Reklama

Przeanalizujmy opcje. Jak zagramy ze Szwecją?

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

26 marca 2022, 15:43 • 8 min czytania 53 komentarzy

Rzadko zdarza się sytuacja, by przed tak istotnym meczem jak finał barażu ze Szwecją nad polską reprezentacją stało tak dużo znaków zapytania. Wiemy… bardzo nie wiele. Nie mamy pewności ani co do tego, w jakiej formacji zagrają biało-czerwoni, ani tego, czy ewentualni zastępcy dotychczasowych filarów kadry są na to gotowi, ani czy Krzysztof Piątek będzie zdolny do wejścia z ławki, co może być kluczowe dla decyzji o grze dwójką napastników. A skoro mamy tyle wątpliwości, to zastanówmy się: jak może zagrać Czesław Michniewicz?

Przeanalizujmy opcje. Jak zagramy ze Szwecją?

Opcja numer 1: gra na trójkę z tyłu z jednym napastnikiem

Opcja ta wydaje się najbardziej prawdopodobna. I nie tylko dlatego, że dokładnie tego wariantu użył Czesław Michniewicz w meczu ze Szkotami. Wynika ona najzwyczajniej w świecie z sytuacji kadrowej. Wiadomo już, że Milik nie zagra. Piątek walczy o to, by jednak wystąpić – z zaciśniętymi zębami, na środkach przeciwbólowych. 

Dlaczego trójka z tyłu? Ano dlatego, że Czesław Michniewicz zna ten system, lubi ten system, polska kadra grała w nim przez ostatni rok, polska kadra grała z nim też ze Szkocją. Oczywiście, że nie jest to formacja skrojona pod te konkretne personalia. Nie mamy żadnego wahadłowego, który byłby gwarancją solidnego występu. Nie mamy też półlewych stoperów (jedynym lewonożnym jest Kamiński, który nigdy nie grał w meczu o punkty). Istotą systemu z trójką z tyłu jest to, by półprawy i półlewy stoper wysoko podchodzili do rozegrania. Nasi pewniacy w linii obrony – Glik i Bednarek – najlepiej sprawdzają się w głębokiej defensywie. Im bliżej są bramki, tym wypadają lepiej. Rozegranie u nich kuleje. Selekcjoner może więc wybierać tylko spośród opcji, które są mniejszym złem.

Lewe wahadło? Przed zgrupowaniem faworytem na tej pozycji wydawał się Reca. W meczu ze Szkocją totalnie nie dał sobie rady, popełniając co najmniej cztery rażące błędy. Tych mniej rażących było znacznie więcej. Dziwiliśmy się, że Czesław Michniewicz trzyma go na placu do końca, nie chcąc sprawdzić w boju Patryka Kuna. Być może uznał, że powinen dać swojemu podopiecznemu szansę na zrehabilitowanie się, bo gdyby zostawił go w szatni w przerwie, Reca byłby spalony mentalnie. Po meczu selekcjoner też brał go w obronę:

Reklama

Ciężko się gra przeciwko tak dynamicznym zawodnikom jak reprezentacja Szkocji, która ma na wahadłach szybkich piłkarzy. Często grał 2 na 1. Popełnił parę błędów. W przerwie meczu pokazywaliśmy mu sytuację, gdzie źle ocenił, za szybko wybiegł, myślał, że zdąży, a nie zdążył. Poszła z tego groźna akcja i fantastycznie zachował się Łukasz Skorupski. To było pokłosie tej złej decyzji. Musimy komuś zaufać na tej pozycji. Arek gra na co dzień w Serie A, regularnie, przeciwko wielkim zespołom. Nie ma wielkiej konkurencji na tej pozycji. Tymek Puchacz gra w czwórce obrońców. Wybór jest niewielki. Jest też nasz debiutant Patryk Kun, któremu chcieliśmy dać trochę czasu, żeby pograł, ale z uwagi na kontuzje musieliśmy skorygować plany – mówił trener kadry świeżo po meczu. 

Michniewicz mówił też o tym, że nie zabrał Puchacza do kadry meczowej, bo zna już go z młodzieżówki, więc niejako nie musi go znowu sprawdzać w boju. Znajomość ta nie jest atutem piłkarza Trabzonsporu. Przypomnijcie sobie mecz U-21 z Serbią, gdzie Polska przegrała po fatalnym kiksie Puchacza właśnie. Michniewicz niekoniecznie ceni atuty defensywne tego zawodnika. Kun z kolei nigdy nie grał o taką stawkę i skoro nie zadebiutował, to raczej nie wyjdzie na boisko. Tak źle, tak niedobrze.

KTO NA LEWYM WAHADLE? NAJWIĘKSZA ZAGWOZDKA MICHNIEWICZA

W formacji z jednym napastnikiem należy pomyśleć o tym, co zrobić, żeby Robert Lewandowski nie był osamotniony z przodu (jak napastnicy w meczu ze Szkocją). To o tyle istotne, że Lewandowski chętnie pomaga przy rozegraniu, wszędzie go pełno, stara się też kreować akcje, a nie tylko czekać na nie. Pewnym pomysłem jest gra na dwie dziesiątki – Zielińskiego i Szymańskiego. Obaj nie są jednak typem rozgrywających, którzy mogą skutecznie dublować pozycję napastnika. Alternatywą dla Szymańskiego, który zaliczył niezłe wejście ze Szkocją, może być Frankowski.

  • Potencjalny skład w tej formacji: Szczęsny – Bednarek, Glik, Bielik – Cash, Krychowiak/Żurkowski, Moder, Reca/Puchacz – Zieliński, Szymański/Frankowski – Lewandowski

Opcja numer 2: gra na trójkę z tyłu z dwoma napastnikami

Wariant, którego życzyłaby sobie pewnie większość Polaków. Oczywiście – mamy do gry dwóch napastników, a więc teoretycznie da się to zrobić. Pamiętajmy jednak, że trzeba z góry zakładać grę przez 120 minut. Postawienie na dwóch snajperów od razu niesie za sobą pewne ryzyko. 

Reklama

Po pierwsze – zdrowotne. Nawet Robert Lewandowski narzeka na drobne kłopoty i nie trenował w piątek, a więc rzucając od razu wszystko, co mamy, rezygnujemy z zabezpieczenia się na wypadek urazów. Jeśli gotowy do gry na pół gwizdka będzie Piątek, to też nie wiadomo, w której minucie go wystawić. Jeśli wytrwa na boisku 30 minut, to w przypadku nieoczekiwanej dogrywki możemy się srogo zaskoczyć.

Po drugie – strategiczne. Jeśli okaże się, że trzeba będzie gonić, Czesław Michniewicz musiałby zmianami degradować naszą siłę ofensywną. Przecież nie wystawi na dziewiątkę Wieteski. Przy, powiedzmy, 0:1, zmęczonego Buksę musiałby w 70 minucie zastępować Sebastian Szymański albo Przemysław Frankowski. Nie pomogłoby nam to raczej w gonieniu wyniku. A przynajmniej nie tak, jak pomogłaby zmiana jeden do jednego.

  • Potencjalny skład w tej formacji: Szczęsny – Bednarek, Glik, Bielik – Cash, Krychowiak/Żurkowski, Moder, Reca/Puchacz – Zieliński – Lewandowski, Buksa

ŁAPIŃSKI: KRYCHOWIAK SIĘ NIE NADAJE

Opcja numer 3: gra na czwórkę z tyłu

A co, jeśli wszystko, co oglądamy teraz, to jeden wielki teatrzyk i Czesław Michniewicz chce rzucić flarę dymną na plan, który kompletnie zaskoczy Szwedów? Jakkolwiek patrzeć – to możliwy scenariusz. Czesław Michniewicz otwarcie deklarował przecież, że widzi dla kadry tylko dwa systemy – oba oparte na trójce obronnej i wahadłach. A co, jeśli to klasyczna zmyłka? Taką wizję mógłby uwiarygadniać też fakt, że Polska strzeliła Szkocji gola w momencie, gdy zszedł Bednarek (a więc w obronie była czwórka) i na boisku przebywało dwóch nominalnych napastników.

Wiadomo – to się zapewne nie wydarzy. Ale jeśli już sobie teoretyzujemy, nie można takiego wariantu wykluczać. Na dziś wydawałoby się to optymalnym systemem personalnym. Oczywiście nie rozwiązałby on wszystkich błędów, no bo co z tego, że odpada nam problem z lewym wahadłem, skoro zaczyna się taki sam – z lewą obroną? Ale już środek obrony uwypukliłby nasze atuty. A Bielik, zamiast być na siłę wciskany jako trzeci stoper, mógłby z powodzeniem zastąpić Grzegorza Krychowiaka na środku pomocy, czyli tam, gdzie czuje się najlepiej.

Wątpliwości? To, jak obsadzilibyśmy skrzydła. Praktycznie nie mamy bocznych pomocników w formie, a przecież na zgrupowanie nie przyjechał Kamil Jóźwiak, który w kadrze raczej nie zawodził. Selekcjoner wybrałby spośród Frankowskiego, Płachety, Michalaka, Grosickiego lub dwójki ofensywnych pomocników – Zielińskiego i Szymańskiego.

Komfortu raczej nie ma.

Teoretycznie na lewej stronie fałszywego skrzydłowego mógłby zagrać Zieliński – zwłaszcza, że ma już na swoim koncie grę w takim systemie. Inny sposób, że to pogłębia odwieczną dyskusję na temat „jak wykorzystać w kadrze Zielińskiego”. Grosicki zdaje się być gościem przewidzianym do wejścia na końcówkę po to, by poszarpać. Michalak? Bez szans. Płacheta? Raczej nie w meczu o taką stawkę. Szymański? To nie jego pozycja, chociaż u Michniewicza w młodzieżówce grał właśnie jako skrzydłowy. W międzyczasie piłkarz ten sprofilował się raczej jako gracz środka pola.

Potencjalny skład w tej formacji: Szczęsny – Cash, Bednarek, Glik, Reca/Puchacz – Frankowski, Bielik, Moder, Zieliński – Szymański/Buksa – Lewandowski

Do przedyskutowania: Kto, jeśli nie Krychowiak?

Mamy tylko jednego naturalnego kandydata – jest nim oczywiście Krystian Bielik. Gdyby nie kontuzja Salamona, wybór byłby pewnie prosty. Ale Salamon wypadł i w przypadku przesunięcia Bielika do środka, trzeba byłoby załatać dziurę w defensywie, co nie jest proste (o tym poniżej). Opcja z Bielikiem wydaje się zatem mało prawdopodobna.

Pamiętacie mecz z Hiszpanią na Euro? Niby rywal z najwyższej półki, grający w dodatku u siebie, a jednak na braku Krychowiaka (przymusowym) wyszliśmy bardzo dobrze. Zagrali wtedy Moder (najbardziej cofnięty), Klich i Zieliński. A więc to nie jest tak, że jesteśmy uzależnieni od tego piłkarza. Zwłaszcza, że po Krychowiaku ze Szkotami było widać jak na dłoni to, że w tym roku rozegrał tylko jeden mecz. Zdarzały mu się proste straty, które aż wołały: oho, mogą być ciężary.

Kto, jeśli nie Bielik? Żurkowski nie wypadł w swoim reprezentacyjnym debiucie rewelacyjnie, ale też nie było dramatu. W odwodzie mamy jeszcze Jacka Góralskiego, który zadbałby z pewnością o odpowiedni poziom boiskowej agresji. Środek pola z Moderem, Bielikiem, Zielińskim i Szymańskim? Ma to jakiś sens.

Do przedyskutowania dwa: Kto do trójki defensywnej, jeśli nie Bielik?

Typowe pytanie, na które nie da się odpowiedzieć. Jeśli zostajemy przy trójce z tyłu, a Bielik idzie do pomocy, obok Glika i Bednarka zagrałby ktoś z grona…

  • Marcin Kamiński, który nigdy nie grał w meczu o punkty i nie został zweryfikowany ze Szkocją (ostatni mecz w kadrze  – październik 2018),
  • Mateusz Wieteska, który nigdy nie zagrał w reprezentacji, ale ceni go Michniewicz,
  • Michał Helik, który najlepiej czułby się jako środkowy (a tam jest już Glik), a i nie zbiera już tak dobrych recenzji w Anglii,
  • Bartosz Bereszyński, który grając w ten sposób u Sousy rzadko wypadał przekonująco (z tego grona to najpewniejsza opcja),
  • Tomasz Kędziora, który podobnie jak Bereszyński przeciętnie wypadał u Sousy, a wiosną rozegrał tylko 20 minut w Lechu.

Bida jak Bartosz. Niespodziewanie zaczęliśmy mocno doceniać Pawła Dawidowicza, który nie pękł na robocie w jesiennych meczach. Każdy z tych piłkarzy to OGROMNE ryzyko. Michniewicz musi przekalkulować, co jest większym: mina w pomocy (Krychowiak) czy mina w środku obrony? 

WIĘCEJ O MECZU ZE SZWECJĄ: 

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
8
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

53 komentarzy

Loading...