Reklama

VAR anulował cztery gole, 22 karne i trofeum dla The Reds!

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

27 lutego 2022, 20:43 • 4 min czytania 24 komentarzy

Cztery nieuznane gole, częste interwencje VAR, znakomite obrony bramkarzy i długi konkurs rzutów karnych – działo się w finale Crabao Cup. Ostatecznie trofeum trafiło do Liverpoolu. Pechowcem okazał się Kepa. Hiszpański bramkarz Chelsea pojawił się na boisku tuż przed konkursem „jedenastek”. Ani jednej nie obronił, a kiedy ją wykonywał – przestrzelił.

VAR anulował cztery gole, 22 karne i trofeum dla The Reds!

Finał Carabao Cup, czyli Pucharu Ligi Angielskiej odbywał się w cieniu decyzji o rezygnacji Romana Abramowicza z kierowania Chelsea (Rosjanin cały czas pozostaje właścicielem klubu). Ma to związek z sankcjami nałożonymi na rosyjskich oligarchów z powodu haniebnej inwazji wojsk Rosji na Ukrainę. Rosyjski właściciel The Blues wydał oświadczenie, w którym powierzył zarządzanie klubem fundacji charytatywnej Chelsea. Przypomnijmy, że Abramowicz jest wieloletnim przyjacielem prezydenta Rosji – Władimira Putina.

Przed finałem z Liverpoolem na Wembley kibice i piłkarze wyrazili wsparcie dla Ukrainy oklaskami i ukraińskimi flagami na trybunach. Hymn The Reds „You will never walk alone” miał dziś wyjątkową wymowę.

Finał Carabao Cup: Chelsea – Liverpool. Pojedynek golkiperów

Jeżeli chodzi o samo spotkanie, to działo się sporo. Tempo, sytuacje, aktywność z obu stron – wszystko się zgadzało. Na wysokości zadania stawali jednak bramkarze. Najpierw Caoimhin Kelleher (nominalnie drugi bramkarz Liverpoolu) obronił próbę Christiana Pulisicia z najbliższej odległości. Chwilę później jego interwencja została jednak przebita przez golkipera Chelsea – Edouarda Mendy. Senegalczyk jest przez wielu uważany najbliższym bramkarzem na świecie i w niedzielne popołudnie potwierdził, że należy to absolutnego topu w swojej profesji. Najpierw odbił przed siebie uderzenie z dystansu Fabinho, a dosłownie po chwili zebrał się z murawy i nieprawdopodobną paradą zablokował dobitkę Sadio Mane. To może być jedna z najlepszych obron w tym sezonie w całym zawodowym futbolu.

Reklama

Przed przerwą londyńczycy mogli i powinni prowadzić. Zespołową akcję zmarnował jednak Mason Mount, który spudłował strzelając z piątego metra. Anglik długo nie mógł uwierzyć w to, co zrobił (albo w to, czego nie zrobił).

Carabao Cup to rozgrywki pucharowe, które w Anglii mają najmniejszy prestiż. Mimo wszystko oba kluby potraktowały zawody poważnie. No może poza Mountem. Reprezentant Anglii zaraz po wznowieniu gry zmarnował dwie kolejne okazje. Raz obił nawet słupek. Nieskuteczność pomocnika The Blues niemal się zemściła. Najpierw Mohamed Salah przelobował Mendy’ego, ale nie trafił w bramkę.

Finał Carabao Cup: Chelsea – Liverpool. VAR w roli głównej

Chwilę później Trent Alexander-Arnold dośrodkował do Mane, ten zgrał piłkę głową do środka, gdzie znalazł się Fabinho i nie miał problemu ze zdobyciem bramki. Trafieniem zainteresował się jednak VAR. Na powtórkach okazało się, że Virgil van Dijk zrobił wyblok, na jednym z obrońców Chelsea, przez co Mane uciekł spod krycia. Dodatkowo holenderski stoper był w momencie podania na pozycji spalonej. Sędzia Stuart Attwell pobiegł do monitora, zobaczył całą sytuację i… zmienił decyzję o golu na spalonego.

Gracze z Londynu też zdobyli nieuznaną bramkę (zrobił to Kai Havertz po dograniu Timo Wernera). Tutaj ofsajd był jednak ewidentny. W końcówce znowu dały o sobie znać trzy talenty. Werner i Lukaku (obrona Kellehera nogami) pokazali, że mają talent do marnowania nawet prostych sytuacji, a Edouard Mendy znów potwierdził, że ma koci refleks (odbijając strzał głową van Dijka).

Już w dogrywce znów dało o sobie znać aptekarskie podejście angielskich sędziów do VAR. Lukaku strzelił gola, ale w momencie ostatniego podania był na kilkucentymetrowym spalonym, względem kolana van Dijka. Druga połowa dogrywki zaczęła się od kolejnego nieuznanego trafienia. Havrtz pokonał Kellehera płaskim strzałem, ale znów po chwili radości okazało się, że Niemiec był na spalonym – tu kontrowersji nie było.

Finał Carabao Cup: Chelsea – Liverpool. Kepa last minute

W samej końcówce dogrywki do na boisku zameldował się Kepa Arrizabalaga. Rezerwowy bramkarz zmienił Mendy’ego. W 2019 roku hiszpański golkiper zasłynął tym, że w podobnej sytuacji odmówił zejścia z boiska, co rozwścieczyło ówczesnego szkoleniowca Chelsea Maurizio Sarriego. Wtedy londyński zespół przegrał w karnych 3:4 z Manchesterem City, a Kepę niesubordynacja kosztowała tygodniową pensję. Teraz historia nieco zatoczyła koło. Hiszpan wszedł właśnie na konkurs jedenastek. Ten był równie długi, jak sam mecz. W dziesięciu kolejkach piłkarze z pola obu klubów strzelali ze stuprocentową skutecznością. Do karnych podeszli więc też bramkarze. Kelleher gola strzelił i duża presja była na Kepie. Hiszpan… strzelił wysoko nad bramką i The Reds sięgnęli dziewiąty raz w historii po Puchar Ligi.

Reklama

Chelsea 0:0 Liverpool, karne: 10:11

WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

24 komentarzy

Loading...