Na konferencji prasowej przed meczem z Walią, na której przepytano Czesława Michniewicza i Wojciecha Szczęsnego, padło wiele konkretów. Nasz bramkarz uważa, że za dużo dyskutujemy na temat formacji. Selekcjoner uderza w podobne tony twierdząc, że nie ma znaczenia, czy wyjdziemy trójką czy ósemką obrońców, liczy się wykonywanie założeń. Jednocześnie zauważa, że w porównaniu do zespołu, który wywalczył awans w Chorzowie, to już nowa drużyna. Dowiedzieliśmy się o sytuacji Szymańskiego (odniósł drobną kontuzję na rozgrzewce przed meczem z Holandią), Dawidowicza (wrócił do treningów), Szczęsnego (zagra z Walią) i Żurkowskiego (również zagra, choć być może wejdzie z ławki). Oto co do powiedzenia mieli przedstawiciele reprezentacji Polski na spotkaniu z mediami w Cardiff.
Czesław Michniewicz na konferencji prasowej przed meczem z Walią
O meczu z Holandią i grze dwójką napastników:
– Zgadzam się z Robertem, że gra na dwójkę napastników może w niektórych fragmentach meczu być dla niego korzystna. Ale mecz trwa 90 minut. Zagraliśmy dobrze 10 minut z dwójką napastników, a później nie było już tego widać. Także można dyskutować na ten temat.
O występie Szczęsnego z Walią:
– Nawet jakby Wojtka tu nie było z nami, to zagrałby od początku. To nie jest spowodowane tym, że spotkaliśmy się w samochodzie w drodze na konferencję i powiedziałem „Wojtek, to jednak ty”. Dla mnie sytuacja była klarowna od początku. Przed pierwszym meczem ze Szkocją powiedziałem, że Wojtek jest dla mnie bramkarzem numer jeden. I tu się nic nie zmieniło. Świetnie spisywał się Łukasz Skorupski w momentach, gdy zastępował Wojtka, zwłaszcza w meczu ze Szkocją. Pozostali dwaj młodzi bramkarze, którzy grali w czerwcu, również nie zawiedli. Kwestia tylko tego, kto jest zdrowy.
O dużej wadze meczu:
– Dla mnie każdy mecz jest ważny, zwłaszcza jak się pracuje w reprezentacji. Graliśmy już z Walią i od początku naszej rywalizacji grupowej mówiłem, że będziemy przygotowywać się dwutorowo – by zająć bezpieczne miejsce, gwarantujące utrzymanie w najwyższej grupie Ligi Narodów, ale też by myśleć o mistrzostwach świata, bo nie możemy o tym zapominać. Choć nie rozmawiamy o tym z zawodnikami, to my jako sztab musimy o tym pamiętać. Każdy występ jest szczegółowo analizowany, patrzymy na przydatność zawodników, stąd też próbowaliśmy różnych ustawień, bo przydadzą się te ustawienia. Rozmawialiśmy z Wojtkiem jadąc na stadion o tym, jak to się odbywa w Juventusie. Ciągle zmieniają, rotują. Raz grają na trzech obrońców, raz na czterech. Włosi grali wczoraj z Anglikami trójką obrońców, a normalnie grają czwórką. Nikt nie robi z tego problemu. U nas się toczy narodowa dyskusja. Trzech, czterech, siedmiu, ośmiu – to naprawdę nie ma znaczenia. Liczy się sposób w jaki grasz, jakie są zadania, jak wykonujesz te zadania, tylko wtedy ma to sens. Czy jutro zagramy trójką czy czwórką – taka dyskusja dla mnie jako trenera nie ma znaczenia. Chodzi o to, żeby zawodnicy wypełniali swoje zadania. Jeśli będą to robić, to będzie wszystko dobrze funkcjonowało.
– Każdy mecz jest ważny. Mam świadomość tego podobnie jak Wojtek i wszyscy, którzy przylecieli samolotem, że to jest bardzo ważny mecz. Potrzebujemy punktów, żeby zostać w tym miejscu, w którym dzisiaj jesteśmy. Trzeba zrobić wszystko, żeby tak się stało. Tylko tyle i aż tyle.
– Często pada pytanie o Szwecję, że zagraliśmy wtedy w takim a nie innym ustawieniu. Musimy wziąć pod uwagę, że los tak sprawił, że Cash, Bielik, Moder czy Góralski – nie ma ich. To jest już nowa reprezentacja. Tamtego składu nie ma, nie odtworzymy go. Reprezentacja to ciągłe zmiany i w każdej tak jest, nie tylko u nas. Ciągły plac budowy. Patrzysz na wczorajszy mecz Włochów – też widzisz wielu nowych zawodników. Ciągle się to zmienia. Co zgrupowanie ktoś dochodzi, ktoś odchodzi.
O stworzeniu boiskowych warunków dla Roberta Lewandowskiego:
– Mieliśmy plan, żeby doprowadzić Roberta do pola karnego, ale van Dijk nam w tym skutecznie przeszkadzał. Nie udało się wypracować pozycji strzeleckiej dla Roberta. Martwi nas to, że Robert nie ma nawet okazji do oddania strzału. Ustalając skład, musimy myśleć, jak powinien być zbudowany, żeby takie sytuacje były. Myślę, że przeciwnik też swoje dołożył. Graliśmy z klasowym zespołem. Przeciwko van Dijkowi gra się bardzo trudno. Widzieliśmy, że praktycznie nie odstępował Roberta na krok. Obok niego byli jeszcze dwaj inni klasowi stoperzy. Ciężko jest piłkarzowi nawet tej klasy w pojedynkę coś zrobić, dlatego inni muszą wziąć na siebie budowanie akcji, konstruowanie ich, wyprowadzenie Roberta na pozycję. To się w tym meczu nie udało. Mam nadzieję, że już jutro będzie zupełnie inaczej i Robert zacznie znowu strzelać bramki, bo tych bramek nam brakuje.
O sytuacji zdrowotnej kadrowiczów:
– Paweł Dawidowicz wrócił do treningów. Jak wiemy, Arek Reca wyjechał do klubu, będzie się tam leczył. Na drobny uraz, oprócz Wojtka (Szczęsnego – red.), który ma dosyć bolesne stłuczenie ręki, narzeka Sebastian Szymański. Lekko pociągnął przywodziciel na rozgrzewce przedmeczowej. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie OK. Dzisiaj po treningu zdecydujemy, jaka będzie rola tego zawodnika w meczu, czy będzie grał od początku, czy usiądzie wśród rezerwowych. Pozostali nie narzekają, wszystko jest OK.
Co najbardziej zmartwiło w meczu z Holandią:
– Wynik. Nie takiego wyniku oczekiwaliśmy. Wiedzieliśmy, że w zanadrzu mamy jeszcze spotkanie z Walią i walcząca o wygranie w grupie Belgia zrobi wszystko, żeby wygrać – i tak się stało. Tego jednego punktu nam zabrakło. To nas na pewno bardzo martwi. Jest wiele rzeczy, które nie funkcjonowały tak, jak byśmy tego chcieli. Te, które funkcjonowały, to w krótkim wymiarze czasowym. Jeśli mówimy o składnych akcjach, dobrych rozegraniach czy dobrym pressingu – było tego zdecydowanie za mało. Musimy to robić częściej, wtedy będzie więcej szans do strzelania bramek, przeciwnik też będzie mieć mniej czasu na budowanie swoich akcji. Można długo wymieniać, ale najważniejszy dla nas był wynik. On był niekorzystny i to kładzie cień na wszystko.
O Szymonie Żurkowskim:
– Jest rozważany jako zawodnik, który może jutro zagrać. Zobaczymy, czy od początku, czy jako zawodnik wchodzący. W czwartek nie mógł zagrać. Wiadomo – żółte kartki, ale też sprawy osobiste, przyszła na świat córeczka, także jest na pewno bardzo szczęśliwy i chciałby zagrać dobre spotkanie. Myślę, że my mu w tym pomożemy, że na boisku się pojawi.
O założeniach na mecz z Walią:
– Chcielibyśmy jak najdłużej być przy piłce, utrzymywać się, budować akcje i szybkie akcje po przejęciu piłki, żeby jak najszybciej kierować ją w stronę bramki przeciwnika. Jeśli budować atak pozycyjny, to żeby składał się z wielu podań, żeby zgubić krycie przeciwnika. Takie założenie mamy w każdym meczu, ale niestety nie zawsze nam się to udaje. A to jest podstawa, żeby tworzyć sytuacje bramkowe – trzeba tych podań, zwłaszcza w ataku pozycyjnym. A jeśli tworzysz kontratak, trzeba szybko skończyć akcję strzałem, wykorzystać złe ustawienie przeciwnika. Jutro w meczu muszą być wszystkie elementy – także stałe fragmenty gry w obronie i ataku, dobre przejście z obrony do ataku i w drugą stronę. Wszystkie te elementy, które występują w piłce. Nie skupiamy się na jednym elemencie, że dzisiaj będziemy tylko kontratakować, a jutro będziemy tylko w ataku pozycyjnym. Takich założeń nigdy nie mieliśmy i nie będziemy mieli.
O słabych nastrojach wokół kadry:
– Myślę, że dołożyłeś też do tego swoją cegiełkę! Oczywiście żartuję. Wszyscy oczekują, że reprezentacja będzie zawsze grała i wygrywała. To normalne. Reprezentacji kibicuje cały kraj. Jest 38 milionów mieszkańców. Niezadowolonych po tym spotkaniu jest na pewno wielu. My też wśród nich jesteśmy, bo to nie jest tak, że my jesteśmy zadowoleni z tego spotkania. Mecz się ułożył jak się ułożył. Sytuacji zbyt wiele nie stworzyliśmy. Najważniejszej nie strzeliliśmy. Zdecydowanie było ich za mało. Zdaję sobie sprawę, że kibic bez względu na to, czy będziemy grali z Brazylią, Argentyną, Włochami czy San Marino, będzie oczekiwał jednego – zwycięstwa. Na to musimy być gotowi. Ale nie oczekuję też od kibiców, że będą analizować Belgów, Hiszpanów czy inne zespoły, jaki jest ich poziom sportowy, gdzie ci zawodnicy grają, jak grają. Kibic nie jest od tego. Kibic chce oglądać zwycięską reprezentację. Stąd wiem, że te oczekiwania były troszeczkę inne przed tym spotkaniem. Ale jak przypomnę sobie nastrój, w jakim nasze reprezentacje wyjeżdżały na turnieje, na których odnosiły sukcesy – począwszy od czasów Kazimierza Górskiego, dawno, bo dawno, ale potem były też inne turnieje… Pytano: po co wy jedziecie? To nie jest nigdy miłe. Nie twierdzę, że to jest dla nas fajna sytuacja. Wolelibyśmy mieć zapewnione utrzymanie przed tym spotkaniem, przyjechać sobie tutaj i opowiadać o mistrzostwach świata. Niestety nie możemy tego zrobić. Musimy zrobić wszystko to, co Wojtek powiedział – zakończyć walkę w dywizji A utrzymując się i cel osiągniemy. Bo taki mieliśmy cel od samego początku, chociaż chcemy ten cel połączyć z przygotowaniem do mistrzostw świata. Niech żywi nie tracą nadziei i będzie lepiej.
Wojciech Szczęsny na konferencji prasowej przed meczem z Walią
O ustawieniu obrońców (trójka czy czwórka defensorów?):
– Za długo i za dużo dyskutujemy na temat formacji. Wiadomo, że jak wychodzisz na mecz i nie grasz najlepiej, to łatwo się tego chwytać. Ważne jest to, żeby każdy nauczył się grać dobrze w odpowiednim systemie i wykonywał swoje zadania. Jakbyśmy wyszli trójką obrońców w meczu z Holandią i wygrali, wszyscy by mówili, że jest super. Jak kiedyś będę selekcjonerem, choć nie mam takich ambicji, to ja będę ustawiał zespół. Dzisiaj wiem, na jakiej pozycji gram i wiem, co mam robić.
O meczach z Wyspiarzami, które zwykle są wyrównane:
– Wydaje mi się, że nie będzie problemu z lekceważeniem drużyny, bo jest to drużyna na naszym poziomie i gramy o ten sam cel, utrzymanie się w dywizji A Ligi Narodów. Na pewno będzie to mecz bardzo zacięty i wyrównany. A my oczywiście zrobimy wszystko, żeby przywieźć do domu korzystny dla nas rezultat. Nie tylko po to, żeby zostać w Lidze Narodów, ale i by poprawić nastroje podczas przygotowaniań do mundialu.
O starciu z Weghorstem:
– Odczuwam je. Mocno. Ale nie na tyle mocno, by jutro nie zagrać w meczu. Chodzi o ramię. Bardzo rzadko tracę nerwy na boisku. Nie wiem, czy to nie był pierwszy raz w życiu, kiedy to zrobiłem. Ale uważam, że są sytuacje, w których nie ryzykuje się zdrowia przeciwnika. Kiedy prowadzi się 2:0 w 90 minucie, na dwa miesiące przed mundialem, jest to jedna z tych sytuacji, w których zdrowie przeciwnika jest ważniejsze niż pokazanie swojego charakteru. Po meczu podaliśmy sobie rękę i absolutnie nie mam do tego zawodnika pretensji. To po prostu emocjonalna reakcja.
O Walii:
Przede wszystkim graliśmy z Walią całkiem niedawno. Na pewno to drużyna bardzo fizyczna. Piłkarsko, jakościowo – bardzo podobna do nas. Spodziewamy się zaciętego spotkania. Dzisiaj mamy jeszcze jedną odprawę po kolacji, na której będziemy analizować przeciwnika. Staramy się skupiać na tym, żebyśmy to my zagrali dobry mecz. Jeśli wykorzystamy swoje atuty, a takie mamy, będziemy mogli wywieźć stąd pozytywny wynik. (…) I muszę powiedzieć, że świetny jest Aaron Ramsey, bo się obrazi, jak tego nie powiem.
– Jego nie ma, nie będzie grał – dopowiada Michniewicz.
– To dla nas wielka przewaga – kończy w swoim stylu Szczęsny.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Polska na trzech środkowych obrońców. Czy to nie jest obecnie fanaberia?
- Klich utknął w martwym punkcie, a miejsca w kadrze na mundial ucieka
- Milik i reprezentacja. Czy sprawa jest już beznadziejna?
Fot. FotoPyK