Reklama

Michał Winiarski został nowym trenerem reprezentacji Niemiec!

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

06 kwietnia 2022, 17:26 • 6 min czytania 5 komentarzy

Mistrz świata i srebrny medalista tej imprezy. Zwycięzca Ligi Światowej. Mistrz Polski (trzykrotnie), Włoch i zdobywca Ligi Mistrzów. A to tylko część sukcesów. Siatkarskie CV Michała Winiarskiego jest niezwykle okazałe. W przeciwieństwie do trenerskiego – na ławce zasiada od 2017, najpierw jako drugi trener w Skrze Bełchatów, a od 2019 w roli pierwszego szkoleniowca Trefla Gdańsk. Sukcesów na razie nie zanotował. Dlatego ogłoszenie, że został trenerem reprezentacji Niemiec mogło solidnie zaskoczyć.

Michał Winiarski został nowym trenerem reprezentacji Niemiec!

Kostki domina

Zaczęło się od reprezentacji Francji. Z niej po złocie igrzysk olimpijskich w Tokio odszedł Laurent Tillie, prowadzący Trójkolorowych nieprzerwanie od 2012 roku. Już w kwietniu ubiegłego roku ogłoszono, że na stanowisku po japońskim turnieju zastąpi go Bernardo Rezende, jeden z najlepszych trenerów w historii dyscypliny, człowiek, który z Brazylii zrobił największą siatkarską potęgę świata.

Wydawało się, że Francuzi nie mogli wybrać lepiej, tym bardziej, że chodziło o projekt kilkuletni i to taki, który miał zakończyć się na paryskich igrzyskach. Tyle że Rezende w marcu… złożył rezygnację z prowadzenia tamtejszej kadry.

Reklama

– Musiałem podjąć taką decyzję. Nie było innej opcji, ponieważ moja rodzina zawsze jest dla mnie priorytetem. Przekazałem prezesowi federacji francuskiej, że będę zawsze do mojej dyspozycji, aby pomóc reprezentacji, zawodnikom i mojemu następcy. To jedna z najtrudniejszych decyzji w mojej karierze. Jestem bardzo smutny, ponieważ pokochałem ten zespół, tę grupę, tych zawodników, sztab oraz to wszystko, co udało się wspólnie stworzyć. Otrzymałem niesamowite wsparcie ze strony francuskiej społeczności siatkarskiej. Ogarnia mnie frustracja, że to już koniec tego projektu – powiedział wtedy Rezende (cytat za Polsatem Sport).

Brazylijczyk nie tłumaczył konkretnie, dlaczego musiał zrezygnować z posady, ale Eric Tanguy, prezes francuskiej federacji, podszedł do jego decyzji ze zrozumieniem. I rozpoczął proces szukania następcy. Znalazł go w Niemczech, w osobie Andrei Gianiego, prowadzącego tamtejszą kadrę od 2017 roku (a od 2019 łączącego to z pracą we włoskiej Modenie, której przez lata był też zawodnikiem), gdy z posady zrezygnował Vital Heynen. Tym sposobem to Niemcy musieli załatać lukę.

Jak się okazało – nie szukali daleko, po prostu zajrzeli do sąsiada, co przesadnie nie dziwi – w Polsce pracuje wielu naprawdę dobrych szkoleniowców. Że zdecydowali się na Winiarskiego, to jednak dość zaskakujące.

W Treflu byli zadowoleni

Michał w czasach zawodniczych był jednym z filarów reprezentacji Polski – to wie każdy, kto oglądał w tamtych latach poczynania biało-czerwonych. Nie ma przypadku w tym, że w kadrze grał przez dekadę i zdobywał z nią medale niemal wszystkich najważniejszych imprez. Nie dziwi też, że doskonałe wyniki osiągał w karierze klubowej. Gdy po przedwcześnie zakończonej grze w siatkówkę (zatrzymały go problemy z kręgosłupem), zdecydował się zostać trenerem, wielu sądziło, że szybko zacznie osiągać sukcesy.

Tyle że tak się nie stało.

Dotychczasowe wyniki Winiarskiego nie są bowiem ani znakomite, ani złe. Jako trener wypada poprawnie. W poprzednich dwóch sezonach ugruntował pozycję Trefla Gdańsk w lidze jako piątej-szóstej siły rozgrywek, co – uczciwie oceniając – było tak naprawdę rezultatami na miarę możliwości jego ekipy. W swoim pierwszym roku nie miał okazji grać w play-offach, bo rozgrywki przerwano z powodu pandemii. W drugim odpadł ze swoją drużyną w ćwierćfinale, choć w starciu z Vervą Warszawa Orlen Paliwa (jak wówczas zwał się warszawski klub) rozpoczął od wygranej, a w drugim meczu warszawiacy zwyciężyli dopiero po tie-breaku. W trzecim Trefl nie wygrał jednak ani jednego seta.

Reklama

Szału więc nie było, ale gdańska ekipa na parkiecie wyglądała na tyle dobrze, że z Winiarskim zdecydowano się przedłużyć kontrakt i to aż o trzy lata – a w siatkówce to kupa czasu – co świadczyło, że klub wierzy w jego projekt.

Pamiętam, że w trakcie jego debiutanckiego sezonu w roli pierwszego trenera wiele osób mówiło mi, że nasze decyzje, zaufanie, którym obdarzyliśmy Michała to niczym wygrana losu na loterii. Cieszę się, że po dwóch latach, podczas których przeżywaliśmy wspaniałe sportowe emocje i byliśmy w czołówce ligowej stawki, nadal będziemy kontynuować tę drogę rozpoczętą przed sezonem 2019/20 – mówił przy tej okazji prezes Trefla, Dariusz Gadomski.

Dodawał też – a to bardzo ważne w kontekście pracy w kadrze – że Winiarski potrafi wykreować świetną atmosferę w drużynie. Wśród jego zalet można też z pewnością ująć to, że nastawia się na dłuższe projekty i potrafi zbudować solidną ekipę z materiału ludzkiego, jaki ma dostępny. Generalnie można po prostu liczyć, że poradzi sobie zadowalająco i będzie w stanie powalczyć nawet z dużo mocniejszymi na papierze ekipami.

Czego spodziewać się w Niemczech?

Możliwe też, że dobre słówko w Niemczech szepnęli o nim zawodnicy, których zna, choćby z Trefla właśnie. Sam zresztą o tych znajomościach wspominał, bo to jeszcze przed pierwszym zgrupowaniem reprezentacji naszych sąsiadów jest jego niewątpliwym atutem.

– Do tej pory miałem okazję pracować z trzema niemieckimi zawodnikami. Oprócz Moritza Reicherta i Lukasa Kampy [obaj grają obecnie w Treflu – przyp. red.] przez pierwszy rok pracowałem także z Rubenem Schottem. Uważam ich za bardzo profesjonalnych i pracowitych graczy. Jestem przekonany, że taka też jest mentalność całego zespołu. Jestem pewien, że praca z całym zespołem będzie świetna i nie mogę się doczekać tego zadania. 

W Niemczech zastanie zresztą sytuację podobną do tej, z jaką mierzył się w Treflu – ekipę z pewnymi ambicjami, która kilka lat temu potrafiła osiągnąć sukcesy ponad stan (trzecie miejsce MŚ 2014, drugi ME 2017), ale w ostatnich latach wróciła do roli solidnego średniaka, z potencjałem na to, by przy odrobinie szczęścia powalczyć o coś więcej. To dość ciekawe wyzwanie dla umiejętności Winiarskiego, ale takie, przy okazji którego nikt nie będzie miał do niego pretensji, jeśli nie osiągnie wielkich sukcesów. Choć on sam twierdzi, że w sukces wierzy.

– Jestem bardzo zadowolony z możliwości pracy z reprezentacją Niemiec. Jest to dla mnie wielkie wyzwanie i chciałbym podziękować Christianowi Duennesowi i DVV za ich zaufanie. Niemcy mają świetny zespół, który ma silną międzynarodową obecność. Moim celem będzie dawanie z siebie wszystkiego każdego dnia. Tego samego oczekuję od zawodników, bo wierzę, że codzienna praca na treningach zrobi największą różnicę, aby odnieść sukces – mówił, cytowany przez oficjalną stronę niemieckiej federacji.

https://twitter.com/Trefl_Gdansk/status/1511693111310921734

Z kolei wspomniany Christian Duennes, dyrektor sportowy DVV, dodawał:

– Cieszę się, że udało nam się pozyskać Michała Winiarskiego do Niemieckiego Związku Piłki Siatkowej. Wybraliśmy młodego i ambitnego trenera, który już jako zawodnik był zwycięzcą, wykorzystuje potencjał klubu jako trener w bardzo konkurencyjnej lidze polskiej i przejdzie do czołowego klubu w nadchodzącym roku. Potrafi kierować doświadczonymi graczami, a także rozwijać młodych zawodników. Pomaga to, że zna już trzech zawodników zespołu i oni go znają, podobnie jak to, że wczesne zakończenie sezonu w Polsce pozwoli na wystarczające przygotowanie do Ligi Narodów, gdzie Michał może przekazać zespołowi swoją filozofię.

Po Winiarskim w Niemczech wydają się więc sporo oczekiwać, ale też powinni dać mu czas. Możliwe również, że były mistrz świata będzie łączyć pracę u naszych sąsiadów z prowadzeniem… Warty Zawiercie. Już wiadomo bowiem, że po sezonie odejdzie z Trefla (zastąpi go Andrea Anastasi, który po trzech latach przerwy wróci do Gdańska), a na usługi Winiarskiego według medialnych doniesień mają się skusić właśnie włodarze ekipy z Zawiercia, czyli kolejnej drużyny, która w Polsce zwykle bije się o miejsca 4-6. w ligowej tabeli, ale może powalczyć o więcej.

Pytaniem pozostaje, jak Winiarski pożegna się z Gdańskiem – Treflowi zostały bowiem dwa zaległe mecze fazy zasadniczej (z Jastrzębskim Węglem i ZAKSĄ, więc łatwo nie będzie), a do miejsca premiowanego grą w play-offach gdańska drużyna traci aktualnie trzy punkty. Co oznacza, że potrzebuje co najmniej jednego zwycięstwa…

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Patryk Fabisiak
0
Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Inne sporty

Polecane

Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Jakub Radomski
4
Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Komentarze

5 komentarzy

Loading...