

Opublikowane 24.01.2022 18:54 przez
Jan Mazurek
Andrij Szewczenko może zostać nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Czy to dobry trener? Czy jest wart grubej pensji? W jakich aspektach szkoleniowego fachu wyręczali go do tej pory jego doświadczeni asystenci? Jak dogadywał się z największymi ukraińskimi gwiazdami? Co sprawiło, że jego Ukraina potrafiła zachwycać i wygrywać z najsilniejszymi reprezentacjami w Europie? Dlaczego za naszą wschodnią granicą ćwierćfinał Euro nie został odebrany w kategoriach wielkiego sukcesu? Jakie ma ambicje, marzenia, oczekiwania? Szukamy odpowiedzi.
– Jego nazwisko może mu przeszkadzać, ma zbyt wysokie oczekiwania wobec samego siebie – powiedział ostatnio doświadczony ukraiński trener, Ołeh Fedorczuk.
Andrij Szewczenko stracił pracę w Genui i tym samy poniósł pierwszą jednoznaczną porażkę w swojej trenerskiej karierze zawodowej. Dwumiesięczna współpraca okazała się wielką katastrofą. Ukrainiec wparował bowiem do płonącego domu, przytargał ze sobą kanister z benzyną i w samobójczym geście raz po raz wzniecał trawiący wszystko ognisty żywioł. Jedno zwycięstwo, trzy remisy, siedem porażek. Pięć bramek strzelonych, osiemnaście bramek straconych. Brak pomysłu, koncepcji, inwencji. Włoskie media burzyły się, że u Szewczenki kuleją przede wszystkim kompetencje taktyczne, szalenie przecież sławione i hołubione na Półwyspie Apenińskim. Sam zainteresowany nawet nie protestował.
Kiedy Johannes Spors zwalniał niegdyś wybitnego snajpera ze stanowiska pierwszego szkoleniowca ekipy Rossoblu, nawet nie silił się na sztuczki retoryczne i przesadną dyplomację. – Gra się nie poprawiała, wyniki nie przyszły. Byliśmy szczerzy z Szewczenką, trzeba było się rozstać – rzucił dyrektor generalny Genui. Czterdziestopięcioletni trener musiał wiedzieć, że tak to się skończy. Genoa to maszyna do zatrudniania i wypluwania szkoleniowców. Przez ostatnie trzydzieści lat tylko Gian Piero Gasperiniemu udało się poprowadzić drużynę z liguryjskiego miasta w więcej niż pięćdziesięciu meczach. Andrij Szewczenko wpisał się w szerszą marność. I tyle. W szerszym ujęciu oznacza to, że Andrij Szewczenko w swojej karierze trenerskiej może pochwalić się następującym dorobkiem: nieudaną pierwszą pracą w piłce klubowej i udaną pierwszą pracą w piłce reprezentacyjnej.
Natchnąć naród
Andrij Szewczenko to jedna z największych legend ukraińskiego sportu, a zarazem człowiek, który nie włada biegle językiem naszych wschodnich sąsiadów. W ojczyźnie – podobnie jak miliony jego rodaków – porozumiewa się po rosyjsku, bo wychowywał się jeszcze za czasów istnienia Związku Radzieckiego, ale jest światowcem, przez lata mieszkał w Londynie i Mediolanie, więc dogada się pod każdą futbolową szerokością geograficzną, czy to po angielsku, czy to po włosku. Mimo to, jakoś w marcu minionego roku, ukraińskie media podchwyciły temat. Dlaczego Szewczenko, selekcjoner reprezentacji Ukrainy od 2016 roku, wciąż nie wypowiada się publicznie w ojczystym języku?
– Dzień dobry! Jestem wdzięczny za tak duże zainteresowanie. Odpowiem na wszystkie pytania. Nie jestem jednak gotowy, by odpowiadać w języku ukraińskim, ale jestem zdeterminowany, aby się go nauczyć – przekonywał „Szewa” na konferencji prasowej przed meczem z Francją.
Temat przygasł. Ludzie nie zamierzali gniewać się na swojego ulubieńca. Ulubieńca przywracającego narodowi piłkarską godność. Szewczenko pracował bowiem w wyposzczonym i poobijanym kraju, który nie potrafił skonsumować sukcesu dojścia do ćwierćfinału na mistrzostwach świata z 2006 roku i zawalał kolejne wielkie imprezy.
- 2008 – brak awansu na mistrzostwa Europy
- 2010 – brak awansu na mistrzostwa świata
- 2012 – faza grupowa mistrzostw Europy (byli współgospodarzem turnieju)
- 2014 – brak awansu na mistrzostwa świata
- 2016 – faza grupowa mistrzostw Europy
- 2018 – brak awansu na mistrzostwa świata
Gwiazdy w seniorach, sukces w młodzieżówce… Czemu reprezentacja Ukrainy zgasła po 2006 roku?
Ta kadra potrzebowała kogoś, kto przywróci jej dumę. 2012 to brak wyjścia z grupy na własnym turnieju. 2016 to skłócona, podzielona, toksyczna, skompromitowana kadra, która zajęła ostatnie miejsce w grupie z Niemcami, z Polską i z Irlandią Północą, pod wodzą Mychajło Fomenki, któremu zarzucano przestarzałe metody treningowe, utratę kontroli nad szatnią, upieranie się przy konkretnych nazwiskach, trzymanie w kadrze niewiele wnoszących weteranów. I wiele innych pomniejszych błędów. Jego Ukraina grała topornie, przewidywalnie, siłowo, nudno. Zęby bolały od samego patrzenia. Na domiar złego Fomenko nie mógł liczyć na zaufanie federacji, która zatrudniła mu wyjątkowo znanego i zaborczego asystenta – Andrija Szewczenkę.
Andrij Szewczenko mącił. Czujnie obserwował, przyglądał się, nie podpisywał się pod projektem Fomenki i nie zamierzał długo czekać na przejęcie władzy. Zachowywał się i mówił, jakby wiedział, że prędzej czy później i tak obejmie stery tego zespołu. Brzmi to patetycznie, ale faktycznie tego właśnie chciał naród, tego właśnie chciały media, tego właśnie chciał też on sam. Otrzymał mandat społeczny i duży kredyt zaufania. Kiedy więc zaprezentowano go w roli nowego pierwszego selekcjonera, wygłosił płomienną mowę, w której zapowiedział rewolucję przywracania kadrze godności.
Irytował go ograniczony, prymitywny, toporny, barbarzyński futbol. Nie godził się na kulturę piłkarskiej prostoty. Zapowiedział, że oglądanie reprezentacji Ukrainy będzie gratką dla futbolowych estetów. W mig kupował sobie słuchaczy i fanów. Przekonał wszystkich, że proces odkręcania biedy i słabości potrwa dłużej niż kilka miesięcy, że efekty zaczną stawać się widoczne i namacalne po kilku zgrupowaniach, po kilkunastu meczach. A skoro tak mówił wielki Andrij Szewczenko, to dlaczego ktokolwiek miałby mu nie ufać?
Wybaczano mu przegrane eliminacje do rosyjskich mistrzostw świata. Wybaczono mu trzecie miejsce w wyrównanej grupie eliminacyjnej z Islandią, Chorwacją, Turcją, Finlandią i Kosowem. Wybaczono mu porażkę w ostatniej kolejce kwalifikacji, która przekreśliła szanse Ukrainy na baraże i nadała rozpędu Chorwacji, która niedługo później świętowała srebro na mundialu. Cała ta łaska dlatego, że Szewczenko nie rzucał słów na wiatr.
Jedna z ciekawszych reprezentacji Europy
Andrij Szewczenko przystosował Ukrainę do warunków nowoczesnego futbolu. Tchnął w kadrę nowe życie. Nadał jej swój sznyt. Siłę jego tworu zapowiedziało pyknięcie Słowaków i Czechów, zakończone pewnym awansem do Dywizji A w premierowej edycji Ligi Narodów, a potwierdziło absolutnie przebojowe i brawurowe przebrnięcie przez eliminacje do Euro 2020. W swojej grupie Ukraina nie przegrała ani razu, złoiła Serbów 5:0 i pokonała 2:1 Portugalczyków przy siedemdziesięciu tysiącach widzów na Stadionie Olimpijskim. Na oczach Europy rodziła się jedna z najciekawszych reprezentacji na Starym Kontynencie.
Szewczenko był jej twarzą. Tworzył swoich żołnierzy, wprowadzał młodych – Mykołenkę, Zinczenkę, Matwienkę, Cygankowa. I tak jak Ukraina, wygrywająca mundial U-20, prezentowała futbol prosty, oparty na wybieganiu i serduchu, tak u Szewczenki nie było miejsca i mowy o takich środkach. Znakiem rozpoznawczym jego drużyny stały się łatwość w przechodzeniu do ofensywy po odzyskaniu piłki, mnogość schematów przy konstrukcji ataku pozycyjnego, odważne postawienie na indywidualny talent i własną zdolność do kreacji piłkarzy na wszystkich pozycjach. Ukraina zaczęła grać przebojowo, wcale nie jak drużyna z bloku wschodniego. Doszło do tego, że od 2018 roku do 2020 nasi wschodni sąsiedzi nie przegrali w dwunastu meczach z rzędu i coraz częściej słyszało się, że stać ich na sensacyjny wynik podczas Euro 2020.
Fragment naszego tekstu „Silny front ze wschodu. Ukraina zachwyca Europę”:
Szewczenko budował tę drużynę konsekwentnie. Zaczął od zażegnania konfliktów. Jak ktoś miał problem, by się przyporządkować, wylatywał. Jeśli ktoś miał obniżkę formy, zwyczajnie nie był powoływany. Kadencja Szewczenki zaczęła być jak włączony wentylator w dusznym pomieszczeniu. Nowy selekcjoner doskonale rozumiał, że musi postawić na tych, którzy mają największy potencjał na przyszłość. A niekoniecznie na tych, którzy dobry rezultat dadzą mu tu i teraz.
Fragment naszego tekstu „Szewa robi robotę. Ukraińcy niepokonani od prawie dwóch lat”:
Szewczenko oparł na ustawieniu 4-3-3, czasem 4-2-3-1. Zawsze z drapieżnymi, bramkostrzelnymi skrzydłami i bardzo mocnym trójkątem środkowych pomocników. W centralnej strefie boiska pierwsze skrzypce grają Rusłan Malinowski z Atalanty, Ołeksandr Zinczeko z Manchesteru City i Taras Stepanenko z Szachtara Donieck. Na skrzydłach brylują niezmiennie Andrij Jarmołenko i Jewhen Konoplanka, a także Wiktor Cyhankow. Swoje szanse w ofensywie dostają też naturalizowani Brazylijczycy – Juniors Moraes i Marlos. Z kolei obronę Szewczenko skoncentrował wokół piłkarzy z ligi ukraińskiej, przede wszystkim z Szachtara.
Szewczenko wymieniany był w gronie czołowych europejskich trenerów młodszego pokolenia. Podkreślano, że odnosi sukcesy, że wcześniej mógł uczyć się od Łobanowskiego, Ancelottiego, Mourinho. Zapowiadano, że nadchodzi jego czas. Nie dramatyzowano, kiedy w kolejnej edycji Ligi Narodów dostał w papę Francuzów (1:7) i Hiszpanów (0:4), bo chwilę później jego podopieczni sprawili niespodziankę i pokonali kadrę La Roja 1:0, co – szczególnie w Polsce za czasów selekcjonerskich rządów Jerzego Brzęczka – zostało przyjęte jako sygnał, że Szewczenko buduje w swojej ojczyźnie zespół, który nowoczesną, ofensywną piłką jest w stanie pyknąć każdego.
Lata tłuste, pół roku chude
Problem w tym, że coś przestało grać, coś przestało działać. Ukraina zaliczyła siedem kolejnych meczów bez zwycięstwa po wygranej z Hiszpanią w Lidze Narodów. Nastroje zmieniły się diametralnie. Bo tak jak remis z Francją na start eliminacji do katarskich mistrzostw świata należało przyjąć w kategoriach sukcesu, tak kwalifikacyjne podziały punktów z Finlandią i Kazachstanem, a także towarzyski remis z Bahrajnem sygnalizował, że na kilka miesięcy przed Euro w poczynania ukraińskiej reprezentacji wdarł się zastój. Że sprawnie funkcjonująca maszyna pokryła się rdzą.
– Byłem na kilku meczach ukraińskiej kadry w dobie koronawirusa i nie mam wątpliwości, że coś zaczęło się psuć znacznie wcześniej. Wyniki z Ligi Narodów można przemilczeć. Co chwilę ktoś wypadał, ktoś wylatywał, trzeba było rotować i szukać alternatywnych rozwiązań. W meczu z Francją na ławce siedział 45-letni Ołeksandr Szowkowski, co mówi samo przez siebie. Ale już początek eliminacji do Mistrzostw Świata w Katarze to istna katastrofa.
Ukraina celowała w sześć, siedem punktów, a skończyła z trzema po trzech remisach po 1:1. Gdy opuszczałem stadion po spotkaniu z Kazachstanem, dziennikarze śmiali się, że Szewczenko zaliczył hat-tricka. Trzy razy tak samo rozczarowujący wynik. Takie dominowały nastroje i żarciki, bo nikt nie potrafił powiedzieć, co się stało, co nie zagrało. Remis w Paryżu z Francją to świetny rezultat, ale już remisy z Finlandią i Kazachstanem budziły wątpliwości i obawy. W statystykach wszystko się zgadzało, ale brakowało wykończenia. Widziałem wtedy Szewczenkę zdenerwowanego, krzyczącego co chwilę na podopiecznych. Selekcjoner Ukrainy wciąż jest napięty i doświadcza samych negatywnych emocji. Prawdopodobnie gdzieś wyczerpuje się jego magia, którą oczarowywał piłkarzy w ostatnich latach – opowiadał nam BuckarooBanzai, użytkownik Twittera, który wyjątkowo uważnie śledzi światek piłki nożnej za naszą wschodnią granicą.
Ale przed Euro na ukraińskiej ziemi wciąż panował entuzjazm. Kilka słabszych miesięcy nie zaprzepaściło kilkuletniego dorobu bardzo udanej kadencji Szewczenki. Mówiono o kozackim środku pola z Tarasem Stepanenką, Rusłanem Malinowskim i Ołeksandrem Zinczenką na czele, o sprawnie funkcjonującej defensywie, o rozhulanym ataku. Wielkiego wrażenia nie robiła też grupa z Holandią, Austrią i Macedonią Północną. Spekulowano, że Ukraina może nawet pokrzyżować szyki trawionej problemami kadry Oranje i do fazy pucharowej wbiec na rozpędzie z pierwszego miejsca…
Jak było z tym Euro?
Nic bardziej mylnego. W tekście „Cienka ukraińska granica między tragedią a sukcesem” pisaliśmy:
Pierwszy mecz Ukraina przegrała z Holandią, choć w świetnym stylu. Przez większość meczu biła się z Oranje, jak równy z równym, nie odstawała, potrafiła grać na swoich zasadach, odrobiła straty z 0:2 na 2:2, ale Zinczenko przegrał główkę z Dumfriesem i skończyło się na 3:2.
W drugim meczu wygrała z Macedonią Północną 2:1, ale nikogo nie przekonała. Pisaliśmy, że „łatwo było wyczuć, że to u Ukraińców jest większa jakość i to się dzisiaj potwierdziło. Natomiast to nie znaczy, że nasi sąsiedzi nie mieli ochoty igrać z ogniem”. Napracować się musiał Buszczan, napracować musiało się szczęście, które Ukrainie sprzyjało i skończyło się zwycięsko.
W trzecim meczu Ukraińcom wydawało się zaś, że odpadną z turnieju. Grali o wszystko z Austrią. Dostali w trąbę 0:1, ale nie oddaje to realnej przewagi, jaką nad zespołem Szewczenki uzyskała ekipa Franco Fody. Austria pozamiatała Ukrainę taktycznie. Fatalnie zagrali Karawajew, Jaremczuk, Zinczenko, Malinowski, Marlos, Cygankow, Mykołenko, Matwiejenko, Zabarny, Jarmołenko. No generalnie wszyscy ci, na których mogła liczyć ukraińska kadra.
Andrij Szewczenko znalazł się w ogniu krytyki. Po meczu z Austrią, kiedy wydawało się, że Ukraina wylatuje z turnieju, młody szkoleniowiec kajał się i przekonywał, że o porażce zdecydowało nieodpowiednie przygotowanie fizyczne poszczególnych zawodników i całego zespołu do mistrzowskiego turnieju. Problem w tym, że to właśnie Szewczenko wziął całą odpowiedzialność za stworzenie kompleksowego planu w tych elementach. – Trzeba było przenieść kolejkę ligową, by we wrześniu dostał kilka dni więcej na zgrupowanie przed Ligą Narodów? Proszę bardzo, kolejkę przeniesiono. Trzeba było wcześniej zakończyć ligę ukraińską, żeby kadra miała więcej czasu na obóz przed Euro? Nie ma problemu, zakończono wcześniej. To Szewczenko zatrudnił specjalnego eksperta-trenera, speca, który pomagał Leicester w zdobyciu mistrzostwa Anglii, żeby ten pomógł Ukrainie w optymalny przygotowaniu – wyliczał w rozmowie z nami BuckarooBanzai.
Zarzuty się mnożyły. Sam Pavelko, prezes Ukraińskiego Związku Piłki Nożnej, przyznawał, że zatrudnia najdroższy sztab szkoleniowy w historii istnienia federacji. Ukraińskie media rozpisywały się, że Szewczenko opierał swoją kadrę na piłkarzach Szachtara Donieck i Dynama Kijów, a wydłużając okres przygotowawczy przed startem Euro 2020, nie wziął pod uwagę faktu, że niektórzy liderzy reprezentacji nie mogli liczyć nawet na kilka dni urlopu. Piłkarze może nie zbuntowali się przeciwko Szewczence, ale stracili do niego zaufanie. Doszło do tego, że w czasie trwania turnieju Ołeksandr Zinczenko poprosił o pomoc specjalistów od przygotowania fizycznego z Manchesteru City, a nastrojów w zespole nie był w stanie poprawić nawet telefon od prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który próbował przekonywać, że ukraińskiej kadrze narodowej kibicuje cały kraj.
Jedynym prawdziwie udanym meczem Ukrainy podczas tamtych mistrzostw Europy było starcie ze Szwecją w 1/8 fazy pucharowej. A przecież Emil Forsberg dwukrotnie obił obramowanie bramki Buszczana, blisko gola był też Dejan Kulusevski. Nie wiadomo też, co stałoby się, gdyby czerwonej kartki nie dostał Marcus Danielson. Szwecja wcale nie była gorsza, a momentami nawet dominowała. To było wyrównane starcie, ale ostatecznie wygrała Ukraina, która niespodziewanie znalazła się w ćwierćfinale turnieju, co oznaczało, że w końcu, po latach posuchy, nawiązała do wyników z 2006 roku.
Euforia trwała kilka dni.
W ćwierćfinale Ukrainę zmiażdżyli Anglicy. Czy ekipa Szewczenki miała coś powiedzenia? Nie. Czy to powód do wstydu? Nie. Czy można było spodziewać się po niej czegoś więcej? Wnioskując po samym turnieju – nie. Ale jeśli przypomnimy sobie, że jeszcze pół roku wcześniej o Ukrainie mówiło się jak o potencjalnym czarnym koniu czempionatu i drużynie, która potrafi gnębić silniejszych od siebie – tak, można było spodziewać się czegoś więcej.
Obstawiaj na Fuksiarz.pl
Czy Szewczenko jest samodzielny?
Ukraina nie napisała żadnej pięknej historii na turnieju przepełnionym pięknymi historiami. Chwalona za efektowny styl i szumnie zapowiadana reprezentacja Szewczenki zaprezentowała smutny, nudny futbol, który – trochę szczęśliwie – przyniósł ponadprzeciętny wynik, ale też nieprzypadkowo pisało i mówiło się o tym tak niewiele. Zaledwie jeden świetny mecz rozegrał Ołeksandr Zinczenko. Słabiutki turniej zaliczył Rusłan Malinowski. Nie narodziła się żadna nowa gwiazda, choć przecież talentu w tej ekipie nie brakowało, a każdy wielki turniej to wspaniała trampolina do wielkiego futbolu. Ukraina nie płakała, nie złorzeczyła, ale nie spełniła swojego marzenia o potędze. Balonik został przebity.
Zrobiło się niebezpiecznie cicho.
Nieprzypadkowo Ukraiński Związek Piłki Nożnej nie ogłaszał sukcesu, tylko zastanawiał się, w którym kierunku dalej prowadzić reprezentację. Sam Pavelko przekonuje, że Andrij Szewczenko otrzymał propozycję kontynuowania swojej pracy w roli selekcjonera. Andrij Szewczenko utrzymuje zaś, że nigdy takiej oferty nie otrzymał. Ponoć bliżej prawdy jest prezes federacji. Szewczenko miał najpierw zażyczyć sobie grubej podwyżki, potem odmówić kadrze, na koniec cieszyć się z wolności i zacząć realizować marzenie o podjęciu pracy w piłce klubowej. W piłce klubowej, w której – jak już wiemy – zaliczył brzydki falstart. Przy okazji zaczęto spekulować: czy Andrij Szewczenko aby na pewno był selekcjonerem samodzielnym?
Wszystko dlatego, że olbrzymią rolę w czasie selekcjonerskiej kadencji czterdziestopięcioletniego trenera w reprezentacji Ukrainy pełniła dwójka jego najbliższych przybocznych z sowicie opłacanego sztabu – Andrea Maldera i Mauro Tasotti, czyli duet doświadczonych wieloletnich pracowników Milanu. Pierwszy odpowiadał za analizę wideo i przygotowanie pod kątem poszczególnych rywali, drugi za kwestie czysto taktyczne. Tam, gdzie Szewczence brakowało wiedzy i kompetencji, wchodzili Maldera i Tasotti.
– Niedawno Georgij Sudakow, talent z Szachtara Donieck, został zapytany o to, czego nauczył się od Szewczenki w reprezentacji Ukrainy. Zastanowił się chwilę i odpowiedział, że w sumie trudno powiedzieć, bo Szewczenko pełnił rolę motywatora, a kwestiami technicznymi i taktycznymi uczył Andrea Maldera. To właśnie były trener juniorów i człowiek odpowiedzialny za analizę w Milanie dyktował tej kadrze, jak odebrać piłkę, jak zbudować ustawienie, jak przesuwać się w liniach. W ten sposób można podważyć czysto szkoleniowe kompetencje Szewczenki. W ujęciu taktycznym ważniejsza była fachowość jego asystentów – opowiadał Kamil Rogólski w Mocy Futbolu na Kanale Sportowym.
Inna sprawa, że sam Szewczenko nigdy nie nazywał się wielkim taktykiem, a za najlepszych czasów jego Ukrainy chwalono go głównie za żywotność – wchodzenie do treningowych gierek, angażowanie się w ćwiczenia taktyczne, pracę na żywym organizmie. Były selekcjoner Ukrainy wprowadził do kadry mnóstwo nowinek technologicznych – drony do sesji filmowych z lotu ptaka, zaawansowane GPSY-y, przyrządy do śledzenia tempa bicia serca, mierniki szczegółowych statystyk.
– Tam był kryzys pod każdym względem – dyscyplinarnym, mentalnym, sportowym. Trzeba było pożegnać wielkie nazwisk. Doszło do zmiany pokoleniowej. Szewczenko zaimponował doborem ludzi. Umiejętnie zjednał sobie grupę. Zaangażowanie do współpracy topowych asystentów to też jakaś zasługa – prezentował drugą stronę sprawy Rogólski w Kanale Sportowym.
Czy Szewczenko może być poważnym selekcjonerem?
Pisaliśmy już dzisiaj i nie będziemy się powtarzać: „trudno przesądzać, czy Andrij Szewczenko zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski, bo serial z wyborem sternika naszej kadry miał już jeden zwrot akcji – Adam Nawałka był przez niektórych już ogłaszany jako pewniak, a teraz zdaje się tracić dystans w tym wyścigu. Co natomiast już ciekawi w sprawie ukraińskiego szkoleniowca, to jego pensja, która w naszych warunkach – choć nie tylko – może okazać się gigantyczna”.
Ale – tak czysto teoretycznie – zastanówmy się, czy Andrij Szewczenko może być poważnym kandydatem na trenera reprezentacji Polski w obliczu takiego, a nie innego momentu historii naszej federacji. Zostawmy na bok kwestie kontraktowe i negocjacyjne, skupmy się na samym warsztacie selekcjonerskim. Myśleliśmy, głowiliśmy się, jak to najlepiej ująć i doszliśmy do wniosku, że musimy zacząć od tego, że gdyby jakikolwiek szkoleniowiec pod każdym względem pasował do przejęcia władzy nad kadrą Biało-Czerwonych, to pewnie już kilka czy kilkanaście dni temu Cezary Kulesza zorganizowałby z nim konkretną konferencję prasową z obowiązkową sesją fotograficzną.
Zajrzyjmy do przeszłości. Czy Cezary Kulesza trafiał z trenerami?
Świat nie jest jednak idealny.
Szewczenko zna język angielski, dogada się wszędzie. Pochodzi ze wschodniej części Europy, zna klimaty. Sam był wybitnym piłkarzem, powinien wiedzieć, czego potrzebują gwiazdy z Lewandowskim na czele. Przede wszystkim jednak przemawia za nim już zdobyte doświadczenie w pracy z reprezentacją. Wszyscy, jak świat długi i szeroki, przekonują, że praca w klubie a praca w kadrze narodowej, to dwie różne historie, dwa różne systemy walutowe. Że zupełnie odmienne są sposoby zarządzania zespołem, motywowania drużyny, planowania mikrocykli i sesji treningowych, tworzenia profili ról i pozycji, kreślenia systemów taktycznych. Ukrainiec nie będzie musiał się uczyć. Ostatnie pięć lat spędził na nauce specyfiki pracy w reprezentacji. Nie jest to jakiś najlepszy selekcjoner świata, pewnie nie zalicza się nawet do ścisłej europejskiej czołówki, ale udowodnił, że nie jedzie na picu wielkiej kariery, ma swoje pomysły, potrafi być przekonujący i potrafi wygrywać.
A to już coś.
Ale, ale, ale, jak mawia Kowal, tu się zatrzymajmy.
Bo Andrij Szewczenko pewnie nigdy nie trafiłby na karuzelę nazwisk wokół selekcjonerskiego stołka w reprezentacji Polski, gdyby jego kariera zawodowa toczyła się wedle jego myśli i oczekiwań. W 2021 roku jego zespoły odniosły zaledwie pięć zwycięstw w dwudziestu dwóch meczach. I tak jak porażki w Serie A można było się spodziewać, bo ani w Genui nie byli gotowi na Szewczenkę, ani Szewczenko nie był gotowy na Genuę, tak istotniejsza wydaje się przyczyna słabości ostatnich miesięcy jego pracy w reprezentacji Ukrainy. Wydaje się, że Ukrainiec ubił swój własny projekt. W pewnym momencie zgubił formułę i włożył kij w szprychy rozpędzonego roweru. I to też trzeba brać pod uwagę, bo Polska z 2022 roku to nie Ukraina z 2016 roku.
CZYTAJ WIĘCEJ O WYBORZE NOWEGO SELEKCJONERA:
- Zajrzyjmy do przeszłości. Czy Cezary Kulesza trafiał z trenerami?
- Czy warto rozbijać bank dla Szewczenki?
Fot. Newspix
Bardzo dobry artykuł. Samemu też zauważyłem niektóre z podniesionych kwestii (choć parę i na plus, i na minus przegapiłem). Sam nie uważam Szewczenki za dobrego kandydata, a przynajmniej nie uważam za zasadne akurat na niego wydawać tak wielkich pieniędzy. Może tamta Ukraina potrzebowała akurat gościa z autorytetem (i dobrymi doradcami), ale to chyba co innego dać ten autorytet i charyzmę piłkarską (tylko piłkarską) we własnej reprezentacji co innego powtarzać to później w innych. A gra na Euro – to wynik dużo ponad to, co tak naprawdę Ukraina prezentowała i spora dawka szczęścia.
Choć prawda jest, ze wybieramy tego selekcjonera w nietypowym momencie. Żaden najlepszy fachowiec od taktyki, analiz itp. – nie zdziała już dużo przed meczami barażowymi do MŚ. Tu może częściowo potrzeba gościa mającego na szybko pomysł i dającego wiarę, ze ten pomysł da się zrealizować. Tylko, czy Szewczenko to akurat przyniesie z sobą? To lepiej akurat zrobiłby chyba ktoś mający większy kontakt z piłką.
Wg mnie nie realizujemy z Szewczenką ani planu na to, by zwiększyć doraźną szansę awansu na MŚ, ani polanu, by mieć kogoś naprawdę zweryfikowanego już i sprawdzonego gdzieś indziej z wynikiem dobrym lub bardzo dobrym na dłuższy okres.
Mam takie pytanie,czy was ktos pyta czy to jest dobry trener?
Czy placic mu bedziecie ze swojej kieszeni? jezeli nie to zamknac dzioby !!!!!
Będą mu płacić kibice którzy jeżdzą na mecze kadry regularnie. O podwyżce biletów nie słyszałeś mądralo? Ja nie jeżdzę i nie płacę bo oprócz Lewego tam nie ma kogo oglądać. Wystarczy mi TV.
baranie jeśli do pensji mają mu się dokładać sponsorzy jak np państwowy orlen to tak, dokładamy z własnej kieszeni
Po prostu zakompleksiony podlasiok chce zabłysnąć i pokazać kogo on to nam nie załatwi. Kompleksy prowincjusza i parweniusza, którego ludzie kojarzą z rynkiem disco-polo.
W Polsce B tak już mają. Dziury w zębach obowiązkowo są, ale musi być też lans drogim smartfonem kupionym na raty.
Odezwał się guru 12-sto i 13-sto latków na podwórku. Na dwór wychodzisz po obiedzie, czy też jak starsza siostra z gimnazjum wróci ? Jaki szczoch. Już nie odpowiadaj, bo i tak zostaniesz moczem i po co ci to. Nazwałes siebie , bo nikt nie wie przy piaskownicy co to deluxe, czy też wujek w wannie tłumaczył ?, hehe
Nie ma to jak generalizowanie.
Dobre podsumowanie
Zgadzam się. Osobiście jestem za polskim kandydatem ale gdybym miał wybierać obcokrajowca to wziąłbym taniego starszego pana z Włoch np jak mają Węgrzy lub Albańczycy. Tacy panowie zarabiają nie więcej niż 0,5 mln€ za rok i do tego mają furę doświadczenia. Można by obudować taką osobę polskimi asystentami (jak za Beenhakkera). A Szewczenko miałby bagatela 2,5 mln€, za bardzo małe doświadczenie. Duże ryzyko, prosta kalkulacja.
Moze mu beda placic z funduszu obronnego, moze to i lepsze do straszenia rosji niz zlom co zakupiono za oceanem
Na pewno lepszy niż promowany na chama przez „kanał ściekowy” Nawałka, który miał tego farta że na euro był niby sukces, choć większość zawodników miała top formę. Uważam że właśnie z dobrym selekcjonerem można było wtedy spokojnie grać o finał. A MŚ w Rosji w całości uwypukliły Polską „myśl szkoleniową”.
No Rosja to już była specjalność zakładu 🙂
Czyli dobry wynik to fart, bo mieli top formę. Natomiast blamaż w 2018 z kadrą kompletnie bez formy, to już realne świadectwo warsztatu Nawałki. Co za logika. Przecież w 2016 w pierwszym składzie z powodu totalnej posuchy grali tacy przeciętniacy jak Pazdan, Jędza i Mączyński. Ale ich dobry występ, to zasługa jedynie ich formy, a nie oka trenera, który potrafił wpasować ich do zespołu i uwypuklić mocne strony. Nawałka popełnił błąd w Rosji, bo postawił na sprawdzone nazwiska i liderów, którzy byli bez formy. Odpowiedzialność za porażkę spada na niego, popełnił błędy, ale nie można oceniać jego osiągnięć, w sposób kompletnie jednostronny
Nawalka – top 3 najgorszych trenerów Euro 2016, a ten wciąż będzie mówił, że to był udany turniej xd
Nie wiem co bierzesz gościu ale dobry towar, bo wchodzi tam mocno, że jesteś odklejony od rzeczywistości.
..Nawałka popełnił błąd w Rosji..Naprawdę? przecież ten człowiek jest kompletnie niereformowalny. Nic się nie uczy na błędach. Te błędy które właśnie wyszły na EURO (m.in. zbyt wcześniej zamknięta selekcja i brak grania rezerwowymi, szczególnie to było widać z Portugalią..60 minuta, zawodnicy oddychają rękawami a trener patrzy na ławkę i nie wie kogo wpuścić. Czyja to wina? dlaczego zamknął selekcję praktycznie rok przed EURO? czemu nic nie zmieniał w trakcie przygotowania? tylko liczyć że Lewy z Milikiem coś tam ustrzelą?..Przyszła Rosja i dokładnie te same błędy, żadnej świeżości w składzie i taktyce, presja śmiesznych dziennikarzy, z którymi notabene liczył się AN, żeby znowu Grosicki, i Lewy z Milikiem, żeby było przaśnie jak wcześniej..ehh szkoda pisać..) Nie będę Nawałce na siłę umniejszał, ale jako trener/selekcjoner miał tylko to szczęście (tak,tak i te jego zabobony bo tylko na to mógł liczyć) że znalazł zawodników w wyjątkowej formie i nie zdążył tego zepsuć, a kiedy mógł coś zbudować po swojemu to przyszły MŚ i wyjaśniły go. Wymieniasz kilku gorszych zawodników. I co z tego? ale obok tych słabszych było i kilku kozaków. Leo Beenhakker jak mając w większości półpiłkarzy i żadnej gwiazdy i ogrywał Portugalię to był coś z niczego.
A jak dla Beenhakkera wyszło euro? Dlatego nasi na euro oddychali rękawami, bo nie było kogo na tych zmienników powołać. Poza tym Nawałka grał zachowawczo i bał się ryzyka. Ale za jego kadencji, przez długi czas naszą reprezentację chciało się oglądać, nasi stwarzali sobie dużo okazji. To co było w Rosji, to pokłosie jego kombinacji z ustawieniem, słaba forma większości zawodników, nawet Lewy słabo tam wyglądał. No i ogólnie brak alternatyw. Dopiero później Brzęczek odkurzył Klicha, który się rozegrał w Leeds, objawił się Moder itd
Nie jestem fanem powrotu Nawałki (chyba że na same baraże + MŚ, dłużej na pewno nie), ale Euro 2016 raczej mu wyszło niż nie wyszło. Puść sobie mecze z Niemcami oraz z Portugalią – mieliśmy tam mniej z gry, ale ogólnie wyrównane boje z kozackimi ekipami. Część kadry była w topowej formie klubowej, ale były też Pazdany i Jędze, czyli w skali Europy kompletne nołnejmy. I wszyscy dowieźli temat.
Ja bym wolal trenera z Albanii
Czy ci włoscy asystenci, których miał w kadrze ukraińskiej byli z nim też w Genui?
Nie. Genoa narzuciła mu klubowych.
Na pierwszy barażowy mecz Polaków z Rosją, Szewczenko to najgorszy z możliwych wyborów. Biorąc pod uwagę napiętą sytuację polityczną pomiędzy Rosją, a Ukrainą, to lepiej rosyjskich zawodników, jak sadzając Ukraińca na trenerskiej ławce, zmotywować już nie możemy.
Ruscy i tak będą na nas zmotywowani, w dla nich jesteśmy w pierwszej linii wrogów. Ich propaganda jest doskonała i dla niektórych z nas mogla by być zdumiewająca. Gardzą nami, traktują jak zdrajców i uważają, że tylko przejściowo stracili tu wplywy, bo jesteśmy za mało samodzielni, za słabi i za głupi aby samodzielnie istnieć.
To byłby atut jeżeli Szewie będzie mocno zależało na pognębieniu kacapów, a i dla nas to mecz z podtekstem.
Rosjanie to akurat nie powinni zbytnio zadzierać nosa . Najpierw rządzili nimi Mongołowie , potem Niemcy ( od Katarzyny II urodzonej w Szczecinie aż po ostatniego cara ) a na koniec Żydzi ( 97% starszyzny WKP (b) to byli Żydzi )
Bardziej nie rozumieją, dlaczego my ich tak bardzo nie lubimy, nie gardzą, tylko uważają za bezzasadnie agresywnych. Fakt, że jednak za samodzielnych nie uważają, bardziej amerykańska kolonia.
Jak nie napisała wyniku ,a ćwierćfinał to mało ??
To lepiej niz nasi w raz z Lewym.
To jednak chyba nie ten. Na tą demolkę która jest teraz potrzebny jest raczej polski trener. problem w tym że nie mamy ani piłkarzy, ani trenerów.
Nie nie jest Wart grubych pieniędzy. Niech wiąże onuce i wypierdala na granice
To nie jest top niestety ….
Wiele osób mogłoby również nie akceptować jego pochodzenia mimo ze wielkim piłkarzem był. Zwłaszcza gdyby nie miał wyników
Ja bym to dał Henrykowi Kasperczakowi. Gość ma osiągnięcia, taktykę zna, jedyny polski trener doceniany za granicą, z racji wieku i osiągnięć jako piłkarz i jako trener miałby posłuch w drużynie. Skoro z jakichś no namów z Afryki był wstanie zrobić dobre drużyny to dlaczego miałby nie zrobić drużyny z naszych? Oczywiście zaraz usłyszę, że stary, że zdrowie nie to etc. uprzedzając te wszystkie banialuki odsyłam by popatrzeć na trenera Urugwaju, Oscara Tabareza. Gościa zawodnicy muszą na ławkę rezerwowych wnosić z szatni bo już jest tak słaby, ale zawodnicy darzą go szacunkiem nawet tacy jak Suarez, Cavani, Godin, Forlan i im podobni. Problemem Kasperczaka jest fakt, że nie po drodze mu z betonem związkowym, i obawiam się, że aż na taką niezależność to nie stać Kuleszy, prędzej będzie go stać na Szewczenkę, który jest odpowiednikiem polskiego Nawałki. Chyba, że Prezes chce takimi wrzutami przekonać do Nawałki tych nieprzekonanych xD.
To już lepiej Kazimierzowi Gorskiemu
Różnica między Kasperczakiem jest tak że ten pierwszy jest już na emeryturze
Roki wyjaśniał Nawałkę, teraz Janek rozpracowuje Szewę… a tu Kulesza wyciągnie kogoś trzeciego XD
Z tego co pamiętam to Bilic nie podpisał umowy z żadnym z tureckich klubów, więc może o niego walczy Kulesza?
To co grała Ukraina na euro, to był piach. Mecz obskurny z macedonami, tego pseudo widowiska długo nie zapomnę. Mecz ze Szwecją to w ogóle jakaś dziwna sprawa. Na pewno nie byli lepsi od Szwecji. Mamy płacić duży hajs kolesiowi na dorobku?
” Irytował go ograniczony, prymitywny, toporny, barbarzyński futbol. Nie godził się na kulturę piłkarskiej prostoty.”
jeśli nie zmieni zapatrywań to nie wróżę mu sukcesów z polską reperezentacją
Ile można wymienić w obecnym futbolu osób, które dostały szansę „z dupy” i bez żadnego doświadczenia, żadnych poprzednich sukcesów – wskoczyli na najwyższy poziom trenerskiej karuzeli.
Tylko chyba obecnie popularni Niemcy jak Klopp, czy Tuchel mieli takie standardowe kariery.
Ale Guardiola, Zidane, nawet i Mourinho, który się rozepchał w tym świecie sukcesem z Porto, a wzięty był z braku laku jako były asystent.
Naprawdę nie chodzi o osiągnięcia, bo trenerzy zasłużeni w piłce klubowej albo zostają w klubach, albo obejmują kadry z najwyższego poziomu, bądź rodzime narodowe. Nie są dostępni. W całej historii było może kilku etatowych selekcjonerów którzy coś osiągali w miarę regularnie, ale ich już na karuzeli też nie ma, a i są poza zasięgiem.
Kluczem jest to, aby dobrać gościa, który może stać się koksem. I nie wiem, czy Szewa może nim zostać. Jest tyle samo argumentów za jak i przeciw.
Jedno co go wyróżnia to fakt, że nie jest z rodzimego piekiełka, że z Ukrainą zrobił wynik Nawałki, nic poza tym. No i że ma nazwisko, ale za nie jak widać zapłacimy w euro i do aż do przesady.
Różnica jest za to taka, że Szewczenko daje niewielką, bo pewnie z 5% szansę, że to wypali, a każdy możliwy rodzimy trener ma max 0,01%. Wszystkie mądre głowy już były. Papszun najpewniej byłby drugim Fornalikiem, bo to ten sam casus, a reszta jest po prostu zabawna. Trenerzy, którzy nie widzieli w ogóle poważnej piłki. Sukcesem jest przejście w pucharach jakichś amatorów i grając 3 tygodnie 2 mecze w tygodniu nie przegrać wszystkiego w lidze – póki co nikt nie umie.
Więc niech będzie Szewa. Ma doświadczenie, prowadził Ukrainę, zespół z naszego poziomu, zdobył coś i zapewne się nauczył. Porażka w Genoi nie musi być lipą ciążącą na CV, bo równie dobrze to urodzony selekcjoner, albo zwyczajnie nie wyszło, bywa i tak.
Sam nie wiem jak to oceniać, ale wolę jego przepłaconego, niż kogokolwiek z polskiej karuzeli, bo nikt nie zasługuje.
Domyślam się, że wyjdzie gówno, będzie śmiech, pewnie go Kulesza szybko zwolni, bo tak się wszyscy jarają ruchami Czarka, że tylko czekać, aż odpierdzieli typowy discpolowy ruch w stylu Laty. I będziemy mieć na 2026 trzech selekcjonerów na kontraktach, a i ten realnie działający bez zaufania.
Nie wierzę w naszą piłkę za bardzo, ale skoro i tak ma być do dupy, to wolę dać szansę. Bo jednak się otrzaskał, bo wie co to znaczy selekcja, bo wie co znaczy turniej, bo wie co to znaczy piłka na najwyższym poziomie, bo nikt mu nie powie, że nic nie osiągnął i tylko Lewy więcej znaczyłby w piłce niż on.
A i też miałby wyjebane na nasze wewnętrzne kłótnie, nie słuchałby Borków i innych przyjebów. Może wypalić. Szanse są małe, ale z każdym polskim trenerem byłyby zerowe i skoro i tak mamy przejebać hajs to warto spróbować. Wyjdzie jak zawsze, bo zapłacimy za nazwisko piłkarskie a nie trenerskie, niemniej sami takich nie mamy. A poza nim nikt poważny kto cokolwiek poprowadził – nie zawita nawet za 5 milionów euro.
Generalnie zgadzam się w stu procentach. No może w 99. Sheva nie znaczyłby mniej od Lewego. Bądź co bądź, w końcu mielibyśmy w kadrze napastnika ze Złotą Piłka
Tylko Duet Hajto-Wichniarek ziomeczki.
Ja bym dał Engel-Tomaszewski
Szewa TOP
To już lepiej w łeb sobie strzelić niż te baraże oglądać
O to prawie jakbym o Nawałce czytał.
Bzdura. Nawałka nie stracił szatni.
Kulesza na siłę chce być oryginalny, niestety przypomina mi w tym Mioduskiego obym nie miał racji. Najlepszy byłby Michniewicz, który osiągał niewiarygodne wyniki w mlodziezowce ale to się nie wydarzy
Trener z perspektywami nie jakieś dziady tu promowana Nawalki Czeski711 i te Probierzyny. Oni powinni mieć zakaz wykonywania tego zawodu
Na picu, jechał na picu
„Dostał w papę Francuzow…”
Ulalala, czarnych?
Opcja bardzo ryzykowna, jeśli go brać to tylko z asystentami których miał w kadrze Ukrainy
I zawodnokow tez z ukrainy brac….. wtedy sukces murowany
Wieszczysz powrót do kadry Romanczuka?
Nie jest!
Ja się nie dziwię, że Stanowski robi nabór na Weszło, skoro obecnie ma do dyspozycji gamoni, którzy tworzą zdania ’W trzecim meczu zaś Ukraińcom wydawało się zaś, że odpadną z turnieju.’
Zostawię to bez komentarza.
Sie pomylil sie, nic takiego
na pewno lepszym niz ktokolwiek z naszych rodakow, nie licząc Pana selekcjonera Henryka Kasperczaka. reszta do budy
Tylko nie on, to będzie kiepski wybór. Po co nam banderowiec na tym stanowisku?
Sousa v.2
Jestem za tym, aby to właśnie Szewczenko został trenerem reprezentacji Polski i to trenerem dla długie lata. Przede wszystkim, nie dla Nawałki, to już było wiemy jak się skończyło i każdy się z tego cieszył, że odchodzi pamiętamy niski presing i wiązanie butów w meczu z Japonią. Jaki autorytet wśród naszych piłkarzy mieli Nawałka czy Brzęczek? jak któryś koślawo kopnął piłkę to nic się nie stało, ale jak kopnie ją krzywo przy Szewczence to już kapkę wstyd, trzeba się pokazać no mercy. Nadto Szewczenko wydaje się być nie tylko jednym z największych talentów w piłce w ogóle ( spokojnie łapie się w top 100 ever ) ale wydaje się być w top50 tytanów pracy w piłce ever. To już o czymś świadczy i żaden z naszych kopaczy nie może przejść obok gabloty Szewczenki obojęgnie. Szacunek na starcie, a tego naszym trzeba, żeby w końcu zrozumieli że granie w reprze to nie tyle kurewsko nobilitujaca sprawa co kurewsko ważna i trzeba zapierdalać jak fragmentami za Brzęczka. Nadto Szewczenko wydaje się że ma wszelkie kompetencje do tego aby obsłużyć Lewandowskiego na najwyższym poziomie. Sam był w swoich czasach takim Lewandowskim więc wydaje się że wie z doświadczenia jak dbać o te ten instrument aby grał pierwsze skrzypce niczym Paganini.
Jestem za drogim względnyn ryzykiem, a nie za opcją pozornię tanią i pozornie optymalną.Kończmy kurwa wreszcie z tymi półśrodkami. Szewczenko został wyrzucony z Ukr repry bo nie było wyników, ale był styl i walka, kurwa dajcie mnie styl a już jebać wyniki jako wieloletni kibic repry przyzwyczaiłem się, ale chcę oglądać rozwój, zaangażowanie, i styl nawet jeśli przez chwilę nie wygramy z nikim prócz San Marino i Andorą. Amen
A ja chcę wyniki
SZEWCZENKO ? N to bo baraże z głowy. Mimo że to dobry trener na potem.
My Polacy jesteśmy gorszą nacją, nie nadajemy się do zarządzania ludzmi.
Brać Szewczenkę, to mądry Ukrainiec ewentualnie kogoś z zachodu .
Szoszon selekcjonerem polskiej kadry?
To tak jakby Stiepan Bandera został generałem naszej armii…
Młodzi trenerzy jak Szewczenko muszą zdobywać szlify w takich zespołach jak Genoa, Derby County, reprezentacja Polski czy inne młodzieżówki żeby za dekadę móc objąć poważny zespół właśnie na bazie doświadczenia zdobytego prowadząc kasztaniaste wynalazki.
Casus taki jak z Cannavaro, czyli „Będzie fajnie, ale musicie dać mi czasu”, więc baraże mogą nam nie pyknąć. No i lubi dać szansę młodym, odpalając starych, którzy mu nie pasują do koncepcji, więc będzie kwik i ból dupy tzw. „mejwenów”, jak Szewa odpali jakiegoś Krychowiaka, Glika czy nie przywróci Grosika. A wtedy już tylko rzut beretem do tego, że wszyscy będą wypominać mu wysokość kontraktu. Mam też nadzieję, że nie będzie wracał argument, że nie wiadomo, co on robi, bo wszystko robią za niego asystenci, bo to wiadomo przed zatrudnieniem
To nie lepiej i taniej wziąć Tasottiego
Na pytanie czy Andrij Szewczenko jest dobrym selekcjonerem można będzie odpowiedzieć wówczas, kiedy będzie odchodził ze stanowiska selekcjonera…
Jak już to wolę Janka Urbana.
Ja typa nie kupuje. Ukraina na Euro grała słabo. 1,5 dobrego meczu to za mało. Ukraińcom brakowalo taktyki i team spiritu. Do ćwierćfinału doszli na dużym farcie. Ich realną wartość poznaliśmy w kompromitującym 0:1 z Austrią i podczas lania od Anglików.
Może i Szewczenko ładnie zaczął, ale to przeszłość. Teraźniejszość jest taka, że to selekcjoner na poziomie Sousy. Może coś tam wymyśli, może coś tam doda. Ale ostateczny rozrachunek będzie taki, że już lepiej było zatrudnić Cześka 711 albo Nawałkę.
Słówko o Kuleszy: Nie ma co go skreślać, dopiero zaczyna szefowanie w PZPN, ale na razie chyba przeliczył się z własnymi mozliwościami, to gość bez takich kontaktów w Europie jak Boniek, czyli poważni trenerzy na pewno traktowali go nie do końca poważnie. I w pewnym momencie Kulesza został na lodzie, mając wybór między opcja polską, mniej prestiżową, ale pewniejszą, a odwrotną opcją zagraniczną. Wybrał prestiż, zgodnie z logiką, bo nawet jak Szewczenko się zesra, to sam Kulesza powie, że no zaraz, hej, nie mielismy czasu, Sousa nas wykiwał, więc czego od nas oczekiwaliście. A zatrudnieniem Szewczenki Kulesza dał znak Europie, że stać nas na szkoleniowca z nazwiskiem. Na krótką metę wygląda to słabo, bo szanse zakwalifikowania się na mundial są niskie, ale w dłuższej perspektywie, to kto wie, może gdy Szewczenko zostanie odpalony, to przyjdzie ktoś bardziej konkretny pod kątem warsztatu szkoleniowego?
Np Michał Probierz ? xDDDD