Bez awansów, bez spadków. Lekką ręką anulowany sezon, czyli wysiłki piłkarzy w setkach, jeśli nie tysiącach meczów. The FA, angielska federacja, podjęła decyzje dotyczące niższych lig i trzeba przyznać, że zadziałała dość drastycznie. Sezon 19/20, choć trwał aż do marca, został potraktowany tak, jakby nigdy się nie odbył.

Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, ale już was po tych szczegółach oprowadzamy. Czytamy w oświadczeniu:
„FA i NLS (National League System) doszły do konsensusu, według którego sezon 19/20 będzie zakończony, a wszystkie wyniki WYKREŚLONE. To oznacza, że nikt nie awansuje, nikt nie spada”.
To rozporządzenie dotyczy na razie rozgrywek OD SIÓDMEJ LIGI DO DZIESIĄTEJ. Piąta i szósta, czyli najwyższe we władaniu FA i NLS, na razie dają sobie jeszcze czas. W przypadku ligi piątej byłaby też ta kwestia, że tu sami podjąć decyzji nie mogą – do czwartego poziomu rozgrywek w Anglii rozgrywkami rządzi Football League (tak, wiemy, że to zawiłe, ale nie na darmo futbol w Anglii jest tak wielki). Niższe ligi, od 11 w dół, podpadają już pod regionalne związki, tu więc kwestia będzie ewentualnie dyskutowana – może FA będzie naciskać na anulację, ale jednak związek ma w swojej mocy inną decyzję, na przykład zachowanie obecnych tabel za wiążące. Tak samo z „grassroots”. Jeśli chodzi o rozgrywki kobiet, zarządzenie wpływa na ligi od trzeciej do siódmej.
FA oczywiście ma też takie rozgrywki jak FA Cup, ale też FA Vase, FA Trophy, FA Sunday Cup i inne – co tutaj? Na razie stara gadka – opcje są rozważane, jest chęć dokończenia w momencie, który byłby dogodny. Uwaga, cytat: „we will do all we can to keep the Wembley dream alive”.
Tyle oficjalnych informacji, papierków, ogłoszeń. Natomiast nie ma co deprecjonować wagi klubów w takiej siódmej lidze angielskiej, nie tylko dlatego, że z tamtych rejonów do Polski trafia D’Sean Theobalds prosto w skład Korony Kielce. U nas siódma liga to może sam dół piramidy, u nich może ledwo środek. I tu też przychodzi solidna frekwencja, tu też są sponsorzy, tu też skupia się życie lokalnej społeczności. Tymczasem tuż po decyzji ujawniło się kilka dramatów:
Taki Westfields FC nie przegrał w Hellenic Premier Division ani jednego meczu, ma trzynaśćie punktów przewagi nad rywalami (choć oddajmy, że drugie Binfield ma zaległe mecze). Tamtejsi przedstawiciele już pytają związek:
„A oddacie chociaż hajs, który poszedł na kary wszelakie? Skoro mecze anulowane, to może te koszty też?”
Przy tylu drużynach, tylu rozgrywkach, to byłby spory wydatek dla samej FA.
Oczywiście klubów, które miały pewny awans, dużo pewniejszy niż Westfields, a teraz zostaną skrzywdzone, jest sporo. Pierwszy z brzegu:
Tak naprawdę jednak buntować będą się nieliczni, bo nieliczni bili się jeszcze o awans w tym momencie. Większości albo nie robi to aż tak wielkiej różnicy – bo środek tabeli – a inni uratowali się przed spadkiem. Natomiast na pewno FA będzie musiała uregulować kwestię wszelakich płatności, które zostały poczynione na jej konto w tym sezonie – tym może kluby udobruchać.
To kwestia też o tyle istotna, że być może wskazuje kierunek rozwiązań, nie tylko w Anglii. FA to nie jakaś kurnikowa organizacja, a jednak postanowiła całkowicie anulować wyniki rozgrywek, choć sezony już się kończyły. Co ciekawe, według The Athletic, takie drastyczne rozwiązania są rozważane nawet w kontekście Premier League…
Lawina ruszyła . Za chwile zrobi to NL i EFL a na koniec PL. Za nimi pójdą kraje co coś znaczą w europie tzn. z tych których kluby będą tworzyć Super Ligę. W dalszej kolejności średniacy i pozostali. Na samym końcu zostaniemy my i Białoruś. Tam jednak dograją mistrzostwa choć zostało 29 kolejek. Jak powiedział Łukaszenka „seta” i można grać. Natomiast my będziemy mieli „niedorobionego” mistrza po idiotycznej decyzji PZPN i będziemy się cieszyć jak głupi samochodzikiem.
Decyzja na wyrost. Może się okazać tak, że grać w piłkę będzie się dało dopiero w 2021 roku. Więc teoretycznie można byłoby rozegrać rundę wiosenną 2020 w 2021 roku. Oby do tego nie doszło i oby piłka wróciła już jesienią. No ale niczego pewnym być nie można. W każdym razie ta decyzja na teraz była zbędna.
Anglików o decyzje na wyrost bym nie posądzał. Oni są konserwatywni . Oni mają swoje reguły, zasady, regulaminy. Dla nich długość sezonu nie jest zależna od czynników zewnętrznych np. wojna , zaraza czy tym podobne. Jeżeli w tych widełkach czasowych nie można dokończyć to nie przekładają na następny sezon , bo to jest czas w którym rozgrywki toczą się dla nowego okresu czasowego ( tj. nowy sezon). Podobnie jest gdy o czasie nie mogą zacząć nowego sezonu więc go nie rozpoczynają. Taka sytuacja zdarzyła się już 2 razy. Gdy kończyła się I i II wojna światowa. Jak wiadomo Anglicy wtedy przerwali rozgrywki. Po I WS wznowili rozgrywki od sezonu 1919/20 choć wojna zakończyła się 11 listopada 1918. Do końca sezonu było 6 miesięcy. Ciekawsze jest po II WS gdy wojna zakończyła się 2 września 1945 ( kapitulacja Japonii) a więc miesiąc po rozpoczęciu sezonu 1945/46 . Jednak Anglicy rozgrywki zaczęli od sezonu 1946/47. Nie sądzę , że w tym roku jak się spóźnią miesiąc z rozpoczęciem 2020/21 to go nie rozegrają. Trzeba jednak zwrócić uwagę na ich konserwatyzm i tradycje.
Konserwatyzm i tradycje to jedno, a sponsorzy i kasa to drugie. W tym roku, nawet jakby liga miała wystartować w październiku, to i tak rozpoczną sezon, bo rok bez grania – podczas gdy inne ligi by kopały – mógłby utworzyć ogromną przepaść finansową i sportową, na co Anglicy sobie nie pozwolą. Premier League ma największy kontrakt z telewizjami w historii i to też będzie argumentem, żeby zrezygnować z choćby Carabao Cup (i tak już hejtowane od dłuższego czasu), a w jego miejsce wrzucić ligowe kolejki, żeby tylko odrobić stracone 2 miesiące.
A wracając do obecnego sezonu. Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego nie można zakończyć sezonu na podstawie tabeli z rundy jesiennej? Każdy zagrał z każdym po razie. Rozumiem, że będzie problem, że ktoś zagrał więcej meczów na wyjeździe, a ktoś w domu, ale to i tak chyba nadal lepsze wyjście niż anulowanie całego sezonu albo zakończenie go teraz.
Pewnie nie zauważyłeś, że napisałem że nie sądzę jak się w nowym sezonie spóźnią to go nie rozpoczną . Prawdopodobnie jakby mieli zacząć w styczniu 21 też by ten sezon rozegrali z napisanych przez Ciebie przyczyn. Nie w tym rzecz oni już myślą na tym jakie zrobić rozwiązanie gdy coś się stanie podobnego i na pewno dodają to do regulaminu nowych rozgrywek. Na tym polega ich tradycja prowadzenia rozgrywek wg. zasad przyjętych przed rozgrywkami. W tym sezonie zmienili jedną zasadę, w trakcie rozgrywek. Przesunęli zakończenie sezonu z 1 czerwca ( data graniczna zatwierdzenia całego sezonach i we wszystkich grupach rozgrywkowych prowadzonych przez NLS )na 30 czerwca. Ta zmiana w obliczu zarazy jest usprawiedliwiona. Z moralnego punktu nie wypacza rywalizacji. Natomiast nikt tam nie mówi o arbitralnym przyznawaniu lub odbieraniu komuś czegoś. Jak piszesz dlaczego nie można zakończyć sezonu z tabeli jesiennej? To bardzo proste , bo nie ma tego zapisane w regulaminie rozgrywek. Nikt tego nie mógł przewidzieć. Na zarazę nikt nie ma wpływu więc nikt nie może być nagrodzony bo więcej będzie przez to pokrzywdzonych. To nie jest zgodne z duchem sportu.
Wychodzi na to, że w pośpiechu źle przeczytałem Twój komentarz. Cały świat zwalnia, więc i na mnie czas, bo przez to głupoty wypisuję. Wybacz, kolego!
Dziękuję też za wytłumaczenie problemu z tabelą rundy jesiennej.
Pytanie, jak to wygląda w innych ligach, bo częściej słyszę o zakończeniu sezonu z obecną tabelą, co moim zdaniem jest bardzo niesprawiedliwe.
Nie rozumiem, dlaczego kibice Legii aż tak bardzo chcą mistrza „z gwiazdką”. Co to za mistrz na 11 kolejek przed końcem? Te tłumaczenia, że „hehe, no już by tego nie przejebali, 8 punktów no sporo, a ładne akcyjki robią, rozumicie”. Wszystko można przejebać, a już zwłaszcza może to zrobić Legia, co potwierdziła wielokrotnie w historii. Dopiero co dostali w cymbał od Piasta na swoim boisku, a nie pierwsza to ich porażka domowa w tym sezonie.
Wręczanie takich mistrzów bez rozegrania wszystkich meczów, tak jak Lechowi w 93 (tam formalnie Legia i ŁKS nie rozegrały 1 meczu), zawsze będzie szemrane.
Neverpool?
Zamiast kończyć na siłę stary sezon i na siłę robić nowy, proponuję
1) Zwalczyć na spokojnie epidemię
2) Dokończyć TEN sezon jesienią – tak, aby nie było poszkodowanych tylko rozstrzygnąć rywalizację na boisku – bez ryzykowania procesami (bo np. jeśli uzna się wyniki i np. Korona spadnie, to ta się chętnie o swoje upomni. A jak się anuluje, to Legia może wystąpić z tytułu strat poniesionych przez to, że nie została mistrzem).
3) Nowy sezon zorganizować w 2021 (kalendarz i tak przewalony do góry nogami, a Mundial w Katarze będzie pod koniec 2022 a nie latem. A myślę, że da się kalendarz tak zrobić, aby Euro było w środku sezonu a nie na jego koniec).
Jedyna istotny problem przy tym scenariuszu to rozwiązanie kwestii umów kończących się 30 czerwca.
A pieniądze i umowy TV? Przy dobrej wierze i uczciwych intencjach wszyscy zainteresowani mogą się porozumieć.