– Ja bym nie chciał się przepychać ze Szwedami. Oni są silni, agresywni, przed chwilą odwijałem sobie ich mecz z Czechami. To jest jedna wielka rąbanka i kopanina. Jeśli my będziemy się z nimi rąbać i kopać, to my ten mecz przegramy. My musimy grać w piłkę! Gramy u siebie. Musimy jak najszybciej operować piłką. Oni będą grali tak jak Szkoci. Więc jeżeli będziemy grali tak samo jak ze Szkotami, to nie pojedziemy na mistrzostwa – mówi Tomasz Łapiński. Zapraszamy.
Dziwny mecz za nami – już przed nim wiedzieliśmy, że da mało odpowiedzi, a chyba przyniósł jeszcze więcej pytań?
Rzadko kiedy jedno spotkanie daje klarowną odpowiedź na wątpliwości. Ten mecz pokazał miejsca, w których te wątpliwości są i w dużej mierze o to chodziło. Chcieliśmy mieć grę, która pokaże miejsca, nad którymi trzeba się mocniej pochylić i popracować. Na tyle, na ile jest jeszcze czas. I już. Nie spodziewałem się żadnych cudów. Nie oczekiwałem, że ta kadra nagle zacznie mega funkcjonować. Pierwsza połowa była moim zdaniem bardzo zła. Nic nie funkcjonowało, to był jeden wielki chaos. Ale w drugiej połowie pojawiła się iskierka nadziei, że będzie lepiej. Brałbym też poprawkę na to, że Szkoci to silna drużyna. Przekonali się o tym Duńczycy w eliminacjach czy Anglicy na Euro. To niewygodny przeciwnik. Trudno oczekiwać od nas, żebyśmy nagle po zmianie trenera umieli utrzymywać się przy piłce i konstruować akcje. No nie umiemy tego od wielu lat i to jest pierwszy problem reprezentacji.
Niemniej – czy my tych samych wątpliwości nie mieliśmy przed meczem? Trzeci obrońca, lewe wahadło, środek pomocy.
Trochę tak. Moim zdaniem Grzesiek Krychowiak w takiej dyspozycji się nie nadaje. Ma zaległości, nie grał. Jak zszedł – nasza gra zyskała. Reca… To jest temat bumerang, który wraca po każdym meczu. Według mnie za szybko zrezygnowaliśmy z Puchacza. Jeżeli popatrzyliśmy na liczbę meczów, w których grał Reca i ile mieliśmy do niego pretensji, a potem zestawimy to z Puchaczem, to mi wychodzi na to, że Puchacz zagrał bardzo źle z Węgrami. W innych wypadkach był jasną postacią.
Na przykład z Anglią.
Tak. Jeden i drugi nie potrafią grać w obronie, popełniają duże błędy, ale Puchacz jest w tym wszystkim nieco rozsądniejszy. Jakaś szansa jest. A Reca… No to jest katastrofa, co on gra. Praktycznie nie miał pół dobrego zagrania.
LISTKIEWICZ: KULESZA JUŻ OSIĄGNĄŁ WIĘCEJ NIŻ JEGO POPRZEDNICY
Czy Czesław Michniewicz nie skomplikował sobie życia, dając cały mecz Recy? Wiadomo, były kontuzje, ale my wiemy, co potrafi Kamil Grosicki, więc dlaczego nie sprawdzono Kuna?
Byłem zaskoczony. Sądziłem, że Michniewicz zaryzykuje i wprowadzi Kuna. To był idealny moment. Nie wiem dlaczego nie zdecydował się na taki ruch. Bo naprawdę – lewa strona była katastrofalna. Z kolei jeśli chodzi o środek, to dla mnie Żurkowski z Moderem są duetem, który daje nam większe szanse na konstruowanie akcji. Też Zieliński musi grać lepiej. Wiesz, grać pięknie i technicznie, pokazywać przegląd pola, gdy rywal jest pięć metrów daleko, to trzy-czwarte piłkarzy potrafi. A ja wymagam od niego, by grał tak pod presją, kiedy trudno jest utrzymać przy piłce. Wtedy musi się uaktywniać. Zwody, faule na nim. To jest jego czas. Tyle że w jego czasie go nie ma.
Lepszy w tym jest Moder, który – choć nam nie szło – miał swoje przebłyski.
Tak, zdecydowanie. Zagrał kilka piłek, choćby do Piątka. I to wszystko pod presją. McTominay go rąbał, przejechał po łydkach tak, że powinien dostać żółtą kartkę, a Moder dalej nie bał się grać. Wisieli mu na koszulce, kopali, a on wciąż był w meczu. Był dużo lepszy niż Zieliński. Nie podporządkował się presji przeciwnika, nie przyjął jego warunków. Szkoci grają blisko rywala po to, by temu odechciało się grać. Zielińskiemu się odechciało, Moderowi nie. Cały czas próbował.
Czyli środek by pan widział Żurkowski-Moder-Zieliński?
Plus Szymański na przykład. Ja bym grał jednym napastnikiem.
Nie jesteśmy wtedy ubodzy z przodu?
A dlaczego? Jaka to jest różnica? Masz dalej trzech ofensywnych piłkarzy – dwie dziesiątki i dziewiątka. Z dwoma napastnikami tylko zamieniasz tę piramidę, masz dwa wierzchołki z przodu, jeden z tyłu. Natomiast liczbowo z przodu jest cały czas tak samo. Mało tego – jeżeli masz dwóch napastników, to ograniczasz możliwości ich poruszania. Prawa dziewiątka raczej pójdzie tylko do prawej, a lewa do lewej. Jeśli masz jedną, to ona może szukać każdego kierunku.
Ale Buksie łatwiej będzie walczyć ze szwedzkimi obrońcami niż takiemu Zielińskiemu i Szymańskiemu. Wówczas wszystkiego sam nie musi robić Lewandowski.
Problem polega na tym – ja bym nie chciał się przepychać ze Szwedami. Oni są silni, agresywni, przed chwilą odwijałem sobie ich mecz z Czechami. To jest jedna wielka rąbanka i kopanina. Jeśli my będziemy się z nimi rąbać i kopać, to my ten mecz przegramy. My musimy grać w piłkę! Gramy u siebie. Musimy jak najszybciej operować piłką. Oni będą grali tak jak Szkoci. Więc jeżeli będziemy grali tak samo jak ze Szkotami, to nie pojedziemy na mistrzostwa.
Tylko czy nas dziś stać na granie w piłkę.
No, to już inne pytanie. Ale moim zdaniem – innej drogi nie ma. Jeżeli będziemy się z nimi przepychać, szarpać się, to będzie brzydki mecz na 0:0 i jeszcze pewnie nas ukłują po jakiejś kontrze. Musimy grać w piłkę. Szybciej niż oni będą pressować. Moim zdaniem to jedyne wyjście.
Obawiam się jednak kopaniny. Nowy selekcjoner, stawka wysoka.
Może tak być. Pytanie, jaką taktykę przyjmie Michniewicz. Może się lekko cofnąć, spróbować ich zmusić do pozycyjnego i wtedy skontrować. Dogrywka z Czechami pokazała jednak, że gdy Czesi opadli z sił i zostawiali więcej miejsca, to, oj, Szwedzi byli już bardzo, bardzo groźni.
Michniewicz może grać w ten sposób, że ciągle mówi o trzech obrońcach a finalnie przejdzie na czterech?
Jest taka możliwość, wcale temu nie zaprzeczam. Mówił zresztą w wywiadach, że to trenowali. Na dzisiaj ze względu na problem z lewym wahadłem po prostu mamy problem.
Szukamy trzeciego obrońcy. Zostaje chyba tylko Bielik?
No właśnie. Mam wrażenie, że Michniewicz może przejść na czwórkę. 4-5-1. Pytanie wtedy, czy Puchacz, czy Reca, bo – może – będzie mu wtedy trochę łatwiej. Mecz ze Szkocją pokazał, że mamy sporo problemów. A wcale nie mamy czasu. Inna sprawa, że z kolei spotkanie Szwedów pokazało ogromne kłopoty z grą, jeśli nie mają miejsca. Ale jeśli Isak czy Forsberg będą mieli czas i miejsce na operowanie piłką, to będą groźni. Nie oszukujmy się.
Mówi pan o problemach. Jaki jest największy problem, poza czasem?
Przekazanie drużynie w praktyce tego jak ma funkcjonować. Czego oczekuje trener, jak myśleć o grze. Michniewicz dostał na to parę treningów. Więc de facto można powiedzieć, że ten czas jest właśnie największym problemem.
Z drugiej strony to inteligentni piłkarze – w jednym spotkaniu mogą sobie poradzić.
Też tak sądzę. Graliśmy w Szkocji na bardzo trudnym terenie i nie przegraliśmy tego meczu, choć tego karnego tak naprawdę nie powinno być. Ale ten wynik jest jakimś atutem. Grając u siebie musimy grać jednak inaczej. W eliminacjach Szwedzi na wyjeździe wygrali tylko z Kosowem. Przegrali z Gruzją, Grecją i Hiszpanią. Oni też mają swoje problemy. Zresztą wszyscy czują się lepiej u siebie. Bagatelizuje się grę u siebie, ale takie są realia – następuje zmiana w drużynie, gdy gra u siebie. A my ten atut mamy przy sobie. Jestem przekonany, że choćby dzięki temu zagramy zdecydowanie lepiej.
Wiem, że to jest stereotyp dotyczący Michniewicza, ale mam obawę, że zagramy zbyt defensywnie i będziemy drużyną reaktywną.
Patrząc na przeszłość selekcjonera, to on mocniej akcentuje grę obronną. Ale jeżeli trener przejmuje nową drużynę, ma tylko kilka treningów i chce, żeby ona dobrze funkcjonowała, to zawsze zacznie od obrony. To jest podstawa. Jak dobrze funkcjonujesz w defensywie, możesz myśleć o ofensywie.
Oglądał pan mecz z Czechami, więc zapytam czy Szwedzi są gorsi, lepsi niż na Euro?
Przez pryzmat tego meczu można powiedzieć, że gorsi, ale to jest złudne. Czesi zagrali bardzo dobrze. Nie zostawiali miejsca, utrudniali Szwedom wszystko jak tylko się dało. Więcej – mogli ten mecz zakończyć w 90. minucie, mieli stówę. I ta sytuacja była lepsza niż Szwedów przez cały podstawowy czas. W dogrywce było już inaczej, Szwedzi cisnęli, okazję miał choćby Quaison, mogli to skończyć szybciej.
ARKADIUSZ MILIK – NAJWIĘKSZY PECHOWIEC W KRAINIE PECHOWCÓW
Może to lepiej, że gramy ze Szwedami? Do Czechów podeszlibyśmy lżej, na zasadzie: będzie łatwiej.
Trudno powiedzieć. Czesi grają ciutkę inny futbol. Szwedzi grają prostą piłkę, ale odpowiedzialną, konsekwentną, zorganizowaną. Rzadko popełniają błędy w tyłach, świetnie się asekurują, współpracują. Mają wielu ciekawych piłkarzy. Forsberg, Martin Olsson – choć nie wiem, czy zagra, zszedł z kontuzją – Kristoffer Olsson, który mądrze rozgrywa, Isak, jeśli dasz mu miejsce, to jest bardzo groźny, Kulusevski, pędzący chaos, z którego może coś wyniknąć. Warunek jest prosty: nie dać im przestrzeni.
Oni mają mniejszą różnicę między najlepszym a najgorszym piłkarzem, niż my.
My mamy dziury, pewne niedobory piłkarzy. Na przykład oni w środku potrafią klepnąć, rozegrać, utrzymać się przy piłce. U nas bywa z tym różnie.
Szczególnie jeśli gra wspomniany Krychowiak, który trochę się zatrzymał w rozwoju, a futbol poszedł do przodu. W środku pola trzeba umieć grać z pierwszej piłki.
Jest za wolny. Słabo zorganizowany. Potrzebuje dużo czasu, by zagrać podanie. Nie wiem, czy to nie jest czas, by go ewentualnie próbować na stopera przy trójce. Może tam by sobie lepiej poradził.
A czy to, że Szwedzi zagrali 120 minut, może mieć wpływ na ten mecz?
Nie, wydaje mi się, że się zregenerują. Piątek, sobota, niedziela, poniedziałek. Nie ma co liczyć na to, że będą osłabieni.
Spotkałem się z takim zdaniem Tomka Smokowskiego, że to jest mecz o to, kto odpadnie na mundialu w grupie.
Turniej jest za pół roku. Wiele się może zdarzyć, zmienić w funkcjonowaniu drużyn. Ja bym tak daleko nie wybiegał w przyszłość.
Na koniec – optymistycznie pan podchodzi do tego spotkania?
Tak, podchodzę do tego meczu z umiarkowanym optymizmem. Możemy ograć Szwedów.
CZYTAJ WIĘCEJ O BARAŻACH DO MISTRZOSTW ŚWIATA:
- „Szwecja ma przeciętną taktykę i nieprzeciętnych piłkarzy”
- „Włochy potrzebują głębokiej zmiany systemu. Od lat niewiele znaczymy w Europie”
- Recepta na wtorkową wygraną – bez wahadeł i bez Zielińskiego
- Jak zagramy ze Szwecją? Analiza opcji
- Jesper Karlstrom – przez głowę do kadry Szwecji
Fot. FotoPyk