Lechia Gdańsk rzutem na taśmę pokonała Stal Mielec. Wynik 2:2 utrzymywał się jednak niemal do końca, a zwycięski gol dla gdańszczan został uznany w wyjątkowo kontrowersyjnych okolicznościach.
W ostatnich tygodniach sędziowie przyzwyczaili nas do tego, by spodziewać się po nich niespodziewanego. Skandale mnożą się na naszych oczach, a trenerzy nie kryją niezadowolenia, zwłaszcza gdy grają o wysoką stawkę. Taka jest również sytuacja Stali Mielec, która w efekcie dzisiejszych wydarzeń nadal nie może być pewna utrzymania.
W 93. minucie spotkania Zwoliński trafił do bramki Stali przechylając tym samym szalę zwycięstwa. A trafienie uznano. Następnie anulowano. A później ponownie zaliczono. Cała historia potrwała kilka minut i obniżyła wiarygodność sędziów, których interwencję Krzysztof Marciniak nazwał “wideoweryfikacją wideoweryfikacji”.
Rozczarowania po całej sytuacji nie ukrywał trener Stali, który nie zgadzał się z ostateczną decyzją sędziów i potępił jej przebieg:
Adam Majewski: W ostatniej sekundzie meczu kontrowersja. Dla mnie to jest jedna wielka żenada. Mecz zakończył się wynikiem 2:2. #LGDSTM
— Krzysztof Gostomczyk (@KGostomczyk) May 8, 2022
I nie ma co się dziwić emocjom szkoleniowca mielczan. Stal nadal, na dwie kolejki przed końcem nie może cieszyć się z utrzymania w Ekstraklasie, podczas gdy Lechia umacnia się na upragnionej czwartej pozycji.
Więcej o meczu Stali:
Fot. Newspix.pl