Głupio trochę nam pisać o grze na trójkę stoperów, kiedy jesteśmy akurat w momencie, gdy selekcjoner preferujący grę na trójkę stoperów ewakuuje się z reprezentacji Polski. Ale czas wybrać tych najlepszych środkowych obrońców zeszłego roku. Rok temu byliśmy przeświadczeni, że Sebastian Walukiewicz zadomowi się w TOP3 tego rankingu, a może nawet wyprzedzi Jana Bednarka…
… tymczasem Walukiewicz jest chyba największym nieobecnym tego zestawienia. Zerkamy na nasz coroczny ranking z datą grudzień 2020. A tam takie cytaty:
– Detronizacja Bednarka będzie w najbliższym czasie możliwa chyba tylko dla Sebastiana Walukiewicza. 2020 to był jego rok. Przebił się do składu Cagliari, po pandemii był jednym z wyróżniających się stoperów ligi, w tym sezonie też ma pewne miejsce w składzie.
– Gdybyśmy narysowali wykres z umiejętnościami Glika i Walukiewicza, to w grudniu 2020 roku byłoby już coraz bliżej przecięcia się ich krzywych rozwoju. Były zawodnik Monaco młodszy już nie będzie, Walukiewicz rośnie w oczach. Teza o tym, że za rok obaj panowie zamienią się miejscami w rankingu, nie jest wcale taka ryzykowna.
Nie tak to miało wyglądać. Walukiewicz miał płynnie wskoczyć do wyjściowej jedenastki reprezentacji Polski. Miał budować swoją pozycję w Serie A. I powoli pracować na transfer do klubu lepszego od Cagliari. A jak jest? Przez cały rok w klubie i młodzieżowej reprezentacji Walukiewicz rozegrał ledwie siedemnaście meczów. We Włoszech grał epizody i epizodziki, wiosną właściwie nie grał wcale. Gdy jesienią zaczął grywać częściej, to doznał poważnego urazu. Przez cały rok nie zaliczył choćby jednego występu w seniorskiej kadrze.
Jego słaby (i pechowy) rok wykorzystali inni. Progres roku zaliczył na pewno Dawidowicz. Rok temu wciskaliśmy go gdzieś między porządnych ligowców pokroju Lewczuka i Czerwińskiego. Bo owszem, grał całkiem regularnie we Włoszech, ale nie należał do grona pewniaków Hellasu. A w tym roku był już opoką średniaka Serie A. 43 mecze w całym sezonie licząc klub i kadrę. Właśnie – reprezentacja. Pewnie pomogła mu zmiana systemu, ale wygląda na to, że Dawidowicz wobec coraz starszego Glika powoli dorasta do pozycji “ten obok Bednarka”.
Miejsce w TOP3 przypadło za to Helikowi. Niewiele brakowało, a jego Barnsley grałoby dziś w Premier League. Helik – jak i całe Barnsley – miał bardzo dobrą wiosnę, ale jesień już kiepściutką. Ale grał regularnie, dostawał przyzwoite noty, choć tutaj bardziej zapunktował w rankingu całą wiosną i wyścigiem o Premier League. Za nim Glik – w kadrze nadal rzetelny, nadal jest liderem mentalnym tej drużyny, wciąż dźwiga ciężar odpowiedzialności. Ale czasu i zdrowia się nie oszuka.
Czytaj także:
- 35 rzeczy, które nie miały prawa się wydarzyć w Ekstraklasie. A jednak!
- Najlepsi z najlepszych. Jedenastka roku Premier League
- Banasik: – To najlepszy rok w mojej trenerskiej karierze
- Jesień jak z horroru. 10 najgorszych momentów Legii Warszawa
W tym szerokim przeglądzie stoperów martwi nas jedna rzecz. Urazy. Walukiewicz wypadł z TOP10, bo stracił znaczną część jesieni. Bochniewicz pewnie zapracowałby na miejsce pod koniec dziesiątki, ale też od dłuższego czasu się leczy. Piątkowski pracowałby na swoją pozycję w Salzburgu i kadrze, ale też się połamał. Wspomniany Dawidowicz straci znaczną część początku 2022 roku, bo poszło mu więzadło w kolanie. Uraz za urazem – i to same takie wielomiesięcznie niż kilkutygodniowe.
W sumie nie wspomnieliśmy jeszcze o zwycięzcy tego zestawienia, ale to już właściwie reguła. Jan Bednarek będzie na pierwszym miejscu dopóki nie doszukamy się innego stopera regularnie grającego w najsilniejszej lidze świata. Wtedy można pomyśleć. To nie był jakiś niewiarygodnie dobry rok wychowanka Lecha Poznań. Pewnie zerkając za siebie pomyśli: – Cholera, mogło być lepiej.
Ale podłoga stopera Southampton to wciąż sufit wielu polskich środkowych obrońców.
W czołowej dziesiątce mamy też dwóch reprezentantów Ekstraklasy. I jest to duet kompletnie nieoczywisty. W poprzednich latach byłby to pewnie Jakub Czerwiński i Artur Jędrzejczyk. Po powrocie do Ekstraklasy pewnie typowalibyśmy i Michała Pazdana. Tymczasem na szóstym i siódmym miejscu znaleźli się u nas Andrzej Niewulis i Bartosz Salamon. Gdyby ktoś nam powiedział dwa lata temu, że Niewulis będzie najlepszym polskim stoperem w Ekstraklasie, to zadzwonilibyśmy to teleporadę. Ale ten wybór się po prostu broni. Jędrzejczyk wyglądał blado. Pazdan nie grał pół roku w Turcji. Czerwiński był dobry, aczkolwiek tylko dobry. Nalepa, Augustyn, Golla czy inny Wieteska – solidna ligowa forma, bez szans na coś więcej. Nawrocki – dobre mecze w Europie, poza tym przeciętna jesień w lidze i ławka w Warcie wiosną.
Czytaj też:
Z tego grona Niewulis przez cały rok prezentował najwyższą i najrówniejszą formę. Dwie dobre rundy, zdobycie Pucharu i Superpucharu Polski. Brak jakichś katastrofalnych meczów, czołówka ligowa pod względem wygranych pojedynków. Do tego biceps wielkości dwóch blach sernika.
Za nim Bartosz Salamon, czyli najlepszy polski stoper jesieni. Wiosną – gdy niespodziewanie wrócił do Polski – nie wyglądał tak dobrze. Ale w drugiej połowie roku trudno znaleźć lepszego stopera z polskim paszportem w lidze. Zmieniają się obok niego Satka czy Milić, a on jest fundamentem najlepszej defensywy sezonu 2021/22.
Dyszkę uzupełniamy Marcinem Kamińskim (regularna gra w bijącym się o awans do Bundesligi Schalke), Przemysławem Szymińskim (gra wszystko w Frosinone) i Jakubem Kiwiorem (dobra forma na Słowacji, gra w eliminacjach do pucharów, w Spezii złapał epizodziki). Rozważaliśmy jeszcze Walukiewicza (uraz), Bochniewicza (uraz), stoperów Legii, Pazdana czy Dźwigałę (St. Pauli).