Reklama

Co sądzić o Szwedach po ich meczu z Czechami? [ANALIZA]

redakcja

Autor:redakcja

27 marca 2022, 12:00 • 6 min czytania 11 komentarzy

Reprezentacja Szwecji uporała się z Czechami w pierwszym meczu barażowym, choć nie zachwyciła porywającym stylem gry. Mimo wszystko postanowiliśmy nieco bliżej przyjrzeć się temu spotkaniu i wyciągnąć z niego trzy taktyczne elementy, na które wypada zwrócić szczególną uwagę przed finałem baraży. Cokolwiek bowiem o Szwedach powiedzieć, jest to ekipa niezwykle powtarzalna i poukładana. Nie ma jednak też co się trząść przed Skandynawami ze strachu – podopiecznych Janne Anderssona naprawdę da się ukąsić.

Co sądzić o Szwedach po ich meczu z Czechami? [ANALIZA]

Rewanż za porażkę na Euro 2020 jak najbardziej jest w naszym zasięgu. Czechom aż tak znowu wiele nie brakowało, by spłatać rywalom figla.

Zagęszczony środek pola

Przede wszystkim  Szwedzi niezmiennie sprawiają wrażenie drużyny wyspecjalizowanej w utrudnianiu rywalom gry w ataku pozycyjnym, zwłaszcza jeśli oponenci z takich czy innych względów są w tym elemencie nieudolni. Osłabiona reprezentacja Czech dość boleśnie się o tym przekonała, choć głównie w pierwszej fazie spotkania barażowego. Gdy rywal inicjował atak na własnej połowie, Szwedzi natychmiast zwierali szyki – odbudowywali swoje ulubione ustawienie 4-4-2 i cierpliwie czekali na pomyłkę Czechów w rozegraniu futbolówki. Bez szalenie zajadłego pressingu, ale jednak całkiem aktywnie. W pierwszej kolejności zależało im na tym, by Czesi nie byli w stanie swobodnie rozegrać piłki przez środek pola i musieli skierować ją w boczny sektor boiska.

Tutaj przykład tego rodzaju akcji.

Reklama

Początkowo półprawy stoper reprezentacji Czech ma jeszcze sporo opcji do podania, jednak centralna strefa boiska jest już dość szczelnie zaryglowana przez duet szwedzkich napastników i kwartet pomocników. Oczywiście wciąż można posłać tam piłkę, lecz Michal Sadilek zachowuje się pasywnie – pokazuje koledze, by ten skierował futbolówkę do partnera z formacji defensywnej. Szwedzi otrzymali zatem to, czego chcieli – oponentów grających po obwodzie, zamiast zdobywać teren.

Efekt? Spora przestrzeń w środku pola jest tu właściwie wyłączona z gry przez ekipę ze Skandynawii. Próżno tam szukać któregoś z Czechów. Podopieczni Jaroslava Silhavy’ego zostali do tego stopnia rozrzuceni po murawie, że trudno im już było o skuteczną komunikację i kontynuowanie ataku pozycyjnego.

Reklama

Ostatecznie Czesi kompletnie się w tym wszystkim pogubili i stracili piłkę, a przed Szwedami momentalnie otworzyła się olbrzymia przestrzeń do kontrataku na lewym skrzydle, mimo że goście summa summarum nie wyszli przecież z piłką z własnej połowy. Akcja spaliła na panewce, ponieważ Emil Forsberg nie zdołał odpowiednio uruchomić Alexandra Isaka otwierającym zagraniem, lecz zrobiło się naprawdę niebezpiecznie pod bramką czeskiej reprezentacji. Wniosek jest zatem prosty – pasywna, powolna gra w ataku pozycyjnym stanowi wodę na szwedzki młyn. Ekipa dowodzona przez Janne Anderssona uwielbia karcić oponentów, którzy w ślimaczym tempie konstruują swoje akcje i nie starają się lub zwyczajnie nie potrafią uzyskać przewagi w środkowej części boiska.

Duże wyzwanie przed naszymi defensorami, którzy nigdy nie słynęli z przesadnej kreatywności w rozegraniu. I środkowymi pomocnikami, którzy muszą zagrać nie tylko aktywnie, z zębem, ale i odważnie. Potrzebować będziemy bowiem zawodników robiących przewagę w środku na przykład dryblingiem.

Głęboka defensywa

Podczas Euro 2020 reprezentacja Szwecji należała do drużyn podejmujących najmniej prób pressingu. Średnio było ich zaledwie 123 na 90 minut gry. Ale trzeba też pamiętać, że w gronie najczęściej pressujących ekip mieliśmy wówczas Słowację (203 próby na mecz), Turcję (194), Finlandię (193), Szkocję (184), Chorwację (183) oraz Polskę (176). Nietrudno zauważyć, że wyliczanka jest zdominowana przez najsłabsze zespoły na turnieju. Szwedzi tymczasem mają reputację nudziarzy skoncentrowanych na blokowaniu dostępu do własnej bramki i jest to w sumie opinia zasłużona, ale ich podstawowym atutem pozostaje doskonała dyscyplina taktyczna. Ich podejście jest w gruncie rzeczy dość cyniczne – zamiast szaleć wysoko na połowie przeciwnika i szarpać się z nim w walce o odbiór piłki, najchętniej czekają w nisko lub średnio ustawionym bloku, by oponent sam im piłkę przekazał. A wtedy Forsberg i spółka wiedzą, co z nią zrobić.

Nie jest to ekscytujący futbol, co podkreślał w rozmowie z nami Piotr Piotrowicz. Szwecja z każdym miesiącem zyskuje coraz więcej lepszych, kreatywnych piłkarzy. Nawet w porównaniu do tej reprezentacji, która grała przeciwko Polsce na Euro 2020, to zupełnie inna drużyna. Wtedy grała młodymi piłkarzami, którzy w międzyczasie bardzo dojrzeli, jak na przykład Alexander Isak czy Dejan Kulusevski. Teraz wchodzą kolejni – Jesper Karlsson z AZ Alkmaar czy Antony Elanga z Manchesteru United. Ogólnie mam wrażenie, że Szwecja ma bardzo przeciętną taktykę, do której używa bardzo nieprzeciętnych piłkarzy. To chyba najbardziej trafne, co można w tym momencie powiedzieć o tej reprezentacji – przyznał ekspert w zakresie szwedzkiego futbolu.

Kilka obrazków z meczu z Czechami przywodziło wręcz na myśl pamiętne brzęczkowe „przesuwanie”.

Końcówka pierwszej połowy, bezbramkowy remis na stadionowym zegarze. Szwedzi bez skrępowania bronią się głęboko całym zespołem. I nawet trudno powiedzieć, by kontrolujący piłkę Czech znajdował się pod wielką presją. Ale bezpiecznych opcji do podania ma on tyle, co kot napłakał.

Kolejny przykład, na jak wiele potrafią Szwedzi pozwalać swoim oponentom, przekonani o własnej nieomylności w defensywie. Tutaj niewiele brakowało, by przypłacili to utratą bramki i w konsekwencji klęską. Mimo że bronili się w ósemkę we własnym polu karnym lub w jego okolicach, kompletnie odpuścili jednego z reprezentantów Czech, który znalazł się w doskonałej sytuacji strzeleckiej. Milan Havel uderzył jednak katastrofalnie.

Krótko mówiąc – w szwedzkim murze da się znaleźć słabe punkty, czy wręcz dziury.

Kombinacyjna gra

Mówić o reprezentacji Szwecji nie można się jednak koncentrować wyłącznie na tym, w jaki sposób uprzykrza ona rywalom życie. Tak jak mówił Piotr Piotrowicz, nasi barażowi rywale mają w składzie mnóstwo kreatywnych, błyskotliwych zawodników. Może i trener Andersson nie wykorzystuje pełni ofensywnego potencjału swojej ekipy, stawiając przede wszystkim na zabezpieczenie tyłów i zacementowanie środka pola, ale jak już jego zespół przejmie piłkę, to na ogół naprawdę ma pomysł na to, co z nią potem zrobić. Przekonaliśmy się o tym my podczas mistrzostw Europy, przekonali się o tym również Czesi.

Szwecja potrafi grać kombinacyjnie. W trójkątach, na małej przestrzeni, z pierwszej piłki.

Akcja bramkowa została skonstruowana na prostym w sumie patencie. Napastnik w sposób wręcz podręcznikowy cofnął się, by zagrać na klepkę z wyprowadzającym piłkę obrońcą, jednocześnie skupiając wokół siebie dwóch reprezentantów Czech. W tym samym czasie kolejny ze Szwedów wbiegł między czeskich obrońców, również absorbując swoim zachowaniem uwagę defensywy. Poskutkowało to sporych rozmiarów luką w linii obrony, którą doskonale wykorzystali Alexander Isak i Robin Quaison. Przytomnością umysłu i przeglądem pola wykazał się także Jesper Karlstrom.

Czesi nie wiedzieli, co ich właściwie trafiło. Zanim połapali się w sytuacji, była już musztarda po obiedzie. Cała akcja Szwedów faktycznie długo sprawiała wrażenie mozolnej, konstruowanej trochę bez pomysłu. Ale to właśnie jest dość typowe dla żółto-niebieskich – ofensywne zrywy, dynamiczne wymiany podań. Nie można dać się uśpić i zwieść – to wcale nie jest toporna drużyna, każdy ze szwedzkich napastników czy pomocników może w ułamku sekundy zrobić nam krzywdę.

***

Podczas Euro 2020 zagraliśmy ze Szwedami taki futbol, jaki im najbardziej pasował – z mnóstwem dośrodkowań, łatwo wybijanych przez szwedzkich obrońców, a jednocześnie nieodpowiedzialny w defensywie, co tylko dodatkowo napędzało kombinacyjne akcje rywali. Czesław Michniewicz niewątpliwie musi więc znaleźć na Skandynawów lepszy pomysł, niż Paulo Sousa. Poziom zaprezentowany przez biało-czerwonych w sparingu ze Szkocją oczywiście nie wystarczy.

CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU ZE SZWECJĄ:

fot. NewsPix / Metrica Sports

Najnowsze

Ekstraklasa

Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników

Szymon Piórek
1
Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników

Komentarze

11 komentarzy

Loading...