Reklama

Mistrzostwa świata bez Izraela. Nie pomogła apelacja

Sebastian Warzecha

15 października 2025, 15:04 • 3 min czytania 13 komentarzy

Izraelscy sportowcy nie wystąpią na mistrzostwach świata w gimnastyce sportowej. Taką decyzję podjęły władze Indonezji, które zdecydowały się nie wydawać wiz gimnastykom z Izraela. Decyzja ta została oprotestowana w Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu, ten jednak wniosek izraelskiej federacji odrzucił. 

Mistrzostwa świata bez Izraela. Nie pomogła apelacja

Indonezyjskie władze wprost przyznały, że odmowa wydania wiz izraelskim gimnastykom wynika z działań prowadzonych przez ten kraj w Strefie Gazy. Tamtejsze ludobójstwo – bo tak, zdaniem wielu organizacji pozarządowych należy nazywać to, co robi Izrael – od dawna budzi stanowcze reakcje w indonezyjskim, w znaczącej większości muzułmańskim społeczeństwie, które solidaryzuje się z Palestyńczykami. Stąd rząd organizatora mistrzostw wsłuchał się w te nastroje i odmówił wjazdu na teren swojego kraju reprezentacji Izraela.

Reklama

Mistrzostwa świata bez izraelskich zawodników. „To dla nas koniec drogi”

– Indonezja ma ugruntowaną politykę nieutrzymywania kontaktów z Izraelem, dopóki ten nie uzna istnienia wolnej i suwerennej Palestyny – oświadczył tamtejszy minister ds. prawnych i praw człowieka Yusril Ihza Mahendra.

Izraelczycy odwołali się w tej sytuacji do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS), gdzie domagali się albo gwarancji udziału swojej reprezentacji w zawodach, albo przełożenia lub odwołania mistrzostw. Trybunał jednak ten wniosek – rozpatrywany w trybie pilnym, ze względu na bliskość rozpoczynającej się 19 października imprezy – odrzucił.

W tej sytuacji pewnym jest już, że izraelscy sportowcy w mistrzostwach nie wystąpią. Oznacza to, że w Dżakarcie, gdzie odbędą się zawody, nie pojawi się między innymi Artiom Dołgopiat, mistrz świata z 2023 roku i dwukrotny medalista olimpijski, obrońca tytułu w ćwiczeniach wolnych (widoczny na zdjęciu głównym).

Izraelczycy decyzją są, naturalnie, oburzeni, a w komunikatach podkreślają, że jest to „odmowa wyegzekwowania sprawiedliwości”. Sarit Shenar, sekretarz generalny tamtejszej federacji gimnastycznej, mówił Reutersowi:

– Jeśli chodzi o te mistrzostwa świata, to dla nas koniec drogi. Nieważne, co stanie się z gimnastykami, nie potrafimy przemówić im [trybunałowi] do serc. […] W przyszłości izraelskiego sportu, przyszłości światowego sportu, chcę zobaczyć bardzo mocne postanowienie, które nie pozostawi miejsca na podejmowanie takich decyzji wobec żadnego kraju i federacji. Naprawdę mam nadzieję, że Trybunał podejmie takie postanowienie, które ograniczy komukolwiek podejmowanie tak szalonych decyzji, dyskryminujących jakichkolwiek sportowców z jakiegokolwiek kraju przez jakiekolwiek powody.

Trybunał ze swojej strony – choć nadal rozpatruje jeden wniosek Izraela – podkreślił w komunikacie prasowym, że Międzynarodowa Federacja Gimnastyczna (FIG) nie ma wpływu na wydawanie wiz wjazdowych do Indonezji, a decyzja władz jest „poza ich jurysdykcją”. Stąd odrzucenie apelacji izraelskich władz gimnastycznych. Sama FIG z kolei oświadczyła, że decyzję miejscowych władz po prostu przyjęła do wiadomości, ani jej nie krytykując, ani nie myśląc o przełożeniu zawodów. Dyplomatycznie ogłoszono jedynie, że zarządzający federacją „liczą, że jak najszybciej uda się stworzyć środowisko, w którym sportowcy z całego świata będą w stanie uprawiać sport bezpiecznie i spokojnie”.

Decyzja indonezyjskich władz okazała się więc ostateczną i – biorąc pod uwagę rangę imprezy – jak do tej pory bezprecedensową w świecie sportu i reakcji na izraelskie działania w strefie Gazy. Tym bardziej, że w ostatnich dniach podpisano tam rozejm kończący wojnę.

Czytaj również na Weszło:

Fot. Newspix

13 komentarzy

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Polecane

Reklama
Reklama