Dariusz Dudek został pierwszym w Polsce trenerem, który stracił pracę w okresie pandemii koronawirusa. Zagłębie Sosnowiec nie ukrywa, że ta sytuacja miała wpływ na ich decyzję. Kontrakt Dudka wygasał bowiem po sezonie, a jak wiadomo – albo właśnie nie wiadomo – przerwa między rozgrywkami może być bardzo krótka. Prezes Marcin Jaroszewski podjął więc decyzję, że trenerowi podziękuje już teraz, żeby jego następca miał czas na poznanie drużyny. Szef sosnowieckiego klubu tłumaczy nam powody tej decyzji, zdradza też jak obecnie wyglądają rozmowy z piłkarzami, których latem chce pozyskać Zagłębie oraz mówi o pomyśle limitu płac a’la “salary cap” w pierwszej lidze.
Dla Dudka dzisiejsze zwolnienie jest już drugim w karierze, jeśli chodzi o Zagłębie. Wcześniej musiał pakować walizki w październiku 2018 roku. Po prawie rocznej przerwie wrócił na stanowisko, żeby podnieść klub po słabym starcie w wykonaniu Radosława Mroczkowskiego. To nawet się udało – w 11 meczach zdobył bowiem 17 punktów, zaliczając pięć zwycięstw, dwa remisy i cztery porażki.
Dlaczego więc znów został zwolniony? Komunikat na oficjalnej stronie Zagłębia jako powód podaje duże rozbieżności finansowe między trenerem a zarządem. W związku z tym klub nie widział szans, żeby się z Dudkiem dogadać, a skoro pracę zakończyłby w czerwcu, lepiej było zwolnić go już teraz i dać więcej czasu następcy przed wznowieniem ligi. Teoretycznie sprawa została więc wyjaśniona, ale taka nasza praca, że czasami trzeba drążyć temat, dlatego zadzwoniliśmy do prezesa Marcina Jaroszewskiego, żeby poznać szczegóły wspomnianej decyzji.
***
Komunikat na stronie klubu sporo zdradza, ale zostawia też niedomówienia. O jakie rozbieżności chodziło?
Ten komunikat ujawnia tyle, ile klub chce, żeby było ujawnione. Nie zamierzamy rozdrapywać pewnych rzeczy na forum publicznym.
Z komunikatu dowiemy się też, że decyzja jest związana z tym, że przerwy między sezonami może w zasadzie nie być.
Chcemy ten czas wykorzystać, bo ta przerwa jest długa, prawie tak długa, jak przerwa letnia. Dobrze, żeby w tym czasie nowy trener poznał drużynę, poczuł o co nam chodzi w kontekście przyszłego sezonu. Nie chcemy marnować tego czasu, bo dzisiaj żadnych decyzji nie ma, a może się okazać, że będzie tydzień przerwy i zagramy z marszu kolejny sezon, wtedy to jest szaleństwo. Zrobiliśmy krok wyprzedzający i nie czekaliśmy do końca, bo te negocjacje by się nie powiodły. Zresztą znając oczekiwania trenera, my ich po prostu nie podjęliśmy.
Nie spodziewali się państwo, że trener mógłby obniżyć swoje oczekiwania?
Dojdziemy do tego, że pan będzie ode mnie wyciągał różne rzeczy! (śmiech) Zakończmy na tym rozmowę o finansach, bo nie czas na wymagania finansowe. W momencie, kiedy pracownicy, którzy zarabiają niewiele mają przesuwane pensje, czy dostają je w ratach, żeby iść w innym kierunku. Kibice wspierają nas swoimi akcjami, a my musimy liczyć każdą złotówkę, żeby oddać im szacunek i pokazać, że gramy razem. Klub to nie jest spółka czy stowarzyszenie, tylko społeczność i musimy to uszanować.
Tak na marginesie, to my sami docenialiśmy i chwaliliśmy pomysł Zagłębia na wprowadzenie obniżek (szczegóły tutaj – KLIK).
Też oczekiwaliśmy akceptacji i szacunku wszystkich, ale nie chciałbym za dużo powiedzieć.
To zapytam inaczej: czy był pan zadowolony z wyników Dariusza Dudka i o tej decyzji zadecydowały tylko kwestie finansowe?
W porównaniu z początkiem sezonu drużyna na pewno zrobiła jakiś progres. Od strony warsztatowej można się “kopać”, my powiemy to, trener powie tamto i to jest normalne. Tutaj bym się niczego nie doszukiwał.
Dariusz Dudek drugi raz odchodzi z Sosnowca. Teraz już ostatecznie?
(dłuższa przerwa) W dniu, kiedy się kogoś zwalnia z pracy trudno myśleć inaczej. Ale życie piłkarskie pokazało mi, że dzieją się tak różne rzeczy, że… kto wie? Trener będzie dojrzewał jako człowiek i szkoleniowiec, klub będzie się rozwijał… Kto wie? Ja też tu wiecznie prezesem nie będę, więc chyba nie mnie o to pytać.
Zapytam jeszcze o letnie okienko transferowe. Rozumiem, że Zagłębie ma już plan na to, jak odczuć tę przerwę, możliwe, że krótką.
Mamy zawodników, że tak powiem, przejrzanych, mamy też zawodników, z którymi jestem po rozmowach. Mieliśmy zaplanowane w dwóch przypadkach testy w naszym klubie, jeden nasz zawodnik też miał być testowany w Anglii, ale z wiadomych przyczyn to się nie dzieje. Trzeba patrzeć na to, jak zachowują się służby odpowiadające za to, czy my będziemy mogli korzystać z zawodników zagranicznych. Kwestie kwarantann, przelotów, zakwaterowania… Czy tutaj ograniczenia nie zweryfikują mocno naszych planów. Nie mówię, że nie jesteśmy nastawieni na polskich zawodników, ale kiedy rozmawiamy z dwoma zawodnikami na poziomie, który nas zadowala, a różnica w wynagrodzeniach i prowizjach to jest 60-70 procent, postawimy na piłkarza zagranicznego, to naturalne.
Zawodnikiem, który miał być testowany w Anglii jest Kacper Radkowski?
Ma pan dobrą wiedzę na ten temat, tak. W kwietniu była przerwa na kadrę i był dla niego przygotowany tygodniowy wyjazd. Nazwy klubu nie chcę zdradzać, ale mamy na to papiery. Jest kilka zapytań o niego, był już w Belgii, teraz miał lecieć do Anglii. Jest to klub z Premier League. Oczywiście żeby ktoś nie pomyślał, że ktoś bierze chłopaka z I ligi do grania – to miały być testy pod kątem rezerw, zespołu U-23.
Spodziewa się pan, że obecna sytuacja, zmiany w gospodarce, zmiany wpływów do klubów, będą miały wpływ na to, jak będzie wyglądało letnie okienko transferowe?
Trudno w przypadku Zagłębia mówić o transferach płatnych, to są zawodnicy, którym kończą się umowy lub którzy są w stanie rozwiązać kontrakt. Nie jesteśmy w stanie płacić za transfery, zresztą od kiedy tu pracuję zapłaciliśmy za trzech zawodników. Na pewno będzie to miało wpływ, natomiast nie mam nadziei, że będzie to miało wpływ na oczekiwania środowiska. Mówię tu o menedżerach i zawodnikach.
Myśli pan, że z oczekiwań nie zejdą?
Rozmawiamy i w większości to są nawet wyższe oczekiwania finansowe i prowizje. Nie widzę tu refleksji z drugiej strony. Ale rynek to zweryfikuje, my nie mamy, to nie damy.
Słyszałem, że prezesi klubów z pierwszej ligi rozmawiają o wprowadzeniu limitu płac. Co pan o tym sądzi?
Tak, dyskutujemy o tym. Czasowo to jest rozsądny pomysł. Kwestia tego, czy jest on do wyegzekwowania w praktyce? Na pewno to spowoduje konieczność funkcjonowania na określonym pułapie finansowym, co ułatwi procesy licencyjne. Tylko że pod proces licencyjny nie będą podchodziły umowy zawodników z prywatnymi sponsorami i instytucjami itd. Pieniądze z innych źródeł, które pozyskają kluby, nie będą do zweryfikowania dla ligi. To kwestia wzajemnej uczciwości i lojalności, ale przypuszczam, że rywalizacja sportowa i “marchewka” w postaci pieniędzy z praw telewizyjnych w Ekstraklasie będzie powodowała różne ruchy. Oby tak jednak nie było.
***
Ad. Dariusz Dudek za pośrednictwem Instagrama przekazał swoje stanowisko. “Powodem nieprzedłużenia a jednocześnie zwolnienia mnie z klubu na pewno nie są finanse, tylko rozbieżna koncepcja prowadzenia pierwszego zespołu” – napisał były trener Zagłębia, dodając podziękowania dla piłkarzy, pracowników i kibiców. Próbowaliśmy skontaktować się z trenerem Dudkiem, jednak nie udało nam się do niego dodzwonić.
ROZMAWIAŁ SZYMON JANCZYK
Fot. Michał Chwieduk/400mm.pl