Do przerwy goście z Gdańska zasłużenie prowadzili. Po zmianie stron wszystko zmieniła kontuzja Michała Nalepy. Defensywa Lechii po zejściu środkowego obrońcy zaczęła popełniać niezrozumiałe błędy. Szokującego karnego sprokurował Dusan Kuciak, który później obronił jedenastkę. W 90. minucie Słowak popełnił kolejny klops i gola strzelił Konrad Poprawa. W doliczonym czasie bezmyślnością popisał się Mario Maloca. Chorwat dosłownie skopał Nahuela Leivę i zobaczył czerwoną kartkę.
Przed zmianą stron Lechia mogła prowadzić nawet dwoma bramkami. Po szybkim i krótkim rozegraniu rożnego Maciej Gajos efektownie strzelił z dystansu. Sędziowie anulowali jednak trafienie, bo dopatrzyli się przewinienia Nalepy w walce o pozycję z Diogo Verdascą. Jest to spora kontrowersja, bo całe zdarzenie w zasadzie nie miało wpływu na akcję. Sędzia Łukasz Kuźma po zobaczeniu sytuacji na monitorze podjął jednak taką decyzję. Sami do końca nie wiemy, czy zrobił słusznie.
Śląsk – Lechia 2:1. Gospodarzy „nie było na boisku”
Gdańszczanie do przerwy prowadzili po samobóju Patryka Janasika (świetnie dośrodkował w tej sytuacji Conrado) i wydawało się, że w pełni kontrolują przebieg wydarzeń. Śląsk zagroził ich bramce tylko raz. Mocno z dystansu strzelał Patrick Olsen, ale świetnie uderzenie odbił na korner Kuciak. Goście mieli jeszcze dwie niezłe okazje (Kacpra Sezonienki i Nalepy), ale obie zmarnowali.
– Poza próbami z dystansu w zasadzie nie ma nas na boisku – mówił w przerwie na antenie Canal+ dyrektor sportowy wrocławian Dariusz Sztylka. Było w tym sporo racji. Gospodarze mieli potężne problemy z utrzymaniem się przy piłce na połowie Lechii. W ich grze w zasadzie nic nie funkcjonowało.
Fatalna zmiana Tobersa
Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy kontuzje zgłosił Nalepa. Nie do końca wiadomo, kiedy 29-latek doznał urazu, bo po prostu położył się na murawie, a już po chwili na boisko wszedł za niego Kristers Tobers. No i Łotysz popełnił błąd przy wyrównującym trafieniu Erika Exposito. To on przegrał z nim walkę o górną piłkę. Później zgrał ją John Yeboah i Hiszpan kropnął po długim rogu. Kuciak nie miał szans. Wcześniej z podobnymi uderzeniami Olsena i Yeboaha jakoś sobie radził.
Po stracie bramki powietrze jakby zeszło z przyjezdnych. Role się odwróciły. To gracze Śląska zaczęli przeważać. Inna sprawa, że zmiany dokonane przez tymczasowego szkoleniowca Lechii Macieja Kalkowskiego wpłynęły na słabszą grę jego zespołu. Nie do końca zrozumiałe jest na przykład zejście Gajosa. Mimo wszystko goście powinni utrzymać remis. Jednak jeżeli dwójka najbardziej doświadczonych piłkarzy rzuca swoim kolegom kłody pod nogi, to o punkty jest niezwykle trudno.
Odpały Kuciaka i Malocy
Najpierw odpalił się Kuciak. Słowak założył duszenie Yeboah’owi rodem z UFC lub z WWE i powalił go na ziemię. Wszystko działo się przy rzucie rożnym Śląska. Sędzia Kuźma sprawdził sytuację na monitorze VAR i podyktował karnego. Pokazał bramkarzowi tylko żółtą kartkę, a spokojnie mógł pokusić się o wyrzucenie go z boiska. Kuciak mimo swojego kompromitującego zachowania, po chwili obronił jedenastkę wykonywaną przez Exposito. Słowacki bramkarz nie został jednak bohaterem swojego zespołu, bo w 90. minucie minął się z piłką przy dośrodkowaniu, co wykorzystał Konrad Poprawa (strzelił głową po rykoszecie od Davida Steca). W doliczonym czasie chamstwem błysnął jeszcze Maloca, który kopnął Nauhela. Chorwatowi ewidentnie zagrzał się czepek. Z pewnością będzie czekać go kilkutygodniowa pauza od gry.
Goście mocno pomogli
Lechia przegrała właśnie piąty z sześciu ostatnich meczów. Sytuacja drużyny z Gdańska jest dramatyczna. Na Wybrzeżu wstrzymują się z wyborem nowego trenera do przerwy na mecze reprezentacji. Dzisiejsza porażka pokazuje, że zespół potrzebuje wstrząsu, a takim powinno być przyjście nowego szkoleniowca. Ten jak najszybciej musi wprowadzić swoje rządy i przede wszystkim wprowadzić większą dyscyplinę wśród zawodników.
Śląsk przerwał serię trzech meczów bez wygranej. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że to bardziej goście podarowali miejscowym trzy punkty. Gra wrocławian mimo zwycięstwa pozostawiała wiele do życzenia.
CZYTAJ WIĘCEJ O ŚLĄSKU I LECHII:
- Rok Elsner: Na transfer do Ekstraklasy trzeba sobie zasłużyć
- Lechia podczas wielkiej ucieczki przed wizją
foto. 400mm.pl