Spójrzcie na zdjęcie główne tego artykułu. Tak, bramkarz zagrywa ręką przed polem karnym. Właściwie, to łapie piłkę, bo wcześniej się wyłożył i próbował ratować sytuację. A teraz zagadka – co zrobił w tej sytuacji sędzia Paweł Malec? Otóż przyznał Podbeskidziu rzut wolny, a Karolowi Niemczyckiemu… nie pokazał nawet żółtej kartki. O co tu tutaj chodzi? Nie wiemy, ale to kolejny sędziowski babol w pierwszej lidze. Babol, który przykrył naprawdę dobry mecz w wykonaniu Puszczy, która jest rewelacją restartu sezonu na zapleczu Ekstraklasy.

Puszcza Niepołomice to ekipa, która jest taką Koroną Kielce pierwszej ligi. Co roku mówi się: nie no, teraz to już spadną. I co roku Puszcza uciera nosa każdemu, kto zbyt szybko ją skreśla. Ale jak wiadomo, nawet Koronie w końcu widmo spadku w oczy zajrzało. Niepołomiczanom też druga liga pukała w okienko, zwłaszcza gdy zimą stracili najlepszego strzelca. Porażka na start wiosny z Chrobrym też wróżyła Puszczy ciężary. A teraz? Teraz Puszcza to najlepsza post-pandemiczna ekipa na zapleczu Ekstraklasy.
Jasne, najlepsza, bo obecnie ma mecz więcej na koncie. Dlatego też ugrała punkt więcej niż Stal Mielec czy Radomiak, a tyle samo ile Podbeskidzie. Ale właśnie – Podbeskidzie, które dziś mogło Puszczy uciec, mogło ją ustawić w szeregu, jak resztę ligi w 2020 roku. A jednak to ekipa Tomasza Tułacza bardziej przestraszyła „Górali” niż oni ją. I tabela po czterech czerwcowych meczach wygląda tak.

Czy coś wskazywało, że Puszcza wywiezie punkty z Bielska, gdy Michał Rzuchowski trafiał do siatki już w czwartej minucie gry? Nie. Zdawało się, że dynamiczne wejście Bartosza Jarocha, który zagrał na ścianę z Karolem Danielakiem i wystawił piłkę pomocnikowi to tylko preludium. Wrzucenie dwójki, przed włączeniem walca. Tymczasem po stracie gola Puszcza nie tyle się nie cofnęła, co zabrała „Góralom” ciupagę i zaczęła grozić im ich własną bronią.
Sitek razy dwa
To Podbeskidzie zaczęło liczyć na kontry, a goście mieli pecha, gdy jeden z nich minął się z piłką po dobrej wrzutce ze skrzydła. To bielszczanie musieli desperacko zatrzymywać Maksymiliana Sitka, gdy ten pędził już jak TGV w kierunku ich bramki. I o ile tamten faul Filipa Laskowskiego młodego piłkarza Puszczy powstrzymał, tak już w kolejnej akcji zatrzymać się nie dało. 20-latek przytomnie podłączył się na skrzydle, dostał podanie do boku i odegrał na bliższy słupek do Michala Kleca. Słowak wobec bierności Aleksandra Komora przymierzył przy krótszym słupku i było 1:1.
W drużynie gospodarzy, jak zwykle już, wyróżniał się Rafał Figiel, który szukał okazji do zdobycia gola. Ale zamiast niego przyszedł drugi cios. Stałe fragmenty gry to coś, z czego Tomasz Tułacz ma doktorat. Widać to było w 42. minucie spotkania, kiedy dośrodkowanie ze stojącej piłki sprawiło drużynie spod Klimczoka tyle problemów, że piłka ostatecznie trafiła wprost pod nogi nadbiegającego Sitka. Młodzieżowiec kopnął mocno, precyzyjnie i Rafał Leszczyński mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem.
Piłka ręczna Niemczyckiego
Spodziewaliśmy się, że „Górale” troszkę się zdenerwują. Ale szczerze mówiąc średnio było to widać. No chyba, że wtedy, gdy piłkarze z Bielska rzucili się do sędziego, gdy ten absolutnie olał wspomnianą na starcie paradę Niemczyckiego. Młody bramkarz zaliczył dziś kilka niezłych interwencji, jednak zasłynął głównie kuriozalnej sytuacji, gdy po wyjściu z własnej szesnastki poślizgnął się i przed wyrżnięciem orła po prostu złapał piłkę. Futbolówka bez tej interwencji doturlałaby się pewnie do bramki, więc spodziewaliśmy się kiera.
A tymczasem sędzia Malec dostosował się – niestety – do ostatnich trendów na zapleczu Ekstraklasy. Niestety, bo te trendy to sędziowskie babole i właśnie takim babolem było pozostawienie tej sytuacji bez żadnej reakcji, poza rzutem wolnym dla gospodarzy.
Co sobie myślał Malec, gdy za to zagranie nie pokazał nawet kartki? Nie mamy pojęcia i chyba nie chcemy wiedzieć. Za to wiemy, że to, co prezentują pierwszoligowi sędziowie od czasu restartu rozgrywek, nie daje nam powodów do myślenia, że przyszłość tego zawodu w Polsce jest świetlana.
Wyrwany remis
W każdym razie Podbeskidzie nie dostało prezentu, bo tak trzeba byłoby nazwać osłabienie Puszczy wobec bezsilności gospodarzy w ofensywie. Bez niego bielszczanom szło jak po grudzie. Coś tam szarpali, coś w stronę bramki gości fruwało, ale raczej lądowało w jej okolicach. Zespół z Niepołomic wciąż zaskakiwał – jechał z liderem pierwszej ligi tak, jakby to oni znajdowali się na jego miejscu. Kto wie, czy gdyby Radionow nie zaprzepaścił dobrej kontry, nie byłoby po meczu. Kto wie, czy gdyby nie kolejny faul (i kolejna kartka) na Sitku, młody pomocnik nie wypracowałby trzeciego gola, gdy na pewniaku, ruletą, ograł rywala.
A tak nadzieja dla gospodarzy wciąż się tliła. Była też regularnie podsycana, bo Podbeskidzie miało kim ją podsycać. Choć Sitek dał się też zapamiętać z zatrzymania Łukasza Sierpiny, choć bardzo dobrze uzupełniał go w tym Erik Cikos, a solidnie grał Longinus Uwakwe, „Górale” wciąż mieli masę atutów po swojej stronie. I w końcu je wykorzystali.
Mateusz Sopoćko, zapamiętajcie jego nazwisko. Bo gdy obejrzycie tego gola, na pewno spytacie o to, któż to tak pięknie przymierzył.
No i cóż, Bielsko uciekło spod topora. Do końca meczu obie strony stworzyły sobie jeszcze po szansie, ale nic z tego nie wynikło. Podział punktów wydaje się mimo wszystko dość sprawiedliwy, choć jak wcześniej typowaliśmy Podbeskidzie jako pewniaka do bezpośredniego awansu, to pewnych braków w grze drużyny Krzysztofa Brede ciężko nie dostrzec. Dwie wygrane jednym golem, teraz wpadka z Puszczą… Robi się trochę nerwowo.
A w Niepołomicach? Radość. Najpierw urwali punkt Stali, teraz Podbeskidziu. I to dwukrotnie na wyjazdach. Jest się czym chwalić.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Puszcza Niepołomice 2:2
Rzuchowski 4′, Sopoćko 80′ – Klec 26′, Sitek 42′
***
A co tam na innych boiskach? W Głogowie lekka stypa. Czasami o bezbramkowych remisach mówimy, że były to mecze, które mimo wyniku zapamiętamy. Cóż, spotkania Chrobrego z GKS-em Jastrzębie wspominać raczej nie będziemy. Niby 13 celnych strzałów, ale najwięcej działo się do przerwy, kiedy obie strony były jeszcze bliskie zdobycia gola. Nie było to najgorsze spotkanie, natomiast byłoby zdecydowanie lepsze, gdyby po przerwie obydwa zespoły poszły za ciosem.
Ale nie poszły.
Najbardziej dziwiło nas to, że mimo masy stałych fragmentów gry, absolutnie nic nie udało się jednym czy drugim zdziałać. No cóż, trudno. Chrobry pewnie tym punktem nie gardzi, bo w ich sytuacji gardzić nie wypada.
Chrobry Głogów – GKS Jastrzębie 0:0
W Nowym Sączu natomiast dla odmiany emocji było sporo. Do przerwy obydwa zespoły miały już kilka dobrych, a może nawet i stuprocentowych szans na koncie. Większy pazur pokazała chyba Sandecja, jednak strzał zmierzający wprost w okienko wybronił Mateusz Kuchta. Po drugiej stronie pewnie, aczkolwiek w mniej groźnej sytuacji, zachował się Daniel Bielica.
I faktycznie byłby to mecz bramkarzy, gdyby nie skradł go Mateusz Czyżycki ze swoim kapitalnym prostopadłym zagraniem do Patryka Janasika. Po takim zagraniu piłkarzowi Odry pozostało już tylko wjechać w pole karne rywala jak do siebie – i faktycznie to zrobił. Opolanie trzech „oczek” jednak nie dowieźli, bo Michal Piter-Bućko na kwadrans przed końcem spotkania przymierzył z dystansu. Obrońca z lewą nogą, której nie powstydziłby się niejeden ofensywny piłkarz.
Cóż, z remisu w Opolu najbardziej cieszy się Chrobry, do którego Odra nie doskoczy. Natomiast sama Odra cieszy się mniej, bo dziś świętowała 75-lecie. A jak wiadomo, świętowanie takich jubileuszów w strefie spadkowej to przyjemność pokroju nadepnięcia gołą stopą na porzucony na dywanie klocek Lego.
Sandecja Nowy Sącz – Odra Opole 1:1
Piter-Bućko 75′ – Janasik 53′
Gościu powinien być dożywotnio zdyskwalifikowany za coś takiego przecież to jest KRYMINAŁ nie pokazanie czerwa w tej sytuacji
Jedno wielkie „XD”.
Nie mam pojęcia, jak to sędzia jest w stanie wytłumaczyć, co on mówił do piłkarzy Podbeskidzia po podyktowaniu wolnego? Niemczycki nie przewrócił się na piłkę, tylko potknął się, wypchnął piłkę (bo nie mógł łapać) i chyba dopiero wtedy zorientował się, że nie jest w polu karnym.
W Legnicy bramkarz Podbeskidzia dostał czerwoną kartkę za muśnięcie piłki ręką poza polem karnym, chociaż tę piłkę nadal napastnik rywali mógł wbić do bramki, a tutaj żadnej kartki nie dostał bramkarz Puszczy, choć bez tego odbicia rękami wpadłaby w pole karne, a może nawet w bramkowe, gdy nadbiegał już rywal. Masakra.
PS. Trzeba oddać Puszczy, że ten punkt wyszarpała i zdecydowanie się Podbeskidziu postawiła. Przez pierwszych 10 minut błądzili jak dzieci we mgle, ale później to był naprawdę godny przeciwnik lidera.
Warto dodać, że w Legnicy i tak był wielbłąd przy tym kierze, bo przecież tam zatrzymano akcję, w której gość wychodził na pustą bramkę.
Przecież to jest kryminał ewidentne czerwo, sędzia powinien dożywotnio pożegnać się z zawodem za coś takiego. Przecież nawet dzieci w podstawówce wiedzą że za coś takiego jest ewidentne czerwo a gościu sędziuje już X lat. DRAMAT
chuja sie znasz i dlatego on jest sędzią a ty pierdolisz głupoty na weszło
Dokładnie floro, tragedia ci ludzie. A potem jeden z drugim jełop wyzywają sędziów zamiast poczytać przepisy.
Łatwo jechać z sędziami 1 ligi oj łatwo..takie same błędy A nawet gorsze popełniają zawodowi w Ekstraklasie.. i co?i nic var ich ratują i bawią się dalej..
Grube wałki.
pokażcie wideo a nie stopklatkę pajace
Dalej ich brońcie to w dalszym ciągu będą się czuć bezkarni…
jesteście niezlymi debilami, żadna kartka sie nie należała
no właśnie, powinien być rzut wolny dla Puszczy, albo rzut sędziowski . Co za z ciebie idiota. Proponuję poczytać przepisy gry w piłkę nożną.
„Co za z Ciebie idiota” – fajna składnia jełopie. Tak się składa, że on ma rację i to właśnie ty powinieneś poczytać przepisy. Drużyna jest w posiadaniu piłki, mają kontrolę. Poprzez kiks bramkarza następuje zatrzymanie piłki ręka. Traktujemy to jako zwykle naruszenie przepisów. Rzut wolny bezpośredni bez kartki. Nie ma tam mowy o przerwaniu w sposób nieprzepisowy korzystnej, bądź stuprocentowej sytuacji na zdobycie bramki, a tylko wtedy mogłaby mieć zastosowanie kara indywidualna (odpowiednio żółta bądź czerwona kartka).
Banda jełopów nie znających przepisów ale zawsze krzyczących najgłośniej, jacy to sędziowie są be.
Dwie tylko rzeczy się tu nie zgadzają. Po pierwsze, ta piłka leciała jednak w światło bramki, po drugie, bramkarz mógł próbować odbić ją inaczej. Nie zrobił tego, a samo odbicie rękami (ja tam złapania nie widzę, jak niektórzy, tylko odbicie) nie było bezpośrednim wynikiem wywrotki. On się najpewniej po prostu nie zdążył zorientować, że jest poza polem karnym.
ta piłka leciała na tyle wolno, że zdążyłby ją uratować, nie ma tu mowy o pozbawieniu bramki, lub realnej szansy na zdobycie przez to zagranie ręką. Pozbawienie gola miało miejsce w Urugwaj – Ghana
Dlaczego więc nie próbował właśnie tak zrobić?
Sędzia postąpił zgodnie z przepisami, trzeba poczytać….
ale SYF !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! w meczu Podbeskidzia z Miedzią prawidłowa bramka dla bielszczan nieuznana bramkarz z Bielska upadł i podparł się ręką ,nie było tam żadnego ruchu ręki w stronę kulającej się piłki ,ręka oparta o murawę i połka ociera koniuszek palca ,a sędzia każe Polacka i wyrzuca z boiska .Bramkarz Puszczy łapie piłkę pędząca do bramki dwoma łapami i nic zero kartki … coś tu śmierdzi w tym sędziowaniu liderowi
Uważam że sędzia Malec tą decyzją zasłużył na szacunek, Fachura! Jak tylko obejrzałem ten klip, to poczułem krew, bramkarza trzeba ukarać. Rzut wolny jest ewidentny, a kartka? Czerwona wykluczona, jest to podanie obrońcy do bramkarza, napastnik jest daleko, nie ma on panowania nad piłką – dlatego nie może być mowy o przerwaniu realnej szansy na zdobycie bramki czy nawet korzystnej sytuacji. Piłka nie jest jakoś szczególnie mocno podana, kontakt następuje przed szesnastką, bramkarz opanował by tą piłkę ze dwa razy do czasu zbliżenia się do niej przez napastnika. Jedynie pasuje mi tu żółta za zagranie ręką piłki zmierzającej w kierunku bramki, ale byłaby to kartka mocno naciągana, taka dla gawiedzi.
Z całej tej sytuacji nie wiem jednak kto walnął większego babola, bramkarz czy ten/ci którzy popełnili tekst. Chyba jednak autor tekstu, bo musiał się nastarać, żeby wymyślić na poczekaniu nowe przepisy, wyciąć ujęcie (a tyle się mówi, żeby oceniać nagrania i to w normalnym tempie) na którym napastnik jest niewidoczny (tu było łatwiej bo napastnik był daleko od bramkarza w momencie zagrania ręką).
Nie gniewam się jednak, Weszło zamiast profesjonalnej oceny takimi tekstami wybiera klikalność. Nie wchodziłem za wiele razy na Pudelka więc nie wiem, czy tam stosunek tekstów słabych i nierzetelnych względem ciekawych i profesjonalnych jest podobny ale domyślam się, że Weszło chce Pudelka przegonić.
Wiesz, tylko część obrońców decyzji sędziego powołuje się na to, że zagranie ręką poza polem karnym przez bramkarza traktuje się zgodnie z przepisami tak samo, jak przez każdego innego zawodnika. Nie wierzę, że jakikolwiek inny zawodnik nie dostałby żółtej kartki.
Tutaj bramkarz spanikował i nie próbował nawet rozwiązać tej sytuacji w żaden inny sposób, dla mnie za to już żółta, bo ułatwił sobie opanowanie piłki rękami.
A już zupełnie niedorzeczne jest dla mnie, że sędzia nawet nie podszedł do Niemczyckiego na „pogawędkę”. Ot, sytuacja jakich wiele w meczu, sędzia wolał sobie podyskutować z piłkarzami Podbeskidzia.
Myślę, że ogólne oburzenie wynika też z idiotycznego czasem pokazywania kartek np. za nierozważne odbicie piłki łokciem 70 m od własnej bramki, które nawet nie przerywa kontry. Tak na zdrowy rozsądek brakuje w tym logiki (choćby i przepisy to dopuszczały).
PS. Co do stopklatki – pełna zgoda. Sędzia nie ocenia stopklatki, to i my nie powinniśmy oceniać sobie stopklatki. Co nie zmienia faktu, że bramkarz użył rąk do opanowania piłki, czego nie musiał i nie powinien robić.
Za to sędziowie nie operują według własnego widzimisię, ja nie widzę konkretnego przepisu/przesłanek do udzielenia czerwonej kartki, ewentualnie żółta za zagranie piłki zmierzającej w kierunku bramki (chociaż jest to mocno naciągane). Sam fakt kontaktu, miejsca i osoby jako indywidualne przesłanki nie powoduje zastosowania kary indywidualnej. Ja wierzę, że gdyby zastąpić bramkarza np. obrońcą (taki sam upadek, przeciwnicy tak samo daleko, miejsce to samo) to dalej stosujemy te same przepisy, tj. brak kary indywidualnej/naciągana żółta.
Jakby bardziej pomyśleć, to może jednak żółta za niesportowe zachowanie, ale jak zaznaczyłem, mocno naciągana.
„Opanowanie piłki ręką” per se nie jest karane indywidualnie, przepisy tego nie przewidują (nie ma nawet miejsca na interpretacje, uznaniowość sędziego do nieostrego zapisu). Sędzia nie wymyśla przepisów na poczekaniu, na całe szczęście.
Nie wiem również dlaczego sędzia miałby udzielać reprymendy Niemczyckiemu, takie działanie jest zarezerwowane dla sytuacji na pograniczu, gdzie można zastosować karę ale równie dobrze jeszcze można w drodze uznaniowości „poczekać” – aby nie zabijać meczu i nie udzielać w zawodach 10 kartek.
Z zawodnikami Podbeskidzia pogawędka była wymuszona przez rzeczonych zawodników, którzy zlecieli się jak muchy do spoconego woła – szkoda, że w nożnej nie ma takich regulacji jak chociażby w rugby.
Przepraszam, mam uwierzyć, że gdyby jakikolwiek inny zawodnik pomógł sobie rękami w podłożeniu piłki, by ją wykopać do kolegi, to za taką pomoc przepisy nie przewidują napomnienia? Jeśli tak, to to jest komedia.
Jak pisałem, za nierozważne odbicie piłki łokciem 70 m od własnej bramki, które nawet nie przerywa kontry, sędziowie nieraz dają kartki, a za pomoc rękami w pozbyciu się piłki nie, to kupy się nie trzyma.
Nie musisz wierzyć, przepisy gry w piłkę nożną są powszechnie dostępne. Zagranie ręką to co do zasady albo przewinienie karane zespołowo rzutem wolnym bezpośrednim albo nie. Kary indywidualne są udzielane za inne przewinienia, można je popełnić za pomocą użycia ręki jak również np. przez podstawienie nogi.
Na Twoim przykładzie, który znacznie odbiega od przypadku zagrania bramkarza, jeżeli zawodnik podniesie piłkę z ziemi, podrzuci ją a następnie kopnie to powinno udzielić się temu zawodnikowi napomnienia z tytułu niesportowego zachowania. W przypadku bramkarza z omawianego meczu, nie dostrzegam niesportowości, jedynie jego nieogarnięcie, błąd.
Wśród udzielanych kar indywidualnych masz takie które stosuje się wskutek zaistnienia zestawu przesłanek obiektywnych, np. przy przerwaniu korzyści to m.in. panowanie nad piłką, miejsce przewinienia, kierunek akcji, liczba przeciwników, liczba współpartnerów, itp. Natomiast w przypadku przewinień niesportowych jest dużo interpretacji dotyczących zachowań subiektywnych. W przykładzie ze złapaniem piłki, jej podrzuceniem a następnie kopnięciem jest stosunkowo prosto wywnioskować charakter niesportowy zagrania. W przypadku nieszczęsnej interwencji bramkarza nie widzę intencji czysto niesportowej, dla mnie to dalej jest błąd który w dodatku był nieudolnie ratowany, bo przecież gdyby bramkarz był pomny swoich zachowań, najzwyczajniej w świecie wykopałby piłkę zamiast zagrywać ją ręką lub nawet wykopałby ją po upadku, który nastąpił swoją drogą wskutek pośliźnięcia.
I właśnie dla mnie problemem jest tu dla mnie brak próby zagrania tej piłki w inny sposób, bo przecież tutaj odbicie piłki rękami nie wynikało wprost z potknięcia. Najpewniej zadziałal instynkt, jakiś odruch, ale mimo wszystko dla mnie to ułatwienie już się mieści w granicach zachowania niesportowego.
Jeśli zakładamy, że nawet bez tego odbicia rękami Niemczycki bez większych problemów opanowałby piłkę prawidłowo, to wciąż pozostaje pytanie, dlaczego nie podjął takiej próby?
Nie dojdziemy pewnie do wspólnego zdania, ale dziękuję za sensowną dyskusję. Przypuszczam, że emocje ogólnie podgrzewa tutaj nagromadzenie poważniejszych błędów sędziowskich po powrocie I ligi i wykluczenie bramkarza Podbeskidzia w poprzednim meczu (zresztą średnio dla mnie zrozumiałe, ale to już inna historia).
PS. Inna sprawato czasem dramatyczny brak znajomości przepisów u dziennikarzy czy komentatorów, dla których np. każde zagranie ręką przez bramkarza poza polem karnym to automatyczna czerwona kartka. Nie wiem, skąd to biorą, chyba nigdy tak nie było.