Cristiano Ronaldo. Antoine Griezmann. Dries Mertens. Dimitri Payet. Romelu Lukaku. Kylian Mbappe. Arjen Robben. Wesley Sneijder. Towarzystwo na dzisiejszy wieczór europejskie eliminacje mundialu zapewniają nam doprawdy doborowe, dlatego też grzechem byłoby ominąć sobotnie starcia o awans na mistrzostwa w Rosji. Czy Holandia przekona się na własnej skórze, że Sofia potrafi być przeklętym terenem dla faworytów? Czy Węgrzy podtrzymają nadzieję na happy end? Czy belgijską maszynę da się w ogóle zatrzymać? I czemu mamy nadzieję, że dzisiejsze mecze będą jak… gulasz?
WYDARZENIE DNIA:
Zerkamy w tabele kolejnych grup i najbardziej logicznym wyborem wydaje się być starcie Belgii z Grecją. „Czerwone Diabły” rozjechały/zmiażdżyły/wgniotły w ziemię (nic nie skreślaj, wszystkie określenia są potrzebne) czterech kolejnych grupowych rywali:
– 3:0 Cypr
– 4:0 Bośnię i Hercegowinę
– 6:0 Gibraltar
– 8:1 Estonię
Grecy to więc jedyna ekipa, której Belgowie nie mają jeszcze na rozkładzie. I zdecydowanie najtrudniejsze wyzwanie, bo może i reprezentacja Hellady nie może się pochwalić bilansem bramkowym 21:1 i kompletem zwycięstw, ale też – podobnie jak Belgowie – jeszcze ani razu nie dała się pokonać.
Tym trudniejszym wyzwaniem jawi się być to starcie dla niekwestionowanych faworytów, że w ciągu kilku dni okazało się, że przeciwko Grekom nie wystąpią Eden Hazard i Thomas Meunier, a pod znakiem zapytania stoi też występ kolejnej z gwiazd reprezentacji Roberto Martineza – Kevina De Bruyne. Tym bardziej ostrzymy sobie na nie zęby.
CO MOŻEMY POMINĄĆ:
Andora podejmie o 18:00 Wyspy Owcze.
Trzeba coś dodawać?
DZIŚ WYSTRZELI:
Kto, jeśli nie gość, który od początku roku zapakował 12 bramek w 11 meczach Premier League i FA Cup? Kto, jeżeli nie strzelec 5 goli w przeciągu zaledwie 246 minut spędzonych na boisku w tych eliminacjach?
Lukaku w ostatnim czasie zdecydowanie odpalił beast mode. Gwarant punktów gromadzonych seryjnie przez Everton, bezlitosny egzekutor, a także zawodnik wokół którego The Toffees mogą – i chcą – budować siłę drużyny mającej w końcu włączyć się do walki o czołowe lokaty w Premier League. Stawiać, że nie zdobędzie swojego gola i dziś to jak zakładać się, że Franciszek Smuda nie skompromituje się w kolejnym wywiadzie, a kibice Śląska szczelnie wypełnią wrocławski stadion podczas następnego meczu z Koroną Kielce.
DZIŚ ZGAŚNIE:
Nadzieja Węgrów na mundial. Co prawda sytuacja w grupie nadal wydaje się wciąż być otwarta, jednak dziś z dużym prawdopodobieństwem naszych bratanków czeka podwójne rozczarowanie. Po pierwsze – Szwajcaria gra z Łotwą i trudno przypuszczać, by nie zgarnęła punktów numer 13, 14 i 15. Po drugie – Węgrzy jadą do Portugalii.
Powiecie: przecież na Euro Madziarzy potrafili ugrać z Cristiano Ronaldo i spółką remis 3:3!
Tak, ale wtedy mecz był rozgrywany w Lyonie. A Portugalia zdecydowanie najgroźniejsza jest u siebie. W meczach o stawkę jej ostatnich pięć domowych meczów to:
– wygrana 1:0 z Armenią
– wygrana 2:1 z Serbią
– wygrana 1:0 z Danią
– wygrana 6:0 z Andorą
– wygrana 4:1 z Łotwą
Węgrzy zresztą coś o tym wiedzą – dwa razy grali na terenie tego rywala, dwa razy wracali z bagażem trzech goli i pustką na koncie zdobyczy.
CO NA KOLACJĘ:
Gulasz. Jako symbol. Niech smakowitych kąsków w dzisiejszych meczach będzie co najmniej tyle, ile mięsa w węgierskim specjale.
CO SIĘ NA PEWNO NIE WYDARZY:
Holendrów z całą pewnością nie czeka łatwa przeprawa w Sofii. Bułgarzy to bowiem piekielnie niewygodny rywal, gdy trzeba wybrać się do nich z wizytacją. Od września 2011 roku, a więc od czasu, gdy Polska wciąż przygotowywała się do organizacji Euro, a Legia dopiero sposobiła do ściągnięcia zabójczego duetu Novo-Blanco, nikomu nie udało się na ich terenie wygrać wyżej niż 1:0. A i ta sztuka udała się zaledwie czterem zespołom. Spacerek dla Oranje to z pewnością nie będzie.
NASZE TYPY:
Jakupović, Foster, Lloris, Pickford, Boruc, Bravo, Schmeichel. Żaden z nich nie znalazł w tym roku sposobu na zatrzymanie Romelu Lukaku, dlatego też trudno przypuszczać, by udało się to rezerwowemu golkiperowi reprezentacji Grecji – ktokolwiek zastąpi kontuzjowanego Orestisa Karnezisa. Za stówkę postawioną na gola napastnika Evertonu jeżeli nie masz konta w BetClic – kliknij tutaj, aby je założyć).
Cristiano Ronaldo i spółka to prawdziwi dominatorzy, jeżeli chodzi o starcia na własnym terenie. Ostatni raz Portugalia przegrała u siebie niemal równo rok temu z Bułgarią. A i wtedy przy 68-procentowym posiadaniu piłki, 30 oddanych strzałach i podyktowanym na jej korzyść rzucie karnym. Trudno więc przypuszczać, by mecz Portugalii z Węgrami miał inny przebieg, jak tylko próby wciśnięcia całej jedenastki Madziarów razem z piłką do ich bramki za wszelką cenę. BetClic wygraną Portugalii co najmniej dwiema bramkami wycenia na 1,72.
Szwedzi, chcąc pozostać w grze o awans, błędów takich jak strata punktów z Białorusią zwyczajnie nie mają prawa popełniać. I choć jeszcze długo nad kadrą będzie się unosił duch Zlatana Ibrahimovicia, trzeba jak najszybciej ogarnąć się bez „Ibrakadabry” i punktować kolejnych rywali. Że i bez napastnika United Szwedzi są w stanie, pokazali w styczniowym towarzyskim starciu ze Słowacją, wygranym 6:0. Jeżeli dziś będą przynajmniej w 1/3 tak skuteczni i wygrają dwoma bramkami (lub ich większą liczbą), BetClic zapłaci 2,45 zł za każdą postawioną złotówkę.
TABELE PRZED TĄ KOLEJKĄ:
Grupa A:
Grupa B:
Grupa H:
ANTENY:
Szwecja – Białoruś (Polsat Sport, 18:00)
Szwajcaria – Łotwa (Polsat Sport News, 18:00)
Portugalia – Węgry (Polsat Sport, 20:45)
Bułgaria – Holandia (Polsat Sport Extra, 20:45)