– Bardzo miło było usłyszeć, gdy trener drużyny narodowej mówi, iż Dziczek w formie, to Dziczek gotowy do gry w kadrze – mówi Patryk Dziczek w rozmowie z tygodnikiem Piłka Nożna. Deklaruje też, że niedługo będzie gotowy do gry w dłuższych wymiarach czasowycj.
Historia Patryka Dziczka mogła zakończyć się dramatycznie. Jeszcze dramatyczniej niż sceny, które oglądaliśmy w lutym 2021 roku. Mecz Salernitany z Ascoli. Polak upada na boisko. Koledzy pomagają mu, by nie zadławił się językiem. Po kilku minutach trafia do karetki. Klubowy lekarz potwierdza – to był atak epilepsji. Włosi nie pozwolili mu na podjęcie ryzyka – zwłaszcza, że już kilka miesięcy wcześniej, na treningu, zdarzyło mu się podobne zasłabnięcie. Wtedy lekarze po kompleksowych badaniach niczego niepokojącego się nie doszukali. Myśleli, że to przypadkowy incydent. Drugi atak dał wszystkim do myślenia: sprawa jest naprawdę poważna.
Dziczek nie grał przez półtora roku. Niedawno jednak podpisał kontrakt z Piastem Gliwice. Od tego czasu rozegrał 8 minut z Miedzią, 9 minut z Górnikiem i 45 minut ze Śląskiem. Zawodnik deklaruje, że będzie gotowy do gry w pełnym wymiarze po przerwie reprezentacyjnej. Cały czas pozostaje też w kontakcie z Czesławem Michniewiczem.
– Bardzo miło było usłyszeć, gdy trener drużyny narodowej mówi, iż Dziczek w formie, to Dziczek gotowy do gry w kadrze. Nie będę ukrywał, nie porzuciłem myśli o debiucie w pierwszej reprezentacji. Choć wiem, że na finały mistrzostw świata nie zdążę, to w przyszłym roku chciałbym powalczyć o miejsce w drużynie narodowej. Wpierw jednak Piast, tu są teraz moje myśli, chcę wkrótce odgrywać coraz większą rolę w zespole z Gliwic – mówi Patryk Dziczek.
Czytaj więcej o Patryku Dziczka:
Fot. 400mm.pl