Reklama

Fakt niezaprzeczalny – Arka przecieka. Czy można wierzyć, że Lech jej nie zatopi?

redakcja

Autor:redakcja

30 kwietnia 2017, 13:06 • 4 min czytania 4 komentarze

Najlepsza drużyna wiosny kontra ta najsłabsza. Dawid i Goliat. Zespół trawiony problemami i ekipa, w której wiele rzeczy udało się w ostatnich kilku miesiącach poukładać tak, by chodziły jak w szwajcarskim zegarku. Tak właśnie prezentuje się zestaw finałowy Pucharu Polski. Ale czy Lech jest skazany na zwycięstwo, a Arka nie ma prawa dostrzec przed zbliżającym się starciem choćby cienkich promyków optymizmu?

Fakt niezaprzeczalny – Arka przecieka. Czy można wierzyć, że Lech jej nie zatopi?

Patrząc na tabelę ujmującą wyłącznie spotkania rozegrane w 2017 roku – szanse są praktycznie zerowe.

Zrzut ekranu 2017-04-30 o 12.00.01

Lech w tym roku nie ma sobie równych w naszej lidze. Włączając w to spotkania w Pucharze Polski, jego bilans zdecydowanie nie jest tym, co Leszek Ojrzyński powinien napisać na tablicy swoim piłkarzom, jeżeli przed nie chce ich zdeprymować. 10 meczów wygranych, 2 zremisowane i tylko 1 przegrany. 30 bramek strzelonych, zaledwie 5 straconych. A już zdecydowanie nie powinien im obok rozpisywać ich własnych osiągów. 2 wygrane, 3 remisy, 8 porażek. Co prawda jeszcze z przodu nie jest tak źle (19 bramek strzelonych), ale przy tym aż 28 razy golkiperzy gdynian musieli wyciągać piłkę z siatki.

Delikatnie rzecz ujmując, do Arki nie należą też ostatnimi czasy końcówki spotkań postawionych na ostrzu noża. Remis z Piastem mimo prowadzenia i dwudziestu ostatnich minut gry w przewadze po czerwonej kartce Sedlara, karny Kante w 95. minucie meczu z Wisłą Płock ledwie tydzień wcześniej, gol na 5:1 wbity przez Pogoń w Szczecinie, trafienie Kądziora sprawiające, że Wigrom do awansu do finału PP brakowało już tylko jednego gola, bramka Drewniaka na 4:1 dla Górnika Łęczna, która skutecznie powstrzymała pogoń gdynian, decydujący gol Badii na 3:2 w Gliwicach, trafienie Marcina Robaka na 4:1 w Gdyni. Siedem razy Arka traciła w tym roku bramki w ostatnim kwadransie spotkania, trzy z nich zmieniające kierunek wyniku i odbierające punkty gdynianom. Łącznie – pięć „oczek”, które sprawiałyby dziś, że Arka miałaby trzy przewagi nad strefą spadkową zamiast jednego. Co gorsza – słabe finisze nie skończyły się wraz ze zmianą trenera, a tylko przybrały na sile, bowiem za Leszka Ojrzyńskiego gdynianie wypuścili już dwa zwycięstwa w ostatnim kwadransie.

Reklama

Ojrzyński zdecydowanie ma też problem z Lechem. Grał z nim dziewięciokrotnie i ani razu nie udało mu się zwyciężyć. Próbował z Koroną, próbował z Podbeskidziem, próbował także z Górnikiem. Bez powodzenia.

Zrzut ekranu 2017-04-30 o 12.24.40

Powodów do optymizmu trudno też szukać wśród graczy kreatywnych – w fazie zasadniczej to lechici wypadali znacznie lepiej pod względem liczby stworzonych sytuacji. Sam Radosław Majewski w sezonie zasadniczym stworzył swoim partnerom 23 sytuacje, a więc 1/3 szans wykreowanych przez wszystkich piłkarzy Arki zebranych do kupy. Aż sześciu zawodników Kolejorza zresztą stworzyło kolegom dwucyfrową liczbę okazji. W Arce – tylko dwaj.

Radosław Majewski (Lech) – 23
Darko Jevtić (Lech) – 17
Tomasz Kędziora (Lech) – 13
Mateusz Szwoch (Arka) – 12
Marcus Vinicius (Arka) – 12
Dawid Kownacki (Lech) – 11
Maciej Makuszewski (Lech) – 10
Szymon Pawłowski (Lech) – 10

Mieliśmy jednak szukać powodów do optymizmu dla arkowców. Te kryją się w skuteczności ich najlepszego napastnika. Może i Siemaszko to nie nazwisko, na dźwięk którego dyrektorom sportowym w największych piłkarskich ośrodkach w Polsce miękną nogi, ale to właśnie on spośród plejady ofensywnych piłkarzy, których możemy we wtorek obejrzeć na boisku, potrzebował w fazie zasadniczej najmniej okazji do zdobycia gola, by to właśnie uczynić.

Rafał Siemaszko (Arka) – 3,63 strzału na gola
Dawid Kownacki (Lech) – 4,11
Marcin Robak (Lech) – 4,47
Przemysław Trytko (Arka) – 4,50
Josip Barisić (Arka) – 4,50

Reklama

Wbrew pozorom, Arka jest też nieco bardziej bezlitosna, gdy już dojdzie do sytuacji strzeleckiej. Co prawda stwarza sobie takowe rzadziej od poznaniaków, ale za to w rundzie zasadniczej wykorzystała ich niemal 28%. Lech? Nieco ponad 24%.

Do tego dochodzi niezaprzeczalny fakt – Kolejorz nie wygląda już na tę samą maszynę, która na starcie rundy rozjeżdżała każdego ligowego rywala. Okej, Arka nie dociągnęła prowadzenia grając 11 na 10 z dzisiejszą czerwoną latarnią ligi, ale i Lech wygrał dopiero po bardzo mocno dyskusyjnym, by nie powiedzieć wprost – niesłusznym karnym.

Dlatego też – choć wiele wskazuje na to, że wtorkowe spotkanie będzie raczej jednostronne – można przynajmniej do pierwszego gwizdka wierzyć w to, że piłkarze Arki spróbują dać nam jeszcze nieco emocji w oczekiwaniu na końcowe rozstrzygnięcie. A sobie – jakkolwiek groteskowo brzmi to w przypadku zespołu, który w tym roku wygrał ledwie dwa razy – szansę na europejskie puchary.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Radomiak nie zmieni trenera. Maciej Kędziorek nadal będzie prowadził zespół

Szymon Janczyk
12
Radomiak nie zmieni trenera. Maciej Kędziorek nadal będzie prowadził zespół
Ekstraklasa

Lech znów próbował przekonać Skorżę. Kosta Runjaić kolejnym kandydatem na trenera

Szymon Janczyk
58
Lech znów próbował przekonać Skorżę. Kosta Runjaić kolejnym kandydatem na trenera

Komentarze

4 komentarze

Loading...