Do awansu do Ligi Mistrzów nie wystarczą zwycięstwa nad Liverpoolem, Chelsea i Tottenhamem. Za takie zbiera się poklask, ale punkty trzeba gromadzić też na Burnley, Southampton czy Leeds United. West Ham kolejny raz przegapił moment na doskoczenie do Chelsea, przegrywając na swoim boisku z 15. drużyną Premier League.
West Ham – Leeds 2:3. Jack Harrison z hat-trickiem
Zanim jednak skupimy się na przegranych, wypada pochwalić zwycięzców. To goście z Leeds przejęli kontrolę nad meczem i w pełni zasłużyli na wywiezienie trzech punktów z London Stadium. Już po pierwszych minutach dało się odnieść wrażenie, że ekipa Marcelo Bielsy bardziej przypomina swoje dobre, zeszłoroczne oblicze, niż rozczarowującą drużynę z obecnego sezonu. Niespodziewanie kontrolowała ona spotkanie i sprawiła, że te Młoty musiały dostosować się do panujących warunków. Te już od 10. minuty oznaczały dla nich pogoń za wynikiem, po tym jak do siatki po raz pierwszy trafił Jack Harrison.
Typuj Premier League w Fuksiarz.pl!
Anglik przez większość sezonu dostosowywał się do poziomu partnerów z zespołu, ale dzisiaj wykorzystał całą gromadzącą się w nim przez ten czas energię. Był nieomylny i wykorzystał każdą nadarzającą się okazję. Najpierw popisał się precyzyjnym strzałem po długim słupku, później wykazał się pazernością, atakując piłkę po zgraniu głową Luke’a Aylinga, aż w końcu wykończył kontratak Leeds kontrolowaną wcinką nad Łukaszem Fabiańskim. Zabrana przez niego po ostatnim gwizdku piłka już zawsze będzie mu przypominać o hat-tricku, który zapewnił zespołowi trzy punkty.
Na listę strzelców w barwach gości mogli wpisać się także inni zawodnicy, jak chociażby Raphinha, którego strzał z rzutu wolnego odbił się niemal od samego spojenia słupka i poprzeczki. Mało tego, piłkarze Leeds nie tylko mogli się wpisać na listę strzelców, ale z formalnego punktu widzenia udało im się to zrobić. Uczynił to konkretnie Mateusz Klich, który zdążył nawet celebrować gola wyprowadzającego zespół na prowadzenie 4:2. Ta bramka została jednak w absurdalnych okolicznościach cofnięta przez VAR, przez to, że na wysokości samej linii bramkowej dotknęła stojącego tam na pozycji spalonej Rodrigo. Nie pierwszy raz decyzje z wozu VAR w Premier League nie mają nic wspólnego z logiką.
https://twitter.com/LUFC/status/1482745583232159748?s=20
West Ham – Leeds 2:3. Mizerni gospodarze
Piłkarze Młotów trafili dzisiaj dwa razy do siatki, więc nie można powiedzieć, że przeszli obok meczu, ale od drużyny walczącej o miejsce w czołowej czwórce Premier League trzeba wymagać zdecydowanie więcej. Na swoim optymalnym poziomie zagrali dzisiaj tak naprawdę tylko Jarrod Bowen i Declan Rice. Skrzydłowy wpisał się na listę strzelców, znajdując się ze swoimi 175 centymetrami wzrostu w polu karnym i kończąc strzałem głową dośrodkowanie Aarona Cresswella z rzutu rożnego.
Mimo to nie ustrzegł się on rażących pomyłek i zdecydowanie może mieć do siebie pretensje za zmarnowanie świetnej okazji w samej końcówce doliczonego czasu gry w drugiej połowie. Znalazł się niepilnowany na kilka metrów przed bramką Illana Mesliera i idealnie dośrodkowanie skończył strzałem… klatką piersiową, który nie trafił w światło bramki.
W efekcie West Ham zanotował kolejną niespodziewaną porażkę, która zmniejsza jego szansę w walce o skończenie sezonu w pierwszej czwórce. Młoty co prawda wciąż się w niej znajdują, ale należą do nielicznego grona drużyn, które rozegrały wszystkie 22 spotkania obecnego sezonu Premier League. Tym samym łatwo się domyślać, że ze sporym prawdopodobieństwem niedługo zostaną z niego zrzucone.
West Ham – Leeds 2:3
- 0:1 – Harrison 10′
- 1:1 – Bowen 34′
- 1:2 – Harrison 37′
- 2:2 – Fornals 52′
- 2:3 – Harrison 60′
CZYTAJ WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE:
- Co z Klichem, przy wyborze Adama Nawałki?
- Wielkie osiągnięcie Fabiańskiego – zagrał 300 meczów w Premier League
Fot. Newspix