Reklama

Facet czyta „365 dni”, odcinek 6: You Can Dance na festiwalu w Wenecji

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

08 kwietnia 2020, 13:40 • 4 min czytania 4 komentarze

– Jedyne, co irytuje mnie w naszej sytuacji, to fakt, że grozi mojej rodzinie – Laura Biel mocno rozpoczyna dziewiąty rozdział książki. Mocno, bo wcześniej, o czym wam nie pisałem, widziała jak don Massimo wykonał egzekucję. Na terenie swojej wyczesanej willi ot tak po prostu strzelił komuś w łeb. Z zimną krwią, bez mrugnięcia okiem.

Facet czyta „365 dni”, odcinek 6: You Can Dance na festiwalu w Wenecji

To nie koniec jego zabaw z bronią albowiem w swoim klubie Toriccelli przestrzelił obie dłonie jednemu z mafiozów, który dał Polsce klapsa w pośladek. Nie wiedział, że jest dziewczyną szefa, po VIP roomie kręciło się wiele prostytutek, które miały zadowalać gangsterów. Panna Biel wyglądała jak jedna z nich, czego sama nie kryła mówiąc, że prezentuje się jak dziwka. Gość zaczął się więc do niej przymilać i po chwili został załatwiony.

Podsumowując: don Massimo używa spluwy częściej niż Blanka Lipińska klawiatury, a mimo to jedyne, co przeszkadza Laurze, to fakt, że może dojechać jej bliskich. Laska, czy ty jesteś normalna?

Wiadomo, że nie, to pytanie retoryczne.

Nienormalny jest też Toriccelli, który mówi do Polki tak: „spanie to chyba twoje ulubione zajęcie, co?”

Reklama

Człowieku, spędziłeś z nią już kilkanaście dni. Przez maksymalnie 20 procent tego czasu była trzeźwa. Naprawdę uważasz, że ktoś taki najbardziej lubi sen?! No zadatków na Sherlocka Holmesa to ty jednak nie masz, chociaż może się mylę?  Kilka stron później mafiozo rzucił bowiem do Laury „to, że lubisz szampana, wiem na pewno.”

Tak genialnej analizy sytuacji to nie przeprowadził nawet Jacek Gmoch w studiu Polsatu, brawo!

Dobrze, zostawmy to i przenieśmy się do Wenecji, gdzie udała się nasza upiorna parka. Dlaczego, spytacie. Może Don Massimo jest właścicielem restauracji z trzema gwiazdkami Michelin i chciał nią zaszpanować przed Laurą? A może posiada jedną z tych pięknych kamienic na wodzie i w jej wnętrzach pragnie wyżywać się seksualnie na pannie Biel? Otóż nie moi drodzy, otóż nie. Nie doceniliście tej dwójki. Ja również nie. Biel i Toriccelli udali się na Międzynarodowy Festiwal Filmowy!

A więc jednak – jest dla nich nadzieja! Myślałem, że te skończone pustaki oglądają co najwyżej „Trudne sprawy”, a tymczasem najwyraźniej są miłośnikami wysublimowanego kina. Ta informacja niezwykle mnie zbudowała, czekałem na opis żarliwej dyskusji na temat ostatnich laureatów „Złotych Lwów”.

– „Kształt wody” to arcydzieło!

– Owszem, ale nijak ma się do „Romy”. To dopiero jest wybitny film!

Reklama

Tak powinien wyglądać początek dialogu, którego rozwinięcie zabrałoby nas do magicznej krainy kina.

Niestety, marzenia to jedno, a życie – drugie. Zamiast dysputy na poziomie, panna Biel wybrała bowiem oczywiście najebkę, po której poczuła się jak uczestniczka You Can Dance. Dlatego najpierw zatańczyła ze znajomym Polakiem, którego don Massimo chciał oczywiście w związku z tym zajebać, ale z jakiegoś powodu nie może tego zrobić, a potem na parkiet wszedł nasz bohater.

Czy muszę dodawać, że okazał się włoskim Patrickiem Swayze? Imponuje mi ten facet, naprawdę. Gdy wejdzie na parkiet, jest jego królem. Mimo że ciągle pije i w książce nie ma słowa o tym, by coś trenował, ma ciało Michaela Phelpsa z najlepszych lat kariery pływackiej. Mimo że się nie wysypia i żyje w stresie, cery mogłyby mu pozazdrościć modelki z reklam L’Oréala.

Na festiwalu doszło do jeszcze jednej ważnej rzeczy: zjawiła się tam „olśniewająca blondynka ubrana w zbyt krótką złotą sukienkę. Jej nogi kończyły się na wysokości mojego pierwszego żebra. Miała sztuczne piersi i anielską twarz.”.

Tu jestem wam winien wyjaśnienie: na 13 stronie powieści poznaliśmy tajemniczą Annę, z którą don Massimo dopuścił się analnych igraszek. Potem Lipińska o niej w ogóle nie wspominała, już myślałem, że po prostu zapomniała o tej bohaterce, w sumie pasowałoby to idealnie do struktury tej książki. Ale nie – Anna odnalazła się w Wenecji! Okazało się, że wcześniej była kobietą Toriccelliego. Włoch odprawił ją z domu w dniu, w którym… zobaczył Laurę na własne oczy.

W związku z tym Anna jest nieźle wkurwiona i zapowiada naszemu gangsterowi, że zabiję Laurę. Kobieto – trzymam cię za słowo! I liczę, że skoro jesteś Angielką, to pewnie oglądałaś Jamesa Bonda, Austina Powersa, a nawet Johnny’ego Englisha i w związku z tym wiesz, jak zabrać się za tę robotę. Jeśli nie, mogę coś podpowiedzieć – dosyp Laurze truciznę do różowego Moeta. Najlepiej jak najszybciej, żebym nie musiał czytać o niej w kolejnych fragmentach książki.

KAMIL GAPIŃSKI

Część 1:

https://weszlo.com/2020/04/02/facet-czyta-365-dni-lipinskiej-odcinek-1/

Część 2:

Facet czyta „365 dni” Lipińskiej, odcinek 2: Ekskluzywne… porwanie

Część 3:

https://weszlo.com/2020/04/04/facet-czyta-365-dni-lipinskiej-odcinek-2/

Część 4:

https://weszlo.com/2020/04/05/facet-czyta-365-dni-lipinskiej-odcinek-4/

Część 5:

Facet czyta 365 dni, odcinek 5: Lipińska odkryła jeden prosty trik, by zmienić Wasze życie seksualne (klik)

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Weszło

1 liga

Trenował w Legii, teraz jest wielką nadzieją Lecha. „Rozumie grę lepiej od Linettego”

Jakub Radomski
36
Trenował w Legii, teraz jest wielką nadzieją Lecha. „Rozumie grę lepiej od Linettego”
Polecane

Świetny sportowiec może być kruchy psychicznie. „Szedł na zagrywkę blady jak ściana”

Jakub Radomski
2
Świetny sportowiec może być kruchy psychicznie. „Szedł na zagrywkę blady jak ściana”
Piłka nożna

Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?

Szymon Janczyk
31
Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?

Komentarze

4 komentarze

Loading...