Reklama

Zagłębie sprząta w obronie. Koniec z komedią?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

16 stycznia 2022, 13:57 • 4 min czytania 12 komentarzy

Jeśli ktoś w ostatnim czasie miał ochotę na dobrą komedię, niekoniecznie musiał szukać klasyków z Jimem Carreyem czy innym gwiazdorem światowego kina. Wystarczyło włączyć mecz Zagłębia Lubin, które choć jest klubem piłkarskim, postanowiło zebrać w swoim składzie kilku komediantów. I bawić, zamiast wygrywać. Środkowi obrońcy z Lubina – no, to był potencjał na konkurencję dla Chłopaków z Baraków. Jednak cóż, „był”, bo Zagłębie zaczęło sprzątać i być może wiosna nie będzie już tak wesoła, tylko po prostu lepsza pod względem sportowym.

Zagłębie sprząta w obronie. Koniec z komedią?

Zagłębie Lubin. Trio komediantów w defensywie

Z klubem pożegnali się już Aleksandar Pantić i Lorenco Simić. Pierwszy dokonał rzadkiej sztuki, mianowicie nigdy nie zagrał dobrze (przyznacie, to jednak osiągnięcie). Maksymalnie daliśmy mu w naszych ocenach piątkę, czyli jest to tylko przyzwoitość, natomiast w pozostałych przypadkach facet nie wychylał się nawet ponad trójkę. Średnia – 2,89. Jawna kompromitacja. Pantić jest z agencji menadżerskiej 007 Agency, ale gdyby James Bond miał takich przeciwników w swoich filmach, jedna produkcja kończyłaby się po pięciu minutach. Antagonista przewracałby się na skórce od banana i łamał nogę.

Piotr Burlikowski mówił w naszym wywiadzie: Ponadto sam jestem ciekawy – po rozmowie z trenerem – potencjału Panticia. On grał w La Lidze, przyszedł na końca okna transferowego, nieprzygotowany, pytanie, jak się będzie sprawował po obozie, może tego mu brakuje?

Wychodzi więc na to, że Pantić mógłby dostać wszystkie okresy przygotowawcze świata, a i tak nie umiałby grać w piłkę.

Lorenco Simić? No on przynajmniej miał swoje momenty. Niewiele, bo niewiele, ale jednak przypominał jakkolwiek sportowca. Choćby potrafił się odnaleźć pod bramką przeciwnika (pięć bramek przez dwie rundy). Na paru sympatycznych tygodniach się mimo wszystko skończyło, Simić doznał urazu i potem już nie wrócił do znośnej formy, a przecież poprzeczka i tak nie wisiała specjalnie wysoko. Coraz więcej głupich błędów, coraz mniej pewności, potem znowu uraz i już było wiadomo, że nic z tego nie będzie.

Reklama

Natomiast Simić już sobie znalazł klub, konkretnie Lecce, co znaczy, że rynek weryfikuje go podobnie jak my. Cokolwiek potrafi, Pantić już niekoniecznie.

Na placu boju z tego nieszczęsnego tria został Ian Soler, który zasłynął głównie samobójem strzelonym głową przy próbie wykonywania wślizgu (mecz z Wisłą Płock). Że jest piłkarzem całkowicie przeciętnym, każdy widzi, nie trzeba się nad tym bardziej rozwodzić. Będziemy bardzo zdziwieni, jeśli podejdzie z Zagłębiem do rundy wiosennej. Nie ma to najmniejszego sensu, zresztą zawodnik nie pojechał na obóz, tutaj klamka zapadła, kwestia dogadania się na rozstanie.

Zagłębie Lubin. Nowa jakość?

Są więc ruchy z klubu, ale są i do klubu, który wyglądają na logiczne. Po pierwsze wraca Bartosz Kopacz. To nie jest tak, że on się nie sprawdził w Lechii, bo był solidnym elementem gdańskiej układanki, natomiast do biało-zielonych po prostu przyszła bardzo dobra oferta. Swoje zarobił i klub, i zarobi piłkarz, który podpisał długi kontrakt z Miedziowymi – do 2025 roku.

Kopacz wciąż jest w bardzo dobrym wieku jak na środkowego obrońcę, w maju skończy trzydziestkę, a że gwarantuje większą jakość niż wspomniane trio – nie mamy wątpliwości.

Zagłębie nie ograniczyło się jednak tylko do tego transferu, nowym piłkarzem Miedziowych został przecież też Aleks Ławniczak. 22-latek poprzedni sezon miał świetny, był jednym z kluczowych elementów świetnej historii, którą napisała Warta. W tym, prawda, jest gorzej, ale też Ławniczak miał kontuzję, ponadto cała Warta zaliczyła zjazd i w takich okolicznościach trudniej się odnaleźć. Wciąż jednak lepiej inwestować w Ławniczaka, który ma potencjał, niż w Solera, który nie wiadomo co potrafi.

Reklama

Nie będziemy was przekonywać, że duet Ławniczak-Kopacz stworzy piekielny monolit i Zagłębie już nigdy nie straci bramki, natomiast jest to po prostu krok w dobrą stronę. Miedziowi za sprawą nowych władz sprzątają bałagan, który niewątpliwie był. Będziemy nieco tęsknić za tymi wątkami komediowymi na środku obrony, ale trudno – mimo wszystko wolimy, by Zagłębie robiło piłkę, a nie żarty z futbolu.

CZYTAJ TAKŻE:

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
8
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Komentarze

12 komentarzy

Loading...