
weszlo.com / Weszło

Opublikowane 23.11.2020 16:09 przez
Damian Smyk
Gdyby nie frajersko tracone bramki w końcówkach przez Lecha Poznań, to Kolejorz miałby tyle samo punktów co Raków i miałby tylko punkt straty do Legii Warszawa. Nie chodzi o to, by pokazać, jak blisko Lech jest czołówki Ekstraklasy w wydumanej tabeli. Raczej chcemy pokazać, że gdyby lechici byli bardziej skoncentrowani w ostatnich minutach, to mogliby być w znacznie lepszej sytuacji. A tak? Pretensje mogą mieć tylko do siebie.
Jasnym jest, że bramka zdobyta po 80. minucie waży tyle samo, co gol strzelony w dowolnym kwadransie meczu. Natomiast jest coś w tych trafieniach takiego, co sprawia, że kibice jednego zespołu szaleją z radości, a drudzy uderzają się tępym narzędziem w głowę.
A kibice Lecha w tym sezonie muszą uderzać się tak często, że jeden siniak nie zdąży się zagoić, a na głowie pojawia się kolejny. I dałoby się to jeszcze przeboleć, gdyby to były bramki tracone w momencie, gdy to trafienie nic już nie zmienia. Prowadzisz 3:0, tracisz gola, bramkarz ze złości kopie w słupek, bo nie wpadnie premia za czyste konto, a i w tabeli jakoś tak przypałowo to wygląda.
LECH WYGRA Z LECHIĄ? KURS 2.17 W TOTALBET!
Ale nie. Lech traci bramki, które ważą bardzo dużo.
W tym sezonie było tak:
- prowadzenie z Zagłębiem do 82. minuty, później dwa rzuty rożne, trafia Guldan, trafia Balić i z 1:0 robi się 1:2. Trzy punkty stracone po 80. minucie
- prowadzenie z Wisłą Płock do 88. minuty. Gumny fauluje w niegroźnej sytuacji Gjertsena, Tuszyński podchodzi do rzutu karnego i robi się 2:2. Dwa punkty stracone po 80. minucie
- remis z Legią Warszawa do 93. minuty. Obrona Lecha totalnie gubi krycie, Mladenović gra do Lopesa, a ten strzela zwycięską bramkę. Punkt stracony po 80. minucie
- remis z Rakowem Częstochowa do 92. minuty. Szelągowski bierze piłkę w kole środkowym, mija trzech lechitów i na dużym spokoju pokonuje Bednarka. Dwa punkty po 80. minucie
Łącznie te gole tracone w końcówkach meczów kosztowały Lecha stratę już ośmiu punktów. Gdyby Lech nie grał tak dziadowsko w ostatnich minutach tych starć, to zajmowałby właśnie trzecie miejsce w Ekstraklasie. Do Rakowa traciłby dwa punkty, do Legii trzy i miałby jeszcze jeden mecz do rozegrania w zapasie.
LECH ZREMISUJE Z LECHIĄ? KURS 3.10 W SUPERBET!
Jakby inaczej wyglądała optyka kibiców na tę drużynę. Dzisiaj przecież śmiejemy się, że Lech oddala się od mistrzostwa Wielkopolski, a tak właściwie w ciągu jednego weekendu i przy dobrych wynikach rywali mógłby wskoczyć na miejsce lidera. I dlatego nie dziwimy się fanom z Wielkopolski, że po tym remisie z Rakowem są potwornie zirytowani. Bo to nie jest pierwszy mecz, w którym Lech w taki sposób pozbawia się punktów. To czwarty taki mecz. A moglibyśmy dorzucić do tego jeszcze starcie z Benficą, gdzie w końcówce Kaczarawa ma patelnię na 3:3, a po chwili to Portugalczycy trafiają na 2:4. Moglibyśmy dorzucić gola Boneckiego w meczu z Odrą w Pucharze Polski. I jeszcze gola Piasta w 88. minucie, który już nic nie znaczył.
Z czego to wynika?
Skoro już ustaliliśmy, że punkty wypuszczane przez Lecha to reguła, a nie przypadek, to warto byłoby też zastanowić się nad tym – dlaczego tak się dzieje?
Bardzo banalnym wytłumaczeniem byłoby mityczne „złe przygotowanie fizyczne”. Ale po statystykach nie widać tego, by lechici byli padnięci. Może i Kolejorz biega mało (110 kilometrów na mecz, 14. wynik w lidze), ale to to biega bardzo intensywnie. Żadna drużyna w lidze nie wykonuje średnio tylu sprintów na mecz, co piłkarze Żurawia. Rzucenie prozaicznego „nogi nie niosą, ktoś zepsuł okres przygotowawczy” byłoby pudłem.
Jeśli już, to bardziej logiczne byłoby tłumaczenie się zmęczeniem po meczu czwartkowym w Lidze Europy. Ale i tu nie ma reguły. Lech potrafił odwracać losy meczu z Cracovią trzy dni po intensywnym meczu z Benficą. Potrafił rozbić Piasta po powrocie z Charleroi i świętowaniu awansu do fazy grupowej. Teraz przed starciem z Rakowem miał dwa tygodnie przerwy – część piłkarzy była na zgrupowaniach reprezentacji, ale też przecież nie wszyscy.
LECHIA WYGRA Z LECHEM? KURS 3.34 W EWINNER!
Najbardziej sensowne wydaje się wyjaśnienie z brakiem koncentracji. Wynika to może z tego, że dniem świętym w tygodniu jest czwartek z Ligą Europy, a nie niedziela z Ekstraklasą. I przez to uwaga piłkarzy gdzieś w końcówkach ucieka, gdy jeszcze wynik jest względnie dobry i wydaje się, że wróbel siedzi już w garści.
Jak padały te bramki?
Zwłaszcza, że jeśli spojrzymy sobie na te tracone bramki, to mówimy tutaj właśnie o jakimś totalnym zaćmieniu świadomości u piłkarzy Lecha.
- spotkanie z Zagłębiem – dwa gole stracone po rzutach rożnych
- mecz z Wisłą Płock – faul Gumnego w sytuacji, gdzie Gjertsen jest obstawiony przez trzech obrońców Lecha
- starcie z Legią – Lopes zostawiony na piątym metrze totalnie bez krycia
- mecz z Rakowem – wpuszczenie Szelągowskiego w pole karne mimo tego, że nie brakowało okazji do przerwania tej akcji
Momentami trudno zrozumieć co autorzy w ogóle mieli na myśli. Ale jeśli Lech chce w tym sezonie powalczyć w Ekstraklasie, to widzimy dwa warianty poprawy sytuacji. Pierwszy – zachowanie koncentracji do końca meczów, zamiast odbijania karty zakładowej dziesięć minut przed końcem roboty. Drugi – zaapelowanie do PZPN i Ekstraklasy SA o to, by skrócić ligowe mecze o kwadransik. Ewentualnie o to, by każdy mecz Kolejorza prowadził sędzia Jarzębak w formie z legendarnego spotkania w Bełchatowie.
fot. FotoPyk

Opublikowane 23.11.2020 16:09 przez
Gdyby Lech nie tracił frajerskich bramek w końcówkach, to nie byłby Lechem.
DOprawdy. A ile frajerskich bramek w końcówkach tak masowe Lech stracił, w przeciągu lat? Że uprawnione jest takie twierdzenie?
W co drugim meczu z Legią.
To nie chodzi tylko o te gole, chodzi o to, że zawsze gdy zaczyna żreć, nagle wszystko uj strzela.
Gdyby… Ja i tak cieszę się z niespodziewanego punktu w meczu przeciw Rakowowi na trudnym terenie na Bułgarskiej. Brawo! Są wciąż szanse na pierwszą 8-kę, a nawet 6-kę!
Wczoraj strata 2 pkt.
AA co by było, gdyby Legii dyktowano karne, które się jej należały? Otóż nic by się nie stało. Nadal byłaby liderem ekstraklasy, może z troszkę większą przewagą.
A co do Lecha, wydaje się, że oni muszą ćwiczyć sytuacje, kiedy są we własnym polu karnym w pięciu, czy sześciu i tak się ustawiają, żeby w żaden sposób nie utrudnić przeciwnikowi zdobycia bramki.
Tekst o Lechu, ale przychodzi jak zwykle ktoś który koniecznie musi napisać o Legii…
Tekst o Lechu, ale też i o tym, jak te bidulki wyglądałyby na tle innych drużyn, gdyby tak nauczyli się grać w obronie, prawda?
Idź zrób jeszcze analizę całej ekstraklasy generalną i walnij w komentarzu, bo przecież w tytule jest o podium, a więc o ekstraklasie, a jak ekstraklasa to wiadomo że nie można napisać o jednej drużynie…..
Więc o wszystkich koniecznie.
Cały mój kraj zamknięty w „gdyby”
Szanuje
Lech traci frajersko punkty bo niestety jest frajerskim klubem poprostu. Można się śmiać z Legii ze odpada z klubami które grają rok w roku w pucharach ( qarabach – czytaj pasterze) Ale rok w rok przynajmniej coś do gabloty wrzuca I buduje swoją historię.
Kurwa mac Legia ma historie zblizona do Rosji Radzieckiej Korei Polnocnej czy tez Chin wielkiego Mao Zagrabione oszukane zalatwione wymuszone ku ucieszy bydla i wiernopoddanczej prasy Pilnujcie Lechitow na waszej lawce trenerskiej bo jak odejda to jestescie w gownie po szyje
Nie zesraj się bo tak się składa że za komuny to Legii nie było. Zwyczajnie za krótka była do rywalizacji ze śląskimi układami. A jej największe sukcesy przypadają na lata po 89 roku. I przypominam ci że to Lech dostał zarzuty korupcyjne i wasza kochana Cracovia. Typowo Poznańskie czepiać się innym ale gówna na własnym podwórku nie widzą.
Jeszcze napisz że ostatnia wygrana rezerw Legii z wami to tez wynik wymuszenia, oszukania i jeszcze Bóg wie czego.
Własnie przez takie myślenie nigdy nie osiągniecie wyników.
poznaniak a conpowiesz o takiej historii, to dopiero hańba.
A liczyliście punkty, gdzie Lech na farcie strzelał w ostatnich minutach jak z Warta? czy tego już nie? xD
Baa gdyby nie przeciwnicy to Lech bylby liderem z kompletem punktow.
Gdyby Lech zdobywał mistrzostwa to może by prawie zagrał w LM jak Wisła. Liga i puchary 13 pkt. Pozdrowienia.
Gdyby Cypr wygrał te mecze które przegrał to pojechałby na EURO.
A gdyby babcia miała wąsy, to byłaby dziadkiem.
Fajna analiza ale tytuł głupi.
Należy dodać, że z tych czterech spotkań, można wydzielić po dwa.
Gole stracone w meczach z Płockiem i Rakowem, to w sumie po kontrach, i akcjach których Lech starał się zdobyć bramki na 4-2 i 3-1. Zamiast już faktycznie w tych dwóch spotkaniach dograć je spokojnie do końca. I dopisać sobie 4 punkty więcej.
Mecz z Legią to odrębna kategoria. Ale też w zbiorze taktycznego blamażu. Gdzie mając kilkadziesiąt sekund gry do końca zamiast ustawić na ten czas zwyczajne piłkarskie zasieki, Lech jest po boisku rozrzucony.
Zagłębie, to w zasadzie trudno napisać co tam się stało. Ale to był z kolei początek okresu w którym Lech tracił gole po stałych fragmentach gry.
Wygląda na to że o ile jeszcze te stałe fragmenty jako tako opanowano, to wyłażą kolejne wręcz podstawowe problemy. Takie jaki
Gramy do ostatniego gwizdka. Albo jak już nie mamy siły atakować. A Lech wczoraj z jedną nieznaczącą zmianą i dwoma na urwanie czasu nie miał sił atakować, to zmieniamy taktykę. I dowozimy solidny rezultat do końca.
Oraz że w taktyce Lecha jest tylko bieg do przodu bez zważania która minuta, co dzieje się na boisku, jaki jest wynik, jakie przeciwnik zrobił zmiany.
Znów wraca pytanie, na ile rozmontowanie sztabu szkoleniowego z ubiegłego sezonu teraz w lidze odbija się czkawką.
I czy zespół jest w ogóle dobrze przygotowany do grania.
Trzeba zadzwonic do bonka zeby zmienil przepisy ze ze stalych fragmentow i z kontr nie wolno strzelac i po sprawie. Boniek zapewne sie zgodzi.
Ja to inaczej widzę. Problemy Lecha zaczynają się wtedy gdy zaczynają bronić wyniku. W Poznaniu mają już tak zryta psychikę, że jak tylko wygrywają, to zaczyna się nerwowe czekanie na koniec i tak wychodzi.
…cały mój kraj zamknięty w „gdyby”
https://youtu.be/rAtKr_nsZSs
Jesli ktos jest frajerem to ok, czasem tak bywa.
Ale jak ktos jest frajerem notorycznie a na takiego w ogole nie wygląda to coś śmierdzi.
To tak jak walka Bruca Willisa w Pulp Fiction
„W czwartej rundzie masz dac dupy, rozumiesz”
To daja. A ze mlody Rutkowski jest chciwy na maxa to daja dupy notorycznie.
Gdyby cos takiego dzialo sie w Warszawie wszyscy dawno by juz dostali po liściu na czele z właścicielem.
Dlatego faktycznie. Lech nigdy nie bedzie Legia 🙂
To sa zwykłe piłkarskie prostytutki.
Tracimy bramki bo ta drużyn kompletnie nie potrafi bronić. Jak rywal przydusi to jest panika i tak kretyńsko tracone bramki. Z tym trenerem NIGDY nic nie osiągniemy, on prowadzi sklep a nie klub piłkarski. Po tym jak się wypowiada, jak wygląda widać, że to typ który się „nie wpierdala”. Akademia świetnie szkoli młodych, którzy są finezyjni, kreatywni, nie boją się grać w piłkę, do tego dokupiono im Tibę i Ramireza. Wystarczy rzucić piłkę, powiedzieć, żeby się bawili i grali najlepiej jak potrafią. To wystarczy, sam mógłbym być trenerem. Z tyłu to trzeba nauczyć – asekuracji, wychodzenia do przodu, pokrywania stref czy rywali, czy choćby wycięcia takiego Szelągowskiego jak zaczyna podskakiwać. I tu widać rękę trenera. Nic, zero, dno kompletne. Rutkowskim taki gość pasuje bo pewnie nie bierze więcej niż miska ryżu dziennie a i sklep dobrze poprowadzi, ładnie towar wyeksponuje. No bo to chodzi. Pytanie co by Pan Piotr wolał – mistrzostwo czy 11 baniek za Modera, 4 za jóźwiaka itp. Odpowiedź chyba znamy.
pełna zgoda. co prawda druzyna dala w tym sezonie troche radosci + relacje zurawia z pilkarzami sa na pewno na fajnym poziomie, ale to jest tylko pionek i tak jak mowisz – nie wpierdala sie. typowa podstawka rutka i gargamela, bez wlasnej inwencji tworczej czy jakiegokolwiek wlasnego pomyslu. graja ci, ktorzy maja grac – przykladem jest marchewa, ktory nie zagral dobrego meczu, a awwad, ktory daje jakosc w kazdym swoim wystepie konsekwentnie siedzi. dodatkowo wyglada na to, ze brakuje mu nosa do zmian. wydaje sie, ze zmiany przeprowadza wg schematu – zmiana skrzydlowych + kacharawa za ishaka. mieli bronic wyniku bo od 60 minuty byli obsrani i wgl nie grali do przodu, to on wymienia napastnika na napastnika. taka jest prawda ze to jest druzyna ciezkich frajerow z marionetka na lawce. umiejetnosci sa, ale wyrachowania i trenera, ktory pomoze w wazniejszym momencie – brak.
Tego bym nie powiedział że bronić nie umieją. Choć faktycznie Lechowi w tym sezonie okresów pomroczności jasnej, szczególnie ujawniającej się w meczach pucharowych nie brakowało.
Strategia o której piszesz jest dobra na krótką metę. I oparta na wątpliwych i chwiejnych podstawach, i założeniu że Akademia co chwilę będzie kogoś dorzucać do składu. Tymczasem tak nie jest.
Co do tytułu – GDYBY na dupie rosły grzyby, to dupa z czasem, stałaby się lasem…..
Traci i nie jest. Gdyby reprezentacja Polski grała solo na ME czy MŚ to byłaby mistrzem. Czy gra sama? Nie. Czy będzie mistrzem? Nie, więc skończcie pierdolić głupoty.
Przed meczem przedłużyli kontrakt z Żurawiem. Czy gdyby trenerem był ktoś inny to takie dziadostwo by nie odchodziło? Nie wiemy. Ale ja za to wiem że Żuraw-piłkarz przerwałby tę akcję Szelągowskiego pięć razy zanim ten by się zbliżył do pola karnego.
A najlepsze jest to że Puchacz prędzej czy później zagra w reprezentacji bo taką mamy „konkurencję” na jego pozycji.
Gdyby Lech miał obrońców a nie paralityków to może i by nie tracił.
Imponujący artykył, napisać tak wiele słów o niczym wybitnym osiągnięciem. To może ja też się dołożę to tego dziennikarskiego arcydzieła.
Warto zauważyć, że gdyby Lech wygrał z Benficą i Rangersami to miałby 9 punktów, a nie 3 w Lidze Europy. Co więcej to gdyby w zeszłym sezonie wygrał wszystkie 37 spotkań to ustanowiłby rekord ligi w ilości zdobytych punktów w jednym sezonie!! Ciesze się, że mogłem się podzielić tymi niesamowitymi wyliczeniami.
Frajerstwo jest w DNA Lecha vel Amiki
fakt jest taki ze ta młodzież która się tak wszyscy podniecają nie potrafi się skoncentrować na 90min a poza tym jak im wszyscy jaja liza bo ładnie przejebali z benfica i tylko 0-1 z rangersmi dostaja powolania na kadre to po chuj się spinac na Podbeskidzie itp …proste
Mimo wszystko Lech sobie rade da Transfery dobrych doswiadczonych pilkarzy zrobia swoje tak ze w przyszlorocznych pucharach Kolejorz znowu zagra a obok niego o ile los sie do niej usmiechnie po kolejnym blamazu w eliminacjach do LM Legiunia
Buhaaaaaaahaaaaaaaaaa
GDYBY – ulubione polskie słowo
https://betnicetypy.blogspot.com/ – Trafili kupon z kursem 620! skan maja na blogu ! polecam ich
gdyby legia nie miała lasyka to Lech nie traciłby tyle co piszecie tylko dużo mniej. Problem to może mieć taki Raków który będąc lepszy i od Ległej i od Lecha ugrał w sumie 1 punkt i to prowadząc z Lechem 2-0 i to trzeba napisać…
Raków już z Legia grał i dostał w pysk. Zresztą to jedyna porażka Rakowa. Lech też od Legii dostał w pysk. Oba mecze czyściutkie ale zobacz jak fajnie dorabiasz legendę że Legii pomagają sędziowie. To dobra taktyka bo kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawda.
Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.
Gdyby Lech się nie sfrajerzył w każdym z ważniejszych meczów w ostatnich latach, to by miał dwa mistrzostwa więcej i trzy puchary polski…
Gdyby Legia frajersko nie odpadła z eliminacji do europejskich pucharów, miałaby teraz współczynnik 70 i grałaby w LM.
Pogybać zawsze można, ale w Lechu to już jest recedywa i nie zmienia się to od lat, i nie ważne kto trenuje, kto gra, zawsze w najważniejszym momencie klapa.
hihi,a jeszcze kilka tygodni temu lech był taka cudowną druzyną,prawdziwym objawieniem naszej ligi…a gdyby ciocia miała wąsy to by była wujaszkiem jak mawiał wojak szwejk…
Gdyby Amica nie przefarbowała się na Lecha, a prawdziwy poznański Lech pospłacał swe długi..
Gdyby..
Polska nie zasługuje na niefrajerskiego Lecha.