać jednak również w nieco bardziej szczegółowych statystykach.

To właśnie te dwa zespoły są na czele klasyfikacji stworzonej przez wyliczenia komputera – mają najwyższe wskaźniki zarówno pod względem xG, czyli spodziewanych bramek, jaki i xA, czyli przewidywanych asyst. Wrażenie robi też liczba strzałów oddanych przez obie ekipy w Premier League. Liverpool podjął łącznie 568 prób zdobycia gola, Manchester City ma ich na koncie 547. Strzały celne? Też na korzyść The Reds, ale różnica robi się jeszcze mniejsza – 193 do 191. W przeliczeniu na 90 minut gry podopieczni Kloppa oddają 6,43 celnych strzałów na mecz, a gracze Guardioli 6,37!

Więcej liczb? Dwa najlepsze zespoły tabeli Premier League mają najwięcej celnych podań oraz zagrań w tercję ofensywną rywali. Nie ma drużyny, której piłkarze mają więcej kontaktów z piłką od tych z Liverpoolu i Manchesteru City. Naprawdę ciężko znaleźć istotną statystykę, w której na dwóch pierwszych miejscach nie ma właśnie tych dwóch zespołów. W pełni zasługują na zajmowane miejsca w tabeli.

W teoretycznie lepszej dyspozycji do dzisiejszego spotkania podchodzą goście z Liverpoolu, bo to oni odnieśli właśnie dziesięć zwycięstw z rzędu w Premier League. Manchesterowi City w ostatnich kolejkach zdarzyło się kilka potknięć, takich jak porażka z Tottenhamem czy remis z Crystal Palace. To jednak właśnie do Obywateli należy najdłuższa seria wygranych w tym sezonie Premier League, która przypadła na końcówkę 2021 roku i wyniosła dwanaście spotkań. Co ciekawe, ostatnim zespołem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii, który wygrał tuzin meczów z rzędu i nie wygrał mistrzostwa był Preston North End w sezonie 1892/93. Jeżeli więc The Reds wygraliby z Manchesterem City oraz w następnej kolejce z Manchesterem United, na pewno powtórzyłaby się historia sprzed 130 lat. Mielibyśmy wtedy przecież dwa zespoły, które zaliczyły takie serie w jednym sezonie.

MINIMUM CZTERY GOLE W HICIE PREMIER LEAGUE? KURS 2,75 W FUKSIARZU!

Reklama

ZOBACZYMY PLEJADĘ GWIAZD

Ważnym aspektem przed dzisiejszym meczem jest fakt, że oba zespoły będą mogły wystąpić w niemal najsilniejszym możliwym zestawieniu. Jeszcze kilka dni temu były obawy o zdrowie Trenta Alexandra-Arnolda, który z powodu kontuzji mięśnia opuścił przerwę reprezentacyjną. Anglik zagrał jednak w ostatnim spotkaniu Ligi Mistrzów, więc dzisiaj niemal na pewno wystąpi od pierwszej minuty. Jedyną wyrwą w szeregach obu ekip będzie brak lidera defensywy Obywateli – Rubena Diasa. Portugalczyk zmaga się już jednak z urazem od kilku dobrych tygodni, więc wszyscy byli przygotowani na jego absencję. Nie jest to więc żadna nagła zmiana planów – Aymeric Laporte i John Stones zdążyli w tym czasie złapać kilka meczów tworząc parę stoperów.

Obaj szkoleniowcy będą więc mieli do dyspozycji niemal wszystkich zawodników. A to oznacza, że wypchane gwiazdami będą nie tylko wyjściowe składy, ale także ławki rezerwowych. Bo jak zmieścić tyle nazwisk w pierwszej jedenastce? Gdy spojrzymy na tabelę klasyfikacji strzelców Premier League z tego sezonu, króluje w niej Mo Salah, ale w czołówce znajdują się też Diogo Jota i Sadio Mane. Wcale nie ma jednak gwarancji, że takie trio ofensywne zobaczymy dzisiaj na Etihad Stadium. Gotowi do boją pozostają też przecież świetnie aklimatyzujący się w mieście Beatlesów Luis Diaz oraz niesamowicie pożyteczny dla zespołu Roberto Firmino.

Nie inaczej sytuacja wygląda w kadrze Guardioli. Hiszpan przyzwyczaił do żonglowania składem i nikogo nie zdziwi obecność na ławce Raheema Sterlinga, Riyada Mahreza czy Phila Fodena. Wszyscy po prostu nie zmieszczą się w wyjściowej jedenastce, a nawet jeśli jednak to zrobią, to poza składem wylądują równie duże nazwiska, jak Jack Grealish czy Bernardo Silva. Klasyfikacja strzelców również idealnie oddaje rotację w składzie Manchesteru City. Żaden z Obywateli nie liczy się bowiem w walce o króla strzelców, trzej najlepsi piłkarze zespołu mają w dorobku po dziesięć trafień.

TO NIE KONIEC EMOCJI

Hity na europejskiej scenie często potrafią zawieść czekających cały tydzień kibiców, ale akurat po potyczkach Liverpoolu z Manchesterem City praktycznie nigdy nie jest się zawiedzionym. Ostatnie pięć bezpośrednich starć obu ekip w Premier League przyniosło aż dziewiętnaście bramek, a w czterech z nich padły minimum cztery trafienia. Obaj menedżerowie preferują ofensywny styl gry i zdają sobie sprawę z siły rażenia przeciwnika, na pewno nie zamkną się więc na swojej połowie po objęciu jednobramkowego prowadzenia.

Mało tego, jeśli starcie to faktycznie zakończy się wysokim wynikiem i wszyscy będziemy mieć niedosyt, że sędzia już musiał zagwizdać po raz ostatni, to pamiętajcie, że już za tydzień kolejny odcinek walki Kloppa z Guardiolą. Tym razem rywalizacja przeniesie się na tereny Pucharu Anglii. Wciąż istnieje również scenariusz, w którym Liverpool i Manchester City zmierzą się ze sobą w finale Ligi Mistrzów. Między obiema ekipami może więc rozegrać się walka o trzy trofea. Zacieramy ręce!

Czytaj więcej o Premier League:

Fot. Newspix

Najnowsze

Piłka ręczna

Oficjalnie: Polska współorganizatorem mistrzostw świata 2031 w piłce ręcznej kobiet

redakcja
0
Oficjalnie: Polska współorganizatorem mistrzostw świata 2031 w piłce ręcznej kobiet

Anglia

Anglia

Polak w Anglii wypożyczony na tydzień. „W piątek przyjechałem, w sobotę grałem”

Przemysław Michalak
10
Polak w Anglii wypożyczony na tydzień. „W piątek przyjechałem, w sobotę grałem”

Komentarze

4 komentarze

Loading...