Mateusz Radecki w obecnym sezonie jest szczęściarzem, bo gra w Ekstraklasie w barwach drużyny ze swojego miasta, a to zawsze spore wydarzenie. Jest też jednak pechowcem, bo co chwilę męczą go urazy. Pomocnik Radomiaka Radom w ostatnim spotkaniu dał asystę na wagę wygranej, ale w najbliższych tygodniach Dariusz Banasik będzie musiał radzić sobie bez niego.
– Wypadł nam tylko jeden zawodnik, Mateusz Radecki. Od dłuższego czasu zmaga się z problemami zdrowotnymi. Kolano, które wydawało być zdrowe, puchnie i zdecydowaliśmy, że do czasu przerwy na reprezentację nie będzie do naszej dyspozycji. Myślę, że potrwa to dwa, może trzy tygodnie – powiedział Dariusz Banasik podczas spotkania z dziennikarzami przed meczem z Górnikiem Zabrze.
Dla ofensywnego pomocnika Radomiaka jest to kolejna pauza w tym sezonie. Niedawno wrócił do gry po urazie mięśniowym łydki, natomiast problemy z kolanem dokuczają mu od dłuższego czasu. Co jakiś czas Radecki musi opuszczać treningi, ćwiczyć indywidualnie i konsultować się z lekarzami.
Skąd biorą się te problemy?
RADECKI, KARBOWNIK, NOWAK. RADOMSKI KLUB Z A KLASY WYCHOWAŁ PIŁKARZY EKSTRAKLASY
Zaczęło się we Wrocławiu
Jeśli chodzi o uraz kolana, jest on pochodną kontuzji, której Mateusz Radecki nabawił się w Śląsku Wrocław. Zawodnik stracił cały sezon 2019/2020, a nawet kawałek poprzednich i kolejnych rozgrywek. Pomocnik doznał urazu, przeszedł operację i okazało się, że przyniosła mu ona tylko dodatkowe kłopoty. Radecki grał i cierpiał, bo nie wiedział, że jego problemy się pogłębiły. – Łąkotka wbijała się w chrząstkę i w efekcie to kolano się stopniowo rozwalało. Lekarz, który robił mi drugą operację powiedział, że sam z siebie bym sobie nogi przez trzy miesiące aż tak nie zepsuł. Grałem, bo myślałem, że będzie dobrze, bo chciałem pomóc drużynie. Dla niej wyszło dobrze, dla mnie nie – mówił w „Przeglądzie Sportowym”.
Ostatecznie radomianin przeszedł kilka zabiegów, ale nie wrócił do formy i pełni zdrowia. W Radomiaku, do którego trafił latem 2020 roku, najpierw przez kilka tygodni wchodził w rytm treningowy. Potem powoli łapał minuty w lidze, ale kolano wciąż nie pozwalało o sobie zapomnieć. Wiosną wyszedł w pierwszym składzie w zaledwie dziewięciu z 17 meczów ligowych, tylko trzykrotnie wytrzymał pełne 90 minut. Ostatecznie zakończył sezon z pięcioma golami i asystą na koncie. Jedną z bramek zdobył w Pucharze Polski, trafiając do siatki Lecha Poznań.
– Mamy w Radomiu dobrą drużynę, każdy chłopak chciałby zagrać w Ekstraklasie. Mamy umiejętności, mamy charakter. Myślę, że moglibyśmy sobie dać radę. Ale nie wybiegamy w przyszłość. Musimy się skupić na pierwszej lidze – mówił nam po tamtym spotkaniu.
Kontuzja Mateusza Radeckiego. Radomiak szuka przyczyn problemów
Plany Mateusza Radeckiego i Radomiaka się spełniły, jednak po awansie jego kłopoty zdrowotne nie minęły. Zagrał w pierwszych pięciu kolejkach Ekstraklasy, a potem kolano znów zaczęło sprawiać problemy. Od tamtej pory pomocnik tylko raz wybiegł w pierwszym składzie, a trzykrotnie albo znalazł się poza kadrą meczową, albo nie podniósł się z ławki rezerwowych. W klubie długo szukano powodów nawracającego bólu. Badania Radeckiego wysłano nawet do Portugalii, gdzie dzięki kontaktom klubowego lekarza przyjrzeli się im tamtejsi specjaliści. I nic.
– Mateuszowi nic nie jest poza tym, że puchnie mu kolano. Nie są to problemy, które nie pozwalałyby mu grać, ale wiemy, że to wartościowy zawodnik, dlatego staramy się podchodzić do tego bardzo delikatnie. Miał robione USG, rezonans, był w Enel-Medzie na Łazienkowskiej 3. Tam specjaliści podjęli decyzję o tym, że musi odpocząć. Co będzie dalej? Zobaczymy, jak zareaguje jego kolano. Jeżeli nadal będzie puchło, możliwe, że konieczny będzie zabieg – wyjaśniał dziennikarzom Dariusz Banasik.
Zaczął od gola, został jokerem
Problemy ofensywnego pomocnika przełożyły się na jego słabszą dyspozycję. To z kolei sprawiło, że Radomiak zrezygnował z gry z klasyczną „dziesiątką” w składzie i postawił na ustawienie z dwójką napastników. Jak już wspomnieliśmy, Radecki ostatnio zanotował ważną asystę w meczu z Cracovią. Wcześniej z kolei trafił do siatki w starciu z Legią Warszawa. Na tym jednak jego liczby się kończą, a nawet gdy piłkarz występował w roli jokera, miał kilka okazji do poprawienia swojego dorobku. Radecki ma bowiem drugi najwyższy współczynnik xGoals w drużynie (2,95 – wyższy ma tylko Karol Angielski).
W Radomiaku liczą, że w końcu uda się rozwiązać zagadkę związaną z kolanem pomocnika. Jest on bowiem ważną postacią w szatni – tylko Leandro (300) i Maciej Świdzikowski (277) mają na koncie więcej występów w zielonych barwach niż Radecki (177). Sam zainteresowany też chciałby pewnie w końcu odzyskać radość z gry. Zwłaszcza że wkrótce wygasa jego kontrakt, w który wpisana jest opcja przedłużenia ze strony klubu.
CZYTAJ TAKŻE:
- Raphael Rossi. Kim jest lider defensywy Radomiaka?
- Leandro rozegrał 300. mecz dla Radomiaka. Klub chce, żeby zakończył w nim karierę
- Prezydent Radomia po pięciu latach budowy stadionu: To nie jest takie ważne
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix