Reklama

Szewa robi robotę. Ukraińcy niepokonani od prawie dwóch lat

redakcja

Autor:redakcja

06 września 2020, 13:35 • 5 min czytania 14 komentarzy

Andrij Szewczenko to najwybitniejszy piłkarz w historii niepodległej Ukrainy i w ogóle jeden z najlepszych zawodników w dziejach wschodniej Europy. Okazuje się, że całkiem niezły jest z niego również selekcjoner. Reprezentacja naszych wschodnich sąsiadów nie przegrała ani jednego meczu od listopada 2018 roku. Dzisiaj Ukraińcy zmierzą się na wyjeździe z Hiszpanami, więc trudno będzie tę znakomitą passę podtrzymać, ale podopieczni Szewczenki mają argumenty, by nie czuć się przegranymi jeszcze przed startem spotkania.

Szewa robi robotę. Ukraińcy niepokonani od prawie dwóch lat

Skazany na kadrę

Dla „Szewy” praca z kadrą to absolutny trenerski debiut. 44-latek zaczynał jako asystent Mychajła Fomenki, ale już po kilku miesiącach pracy w sztabie przejął stery z rąk znacznie bardziej doświadczonego szkoleniowca. Ukraina nie wyszła z grupy podczas Euro 2016, przegrywając między innymi starcie z reprezentacją Polski, co zaowocowało spodziewanym odejściem Fomenki. Już podczas mistrzostw ukraińskie media donosiły o konflikcie wewnątrz drużyny. Ponoć Szewczenko miał podważać autorytet swojego zwierzchnika i czyhać na zajęcie posady pierwszego trenera. Ile w tym prawdy – trudno powiedzieć, ale nie ma co ukrywać, że Fomenko znalazł się w paskudnym położeniu, od kiedy tylko federacja dołączyła byłego napastnika Milanu do jego sztabu. Szewczenko to sportowiec cieszący się na Ukrainie gigantycznym respektem i statusem bohatera, więc było jasne, że choćby i najmniejsze potknięcie selekcjonera natychmiast skończy się tym, iż na jego stanowisko wskoczy jego asystent. Niezbyt komfortowa sytuacja.

– Przyznaję, że rozważaliśmy powołanie Szewczenki na stanowisko pierwszego trenera, ale Fomenko wypełnił swoją misję – mówił Wołodimir Geninson, przedstawiciel ukraińskiej federacji. Mówił to w lutym 2016 roku, ogłaszając włączenie „Szewy” do sztabu kadry. Można sobie tylko wyobrażać, jak poczuł się Fomenko słysząc takie oświadczenie na kilka miesięcy przed mistrzostwami Europy, na które przecież awansował. To tylko pokazuje, jak wielkie było na Ukrainie ciśnienie, żeby jak najszybciej uczynić z Szewczenki selekcjonera.

Po mistrzostwach we Francji nie było już najmniejszych wątpliwości, że Fomenko musi odejść, a Szewczenko weźmie sprawy w swoje ręce. – Są dwa główne powody naszej porażki. Po pierwsze, nie byliśmy zjednoczeni jako zespół – zaznaczył Fomenko. – Niektórzy piłkarze nie byli gotowi na turniej pod względem psychologicznym. Ale chciałbym podkreślić, że nie winię zawodników. Cała odpowiedzialność spada na mnie. Nie znalazłem drogi do sumień piłkarzy. Być może nie zdawali sobie sprawy ze skali tych mistrzostw. Powinienem był częściej rozmawiać z nimi w cztery oczy.

15 lipca 2016 roku „Szewa” oficjalnie wkroczył do akcji.

Reklama

Przegrane eliminacje

Stanął przed bardzo trudnym zadaniem. Ukraińską kadrą targały wewnętrzne konflikty. Podczas Euro 2016 doszło nawet do rękoczynów pomiędzy zawodnikami. Atmosfera kompletnie zdechła, a dodatkowo kibice na klęskę podczas mistrzostw zareagowali z dużą wściekłością. I trudno się dziwić, ostatecznie z grupy kosztem Ukraińców wyszła reprezentacja Irlandii Północnej. Nominację Szewczenki na selekcjonera oczywiście potraktowano z nadzieją i entuzjazmem, ale też nie aż tak wielkim, jak można się było spodziewać. Ostatecznie „Szewa” jako członek sztabu szkoleniowego też musiał na siebie wziąć część odpowiedzialności za katastrofalny występ drużyny narodowej we Francji. Nie przybył do kadry z zewnątrz, jak jeździec na białym koniu.

Poza tym, reprezentacja Ukrainy generalnie nie miała za sobą najlepszych lat.

Na mistrzostwach Europy w 2016 roku się skompromitowała. Cztery lata wcześniej wzięła udział w Euro jako gospodarz, lecz nie wyszła z grupy. Pomimo heroicznych starań samego Szewczenki, jeszcze czynnego zawodnika, który dwiema bramkami zapewnił swojemu zespołowi zwycięstwo ze Szwecją. Na mistrzostwach świata w 2014 i 2010 roku Ukraińców nie było. Choć może to paradoksalnie pomogło „Szewie” – przed startem kwalifikacji do mundialu w Rosji nie stawiano przed nim wygórowanych oczekiwań.

Andrij Szewczenko

Na mistrzostwa świata Ukraińcy się ponownie nie zakwalifikowali. Trafili do bardzo wyrównanej grupy z Islandią, Chorwacją, Turcją, Finlandią oraz Kosowem. Zajęli trzecie miejsce, pomimo znakomitej postawy Andrija Jarmołenki, który zdobył aż sześć goli w eliminacyjnej kampanii. W ostatniej kolejce podopieczni Szewczenki przegrali u siebie 0:2 z późniejszymi wicemistrzami świata. Chorwaci dzięki temu zwycięstwu uplasowali się na drugim miejscu w tabeli i wskoczyli do baraży. Ich przewaga nad Ukrainą wyniosła dokładnie trzy punkty.

Reklama

Od tamtego czasu było już jednak tylko lepiej. Ukraina świetnie spisała się w premierowej edycji Ligi Narodów i z dużym spokojem awansowała do Dywizji A, pokonując w grupie Czechów i Słowaków. To właśnie w ostatniej kolejce tych rozgrywek ekipa Szewczenki poniosła ostatnią porażkę. 16 listopada 2018 roku.

Niepokonani

Potem nikt już na Ukrainę sposobu nie znalazł. Co może imponować, bo w eliminacjach do Euro 2020 „Szewa” i jego zespół nie mieli wcale tak łatwo. W grupie obrońcy tytułu, Portugalczycy, no i całkiem nieźli Serbowie. Niewiele zresztą brakowało, a Ukraińcy zaczęliby eliminacje od wpadki sporego kalibru. W drugiej kolejce udało im się pokonać Luksemburg dopiero za sprawą samobója rywali, który padł w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. To spotkanie trzeba jednak traktować jako wypadek przy pracy. W pozostałych meczach Ukraina spisywała się znakomicie. Rozbiła 5:0 Serbów u siebie, przed własną publicznością pokonała również 2:1 Portugalczyków. Eliminacje skończyła na pierwszej pozycji w stawce, straciła zaledwie cztery gole w ośmiu spotkaniach. Duża klasa.

Szewczenko oparł na ustawieniu 4-3-3, czasem 4-2-3-1. Zawsze z drapieżnymi, bramkostrzelnymi skrzydłami i bardzo mocnym trójkątem środkowych pomocników. W centralnej strefie boiska pierwsze skrzypce grają Rusłan Malinowski z Atalanty, Ołeksandr Zinczeko z Manchesteru City i Taras Stepanenko z Szachtara Donieck. Na skrzydłach brylują niezmiennie Andrij Jarmołenko i Jewhen Konoplanka, a także Wiktor Cyhankow. Swoje szanse w ofensywie dostają też naturalizowani Brazylijczycy – Juniors Moraes i Marlos. Z kolei obronę Szewczenko skoncentrował wokół piłkarzy z ligi ukraińskiej, przede wszystkim z Szachtara.

Hula to naprawdę nieźle. W pierwszym meczu Ligi Narodów podopieczni „Szewy” wygrali 2:1 ze Szwajcarią. Choć selekcjoner nie napina się na sukces w rozgrywkach. – Nie mamy żadnego zadania do wypełnienia. Chcemy tylko dobrze się prezentować – powiedział.

Dzisiaj przed reprezentacją Ukrainy prawdziwy egzamin dojrzałości. Wyjazdowa konfrontacja z reprezentacją Hiszpanii. Jeżeli przyjezdni wyjdą z tego starcia obronną ręką, będzie można już chyba z całą stanowczością powiedzieć, że „projekt Szewa” przyniósł drużynie narodowej całkowity sukces. Na ten moment są dobre wyniki i jest efektowny styl, pełen dynamicznych akcji, ale zarazem solidnej gry w defensywie. Jeżeli do tego dojdzie równorzędna rywalizacja z tak wymagającymi oponentami jak Hiszpania, trzeba się chyba będzie zastanowić, czy Ukraina przypadkiem nie namiesza w fazie pucharowej przełożonych mistrzostw Europy.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...