Reklama

„Zgadzam się, że w Lubinie jest za wygodnie. Piłkarze potrzebują większej dyscypliny”

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

28 grudnia 2021, 09:05 • 9 min czytania 41 komentarzy

Trzeba zacząć być konkurencyjnym w stosunku do innych klubów. Może trzeba zmienić sposób myślenia i młodym polskim piłkarzom płacić na poziomie przepłacanych obcokrajowców? Oczywiście opinia publiczna będzie zaraz będzie zbulwersowana, natomiast innego sposobu chyba nie ma. Co do Patryka Szysza – doznał od nas propozycję przedłużenia umowy tak jak Łukasz Poręba, Kamil Kruk czy Dominik Hładun. Jeśli chodzi o tych chłopaków, to na warunki Zagłębia zaoferowaliśmy im ogromne pieniądze. Ja bym bardzo chciał, żeby oni byli bazą do funkcjonowania na przyszłość. Kibice muszą się mieć z kim identyfikować – mówi Piotr Burlikowski, który wrócił do Zagłębia w roli dyrektora pionu sportowego. To za jego kadencji Zagłębie po raz ostatni odnosiło dobre wyniki i grało w pucharach. Zapraszamy na rozmowę.

Mam taką teorię, że jest pan trochę podobny do Laporty.

O Jezu, ale wizualnie?

„Zgadzam się, że w Lubinie jest za wygodnie. Piłkarze potrzebują większej dyscypliny”

Nie. Podejrzewam, że gdy wracaliście do swoich klubów, to obaj nie sądziliście, że jest aż tak źle.

Ciężko mi powiedzieć, co Laporta myślał, mogę odpowiedzieć tylko za siebie. Ja wiedziałem, gdzie wracam, byłem świadomy miejsca, klubu i tego, co się tutaj dzieje. Natomiast to prawda – sądziłem, że sportowo będzie lepiej.

To znaczy? Bo wyniki znał pan przed przyjściem.

Myślałem, że poziom sportowy tego zespołu jest wyższy.

Zagłębie jest dziś postrzegane jako drużyna bez większych aspiracji.

To prawda i powiem szczerze: boli mnie to. Chciałbym tę łatkę odkleić wraz z osobami, które ze mną pracują. Stawiamy sobie cele krótko i długoterminowe. Zagłębie ma przynosić radość kibicom.

Był już słynny plan czteroletni i tam nie było ani słowa o wyniku sportowym.

Trudno mi o tym planie mówić, gdyż ja go tak naprawdę za dobrze nie znam.

Reklama

Czyli jak Stokowiec będzie chciał, to będzie mógł wystawić jedenastkę złożoną z 28-latków?

Tak, może to zrobić. Trener Stokowiec ma pełną dowolność w doborze składu, kadry. Oczywiście musi się to wpisywać w określone ramy kluby, ale wiem, że tak jest – zresztą sam rekomendowałem podpisanie umowy z trenerem. Te ramy to naturalnie pogodzenie wyniku sportowego z wprowadzaniem młodych zawodników. Ale takie zapisy jak w tym planie są dla mnie sztuczne i absurdalne.

Kto jest wyżej w hierarchii – pan czy Guldan?

Ja. Jestem dyrektorem pionu sportowego, więc de facto pode mną jest dyrektor sportowy, a więc Lubomir Guldan i dyrektor sportowy akademii, czyli Adam Buczek. Dzielimy się obowiązkami.

On dobrze zniósł tę degradację? Bo tak wygląda, że to degradacja.

Ja jestem ze współpracy z nim bardzo zadowolony. A jak to zniósł – trzeba by zapytać samego Lubo. Mnie nie artykułuje niczego złego, ma wiele zapału do pracy. Nigdy nie było tematu jego odejścia. Wręcz przeciwnie – ja chcę, żeby Lubomir w klubie pracował.

A to pan podjął decyzję o zwolnieniu Żurawia?

Rekomendowałem zmianę na pozycji trenera.

Zdecydowały tylko i wyłącznie wyniki?

Z ręką na sercu: bardzo mi szkoda trenera Żurawia. Uważam, że nie tylko szkoleniowiec jest przyczyną tych wyników, ale piłka generuje emocje związane właśnie z rezultatami. Wyniki były na niezadowalającym poziomie, dlatego doszło do zmiany.

Reklama

Też pewnie miał trudniej, bo nie był „pana” wyborem.

Nie, bzdura. Przychodząc do Zagłębia poprzednim razem, to trener Stokowiec też nie był „mój”. A pracowaliśmy razem. Dlatego to w przypadku trenera Żurawia nie miało żadnego znaczenia. Ja chciałem, żeby Darek wykaraskał się z kłopotów i wypełnił swój kontrakt.

Licytacja z Bruk-Betem o Stokowca była ostra?

Nie mam pojęcia. Coś panu powiem – funkcjonuję w tym środowisku i czasem odnoszę wrażenie, że świat medialny a świat rzeczywisty, to są dwa różne miejsca. Ja się z nikim nie licytowałem, zresztą w ogóle tak nie działam. To musi się odbywać z szacunkiem i wzajemnym zrozumieniu. Od pierwszej minuty mojej rozmowy z trenerem tak było.

To wyjaśnijmy pewne plotki ze świata medialnego. Mówiło się o Pavolu Stano?

Temat wyssany z palca.

Hapal?

Tak, on był brany pod uwagę. Trzeba być przygotowanym na różne scenariusze i ja też tak lubię pracować. Każdy kluby chyba tak działa. W każdym razie – uznałem, że to musi być trener, który był już w Zagłębiu, dotknął tego klubu i wie, gdzie chce przyjść. Jest określona specyfika Zagłębia, miasteczka, środowiska. Chodziło mi o doświadczenie i sukces tutaj, a Pavel Hapal też mały sukces miał, biorąc zespół na przedostatnim miejscu w tabeli i kończąc na dziewiątym miejscu w bardzo dobrym stylu. Ponadto zapewne trener Stokowiec analizował pracę w innych klubach, to i Zagłębie naturalnie musiało analizować innych trenerów.

A brał pan pod uwagę te wszystkie historie związane ze Stokowcem, krytykę, jaka na niego spadła od piłkarzy?

Usłyszałem od kogoś zdanie, że piłkarze nie zaakceptowali Stokowca. I powiem tak: nasz futbol ma chyba odwrócone proporcje. To trener Stokowiec ma akceptować zawodników, a nie zawodnicy trenera Stokowca. Udowodnił swoją pracą w Zagłębiu, że jest szkoleniowcem profesjonalnym, uczciwym, ale też wymagającym. Nie wszyscy ten reżim wytrzymują. Stokowiec zapisał się w historii Lechii Gdańsk. I jeśli tutaj zawodnicy będą na niego narzekać, a trener zapisze się w historii Zagłębia – nie mam nic przeciwko temu.

Piłkarze Zagłębia potrzebują krótkiej smyczy?

Na pewno potrzebują większej dyscypliny. „Krótka smycz” to stwierdzenie bardzo brutalne, ale być może tak jest.

Zawsze powtarzam, że w Lubinie jest za wygodnie.

Podzielam tę diagnozę.

Zagłębie czeka rewolucja kadrowa? Wygasają kontrakty wielu piłkarzom.

W perspektywie dwóch okienek transferowych – biorąc pod uwagę te wygasające kontrakty – na pewno tak. Aczkolwiek muszę powiedzieć nauczony doświadczeniem, że nie ma co działać pod wpływem emocji, bo potem taki piłkarz świetnie sobie radzi w innym środowisku. Na dzisiaj to jest kwestia realnej oceny potencjału sportowego przez trenera. Jeszcze żaden zawodnik nie jest skreślony.

A jest już przygotowana lista transferowa do klubu?

Tak, pracujemy nad tym.

Wydaje się, że pozycją, która potrzebuje wzmocnień, jest środek obrony.

Przecież latem doszło kilku stoperów.

To prawda. Tylko że powątpiewam w ich jakość.

Ci zawodnicy mają kontrakty i to nie jest tak, że jednego przesuniemy, drugiego sprzedamy, trzeciego kupimy. Mamy swoje określone zasady, ci piłkarze kosztują. Ponadto sam jestem ciekawy – po rozmowie z trenerem – potencjału Panticia. On grał w La Lidze, przyszedł na końca okna transferowego, nieprzygotowany, pytanie, jak się będzie sprawował po obozie, może tego mu brakuje?

Czyli gdzie pan widzi priorytet transferowy?

Chcemy pozyskać bramkostrzelnego napastnika. To jest kluczowe dla każdego zespołu.

O, to dobrze, bo poprzedni prezes był zdania, że każdy ma problem z napastnikiem.

Bayern nie ma! A poważnie – ja chcę wrócić do modelu, w którym Zagłębie stało napastnikami. Z tego klubu w ostatnich latach wyszło kilku snajperów, jak Białek, Buksa, Piątek, Świerczok. Mamy następnych, których będziemy przygotowywać. To jest świetne miejsce do promocji i pójścia w świat. Takich zawodników będziemy chcieli.

Dokładnie, skoro Górnik Łęczna może mieć Śpiączkę, skoro w Stali może strzelać Piasecki, to Zagłębie też może mieć bramkostrzelną dziewiątkę.

To są dobre przykłady. Dwa lata temu mówiąc o Śpiączce, określalibyśmy go jako niewypał, a po prostu różne są okresy dojrzewania piłkarza, funkcjonowania w środowisku. Uważam, że w polskiej piłce potrzeba trochę cierpliwości. Portal Weszło lubuje się w wyśmiewaniu się i jechania z zawodnikami, a czasami robi to zbyt szybko. Opinia publiczna, ogólnie mówiąc, też się lubi spieszyć.

Zazwyczaj mamy rację!

Zawsze! Ale niech pan spojrzy – mówi się, że nasza liga jest słaba, beznadziejna, a udało się wygrać latem z rosyjskimi klubami typu Rubin czy Spartak. A to przechodzi niezauważenie, zdarzyło się. Nie daj Boże jednak, gdy przegramy z kimś niżej notowanym, to zaczyna się jazda.

Cóż, w ostatnich latach częściej przegrywaliśmy niż wygrywaliśmy w pucharach.

Ale jak wygraliśmy, to niespecjalnie o tym czytałem.

Mogę podlinkować artykuły.

Dobrze, ale moim zdaniem klimat czy emocje wokół piłki są zbyt negatywne. Natomiast taka jest rzeczywistość i nie będę z tym walczył.

Wracając – wydaje mi się, że kluczową sprawą będzie ta Patryka Szysza, bo mu się kończy umowa, a można na nim zarobić.

To też jest dziwny pęd – kto sprzeda najszybciej, kto sprzeda za najwięcej. Ja bym bardzo chciał, żeby polska piłka była zdolna zatrzymywać takich piłkarzy. To nie jest proste. Zarobki na Zachodzie są większe, ale ja chciałbym poza rekordami transferowymi robić rekordy sportowe.

Jak to zrobić?

Dobre pytanie. Trzeba zacząć być konkurencyjnym w stosunku do innych klubów. Może trzeba zmienić sposób myślenia i młodym polskim piłkarzom płacić na poziomie przepłacanych obcokrajowców? Oczywiście opinia publiczna będzie zaraz będzie zbulwersowana, natomiast innego sposobu chyba nie ma. Co do Patryka Szysza – doznał od nas propozycję przedłużenia umowy tak jak Łukasz Poręba, Kamil Kruk czy Dominik Hładun. Jeśli chodzi o tych chłopaków, to na warunki Zagłębia zaoferowaliśmy im ogromne pieniądze. Ja bym bardzo chciał, żeby oni byli bazą do funkcjonowania na przyszłość. Kibice muszą się mieć z kim identyfikować. Natomiast: nie bardzo chcę wracać do przeszłości, ale moment na przedłużenie tych kontraktów jest późny i to będzie ciężkie, żeby wszystkich zatrzymać. Ale w przyszłości Zagłębie powinno być kopalnią chłopaków tego typu.

To właściwie jest trochę przerażające, jaki pożar z kontraktami zostawili panu poprzednicy.

Chcę patrzeć do przodu, nie do tyłu.

Zagłębie jest specyficznym klubem. Ma trudniej na przykład ostatniego dnia okienka – transfery musi zatwierdzić ktoś wyżej i tak dalej.

Jest to taka struktura, ale to nie jest dla mnie żaden problem. Jesteśmy spółką, to są korporacyjne zależności, natomiast one mi nie przeszkadzają. Przeciwnie – one są klarowne i jasne. To po prostu inny sposób funkcjonowania niż gdy właścicielem jest jedna osoba.

Co zrobić – poza wygrywaniem – żeby kibice wrócili na stadion?

Wygrywać bardzo ładnie i wysoko! Tak, frekwencja to jest duży problem. Liczba kibiców na stadionie jest słaba. Co tu dużo mówić. Ja bym bardzo chciał, żeby grał była efektowna, skuteczna. Żeby target zespołu był trochę inaczej skonstruowany, jak za poprzedniej mojej kadencji. Chcemy do tego modelu wrócić, by fani mieli radość z meczów, żeby mieli się z kim utożsamiać.

Zatem to ciekawy wybór trenera, bo Piotr Stokowiec słynie raczej z defensywy.

Słynie, ale jego drużyny też potrafią grać ładnie i zwyciężać. Pamiętam takie mecze Lechii jak te z Broendby. Rozmawiałem z trenerem na ten temat, czy też z Czesław Michniewiczem i oni wiedzą, że piłka idzie w kierunku ofensywy. Kibice chcą oglądać taki futbol. Natomiast do tego potrzeba jakiegoś procesu, czasu.

Pan dopuszcza myśl o kolejnej kwarantannie w pierwszej lidze?

Nie dopuszczam.

Wtedy mówiło się, że to było oczyszczające dla Zagłębia.

Każda sytuacja jest inna, ale ja nie myślę o tym, że możemy spaść. Natomiast znamy sytuację w tabeli i wiemy, że taki scenariusz nie jest wcale odległy. Mamy jednak pomysł, jak z tych kłopotów się wykaraskać i wierzę, że go zrealizujemy.

Na koniec – pana powrót do Zagłębia to było coś, na co zdecydował się pan od razu?

Praktycznie w ogóle nie potrzebowałem czasu do namysłu. Zagłębie zawsze śledziłem, byłem blisko z ludźmi z klubu, jak padła propozycja powrotu, to w ogóle nie miałem żadnych wątpliwości.

Rozmawiał PAWEŁ PACZUL

CZYTAJ TAKŻE:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Narodów

Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”

Antoni Figlewicz
1
Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”

Komentarze

41 komentarzy

Loading...