Szkendija Tetowo przypomniała się polskim kibicom podczas zgrupowania w Turcji. Mistrz Macedonii w sparingach pokonał najpierw Piasta Gliwice (4:1), a potem Wartę Poznań (3:1). Katem naszych drużyn w tych spotkaniach okazał się Dashmir Elezi, autor trzech z siedmiu bramek. Dlaczego warto zwrócić na niego uwagę? Bo 17-letni talent z Tetowa niedawno został wybrany jednym z 60 największych talentów świata w swoim roczniku. W Turcji poznaliśmy bliżej i jego, i klub, który przed laty wyrzucił z pucharów Cracovię.
– Dashi! To jest kiler! – krzyczy jeden z członków sztabu szkoleniowego Szkendiji po bramce Eleziego w meczu z Wartą Poznań. Napastnik macedońskiej drużyny wykończył dośrodkowanie z prawej strony boiska precyzyjnym strzałem z powietrza. W spotkaniu z Piastem 17-latek popisał się czym innym: wygrał pojedynek sprinterski z obrońcą, minął bramkarza i płaskim strzałem lewą nogą pokonał Jakuba Szmatułę. Parę minut później na pewniaka wykorzystał też rzut karny.
Polskie drużyny szybko i boleśnie przekonały się o jego wszechstronności. Ale w przypadku Dashmira Eleziego praktycznie wszystko dzieje się właśnie w takim tempie.
Spis treści
- Dashmir Elezi. Kim jest największy talent macedońskiej piłki?
- Być jak Cristiano Ronaldo
- Bruno Akrapović, czyli kolega Kloppa. Jak gra Szkendija Tetowo?
- Dashmir Elezi - uniwersalna broń w ofensywie
- Shkendija Tetovo. Jak wygląda topowy klub i akademia w Macedonii?
- Elezi i marzenie o Premier League. Droga prowadzi przez Polskę?
Dashmir Elezi. Kim jest największy talent macedońskiej piłki?
Elezi miał 14 lat, gdy debiutował w reprezentacji Macedonii do lat 17. Skaut Jacek Kulig, który później śledził jego karierę i przygotowywał raporty na jego temat, mówi nam, że początkowo nie mógł znaleźć go w żadnej bazie statystycznej. WyScout, InStat — po Dashmirze nie było tam śladu, mimo że on sam swoją obecność na boisku zaznaczał natychmiastowo, wyróżniając się na tle kolegów. Ciężko było więc zbierać dane na jego temat, jednak nie trwało to zbyt długo. Niedługo potem chłopak z Tetowa był już w pierwszym zespole Szkendiji.
– Zawsze kochałem grać w piłkę, razem z kolegami kopaliśmy na podwórku. W wieku 9-10 lat, wtedy dołączyłem do akademii Szkendiji Tetowo. Gdy miałem 14 lat zadebiutowałem już w pierwszym zespole, w meczu sparingowym z Prisztiną, strzeliłem wtedy bramkę. Rok później podpisałem kontrakt z klubem i zacząłem regularnie trenować z drużyną. Kiedy miałem 16 lat i 1 dzień zaliczyłem debiut w lidze, strzeliłem bramkę ze Skupi Skopje, wiceliderem ligi. Byłem najmłodszym piłkarzem w historii ligi macedońskiej — opowiada nam Dashmir Elezi.
Ważną postacią na drodze talentu z Tetowa był Erhan Selimi. To aktualny asystent trenera Bruno Akrapovicia, jednak wcześniej Selimi przez lata pełnił rolę dyrektora akademii Szkendiji. To on dbał o rozwój Dashmira i wysłał 14-latka na treningi pierwszej drużyny. W akademii dbano także o to, żeby Elezi miał warunki do rozwoju odpowiadające skali jego talentu.
– W akademii Szkendiji Tetowo pracowałem z trenerem personalnym, doskonaliliśmy technikę. Teraz gdy chcę zrobić coś dodatkowego, rozmawiam ze sztabem i organizujemy dodatkowe treningi. Zacząłem także pracę nad cechami mentalnymi, raz lub dwa razy w tygodniu mam zajęcia z psychologiem — tłumaczy nam 17-letni zawodnik.
Słyszymy także, że nastoletni talent wyróżnia się pod względem przygotowania fizycznego. Ma najlepsze wyniki w drużynie. Pod względem body fat wypada idealnie, jak piłkarze z topowego poziomu. Poza piłką nożną Elezi dba też o edukację. Zna język angielski, rozmawiamy bez żadnych problemów. On sam ma jednak inny ulubiony przedmiot. – Najbardziej lubię historię. Podoba mi się to, że poznaję przeszłość naszego kraju, lubię się tego uczyć — wyjaśnia.
Być jak Cristiano Ronaldo
Dashmir Elezi nie ma problemu ze wskazaniem swojego idola. – Moim ulubionym zawodnikiem jest Cristiano Ronaldo. To tytan pracy, podoba mi się jego podejście i charakter. Też mam mentalność zwycięzcy, chcę go naśladować — mówi piłkarz klubu z Tetowa.
CR7 Macedończyk jeszcze nie spotkał, na pewno nie na boisku. Elezi opowiada nam jednak o jeszcze jednym piłkarzu, który mu imponuje. – Miałem też swojego idola w Macedonii: to Ferhan Hasani. Kiedy byłem młodszy grał w Szkendiji z dziesiątką, był kapitanem zespołu. Teraz wrócił do klubu, więc mamy szansę grać razem — tłumaczy, a my przypominamy sobie obrazek z meczu z Wartą, gdy Elezi i Hasani wspólnie świętowali bramkę dla swojego zespołu.
31-letni ofensywny pomocnik, który wrócił do ojczyzny w zimowym okienku transferowym, faktycznie może być przykładem dla młodszych. Tak jak Elezi pochodzi z Tetowa i wychował się w akademii Szkendiji. Potem wyjechał do Niemiec, grał także w Danii i Arabii Saudyjskiej. Dashmir ma pracować na to, żeby osiągnąć jeszcze więcej.
– Dziś nie jest łatwo dotrzeć do zawodników urodzonych po 2000 roku, zainteresować ich, zmotywować, utrzymać ich koncentrację i uwagę. Wielu z nich mówi o swoich idolach, o Cristiano Ronaldo, ale nie każdy chce pracować jak oni. Akurat nie mówię o Dashmirze, bo on ma dużo chęci do pracy. Oczywiście i tak chcę go ciągle motywować, szukać dla niego nowych bodźców. Tak, żeby po dobrym meczu nie zadowalał się tym, tylko myślał już o kolejnym spotkaniu i o tym, żeby być jeszcze lepszym. Tego wymagam, posiadania mentalności, która sprawia, że ciągle chce osiągać więcej i więcej — tłumaczy nam Bruno Akrapović.
Szkoleniowiec Szkendiji opowiada, że stara się umiejętnie wprowadzać młodego piłkarza do zespołu. Dashmir Elezi nie gra od deski do deski, jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby powierzać mu odpowiedzialność za wyniki drużyny.
– Mam nadzieję, że zostanie dostrzeżony i zrobi dużą karierę. Na ten moment potrzebuje stabilizacji na przestrzeni całego sezonu. To oczywiście nie jest łatwe, bo wciąż ma 17 lat. Czasami ludzie oczekują od niego zbyt wiele, zapominając o tym, że to bardzo młody zawodnik. Wciąż potrzebuje pomocy kolegów, trenerów, żeby wejść na wyższy poziom.
Jednocześnie widać, że nie jest to przypadkowy chłopak. Koledzy z zespołu nie boją się podawać mu piłki na boisku, on sam chętnie schodzi po nią i pokazuje, żeby zagrywać do niego, nawet gdy ma rywala na plecach. W meczu z Wartą Poznań Elezi miał przed sobą spore wyzwanie. Dosłownie, bo grał na testowanego Davida Malembanę, czyli silnego, dwumetrowego defensora. Szybko okazało się jednak, że to Mozambijczyk miał problem, bo młokos urywał mu się bez problemu. Raz efektownie uciekł mu balansem ciała przy przyjęciu piłki.
– Zawsze znajduje sposób na to, żeby poradzić sobie z rywalem. Nawet jeśli ten dominuje nad nim warunkami fizycznymi. Gdy mierzy się z rosłym obrońcą, ogrywa go na ziemi. Drybling i odnajdywanie rozwiązań w małych przestrzeniach — to są jego duże atuty. Potrafi też świetnie przewidywać to, co stanie się na boisku. Jak na jego wiek to wręcz niespotykane. Styl, którym gramy, jest dla niego bardzo dobry. Kombinacyjna gra na jeden, dwa kontakty, żeby wejść w ostatnią strefę, atakowanie wolnych przestrzeni. W zimowych sparingach widać, że jego forma rośnie — twierdzi Akrapović.
Bruno Akrapović, czyli kolega Kloppa. Jak gra Szkendija Tetowo?
Szkoleniowiec Szkendiji Tetowo to także ciekawy przypadek. Akrapović pracował w tym klubie już wcześniej, zdobywając z nim Puchar Macedonii w 2016 roku. To on był opiekunem macedońskiej drużyny, gdy ta dwukrotnie pokonała Cracovię w Europie. Ma na koncie sukcesy w Bułgarii, ale jeszcze ciekawsza jest jego piłkarska kariera. Przez lata dzielił bowiem szatnię z Jurgenem Kloppem, którego spotkał w Mainz. To tam kształtował się Akrapović-trener.
– Razem z Jurgenem Kloppem grałem w Mainz u Josipa Kuze i Wolfganga Franka. Pierwszy z nich lubił wertykalny futbol, drugi był pierwszym trenerem w Niemczech, który zrezygnował z libero i grał czwórką obrońców. Od nich się uczyliśmy, czerpaliśmy z nich wzorce. Staram się to łączyć i dawać zawodnikom grać w piłkę. To oczywiście zależy od jakości graczy, których masz w składzie, ale możesz ułożyć program treningowy tak, żeby oni się rozwijali, żeby zaszczepić w nich chęć do rozwijania samych siebie — mówi nam bośniacki szkoleniowiec.
Widzimy, że Szkendija sprawia duże problemy polskim drużynom. Jasne, to nie jest miażdżąca różnica klas, ale jednak wysoki pressing, agresywna gra i urywający się obrońcom Elezi pozwalają Macedończykom kontrolować sytuację na boisku. Pytamy więc o konkrety stylu ekipy z Tetowa.
– Kiedy robiłem licencję UEFA PRO, tematem mojej pracy był “futbol przyszłości”. Pisałem o tym, jak może on wyglądać: pojedynki na całym boisku, agresywny futbol na połowie rywala, pressing, kontrpressing. To staram się teraz robić. Kiedy tracimy piłkę, chcę widzieć pressing, kontpressing. Tłumaczę to zawodnikom na treningach, to kluczowa sprawa. Musisz być dobrze zorganizowany, dzięki dobremu kontrpressingowi nie musisz długo biegać. Kiedy Barcelona przeżywała swój najlepszy czas, każdy zwracał uwagę na jakość poszczególnych piłkarzy. Ale oni byli kapitalnie zorganizowani w kontrpressingu, to zapewniło im sukcesy. Zależy to od jakości, od tego, jak szybko piłkarze to przyswoją i będą w stanie powtórzyć to, co robią na treningach, w trakcie meczu. To dla mnie najważniejsze: przenosić treningi na mecze. Moje ustawienie to zwykle 4-3-3, ale teraz gramy 3-5-2. Przyszedłem późno, w sierpniu, po odpadnięciu z pucharów i słabszym początku sezonu. Zobaczyłem zespół bez motywacji, więc nie było łatwo ich podnieść i nauczyć czegoś nowego. Zmieniłem charakter drużyny, w ostatnich meczach widać było już wyraźną poprawę — wyjaśnia Akrapović.
– Potrzebuję jego elastyczności, dzięki której dopasowuje się do różnych sytuacji na boisku. Kiedy rywal ma jakieś problemy, musimy przekuć je w korzyść dla nas. Dashmir jest w tym dobry, dostrzega te rzeczy i potrafi to wykorzystać. W Macedonii mamy przepis, który nakazuje nam grać jednym młodym zawodnikiem w meczu. Będzie pierwszym wyborem, żeby spełniać ten przepis, nie tylko z powodu wieku, ale dlatego, że pomaga drużynie na boisku — dodaje, zapytany o rolę Eleziego w tym systemie.
Dashmir Elezi – uniwersalna broń w ofensywie
Elastyczność Dashmira Eleziego nie dotyczy tylko tego, jak radzi sobie z rywalami na boisku. To zawodnik, który może występować na praktycznie każdej pozycji w ofensywie, co czyni go jeszcze ciekawszym talentem.
– Nosi numer dziewięć, ale lepiej sprawdza się na skrzydłach, może też pełnić rolę drugiego napastnika. Obunożny, szybki, zwinny i inteligentny także bez piłki zawodnik pełni bardzo ważną rolę w ofensywie, atakując z głębi albo ścinając z piłką do środka — pisał o nim “Guardian”, nakreślając charakterystykę jednego z 60 najlepszych piłkarzy świata z rocznika 2004. W tym samym zestawieniu trafimy na Gaviego, Youssoufę Moukoko czy Polaka Kacpra Urbańskiego.
– Moja ulubiona pozycja to “dziewiątka”, ale tak naprawdę nie ma to znaczenia, bo mogę pełnić różne ofensywne role. Skrzydła i “dziesiątka” – wszystko jedno. Według mnie moimi największymi atutami są drybling, wchodzenie w wolne przestrzenie i skuteczność pod bramką rywala. Nad tym ostatnim pracuję najbardziej. Chciałbym strzelać jeszcze więcej goli — to już opinia samego zainteresowanego.
NA CO BYŁOBY STAĆ KADRĘ ZJEDNOCZONEJ JUGOSŁAWII?
Bruno Akrapović wystawia go jako jednego z dwóch napastników. W drugiej połowie spotkania z Wartą Poznań z przodu towarzyszył mu zdecydowanie większy i silniejszy zawodnik, więc taki duet dobrze się uzupełniał. Elezi chętnie schodził po piłkę niżej, a przy kontratakach czekał na podanie, które pozwoli mu ścigać się z defensorami. Jacek Kulig porównał go do Diogo Joty. Akrapović wskazuje nam innego zawodnika klasy światowej.
– Przypomina mi Sergio Aguero. W tym jak się porusza, jak zabiera się z piłką. Zatrzymuje się i rusza w jednym tempie. W jego wieku nie jest to często spotykane. Dlatego jego styl bardzo przypomina mi Aguero. Myślę, że to największy talent, jaki widziałem. Jestem dla niego nowym trenerem, staram się uczyć go nowych rzeczy z niemieckiej i włoskiej szkoły, na których się wzoruję. Jeśli będzie pracował tak jak teraz, zwłaszcza tak, jak w ciągu minionego miesiąca, ciężko będzie go utrzymać w naszym klubie na dłużej — uważa trener Szkendiji Tetowo.
Oczywiście to nie oznacza, że Dashmir Elezi już gra na poziomie argentyńskiego snajpera. Natomiast nie można odmówić mu tego, że nie widać po nim stresu, niezależnie od rywala. Jego cel jest prosty: strzelać i wygrywać. Młody piłkarz pokazuje nam swoje pierwsze zdjęcie na Instagramie, sprzed pięciu lat. Trener z akademii Szkendiji pociesza płaczącego Dashmira — jego drużyna przegrała wtedy mistrzostwo kraju. Na kolejnych zdjęciach widać już jednak głównie radość. Także z pierwszego seniorskiego tytułu, do którego Elezi dołożył się strzelając bramki wicemistrzowi (Skupi Skopje) i czwartej w lidze Makedoniji. To najważniejsze mecze, w których dotychczas zagrał.
Napastnik z Tetowa ma za sobą także pierwszy kontakt z kadrą. W okresie pandemii selekcjoner sprawdzał piłkarzy z lokalnej ligi, którzy mogliby wskoczyć w miejsce zawodników, którym kluby zabroniłyby wyjazdu na mecz drużyny narodowej. – Macedonia ma coraz mocniejszą reprezentację. Potrafimy już rywalizować z silnymi rywalami. Byłem na zgrupowaniu kadry przez trzy dni, świetnie było móc trenować z zawodnikami, których później widziałem na EURO 2020 – mówi nam Elezi.
Shkendija Tetovo. Jak wygląda topowy klub i akademia w Macedonii?
Dashmir Elezi i jego droga do wielkiej kariery jest nierozerwalnie połączona z akademią Szkendiji Tetowo. O rozwoju tamtejszego futbolu opowiadał nam już Tihomir Kostadinov. Szkendija to bez wątpienia największy klub w Macedonii Północnej. Klub, który dysponuje ok. 4 milionami budżetu, wspierany przez potężnego sponsora — koncern Ecolog International. Być może na nas nie robi to wrażenia, jednak tam oznacza to możliwość zdominowania ligowych rywali. A także rozgrywek juniorskich. Zaglądamy więc za kulisy funkcjonowania tego klubu.
– Akademia Szkendiji Tetowo się rozwija, wciąż możemy poprawić wiele rzeczy. W naszym regionie, w Macedonii, Albanii i w Kosowie jest wielu piłkarzy z potencjałem, którzy mogą wskoczyć na wysoki poziom. Powinniśmy być lepsi w tym, żeby potrafić tych zawodników wyszukać i ściągnąć do nas we właściwym momencie. Kiedy byłem tu po raz pierwszy, próbowałem to wprowadzić — mówi Bruno Akrapović, który przytacza ciekawą historię dotyczącą innego wielkiego talentu macedońskiego futbolu.
– Namawiałem klub, żeby zainteresował się Eljifem Elmasem. Mieliśmy szansę ściągnąć go do nas, stać nas na to, miał wtedy 17 lat, tak jak Dashmir teraz. Elmas trafił wtedy do Fenerbahce, potem do Napoli. Musimy zadbać o to, żeby nie popełniać więcej takich błędów — uważa bośniacki trener.
GORAN PANDEV. HISTORIA MACEDOŃSKIEJ LEGENDY
Szkendija Tetowo dysponuje boiskiem treningowym z naturalną murawą i drugim boiskiem treningowym, gdzie murawa jest sztuczna. Ma także boisko treningowe w innej części kraju, z którego korzysta, gdy gra wyjazdowe mecze. Planuje również odnowienie swojego obiektu. Znów możemy powiedzieć, że porównując to z Polską, nie mówimy o nowoczesnej, imponującej akademii. Ale choćby Kostadinov mówił nam, że w Macedonii kluby często mają problem z choćby jednym boiskiem z dobrą murawą. Szkendija takich kłopotów nie ma. Z kolei finanse sprawiają, że przyciąga czołowych trenerów. A Bruno Akrapović twierdzi, że co jak co, ale trenerzy w krajach byłej Jugosławii to “Zibi TOP”.
– Z Jugosławii pochodzi wielu bardzo dobrych trenerów. To z kolei wpływa na to, że w tym regionie świata wychowuje się dobrych piłkarzy. Trenerzy z byłej Jugosławii to bardzo duża dyscyplina i zwracanie uwagi na technikę. Łączymy też technikę z taktyką, nie tracimy czasu na bieganie, żeby zbudować formę fizyczną. Wszystko łączymy z taktyką, ćwiczymy na dużej intensywności, dzięki czemu piłkarze szybko się uczą. To stara szkoła, ale piłka aż tak się nie zmieniła. Są nowinki techniczne, gra się trochę szybciej, jednak podstawy są wciąż te same.
W najbliższej przyszłości możemy spodziewać się kolejnych juniorów w pierwszej drużynie klubu z Tetowa. – Lubię stawiać na graczy z akademii w pierwszym zespole. Od kiedy tu jestem pięciu adeptów akademii zaczęło grać w Szkendiji. W jednym meczu postawiłem na czterech zawodników. Mieliśmy cel, żeby grać młodzieżą, ale nie zakładano, że będzie jej aż tyle. Ja chcę stawiać na młodych piłkarzy, bo widzę w nich motywację do rozwoju — tłumaczy Akrapović.
Elezi i marzenie o Premier League. Droga prowadzi przez Polskę?
Wróćmy jednak do Dashmira Eleziego. Jaka przyszłość go czeka? Z Macedonii będzie mógł wyjechać po swoich 18. urodzinach. Już teraz słyszymy, że zgłaszają się po niego z Turcji oraz Holandii. Pytamy otoczenie zawodnika o to, jak spojrzeliby na ofertę z Polski i słyszymy, że to także interesujący rynek. Każda liga, która zapewni napastnikowi przeskok i przedsmak najwyższych lig w Europie, będzie rozpatrywana jako potencjalny kierunek transferu. Bruno Akrapović też uważa, że Elezi powinien rozwijać się stopniowo, krok po kroku.
– Najlepszą ścieżką dla Dashmira byłoby przejście do lig takich jak austriacka czy belgijska. Później myślę, że powinien postawić na Hiszpanię czy Włochy. Nie na Niemcy, nie na Anglię, to bardziej fizyczne ligi, we Francji też starłby się z bardzo silnymi zawodnikami. Musi zostać dobrze poprowadzony i da radę.
A sam zainteresowany? Ma swoje marzenia. – Skupiam się na swojej pracy w Szkendiji. Słucham trenera, który mówi mi, co mam robić, żeby osiągnąć sukces, strzelać więcej bramek. Może jednego dnia dzięki temu uda mi się trafić do wielkiego klubu. Moim marzeniem jest gra w Premier League. Jestem kibicem Liverpoolu, podoba mi się styl tego zespołu — mówi nam Elezi.
Teraz zawodnik powalczy o to, żeby Szkendija Tetowo obroniła mistrzostwo kraju. Mistrzowie Macedonii tracą osiem punktów do Skupi Skopje, ale mocno przepracowany okres przygotowawczy ma pozwolić zespołowi Bruno Akrapovicia na skuteczną pogoń za liderem tabeli. Patrząc na skuteczność Eleziego w sparingach — poza spotkaniami z polskimi zespołami trafił także w trzecim meczu kontrolnym – 17-letni piłkarz może odegrać w tym pościgu znaczącą rolę.
WIĘCEJ O MACEDOŃSKIEJ PIŁCE:
- Kostadinov: Gdy Pandev przemawiał, wszyscy płakali
- Poszukiwanie tożsamości – o Macedonii Północnej
- Goran Pandev i piękne ukoronowanie kariery
fot. FotoPyK