Reklama

Podbeskidzie bliskie utrzymania, Piast z małymi szansami na puchary

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

11 maja 2021, 13:36 • 3 min czytania 23 komentarzy

Z tą naszą „Niewydrukowaną tabelą” jest tak, że im bliżej końca sezonu zaczynamy rozkminiać „co by się stało, gdybyśmy żyli w świecie idealnym bez błędów sędziowskich”. No i na kolejkę przed końcem widzimy: bliżej utrzymania byłoby Podbeskidzie, a nie Stal. A gra o czwarte miejsce premiowane awansem do pucharów wcale nie zależałoby tylko od Piasta Gliwice.

Podbeskidzie bliskie utrzymania, Piast z małymi szansami na puchary

Ale najpierw zajmijmy się konkretami. Przenosimy się do Mielca i oglądamy starcie De Amo z Wieteską w polu karnym Legii.

Obrońca Stali mocno protestował, dostał nawet za to żółtą kartkę. Twierdził, że był nadepnięty przez rywala i Stali należał się rzut karny. I owszem, nadepnięty został. Ale trudno tutaj mówić o wskazaniu na wapno. Obaj zawodnicy są skupieni na piłce. Ta przelatuje nad głowami De Amo i Wieteski. Kontakt stóp nie wpływa raczej na jakość wyskoku zawodnika gospodarzy. Poza tym Wieteska nie wykonuje nierozważnego ataku, po prostu stawia stopę na ziemi i przez totalny przypadek zaczepia o nogę przeciwnika. Nie ma tu mowy o karnym.

Były też wątpliwości po drugiej stronie boiska – bo Kostorz był w polu karnym podcinany przez Strączka. Ale wcześniej piłkarz Legii był na spalonym. Dlatego sędzia słusznie cofnął akcję do rzutu wolnego dla Stali.

Reklama

Lecimy dalej i zastanawiamy się – czy Śląsk powinien mieć rzut karny po zagraniu ręką przez Grzesika?

Jak zwykle w takich sytuacjach operujemy na przepisach i wytycznych. Zagranie z bliskiej odległości, piłka nieoczekiwana, ręce ułożone naturalnie, ruch rękoma mający na celu schowanie ich za plecami, brak ruchu do piłki. To wszystko składa się na decyzję o tym, by karnego nie dyktować. Dobra decyzja sędziego.

I wieńczymy to wszystko chyba najtrudniejszą sytuacją z weekendu. Akcja Pogoni przy wyniku remisowym, piłka trafia do Kowalczyka, ten wykłada ją na strzał koledze, piłka wpada do siatki…

Reklama

Ale w momencie podania od Kowalczyka rozlega się gwizdek. Zatem nie ma tu nawet mowy na ingerencję VAR-u, bramka nie została uznana, piłkarze Zagłębia też stanęli w miejscu i odpuścili sobie bronienie. Problem w tym, że tego spalonego… no, chyba nie było. Nie mamy wyrysowanych linii przez VAR, więc trudno tutaj o precyzyjną ocenę. Fakt, że sędzia odgwizdał spalonego przez końcem akcji, wiąże ręce i nam przy weryfikacji tej sytuacji, i sędziom z wozu.

Pomyślcie sobie o tej sytuacji następnym razem, gdy będziecie się zżymać na to, że sędzia podnosi chorągiewkę dopiero po zakończeniu akcji. Zasada „wait and see” w dobie VAR-u naprawdę ma sens. Tutaj zabrakło cierpliwości sędziemu asystentowi i sędziemu głównemu.

A jak wygląda nasza tabela przed ostatnią kolejką? Legia ma mistrzostwo, to jasne. Ale ciekawie jest w walce o czwarte miejsce. Piast nie stoi na pole position. Śląsk, Lechia i Zagłębie rozstrzygają między sobą walkę o TOP4. Bliżej utrzymania jest za to Podbeskidzie, a nie Stal. Mielczanie musieliby wygrać i liczyć na to, że Podbeskidzie swojego meczu nie wygra.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Ekstraklasa

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

23 komentarzy

Loading...