Przemysław Płacheta, Radosław Majecki, Jakub Łabojko, Jakub Moder, Grzegorz Szymusik… W ostatnich latach wyliczanka młodzieżowców, którzy pokazali się na zapleczu Ekstraklasy była całkiem okazała. Wielu z nich w mniejszym lub większym stopniu zaistniało w najwyższej lidze, dlatego warto przyjrzeć się ich następcom. Którzy przedstawiciele zdolnej młodzieży najlepiej spisywali się w minionym sezonie pierwszej ligi? Przygotowaliśmy dla was “jedenastkę”, z której talenty śmiało mogą wybierać ekstraklasowe kluby.
Bramkarz: Daniel Bielica (Sandecja Nowy Sącz)
– Bielica uznawany jest za bardzo utalentowanego bramkarza, ale na razie nie ma szans na regularne występy w pierwszej drużynie. Trenerzy uznali, że lepsze od występów w III-ligowych rezerwach będzie wypożyczenie do I-ligowej Sandecji Nowy Sącz – pisały “Nowiny” przed startem sezonu i jedno trzeba trenerom Górnika oddać – ci się nie pomylili. Na zapleczu Ekstraklasy było kilku bramkarzy-młodzieżowców, jednak Bielica spisywał się spośród nich najlepiej. Garść liczb:
- 33 mecze od deski do deski, nie zagrał tylko raz
- 6 razy na zero z tyłu, z czego 4 razy wiosną, gdy Sandecji w oczy zajrzało widmo spadku
- 252 minuty – passa bez wpuszczonej bramki
Tak, wiosna zdecydowanie należała do niego. Siłą rzeczy grając w ekipie z Nowego Sącza, miał trochę pracy. Bardzo dobrze wypadał w meczach z Wartą Poznań, Chojniczanką czy Olimpią Grudziądz. Co prawda w całym sezonie wpuścił 44 bramki, czyli nie tak znowu mało. Tyle że z drugiej strony może się pochwalić średnią wybronionych strzałów na poziomie 73 procent. To bardzo solidny wynik i spory kapitał na przyszłość. Bielica błędów raczej się wystrzegał, więc Górnik może być zadowolony ze swojego młodego golkipera.
Lewy obrońca: Konrad Matuszewski (Wigry Suwałki)
Nie będziemy kitować – Matuszewski na zapleczu Ekstraklasy nie był gwiazdą wieczoru, ale jak to w Polsce bywa, na lewej obronie zawsze jest problem, a staraliśmy się znacząco nie odbiegać od pozycji na boisku w tym zestawieniu. Dlatego też piłkarza Wigier Suwałki wyróżniamy, choć wypożyczony z Legii zawodnik nie do końca rozwinął skrzydła. Zwłaszcza wiosną, gdy nawet wypadł ze składu. Ale z drugiej strony pamiętajmy o jednym. Jako piłkarz Wigier w tym sezonie naprawdę ciężko było pokazać pełnię potencjału.
Dobra, dość o minusach, bo u Matuszewskiego znajdziemy też plusy. Trzy asysty (Wigry strzeliły zaledwie 27 goli) – to jedno. Bardzo dobre wyniki InStata po rundzie jesiennej – to drugie. Lewy obrońca dobrze radził sobie z dryblingami, co poniekąd przekładało się na to, że był często faulowany przez rywali. Pojedynki? Także na plus, solidna firma. Odbiory? A jakże, równie niezły wynik, jak na debiutanta. Summa summarum gość wylądował na piątej pozycji w zestawieniu najlepszych lewych obrońców ligi. Czyli faktycznie sporo potrafi i nie spalił się na pierwszoligowym gruncie.
Środkowy obrońca: Aleks Ławniczak (Warta Poznań)
Drużyna sezonu bez przedstawiciela trzeciej siły ligi? Nie może być. Zwłaszcza że stoper Warty nie wchodzi tu za ładne oczy, czy potencjał na przyszłość. To przecież podstawowy piłkarz w obydwu barażowych spotkaniach, w których poznaniacy nie stracili gola. Mało tego – ich rywale oddali tylko cztery celne strzały na bramkę, więc defensywę jak najbardziej należy wyróżnić. Ławniczak na przestrzeni całego sezonie nie grał od deski do deski, zaliczył jednak 21 występów. Czyli – jak na młodego stopera – całkiem sporo. W meczach, w których zagrał, “Duma Wildy” 10 razy zachowała czyste konto. Bez niego – tylko czterokrotnie. Ogólny bilans wygląda tak:
- Warta z Ławniczakiem: 14 wygranych, 4 remisy, 5 porażek, 19 straconych goli. Średnia punktów: 2 na mecz, średnia straconych goli: 1 na mecz
- Warta bez Ławniczaka: 6 wygranych, 2 remisy, 5 porażek, 14 straconych goli. Średnia punktów: 1.53 na mecz, średnia straconych goli: 1.07 na mecz
No, delikatna różnica in plus jest. 21-latek to stoper, który lepiej wypada w bezpośredniej walce z rywalem. Być może nie błyszczy techniką, ale jest bardzo skuteczny w odbiorze piłki, nieźle gra też w powietrzu (blisko 190 cm wzrostu). W pierwszej lidze zdecydowanie należał do czołowych młodzieżowców.
Środkowy obrońca: Kacper Radkowski (Zagłębie Sosnowiec)
Na wstępie wyjaśniamy – tak, Radkowski sezon kończył w środku pomocy, ale lwią część sezonu spędził jako stoper. Zresztą uniwersalność to w jego przypadku atut – czy to jako środkowy obrońca, czy defensywny pomocnik i tak znalazłby się w naszym zestawieniu. Rocznik 2001, a już ma na koncie 23 występy na zapleczu Ekstraklasy. Rocznik 2001, więc zgłaszają się po niego topowe kluby. Młody stoper był już na testach w belgijskim Standardzie Liege, Marcin Jaroszewski mówił nam też, że miał zaplanowany wyjazd na testy do jednego z klubów Premier League. Radkowski na pewno wyróżnia się częstymi próbami odbioru. Być może w tym elemencie nie jest jeszcze tak dobry, jak Ławniczak (przynajmniej statystycznie), jednak widać, że wie, o co w tym wszystkim chodzi.
Co jeszcze? Bardzo dobre warunki fizyczne (194 cm wzrostu), a przy tym zwrotność i szybkość na dobrym poziomie. W Varsovii, z której trafił do Sosnowca, mówią, że to największy talent w ich klubie od czasów Roberta Lewandowskiego. Gdy był na boisku, Zagłębie czterokrotnie notowało czyste konto. To wbrew pozorom całkiem nieźle, bo sosnowiczanie mieli w tym sezonie spore problemy w tyłach i zaliczyli zaledwie sześć meczów “na zero z tyłu”. Potencjał jest, nadzieje są, więc pozostaje nam tylko trzymać kciuki za podtrzymanie dobrej passy.
Prawy obrońca: Dominik Połap (GKS Tychy)
Zawodnik, który rozpoczynał sezon z przodu, a kończył z tyłu. Ze skrzydła na bok obrony – droga Bartosza Bereszyńskiego. Wiosną zdarzało nam się chwalić Połapa już w relacjach pomeczowych, bo na prawej stronie defensywy prezentował się bardzo solidnie. Waleczny, ambitny, agresywny w odbiorze – potrafił schować do kieszeni bardziej doświadczonych rywali, tak jak w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Przede wszystkim jednak był podstawowym piłkarzem tyskiego klubu, bo wcześniej często zaliczał połówki lub niepełne spotkania. Liczbowo Połap wypada całkiem nieźle. W całym sezonie strzelił 2 gole, do których dorzucił 3 asysty. Dwa ostatnie podania zanotował już w końcówce sezonu, pomagając swojej drużynie odrobić straty w meczach z Wartą Poznań i Miedzią Legnica.
W ofensywie być może byłoby jeszcze lepiej, ale Połap w rozmowie ze “Sportem” przyznaje, że ofensywne zapędy czasami musi hamować, bo przed nim grał Sebastian Steblecki, który był mocno nastawiony na atakowanie, więc ktoś musiał zabezpieczać tyły. Niemniej ma za sobą dobry rok, zasłużył choćby na wyróżnienie z ust prezesa Leszka Bartnickiego. Wiele wskazuje na to, że będzie podstawowym piłkarzem GKS-u jesienią i na dobre okrzepnie na poziomie pierwszej ligi.
Lewy pomocnik: Maksymilian Sitek (Puszcza Niepołomice)
Obecność Sitka w tym składzie anonsowaliśmy już przy okazji tematu o najlepszych piłkarzach zaplecza Ekstraklasy po restarcie sezonu. Pisaliśmy o nim wówczas tak:
Najlepszy mecz Sitka? Zdecydowanie występ z Podbeskidziem. Nie dość, że zaliczył wówczas i gola i asystę, to jeszcze kręcił znacznie bardziej doświadczonymi rywalami. Kręcił tak, że ci łapali na nim kartki, żeby tylko zatrzymać jego akcje. W meczu z Wartą wywalczył „jedenastkę” – ok, nieco naciąganą, ale przy drugiej bramce także miał udział. Na koniec ligi dorzucił jeszcze gola z Radomiakiem.
W Niepołomicach, gdzie trener Tomasz Tułacz ma spore wymagania taktyczne, spisywał się bardzo dobrze. Może nie od razu zaskoczył, jednak im dalej w sezon, tym lepiej. Ligę zakończył z ośmioma wypracowanymi golami. Sitek to rocznik 2000, a więc wciąż zawodnik, który może “zaklepać” pozycję młodzieżowca na lata. Im pewniejsze było jego miejsce w składzie, tym pewniej on sam czuł się na boisku, nie bojąc się dryblingów i indywidualnych akcji. To jednak przede wszystkim pomocnik mocno pracujący. Może nie powala wzrostem – 174 cm – jednak nie przeszkadza mu to w walce o górne piłki.
Przede wszystkim jednak Sitek pamięta o defensywie i bardzo dobrze zabezpiecza tyły. Sam zainteresowany przyznał to niedawno na łamach portalu “Legia.net”. – Dostałem nawet ksywkę: Defensywny prawy pomocnik. Miałem naprawdę sporo przechwytów w obronie. Po rundzie jesiennej Instat opublikował wykres, z którego wynikało, że na mecz miałem osiem prób odbioru, z czego bodajże trzy-cztery były udane.
W przyszłym sezonie najpewniej zagra już w Ekstraklasie, bo interesuje się nim kilka klubów z wyższej klasy rozgrywkowej.
Środkowy pomocnik: Dominik Frelek (Olimpia Grudziądz)
Na boiskach Ekstraklasy prawdopodobnie zobaczymy także Dominika Frelka. To kolejny przedstawiciel rocznika 2001, tym razem z Olimpii Grudziądz. Historia tego chłopaka jest niecodzienna, bowiem Jagiellonia Białystok rok temu go skreśliła, a dziś… prawdopodobnie go odkupi po udanej rundzie w pierwszej lidze. “Przegląd Sportowy” pisał o nim tak:
Dwanaście miesięcy temu Dominik Frelek usłyszał od szefów Jagiellonii Białystok, że nadaje się do gry co najwyżej w trzeciej lidze. Dziś bije się o niego kilka klubów ekstraklasy. – Żalu nie mam – mówi zawodnik pierwszoligowej Olimpii Grudziądz. – Ale cieszę się, że udowodniłem niektórym swoją wartość – dodaje z uśmiechem. […] – Szczerze mówiąc nie myślałem, że dostanę aż tyle minut – przyznaje 18-latek. W Białymstoku takiej szansy nie dostał. – Nawet raz nie trenowałem z pierwszą drużyną. To było dołujące. Nie wiem, dlaczego tak było… Nie czułem się gorszy i nie byłem gorszy – mówi zgorzkniałym tonem.
Cóż, wystarczyło 28 występów w pierwszej lidze i defensywny pomocnik znów może grać na Podlasiu. A jeśli nie, to i tak znajdzie się chętny, który da mu szansę w Ekstraklasie. Frelek niewątpliwie na nią zasługuje, bo i w tyłach potrafi wywiązać się ze swoich zadań i z przodu da coś ekstra. Np. to.
Środkowy pomocnik: Łukasz Norkowski (GKS Jastrzębie)
Szkoła poznańskiego Lecha, a więc solidna marka. Norkowski to rocznik 2000, to też gość, który w Jastrzębiu nie grał tylko z racji wieku. W drużynie ze Śląska regularnie występowało dwóch młodzieżowców – Marek Mróz i Łukasz Norkowski. Obydwu śmiało moglibyśmy umieścić w tym zestawieniu, jednak postawiliśmy na Norkowskiego. Z tego duetu to on grał więcej, mimo że końcówkę sezonu stracił z powodu kontuzji. Może obstawić “szóstkę” i “ósemkę”. Był kapitanem drużyny Lecha w CLJ, a o jego dojrzałości świadczy choćby niedawna wypowiedź dla “Głosu Wielkopolski”:
– Staramy się grać w piłkę i to jest dla mnie dobre. Wywodzę się z Lecha Poznań i chciałem iść na wypożyczenie do zespołu, który preferuje zbliżony styl gry.
Podejście godne polecenia każdemu młodemu piłkarzowi. W tej samej rozmowie 20-latek przyznał, że podpatruje Andre Martinsa i stara się go naśladować, czy też, że brakuje mu fizyczności, więc zamierza nad tym mocniej popracować. I – co tu dużo mówić – każdy z tych wniosków uważamy za słuszny. Wygląda na to, że “głowa” i nogi tu współpracuję. Wygląda też na to, że w przyszłym sezonie powinien już grać w Ekstraklasie, choć może jeszcze nie w wymarzonym Lechu, a na kolejnym wypożyczeniu.
Ofensywny pomocnik: Konrad Sieracki (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
Tak, trochę podciągnęliśmy Sierackiego do przodu, ale na pewno zasłużenie. W Bielsku mieliśmy w kim wybierać, bo na “10” mógłby też wskoczyć Jakub Bieroński, jednak jego klubowy kolega pokazał się na dłuższym dystansie. I – gdyby nie poważna kontuzja, zerwanie więzadeł – być może już zimą wyfrunąłby z klubu, bo zainteresowanie było spore. A nawet jeśli nie, to z pewnością byłby podstawowym piłkarzem “Górali” w rundzie wiosennej.
Co tu dużo mówić, Sieracki zaliczył wejście z buta do seniorskiej piłki. Jesienią zanotował gola i asystę, jednak równie ważne były u niego “didaskalia”. Niezły drybling, umiejętna walka w powietrzu czy bardzo dobre dopasowanie się do taktyki Podbeskidzia i gry wysokim pressingiem. InStat klasyfikował go jako ofensywnego pomocnika i na tej pozycji nie miał sobie równych, jeśli chodzi o przejęcia piłki na połowie rywala. Sam przyznaje, że widzi się zarówno w bardziej defensywnej, jak i mocniej nastawionej na atak roli. Co ciekawe, w rozmowie z “Polsatem Sport” wyznał, że jego idolem jest… Jacek Góralski.
Cóż, stylem ta dwójka nam nie pasuje, ale być może karierę Sieracki zrobi chociaż podobną.
Prawy pomocnik: Szymon Stasik (Stal Mielec)
W Stali Mielec często grywał też jako prawy obrońca, więc teoretycznie moglibyśmy go zamienić z Dominikiem Połapem i pewnie żaden z nich by się nie obraził. Za Stasikiem ciągnie się ciekawa historia, bo przed laty był już piłkarzem Stali Mielec, ale nie przebił się w młodzieżowych drużynach. Do Mielca wrócił dopiero po tym, jak pokazał się w Piaście Żmigród i był to ruch udany, bo w pierwszej lidze pograł sporo i – przede wszystkim – nieźle. Przejmował i odbierał sporo piłek, potrafił przeprowadzić przebojową akcję, zaliczył bardzo ładną asystę w meczu z Sandecją Nowy Sącz. Od 4:33.
Trochę brakuje mu liczb, jednak sam fakt stabilnej pozycji w składzie – zaliczał średnio 81 minut na spotkanie – dobrze o nim świadczy. Zwłaszcza że z tyłu wypadał całkiem nieźle. Ciekawostek związanych ze Stasikiem jest kilka. Po pierwsze, w rozmowie z “PodkarpackieLIVE” przyznał, że dobrze czułby się w ustawieniu 3-5-2, jako wahadłowy. Czyli, pół-żartem, pół-serio droga do transferu do Włoch otwarta. Na poważnie natomiast Stasik mógł zostać piłkarzem Wisły Kraków. Zdał testy, jednak z ruchu zrezygnował, bo w Mielcu widział większe szanse na grę. Warto też dodać, że piłkarz Stali zaczynał w Pucharze Tymbarku. Został nawet królem strzelców jednej z edycji turnieju “Z podwórka na stadion”.
Napastnik: Adrian Benedyczak (Chrobry Głogów)
Dopiero na początku września dołączył do Chrobrego Głogów, ale już w październiku “Piłka Nożna” wybrała go odkryciem miesiąca. Nic dziwnego, bo najpierw zaliczył asystę przy golu na 1:0 w meczu z Chojniczanką, a potem bardzo dobrze wypadł w meczu z Zagłębiem Sosnowiec – strzelił i asystował, dając sosnowiczanom prowadzenie 2:0. Wiosną powtórzył ten scenariusz w spotkaniu z Puszczą Niepołomice, dorzucając do tego zwycięskie trafienia z GKS-em Bełchatów i Sandecją Nowy Sącz. Łącznie bilans Benedyczaka wygląda tak:
- Pięć goli lub asyst dających prowadzenie/wygraną
- Trzy bramki lub ostatnie podania podwyższające prowadzenie na 2:0
Całkiem nieźle, jak na zawodnika z rocznika 2000. Gdyby nie kontuzja, która zabrała mu końcówkę sezonu, na pewno powiększyłby swoj dorobek. W każdym razie premierowy sezon na szczeblu centralnym może uznać za udany. Miał udział przy bramce co 177 minut, wypracował 8 z 21 goli zdobytych przez głogowian w czasie, w którym przebywał na boisku. Warto tu dodać, że Chrobry nie miał niebywale mocnej ofensywy, więc to tylko dodatkowy plus dla rosłego snajpera, który wrócił już do Pogoni Szczecin.
Przeczytaj także:
- Kto z I ligi zasłużył na szansę w Ekstraklasie? 7 nazwisk do notesów skautów
- Najlepsi piłkarze pierwszej ligi po restarcie rozgrywek
SZYMON JANCZYK
Fot. Newspix