Reklama

Komu z I ligi dać szansę w Ekstraklasie? 7 nazwisk do notesów skautów

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

02 sierpnia 2020, 17:08 • 8 min czytania 19 komentarzy

W pierwszej lidze znamy już wszystkie rozstrzygnięcia, więc zabieramy się za kolejne podsumowania. Wybraliśmy już najlepszych piłkarzy zaplecza po restarcie, a teraz czas na zawodników, którym można dać szansę w Ekstraklasie. Od razu zaznaczymy – odrzuciliśmy tych, którzy do niej awansowali oraz młodzieżowców, którym poświęcimy osobny tekst. Grono zostało dość mocno okrojone, ale… daliśmy radę wytypować kilka podpowiedzi. Siłą rzeczy nie są to jedynie młodzi piłkarze. Często są to ci, którzy swoje już przeżyli. Często też tacy, którzy późno dotarli na zaplecze najwyższej ligi. Zakładamy jednak, że skoro w niej błysnęli, to mogą wykonać kolejny krok. 

Komu z I ligi dać szansę w Ekstraklasie? 7 nazwisk do notesów skautów

Joao Augusto

Przez dwa lata był niepodważalną gwiazdą III ligi. Pamiętają go pewnie kibice Zagłębia Lubin, któremu zapakował bramkę w Pucharze Polski w barwach Huraganu Morąg. Mówiło się, że skoro Brazylijczyka nikt nie wyciągnął z Morąga po kilku miesiąca, to niezbyt dobrze świadczy o skautingu w polskich klubach. Być może nie Ekstraklasy, ale takiej pierwszej ligi jak najbardziej. I stało się – Augusto trafił do Grudziądza, gdzie szybko okazało się, że przeskok między graniem regionalnym a szczeblem centralnym, jest dla niego żaden. Krótkie podsumowanie jego wyczynów:

  • 11 goli
  • 4 asysty, asysta drugiego stopnia
  • Udział przy bramce co 128 minut

Brazylijczyk tylko dwa razy trafiał z rzutów karnych, więc wynik jest całkiem niezły. Tym bardziej że wiosna w Grudziądzu była pełna problemów, tak że wielkich szans na poprawienie tego wyniku nie było. Joao Augusto dał się poznać jako snajper last minute – aż siedem bramek zdobył w ostatnim kwadransie meczu. Nie zawsze wychodził w pierwszym składzie, ale nie była to jego wada. Wręcz przeciwnie, bo jako joker zdobył trzy gole, do których dorzucił trzy asysty. Show dał w meczu z GKS-em Tychy, gdy w 10 minut odwrócił wynik spotkania.

Wiadomo, że z zagranicznymi piłkarzami z Grudziądza w Ekstraklasie nie było bajkowo – Omran Haydary i Tiago Alves nie podbili najwyższej ligi z miejsca. Ale Joao Augusto ma kilka atutów, żeby mu zaufać i sprawdzić go półkę wyżej.

Farid Ali

Kolejny akcent zagraniczny i kolejna podobna historia, co w przypadku Augusto. Do Jastrzębia Ukrainiec dołączył, gdy GKS grał jeszcze w trzeciej lidze. Od początku notował dwucyfrowe liczby asyst, stał się filarem drużyny, która dwukrotnie wywalczyła awans. W pierwszej lidze początkowo nie notował równie dobrych statystyk, ale w tym sezonie wyraźnie się poprawił. Skrzydłowy trafił do siatki dziewięć razy, do tego dorobku dorzucił trzy asysty i cztery asysty drugiego stopnia. Jak zauważył portal taktycznie.net, był najlepiej punktującym piłkarzem jastrzębian w całym sezonie w klasyfikacji kanadyjskiej. Ali odpowiadał za 39% bramek strzelonych przez śląską ekipę.

Reklama

Atuty skrzydłowego? Technika, stałe fragmenty gry – to na pewno. Choć ciekawe jest to, że żadnej z bramek nie zdobył z rzutu karnego, więc jego liczby nie są w żaden sposób „podpompowane”. Trafił za to z rzutu wolnego, potrafił znaleźć się w polu karnym, jak i przymierzyć z dystansu. Prawa noga? Jest. Lewa noga? Tak samo. Główka? Mimo filigranowego wzrostu (171 cm), to jego strzał głową przesądził o wygranej z Radomiakiem. Czyli można.

Nie ma co ukrywać, że dla 28-latka to już ostatni moment, żeby załapać się do pociągu z napisem „Ekstraklasa”. Zimą słychać było o tym, że może odejść z klubu, ale do pozostania przekonał go trener Jarosław Skrobacz. Teraz Skrobacza już nie ma, a jastrzębianom gotówka na pewno się przyda, dlatego transfer jak najbardziej wchodzi w grę. Być może nie jest to zawodnik na czołówkę najwyższej ligi, ale zespoły z dolnej części tabeli narzekać nie powinny.

Sebastian Steblecki

Czy o kimś, kto był już w Ekstraklasie, możemy mówić w kontekście powrotu do niej? Jeśli „odkupi winy”, to jak najbardziej. Sebastian Steblecki w Cracovii najwyższej ligi nie zawojował i wydawało się, że na dobre zniknie na jej zapleczu. W obecnym sezonie jednak bardzo mocno zapracował na to, żeby dostać kolejną szansę. I wiele wskazuje na to, że ją dostanie, bo według informacji Grzegorza Garbacika z „Piłki Nożnej”, 28-latek dołączy do Podbeskidzia. Czy nas to dziwi? Niespecjalnie.

Według taktycznie.net Steblecki zanotował sześć asysty drugiego stopnia – to czołowy wynik w lidze. A przede wszystkim to wynik, który po dodaniu dwóch bramek i pięciu ostatnich podań, daje mu całkiem przyjemną liczbę wypracowanych bramek. Już po rundzie jesiennej InStat wyróżniał skrzydłowego tyskiego zespołu. Były gracz Cracovii wylądował w top 10 pod względem udziałów w ataku i kluczowych podań, miał kapitalną skuteczność pojedynków na ziemi. I przede wszystkim – był najlepiej dryblującym piłkarzem w pierwszej lidze.

Stebleckiego często nie szło powstrzymać. Zamieszanie, które robił na skrzydle, było jednym z największych atutów tyskiego klubu. Być może gdyby nie zamieszanie w nim i epizod trenerski Ryszarda Komornickiego, który był jednym wielkim kryzysem GKS-u, miałby jeszcze lepsze liczby?

Reklama

Konrad Handzlik

Mimo że zrezygnowaliśmy z typowania młodzieżowców, da się znaleźć młodego zawodnika, którego można śmiało polecić klubom Ekstraklasy. Konrad Handzlik był bliski dołączenia do Miedzi Legnica, ale mówiąc szczerze… szkoda byłoby, żeby został w pierwszej lidze. Handzlik zapisał na koncie osiem asyst, co jest jednym z lepszych wyników w lidze. Środkowy pomocnik miewał lepsze i gorsze momenty, ale też pamiętajmy, że nie grał w czołowej ekipie ligi. 22-latek często szukał prostopadłych podań, sporo dryblował, sprawdzał się też w pressingu. Na pewno zabrakło mu choćby jednego rodzynka w postaci bramki, więc jest nad czym pracować. Z drugiej strony aż tak wielu szans na to nie miał – czas po restarcie sezonu stracił z powodu urazu.

Czy to zawodnik, który z marszu podbije ligę? Nie, ale na pewno ciekawa inwestycja. Zwłaszcza że środkowy pomocnik jest wolnym piłkarzem, więc rozglądający się za wzmocnieniami w drugiej linii „darmowym” 22-latkiem z liczbami gardzić nie powinni. Wystarczy spojrzeć na tę listę, żeby zobaczyć, że zbyt wielu zawodników, którzy wciąż są młodzi, a już coś pograli, raczej nie ma.

Damian Jakubik

W przypadku Radomiaka śmiało możemy wytypować obydwu bocznych obrońców, jednak nie chcemy się powtarzać. Dawida Abramowicza chwaliliśmy już za świetne liczby notowane po restarcie, Patryk Mikita wypadł z gry na pół roku, więc warto przyjrzeć się prawej stronie obrony. Damian Jakubik to gość, który kiedyś już w Ekstraklasie grał, ale skończyło się to na epizodzie w 2016 roku. Ktoś powie – zaraz, 30-letni gość? Znajdziemy młodszych. Ale jeśli ktoś bliżej śledził mecze radomskiej drużyny, to wie, że u Jakubika wiek jest bardzo mylący, bo to człowiek o stalowych płucach. Rajd przez całe boisko w 90 minucie? Pierwszyzna. Pogoń za rywalem minutę później? Bez problemu da radę. A przy tym nie jest bieganie bezsensowne, bo drużyna zdecydowanie na tym korzysta. Dowody?

  • Trzy asysty
  • Pięć asyst drugiego stopnia
  • Czołówka ligi pod względem stoczonych pojedynków

Jakubik poza boiskiem uważany jest za charakternego gościa, ale w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Pracuś, dbający o detale, pomocny dla młodych piłkarzy. Takiego piłkarza szukało ostatnio Zagłębie Lubin, które postawiło na Jakuba Wójcickiego, więc czemu prawy defensor Radomiaka miałby nie spełnić podobnej roli w innej drużynie? Po rundzie jesiennej Jakubik był przecież najlepszy pod względem odbiorów w lidze i nabyć piłki (także na połowie rywala). Na pewno musi trochę popracować nad kartkami, bo w całej karierze zebrał już ponad 100 „żółtek”, co jest chyba jakimś rekordem w polskich ligach. Natomiast bez wątpienia piłkarsko, czy motorycznie nie odstawałby od pewnego poziomu i byłby ciekawą alternatywą dla zagranicznych zawodników wciskanych przez agencje menedżerskie.

Wiktor Żytek

Nazwisko z całą pewnością nieoczywiste, bo zapewne mało kto szukałby wzmocnień drugiej linii w Puszczy Niepołomice. I tu ktoś, kto patrzy przez ten pryzmat, popełniłby błąd. Bo Wiktor Żytek to typ środkowego pomocnika, który w Ekstraklasie wpasowałby się w ramy wielu szkoleniowców. Po pierwsze – wybiegany. Po drugie – waleczny. No i w końcu po trzecie – świetnie grający głową. Chyba nawet najlepiej na zapleczu Ekstraklasy, przynajmniej jeśli chodzi o piłkarzy drugiej linii. Już po rundzie jesiennej był liderem klasyfikacji najlepiej radzących sobie w powietrzu piłkarzy pierwszej ligi. Wówczas miał wyniki wręcz kapitalne:

  • 252 pojedynki, 148 wygranych (59%)
  • Średnia na 90 minut – 16/9

Żytek dobrze radził sobie w pojedynkach ogółem, nie tylko w powietrzu. Radzi sobie także w odbiorze, do tego potrafi dorzucić coś ekstra z przodu. Próbkę dostaliśmy w ostatnim meczu z Radomiakiem, gdy kapitalnie obsłużył „Żenię” Radionowa. Strzelił trzy bramki (wszystkie z gry), do tego dorzucił trzy asysty, a przy trzech kolejnych golach jego udział był taki, że koledzy dobijali jego uderzenia. W zestawieniu najlepszych zawodników po restarcie „hajpowaliśmy” liczby Piotra Wlazło, który zaliczył chyba najlepszy sezon w karierze, więc doceniamy też Żytka. Zwłaszcza że ma 26 lat, więc na szansę w Ekstraklasie wcale nie jest dla niego za późno.

Szymon Sobczak

Wiecie, jak to jest z napastnikami w Ekstraklasie. Często szukamy kwadratowych jaj na Bałkanach i ściągamy przykładowych Mudrinskich. A wzór na gościa, który wcale nie byłby gorszy, jest całkiem prosty. Potrafi strzelić, jest dobry w walce fizycznej, postawi się obrońcy, wywalczy rzut wolny. Dokładnie tak, jak jest w przypadku Szymona Sobczaka, który przed laty nie przebił się w Górniku Zabrze. Od tamtej pory najlepiej radził sobie przeważnie w drugiej lidze, jednak teraz ma za sobą bardzo solidny sezon w Stomilu. 11 gol i 4 asysty w lidze plus dwa kolejne trafienia w Pucharze Polski – to sprawiło, że w Olsztynie modlą się o przedłużenie umowy z 27-letnim napastnikiem. Nie ma co się dziwić, krótki wykaz wpływu gry Sobczaka na Stomil:

  • Udział przy 57% goli tej drużyny (za taktycznie.net)
  • Czołówka ligi pod względem stoczonych pojedynków
  • Jeden z najczęściej faulowanych piłkarzy na zapleczu Ekstraklasy

Jasne, Sobczak ma swoje minusy. Sporo bramek strzelał po rzutach karnych (inna rzecz, ile z nich sam wywalczył). Często jest łapany na spalone i często sam fauluje rywali. Ale mimo wszystko nie ma chyba w lidze obrońcy, który nie powiedziałby, że bardzo ciężko jest na tego piłkarza grać. Olsztynianie byli drużyną, która w dużej mierze skupiała się na defensywie, więc wynik Sobczaka tym bardziej budzi pozytywne odczucia. Napastnik Stomilu dobrze gra głową, potrafi zejść niżej do rozegrania i przymierzyć z dystansu. Czyli to naprawdę solidna kandydatura, żeby powalczyć o miejsce w składzie średniaka Ekstraklasy.

SZYMON JANCZYK

Fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

19 komentarzy

Loading...