Reklama

Jans-Ignacik: Sukces Świątek ma ogromne znaczenie dla całego polskiego sportu

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

25 marca 2022, 15:41 • 7 min czytania 8 komentarzy

Dziś w nocy Iga Świątek może kolejny raz napisać historię polskiego tenisa. Po tym jak w 2020 roku została pierwszą Polką która wywalczyła wielkoszlemowy tytuł w grze pojedynczej, teraz ma ogromne szanse na objęcie pozycji liderki rankingu WTA. Aby tego dokonać, Świątek musi wygrać w drugiej rundzie turnieju Miami Open z Viktoriją Golubic.

Jans-Ignacik: Sukces Świątek ma ogromne znaczenie dla całego polskiego sportu

Nawet jeżeli dziś zaliczy jednak wpadkę, tylko triumf Pauli Badosy w Miami mógłby odebrać jej pozycję liderki rankingu. Z tego względu porozmawialiśmy z Klaudią Jans-Ignacik. Była tenisistka, a obecnie ekspertka i komentatorka tej dyscypliny w stacji Canal+, opowiedziała nam między innymi o tym, jak dużo będzie znaczył ten sukces dla polskiego sportu, co zmieniło się w grze Igi w ostatnich miesiącach oraz czego jeszcze dwudziestolatka może dokonać na kortach.

SZYMON SZCZEPANIK: Dwa dni temu Ash Barty ogłosiła zakończenie kariery. Australijka jest liderką rankingu WTA, w dodatku ma zaledwie 25 lat. Wydawało się, że przed nią jeszcze wiele lat gry na najwyższym poziomie.

KLAUDIA JANS-IGNACIK: Ja w ogóle nie spodziewałam się takiego posunięcia ze strony Barty. Jej przejście na emeryturę było ostatnią rzeczą, jaką można było przewidywać. Nic na to nie wskazywało.

Obecnie Iga Świątek znajduje się w światowym rankingu na drugim miejscu. Tak, jak kiedyś Agnieszka Radwańska. Wobec tego, pytanie, która z nich jest lepsza, samo się nasuwa – Aga czy Iga?

Reklama

Nie chciałabym ich porównywać, bo to dwie zupełnie inne kariery. Agnieszka jest mi bardzo bliska z tego względu, że razem przechodziłyśmy przez poszczególne etapy kariery. Łączą nas lata spędzone na tourze, wszystkie emocje – to czas, w którym ja również grałam. Wspomnienia, które dla mnie są bardzo bliskie, wręcz namacalne. Natomiast Iga to już jest tenisistka z nowej generacji, innego wymiaru.

Barty na własną prośbę zostanie usunięta z rankingu WTA. Nagle przed Polką otworzyła się ogromna szansa na zostanie kobiecym numerem jeden.

Kiedy powiem sobie na głos, że jeżeli dziś Iga wygra z Viktoriją Golubic, to zostanie numerem jeden kobiecego tenisa… Wcześniej było do przewidzenia, że kiedyś to nastąpi. Sama Iga powiedziała niedawno, że teraz ten cel wydaje się jej realny. Ale wszyscy zakładaliśmy, że Polka będzie się do niego zbliżać krok po kroku, punkt po punkcie. Tutaj każdy jest zaskoczony. Ona z pewnością również, bo wystarczy jej jedno spotkanie na wczesnym etapie turnieju, żeby została światową jedynką.

Ale warto podkreślić, że dzisiejszy mecz sam się nie wygra. Golubic będzie bardzo trudną rywalką. Iga w tym sezonie grała z nią podczas turnieju w Dosze i Szwajcarka sprawiła jej bardzo dużo problemów. Dysponuje bardzo dobrym slajsem. Polka zwyciężyła tamto spotkanie po trzech setach.

Jak wiele takie osiągnięcie będzie znaczyć dla polskiego tenisa?

Reklama

Myślę, że ten sukces będzie miał ogromne znaczenie nie tylko dla polskiego tenisa, ale dla całego naszego sportu. Iga sama pisze nową historię. Jako pierwsza Polka wygrywa wielkoszlemowy turniej. Nawet, jeżeli dziś nie zostanie numerem jeden [to możliwe pod warunkiem, że Świątek przegra z Golubic, a turniej w Miami wygra Paula Badosa – dop. red.], to w najbliższym czasie tego dokona. Jednak ja wierzę, że stanie się to jeszcze dziś. Podejrzewam, że w naszym studio zapanuje euforia.

Od obecnego sezonu Iga współpracuje Tomaszem Wiktorowskim – byłym trenerem Agnieszki Radwańskiej. Wiele mówi się o tym, że Polka zmieniła swoje nastawienie na korcie, nie daje w aż takim stopniu ponieść się emocjom. Czy ty zauważyłaś inne zmiany w grze Świątek, czy może wszystko sprowadza się do szeroko rozumianego mentalu?

Widzę zmiany, ale to nie jest tak, że Iga nagle wprowadziła do swojej gry nowe zagrania techniczne. Ona już miała w zanadrzu arsenał zagrań, z którego wcześniej nie do końca korzystała. Teraz Świątek wykorzystuje swoje atuty w maksymalnym stopniu. Gra bardzo odważnie, zdobywa dużo piłek na returnie, albo ustawia sobie nim całe akcje. Stara się panować nad przeciwniczką już od pierwszej piłki. Rozegrać z Simoną Halep takie spotkanie, jakie Świątek rozegrała w Indian Wells – czapki z głów. Przygotowuję się do dzisiejszego studia przedmeczowego w Canal+ i opracowuję analizy jej zagrań. To czysta przyjemność oglądać jeszcze raz mecze, w których Świątek grała tak fantastycznie.

Mnie zmiana stylu gry Igi najbardziej uderza na przykładzie jej pojedynków z Marią Sakkari. W poprzednim sezonie spotkały się ze sobą trzykrotnie i Greczynka wygrała każdy z tych meczów. W tym roku bilans wynosi 2-0 dla Świątek.

Tak, Iga ma dobrze ułożony plan gry. Tomasz Wiktorowski wprowadził spokój, potrzebny w jej poczynaniach na korcie. W ostatnich miesiącach ona tego nie miała. Kiedy patrzyłam na grę Polki, to była zagubiona. Tak jakby bardzo szybko wycofywała się z tego, co ustaliła z poprzednim trenerem – Piotrem Sierzputowskim. Wyglądało to tak, że nie była do końca przekonana o swoich możliwościach. Że potrafi grać w takim tempie. Zmieniło się też to, że teraz Iga potrafi wychodzić z trudnych sytuacji. Weźmy na przykład mecze trzysetowe. W samym Indian Wells zagrała trzy takie spotkania, w sumie w tym roku ma ich osiem na koncie. Siedem z nich wygrała.

Iga ma dopiero 20 lat. Ze względu na decyzję Barty, jej awans będzie zaskoczeniem. Ale czy możemy oczekiwać od Polki, że zadomowi się na dłużej na pozycji liderki rankingu WTA?

Myślę, że każdy z nas ma nadzieję zobaczyć Polkę z pierwszym numerem w rankingu. I żeby utrzymała się na dłużej na tej pozycji. Oczywiście, myślę że Paula Badosa będzie ją naciskać – w tym sezonie to zawodniczka, na którą warto zwrócić uwagę. Bardzo równo gra Maria Sakkari. Widać, że się przełamała, odczarowała niekorzystne statystyki, które miała w półfinałach. Ale Iga też zaczęła w tym sezonie grać bardzo równo. Stabilna gra jest konieczna do utrzymania się na fotelu liderki. Tu trzeba mozolnie zdobywać punkty i mieć dobre rezultaty w startach na największych turniejach. Na tym poziomie występy w mniejszych zawodach już nic nie dają.

Zatem możemy się spodziewać, że Iga będzie trochę inaczej dobierać turnieje, w których zdecyduje się zagrać?

Tak, ona od początku roku ma plan postawić na turnieje z najwyższą pulą. Trochę tak, jak robiła to Ash Barty, która bardzo skrupulatnie wybierała zawody, w jakich brała udział. Jako zawodniczka z pierwszej dziesiątki Iga raz na pół roku może zagrać turniej z pulą nagród wynoszącą 250 tysięcy. Za parę miesięcy odbędzie się turniej w Gdyni, gdzie jej start jest zapowiadany. Zobaczyć Igę jako światową jedynkę na naszej ziemi – dla polskich fanów to byłoby niesamowite przeżycie.

Iga jest młoda, a przy tym bardzo dynamicznie się rozwija. Kiedy rozmawialiśmy o jej rywalkach, padły nazwiska Sakkari czy Badosy. Jednak pojawiają się opinie mówiące, że w obecnym tourze nie widać kandydatki, z którą Świątek mogłaby seryjnie przegrywać. Innymi słowy – że Polka ma spore szanse zadomowić się na pozycji liderki na dłużej.

To wszystko zależy od dyspozycji dnia. Tenis jest piękny dlatego, że jest tak nieprzewidywalny – zwłaszcza tenis kobiecy. Oczywiście, że teraz nie ma takiej dominatorki, jak było to parę lat temu, kiedy była Serena Williams i reszta. Gdy Serena znajdowała się w najwyższej formie, można było tylko pomarzyć o tym, żeby zostać numerem jeden w rankingu. A ona taką formę prezentowała przez parę lat. Później panowało takie bezkrólewie. Dopiero Barty pierwsza się przełamała i po kilku latach została liderką na dłużej. Ale pamiętam, że bodajże trzy-cztery lata temu podczas French Open mieliśmy sytuację, gdzie było aż osiem zawodniczek, które dochodząc daleko w drabince, mogłyby zostać liderkami rankingu WTA. Wówczas nie było zawodniczki, która mogłaby wyznaczyć trend, pokazać wielkość. Iga posiada wszystkie zadatki ku temu, by zostać taką zawodniczką.

Polka już bardzo rozbudziła apetyty polskich kibiców.

Oczywiście. Pamiętajmy też, że za dwa i pół roku odbędą się igrzyska olimpijskie w Paryżu. Wyobraź sobie, że Iga będzie rozgrywała turniej na kortach Rolanda Garrosa i jeszcze wywalczy tam medal. Wówczas będzie miała zwycięstwo w szlemie, pierwszą pozycję w rankingu oraz sukces na igrzyskach. Kariera Świątek może się ułożyć wprost bajecznie.

ROZMAWIAŁ SZYMON SZCZEPANIK

Czytaj także:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

8 komentarzy

Loading...